1\5 – Co za beznadzieja. To najgorszy film Rolanda Emmerich’a. Jaskiniowcy mówią po angielsku- śmiechu warte. Gdyby twórcom choć trochę zależało na efekcie końcowym, powinni popracować nad tym elementem. Skoro w "Pasji" Mela Gibsona aktorzy mówili po hebrajsku i po aramejsku, czy chociażby w "Apocalypto" również Gibsona używano jakiego wymarłego już języka to nie jest to aż tak wielki problem. Scenariusz żałosny, zagrany też żałośnie. Muzyka i narrator też mogą co najwyżej podnieść ciśnienie. Dialogi patetyczne i szczerze wątpię, by prawdziwi jaskiniowcy, którzy byli tylko trochę mądrzejsi od małp tak się wyrażali. Nie sadziłem, że to powiem, ale stare filmy np: "Milion lat przed naszą erą" czy "Walka o ogień" bardziej mnie zaciekawiły niż to badziewie. Jedyny plus, że film ten jako tako prezentował się na dużym ekranie, ale mimo to i tak dla mnie strata czasu.
a ja bym tego filmu stratą czasu nie nazwał………..fajnie się ogląda…..łatwy i przyjemny , dla rozrywki w sam raz…
mozna sie oczywiście czepiać fabuły i wszystkiego innego ale moim zdanie ten film z założenie na kładł nacisku na jakieś ambitne elementy……..jak dlqa mnie dobra rozrywka…… film zrobiony z dość dużym rozmachem..jak ktoś ma ochote na coś lekkiego i miłego dla oka to ten film jest w sam raz
Warto oglądnać w kinie – A mi się ogólnie podobało :D wiadomo, że po takich filmach nie można oczekiwać wielkich scenariuszy i psychologicznych rozterek bohaterów. Tego typu filmy maja bawić i powodować orgazm "gałko-oczny".
Szczerze nie rozumiem porównań do Apocalypto. Tam główny bohater biegł przez pół filmu i nic się ciekawsze nie działo. A tu mamy wspaniałe krajobrazy, ciekawie przedstawione plemiona :) Film trzyma w napięciu, chociaż od początku wiadomo jak cała historia się skończy… Jedyne co mi się nie podobało to strasznie sztuczny i "cyfrowy" tygrys szablozęby no i to zakończenie… :/
P.S. Na Apocalypto byłem głównie żeby obejrzeć wspaniałe budowle. Niestety nie doczekałem się, bo pokazywali jedną wielką świątynie przez 3 sekundy. W 10.000 BC mamy bardzo długie ujęcia z lotu ptaka na te wspaniałe krainy i "bardziej" rozwiniętą cywilizację przy rzece ala Egipcjanie. Piramidy jeszcze okej ale to cos przypominającego Sfinksa to już była przesada. Polecam, takie filmy warto oglądać w kinie, w domu tracą swój urok…
Film miał być przede wszystkim efektowny. I taki był. Świetne zdjęcia, chwilami czułam się jak na Władcy, do tego ten narrator :> Efekty także były bardzo dobre, tygrysa się aż tak nie czepiam ;) już śmieszniejsze dla mnie były oskubane z piór "bażanty" w puszczy ;) Za to "ptaki" znad rzeki były zrobione super (pomińmy fakt zaawansowanej, jak na ten okres, ich budowy ;))
Podobało mi się stwierdzenie, że zawsze da się "znaleźć" coś, co będzie odpowiadało przepowiedniom, wypełniało je.
Oglądając film na pewno nie można zwracać uwagi na takie drobiazgi jak języki, ubiory, narzędzia, domy, okręty czy wielkie budowle :> Porywającej fabuły się nie spodziewaj, bo mamy tu romansidło z przebłyskami, niemniej jest to film, który całkiem przyjemnie się ogląda – taka dobra rozrywka. Frizior dobrze powiedział, że należy ten film oglądać w kinie, tylko jak na jego cele, to powinni dawać 2 bilet gratis ;)
Zastanawiam się czy w ogóle warto? Nie nastawiałem się na realizm, czy też rozbudowany scenariusz, ale jakoś nie udało mi się strawić tej papki…
Wybitne nagromadzenie niedorzeczności i absurdalnych sytuacji mógłbym znieść, gdyby sposób podania był na inny – ten do mnie nie trafił. Porównanie do Władcy jest jak najbardziej właściwie; góry były "prawie" jak w nim;)
Film odbieram jak krzyżówkę wzorców z w/w LOTR i 300, tylko sceneria ciut inna. Brakło mi jeszcze jakiś zrzynek z Sin City i Matrixa:p
Ode mnie 4/10
Pozostałe
Proszę czekać…
Jakoś mnie Emerich nie zaskoczył, znowu przeciętniak. Dobre czasy dla nie skończyły się na Patriocie. Znowu niewiarygodne i pompatyczne historie, w które chyba tylko Amerykanie wieżą. Mój przyjaciel tygrys szablastozębny i Mamuty w służbie u człowieka prehistorycznego. Koń by się uśmiał. Do tego nie wciąga.