Do Czary Ognia trafia nazwisko Pottera, przez co chłopak musi wziąć udział w niebezpiecznym Turnieju Trójmagicznym.

Kontynuacja przygód w kinach IMAX

"Harry Potter i Czara Ognia" wchodzi na ekrany kin i dodatkowo do kin IMAX® 18 listopada 2005 roku. Dla osiągnięcia niezwykłej jakości obrazu i dźwięku, jaką zapewnia IMAX Experience, film został cyfrowo zremasterowany w opatentowanej technice IMAX DMR® (Digital Re-mastering).

Jest to siódmy film wytwórni Warner Bros. Pictures, oraz drugi film z serii Harry Potter dostępny w technologii IMAX DMR, który został zremasterowany dla IMAX Experience. Będzie on kontynuował pasmo sukcesów Harry Potter i więzień Azkabanu, który wszedł na ekrany kin w czerwcu 2004 roku i zarobił brutto $14 milionów. Inne filmy, będące owocem współpracy Warner Bros Pictures i IMAXu, to: Charlie i fabryka czekolady, Batman: Początek, Ekspres polarny (w wersji trójwymiarowej), oraz dwie ostatnie części trylogii Matrix, a także oryginalna produkcja NASCAR 3D.

Kina IMAX oferują nieporównywalną czystość i nasycenie obrazu, zapewniając widzom iście magiczne doznania. Nowe przygody Harry’ego Pottera można będzie oglądać na ekranie o wysokości ośmiu pieter i długości 40 metrów, w otoczeniu najnowszej technologii cyfrowego dźwięku. (Ekrany kin IMAX są trzykrotnie większe od typowych ekranów kinowych, 4500 razy większe od typowego telewizora i mają szerokość boiska futbolowego).

- Harry Potter i czara ognia to film obfitujący w szczegóły, które można było znakomicie pokazać dzięki możliwościom, jakie daje IMAX - mówi David Heyman, producent serii filmów o przygodach Harry’ego Pottera. - Jestem zakochany w IMAX’ie od momentu, kiedy obejrzałem, Fires of Kuwait przeszło dziesięć lat temu, więc jestem szczęśliwy, że możemy pokazać Harry’ego Pottera w tym ekscytującym formacie.

- Jesteśmy bardzo podekscytowani mogąc pokazać film humor, akcję, dramatyzm i suspens filmu "Harry Potter i czara ognia" na gigantycznym ekranie IMAX – mówi reżyser Mike Newell. – Zapierający dech w piersiach format IMAX przenosi naszą magiczną historię w zupełnie nowy wymiar.

Kluczem do niezwykłej ostrości i nasycenia obrazu na taśmie 15/70, wykorzystywanej w kinach IMAX, jest rozmiar klatki filmowej. Klatka 15/70 jest dziesięciokrotnie większa od konwencjonalnej, 35 mm, i trzykrotnie większa od standardowej klatki 70 mm. Projektory IMAX’u są najdoskonalszymi, najbardziej precyzyjnymi i najmocniejszymi projektorami, jakie kiedykolwiek zbudowano. Kluczem do ich znakomitego obrazu i niezawodności jest unikatowy sposób prowadzenia taśmy filmowej, zwany Rolling Loop. Technologia ta pozwala na płynny, horyzontalny przesuw taśmy filmowej. W czasie projekcji każda klatka filmu jest pozycjonowana na specjalnych bolcach a klisza jest dociskana do soczewki za pomocą podciśnienia. W efekcie realność obrazu znacznie przewyższa zwykłe kinowe standardy, a jego jakość jest nieporównywalna.

Dla zwiększenia wrażenia uczestnictwa w oglądanym filmie w kinach IMAX zastosowano, wielokanałowy system stereo, które dostarczają najwyższej jakości dźwięku. System głośnikowy Proportional Point Source używany w IMAX’ie, został stworzony specjalnie do tego celu i zapewnia widzom znakomita jakość dźwięku, niezależnie od tego, w którym miejscu sali się znajdują.

Do chwili obecnej nakręcono przeszło 200 filmów w tej technologii. Wiele z nich łączy elementy edukacji i rozrywki, zapewniając doskonałą zabawę ludziom na całym świecie.

Niełatwe życie nastolatków

Tajemniczość i napięcie w filmie "Harry Potter i Czara Ognia" przeplatane jest humorem i perypetiami miłosnymi związanymi z dorastaniem. Harry nie tylko musi przygotować się na to, że jego nieśmiertelny wróg powraca, nie tylko musi stanąć oko w oko ze śmiercią podczas Turnieju Trójmagicznego, nie tylko boryka się ze wścibską reporterką i negatywną reakcją rówieśników na jego dyskusyjny wybór do Turnieju, ale także musi znaleźć partnerkę na wielki Bal Bożonarodzeniowy. Żadna magia nie złagodzi bolesnej niezdarności, nieśmiałości i burzy hormonów, tak charakterystycznych dla dorastającego nastolatka.

- Jednym z ciekawych wątków tej historii jest szybko rosnące zainteresowanie Harry’ego i jego kolegów płcią przeciwną oraz nieunikniona niezdarność jaką to za sobą niesie – mówi producent David Heyman. – Mike Newell ma wspaniałe poczucie humoru i niesamowite intuicyjne wyczucie komizmu, więc obserwowanie na ekranie nastolatków próbujących kontaktować się ze sobą będzie dla widzów boleśnie zabawne.

Widok kroczących przez hole Hogwartu piękności z Beauxbatons i nieprawdopodobnie męskich młodzieńcow z Durmstrang zamurowywuje Harry’ego i jego kolegów.

- Kiedy dziewczęta z Beauxbatons przyjeżdżają, chłopcy z Hogwartu doznają szoku – mówi Newell. – Są pełne kobiecości i odbierają chłopakom, zwłaszcza Ronowi, z wrażenia mowę.

Projektantka kostiumów Jany Temime przygotowała garderobę, która podkreśla różnice pomiędzy poszczególnymi szkołami a także napięcie z tym związane. – Dziewczęta z Beauxbatons są wyrafinowane i świadome swojego piękna, więc wykorzystałam do ich ubrań najbardziej zmysłowe i kobiece materiały jakie tylko mogłam znaleźć, delikatne jedwabie w niebieskim kolorze francuskiej flagi – wyjaśnia Temime. – Materiał przylega do ich figur, w przeciwieństwie do restrykcyjnych mundurków jakie noszą uczennice Hogwartu. Ubiór chłopców z Durmstrangu, szorstkie, prawie że prymitywne grube wełniane ubrania, ciężkie buty i wełniane płaszcze, wręcz promieniuje męskością, jakiej dziewczęta jeszcze nie widziały.

Przyjazd drużyn gości oraz rozpoczęcie Turnieju Trójmagicznego przyśpiesza zmianę w relacjach między najlepszymi przyjaciółmi, Ronem, Harrym i Hermioną. Po raz pierwszy Harry i Ron nie zgadzają się ze sobą.

- Ron myśli, że Harry wrzucił swoje nazwisko do Czary, mając nadzieję, że zostanie wybrany do turnieju – wyjaśnia Rupert Grint. – Jest o to zły na Harry’ego i nie chce się do niego odzywać. Ma już dość tego, że Harry cały czas znajduje się w centrum uwagi.

- Harry nie dość, że stara sobie poradzić z krytyką ze strony każdego kto uważa, że przyłożył rękę do wyboru jakiego dokonała Czara, ale także obawia się, że zna prawdziwą przyczynę dlaczego został wybrany, a to okazuje się zbyt dużym obciążeniem. Kłótnia z Ronem jest tego dowodem.

W międzyczasie presja znalezienia partnerki na Bal Bożonarodzeniowy okazuje się także zbyt duża dla Harry’ego i Rona. Ten ostatni wreszcie przyznaje się do zmiany swoich uczuć w stosunku do Hermiony. – Ku jej wielkiemu zdziwieniu Hermiona zostaje dziewczyną Wiktora Kruma – mówi Emma Watson. – Okazuje się to być ogromnym szokiem dla Harry’ego i Rona, zwłaszcza dla Rona, do którego dopiero teraz dotarło, że Hermiona jest dziewczyną!

- Zawsze można było wyczuć, że między Ronem i Hermioną kiełkuje jakieś uczucie, chociaż żadne z nich nie było tego świadome – zastanawia się głośno Grint. – W tym filmie oboje zaczynają przyznawać się do tego sami przed sobą. Kiedy Hermiona pojawia się na Balu Bożonarodzeniowym razem z Wiktorem Krumem, Ron w końcu zdaje sobie sprawę jakim darzy ją uczuciem.

- Ron jest całkowicie zdruzgotany kiedy widzi Hermionę u boku innego chłopaka, zwłaszcza takiego, który jest bohaterem, Wiktora Kruma – zauważa Heyman.

Harry jest przerażony jak nigdy dotąd kiedy traci głowę dla delikatnej i powabnej uczennicy Hogwartu Cho Chang. – Jedną z rzeczy, która zawsze podobała mi się w Harrym jest to, że jest absolutnie żałosny jeśli chodzi o sprawy sercowe – mówi Radcliffe. – Nie ma pojęcia jak ma się zachowywać w obecności dziewcząt. Czuje się wśród nich bardzo niezręcznie, jak pewnie każdy facet na świecie.

Usiłowania Harry’ego by zebrać odwagę i zaprosić Cho na Bal przynoszą słodko-gorzkie rezultaty. – Cho bardzo lubi Harry’ego i nie chce zranić jego uczuć, ale niestety już zgodziła się iść na bal z Cedrikiem Diggorym – mówi debiutująca w tym filmie osiemnastoletnia Katie Leung, Szkotka, która za namową rodziców wzięła udział i pokonała w otwartym castingu 5000 kandydatek do roli uczennicy grającej na pozycji szukającego w drużynie Krukonów.

Romantyczne uczucia nie ominęły także dorosłych. Serce Hagrida zaczyna bić mocniej na widok madame Maxime, wspaniale wysokiej dyrektorki Beauxbatons, granej przez szanowaną aktorkę teatralną Frances de la Tour (The Cherry Orchard, Strike it Rich).

De la Tour mówi: - Nawet pomimo tego, że mierzy sobie ponad 2,5 metra wzrostu madame Maxime jest zupełnie nieświadoma tego, że jest olbrzymką. Mówi o sobie po prostu, że jest dobrze zbudowana! Pomimo kulturalnych różnic między nimi, Maxime jest szykowna i delikatna w porównaniu do prostego uroku Hagrida, uczucia jakie żywi wobec niego są autentyczne.

- Kiedy jest się olbrzymem kwestia uczuć może być trochę skomplikowana – zauważa Robbie Coltrane. – Hagrid nie może uwierzyć swemu szczęściu kiedy widzi po raz pierwszy delegację Beauxbatons. Jego wzrok przykłuwa ktoś wyższy nawet od niego!

Heyman i ekipa filmowa przypisują Newellowi natchnięcie filmu wyraźną brytyjską wrażliwością. – Mike sam chodził do prywatnej szkoły i całkowicie potrafi utożsamić się z życiem w szkole z internatem, umie wyczuć młodzieńczą anarchię jaka często panuje w tego typu instytucjach – mówi Heyman. – Spisał się fantastycznie ukazując w filmie dyskomfort i niezdarność szkolnego życia. Dzięki temu Hogwart nabiera życia i jest bardziej brytyjski niż kiedykolwiek.

Daniel Radcliffe zgadza się z tym. – Mike jest bardzo angielski. Codziennie nosił kamizelkę, co bardzo mi się podobało, bo nieczęsto widuje się w dzisiejszych czasach kamizelki. Ma niewiarygodną osobowość i wzbudza ogromny szacunek, ale doskonale rozumie brytyjskie poczucie humoru i potrafi zrozumieć jak to jest być nastolatkiem w prywatnej szkole.

Newell świetnie dogadywał się z młodymi gwiazdami, zwłaszcza z Oliverem i Jamesem Phelps, którzy grają Freda i Georga Wesleyów, starszych braci bliźniaków Rona. Kiedy Fred i George zażywają eliksir postarzający by w ten sposób oszukać Czarę w kwestii ich wieku i mogli wziąć udział w Turnieju, ich plan odnosi odwrotny skutek czasowo zmieniając ich w zasuszonych staruszków. Według scenariusza bliźniacy mieli obwiniać się o to nawzajem co miało się skończyć bójką. Jednak Newell nie był ustatysfakcjonowany ciosami jakie zadawali sobie bracia.

- Który z was chce bić się ze mną? – zapytał reżyser. Pełen niedowierzania Oliver nerwowo zgłosił się na ochotnika. Zanim zorientował się kto go uderzył, już leżał na ziemi przygwożdżony przez Newella.

- Nie planowałem demonstracji zapasów, ale wydawało mi się, że będzie to dobra okazja by rozśmieszyć każdego, nawet za cenę naciągniętego mięśnia, który potem przez parę miesięcy bolał mnie jak diabli! – przypomina sobie z uśmiechem Newells. – Czasami dobrze jest zrobić z siebie kompletnego głupka przed ludźmi, którzy uważają cię za autorytet. Nie mogę przecież wiedzieć wszystkiego, ale jeśli ludzie będą tego świadomi zrobią dla ciebie wszystkiego co w ich mocy.

Reprezentanci

Turniej Trójmagiczny, jedna z najbardziej hołubionych tradycji społeczności czarodziejów, jest tak niebezpieczny, że przez ponad sto lat zaniechano jego organizacji. Trzej reprezentanci, po jednym z każdej z największych w Europie szkół magii, zostają wybrani przez magiczną Czarę Ognia by współzawodniczyć o laur zwycięstwa w postaci Pucharu Turnieju Trójmagicznego. Od wyboru Czary nie ma odwołania.

Zawodnicy mogą polegać jedynie na swoich różdżkach i przytomności umysłu, które będą nawigować ich przez trzy niebezpieczne zadania Turnieju. Ukończenie każdego z nich przyniesie wskazówki co do natury następnego. Bez nich reprezentant nie będzie miał nadziei na przeżycie, nie wspomnając już o wygraniu Turnieju.

Harry Potter i studenci Hogwartu z podziwem patrzą na drużyny dwóch pozostałych szkół magii biorących udział w Turnieju: eleganckie i wyrafinowane dziewczęta z Akademii Magii w Beauxbatons prowadzone przez majestatyczną Madame Maxime, oraz zachowujących olimpijski spokój chłopców z Instytutu w Durmstrang pod przewodnictwem enigmatycznego Igora Karkarowa.

Pierwszym zawodnikiem wybranym przez Czarę Ognia jest reprezentant Durmstrangu: gwiazda bułgarskiej drużyny quidditcha Wiktor Krum, przystojny i małomówny nastolatek. Długie poszukiwania pośród bułgarskich aktorów kandydata do tej roli, który miałby właściwy wygląd i odpowiednią kondycję fizyczną, doprowadziły filmowców do początkującego aktora Stanislava Ianevskiego.

- Wiktor Krum jest najlepszym na świecie zawodnikiem quidditcha na pozycji szukającego. Uwielbiają go zarówno fani jak i inni gracze – mówi Ianevski, który porównuje Kruma do uwielbianego w Anglii Wayne’a Rooney’a, gwiazdy drużyny piłkarskiej Manchester United.

- Stan nie tylko wygląda jak Wiktor Krum, tajemniczy, ciemnowłosy chłopak o atletycznej budowie, ale naprawdę potrafi grać – mówi Newell o Ianevskim, który nigdy nie grał wcześniej w filmie.

Do reprezentowania drużyny Beauxbatons Czara Ognia wybiera uroczą i czarującą Fleur Delacour, graną przez francuzką aktorkę Clémence Poésy (Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj, Heartless). – Fleur jest bardzo elegancka i pełna gracji, ale jest także poważną dziewczyną – komentuje Poésy.

- Clémence jest uosobieniem francuskiej pewności siebie i dostojeństwa – mówi Newell. – Jednocześnie jest silna i zdeterminowana, tak jak Fleur.

- Clémence jest także bardzo utalentowaną aktorką – dodaje Heyman. – Potrafiła pokazać pełną godności wewnętrzną siłę i nieustraszoność, przymioty potrzebne by być godnym reprezentantem Beuxbatons w Turnieju.

Wszyscy uczniowie Hogwartu cieszą się gdy Czara wybiera na ich reprezentanta w Turnieju powszechnie lubianego kapitana drużyny Puchonów w quidditchu. – Cedric uosabia wszystko czego spodziewa się po reprezentancie Hogwartu – mówi Newell. – Robert Pattinson urodził się do tej roli. Z wyglądem posągowo przystojnego ucznia prywatnej szkoły stanowi kwintesencję angielskości.

- Cedric jest nastawiony na rywalizację, ale jest także miłym chłopakiem, który gra fair i według reguł – mówi Pattison (Zmierzch).

- To wręcz archetypowy bohater, który na końcu zdobywa dziewczynę, w tym przypadku moją dziewczynę! – dodaje Radcliffe. – Ale ostatecznie Cedric i Harry jednoczą siły poprzez wzajemny szacunek połączony z poczuciem gry fair.

Rock w zimowej krainie czarów

Z dużą dozą ekscytacji (i trwogi) uczniowie przygotowują sie do wielkiego Balu Bożonarodzeniowego, zaczarowanego wieczoru eleganckich strojów, prawdziwych tańców i …randek!

Produkcja zaplanowała nakręcenie Balu Bożonarodzeniowego tuż przed przerwą świąteczną w grudniu 2004 roku, co miało stanowić barwne zakończenie roku filmowego. – Chcieliśmy wprowadzić ogromne zmiany w Wielkiej Sali z okazji Balu Bożonarodzeniowego, tak by zarówno bohaterzy jak i widzowie czuli jakby nigdy wcześniej nie widzieli tego miejsca – wyjaśnia Newell.

Za wspaniałą zmianę Wielkiej Sali odpowiedzialny był kierownik produkcji Stuart Craig i jego dział artystyczny. – Według opisu w książce Wielka Sala zamienia się w zamek lodowy z soplami wiszącymi z sufitu – mówi Craig. – Poszliśmy o krok dalej i zrobiliśmy z lodu magiczny sufit. Ściany są pokryte odbijającym światło srebrem, a wszystkiemu co widzicie, od drzwi, lichtarzy, okień po nawet kominek, nadano lodowy lub srebrny wygląd.

By uzupełnić ten obraz scenografowie Stephanie McMillan i Lee Sandales stworzyli magiczne lodowe rzeźby, lodowe drinki i lukrowane jedzenie wszelkiego rodzaju. – Poszliśmy na targ i dosłownie wyczyściliśmy go z homarów, krewetk i krabów! – przypomina sobie McMillan. – Musieliśmy specjalnie je spreparować by wytrzymały gorąco filmowych reflektorów i nie zaczęły śmierdzieć. Stworzyły one fantastyczne ozdoby na środkach stołów.

Z okazji Balu Bożonarodzeniowego także w garderobie aktorów zaszły duże zmiany. – Na sam Bal przygotowaliśmy ponad 300 kreacji – mówi projektantka kostiumów Jany Temime. – Najpierw zaprojektowaliśmy stroje wieczorowe dla chłopaków. Każdy nosi biały lub czarny krawat i fantazyjne kamizelki. Hary nosi klasyczną czarną kamizelkę. Ślizgoni mają białe krawaty gdyż uważają się za bardzo eleganckich.

Jednak Ronowi tak dobrze się nie powodzi. – Mój strój jest okropny, różowe koronki i kwiatki! – wykrzykuje Rupert Grint. – Ale noszenie tego okazało się całkiem dobrą zabawą. Czułem się jakbym przeniósł się w lata siedemdziesiąte. Było to tak ohydne, że nawet mi się to spodobało!

Zaprojektowanie sukien dla dziewcząt zajęło kilka miesięcy, podczas których zespół stu krawców i garderobian ręcznie uszył suknie balowe. – Dziewczyny były tak podekscytowane tym co miały nosić, jakby miały iść na prawdziwy bal! – przypomina sobie Temime.

Punktem zwrotnym zarówno wieczoru jak i historii jest wielkie wejście Hermiony, zazwyczaj poważnej uczennicy, u boku reprezentanta Durmstrangu i super gwiazdy quidditcha Wiktora Kruma.

- Suknia Hermiony musiała być szczególnie wyjątkowa – opowiada Temime o sukni, którą szyto z dwunastu metrów szyfonu przez trzy miesiące. – Chciałam, żeby była jak z bajki, żeby, kiedy Hermiona wejdzie do Sali, wszyscy uczniowie westchnęli z zachwytu.

- Hermiona nigdy wcześniej nie ubrała czegoś takiego – mówi Emma Watson. – Fryzjerzy i charakteryzatorzy spędzili wiele godzin by przygotować mnie do tej sceny. Kiedy wkroczyłam do Sali wiedziałam, że wszystie oczy są skierowane na mnie. Byłam przerażona!

- Emma jest naturalną pięknością. Charakteryzatorzy muszą ukrywać jej piękno w scenach w szkolnym mundurku, by wyglądała jak "zwyczajna" Hermiona – mówi charakteryzatorka Amanda Knight. – Ale przynajmniej mogliśmy się świetnie bawić charakteryzując ją do sceny Balu Bożonorodzeniowego.

Kolejnym wyzwaniem było nauczenie nastoletnich aktorów tańca. Poświęcono temu kilka tygodni prób. – Dziewczyny nie mogły doczekać się aż zaczną tańczyć, a chłopaki, jak to typowi chłopcy, bardzo się denerwowali – mówi Watson. – Uwielbiam tańczyć i naprawdę dobrze się bawiłam ucząc się jak tańczy się walca. Interesujące jest to, że Mike nie chciał, żebyśmy zatańczyli bezbłędnie. Chciał, żeby kamera zarejestrowała momenty, w których nie jesteśmy do końca pewni tego, co robimy.

- To było przerażające – mówi Radcliffe. – Obaj moi rodzice są znakomitymi tancerzami, ale ta umiejętność nie przeniosła się chyba na kolejne pokolenie. Inni mieli około trzech tygodni by nauczyć się wszystkich kroków, ale ja byłem zajęty kręceniem innych scen i miałem na to tylko cztery dni. Więc docierałem do połowy kroków i kompletnie się gubiłem. Na szczęście Harry nie musiał być fantastycznym tancerzem.

- Tańce były przekomiczne – mówi Newell, który chętnie przyznaje, że sam jest okropnym tancerzem. – Dan pracuje naprawdę ciężko nad wszystkim, ale wydaje się, że Bóg poskąpił mu talentu do tańca. W tym akurat momencie historii jest w stu procentach swoim bohaterem!

Bal szybko przechodzi niepostrzeżenie z formalnych tańców do dzikiego rocka. – Pamiętam moje czasy uniwersyteckie – przypomina sobie Newell. – Pod koniec każdego roku organizowano szpanerski bal w strojach wieczorowych, ale na końcu wszyscy rozpuszczali włosy i szaleli do rana. Chciałem odtworzyć taką atmosferę w tym Balu Bożonarodzeniowym, nastolatkowie dający czadu!

Newell i producent David Heyman zwerbowali legendarnego autora tekstów i piosenkarza brytyjskiego zespołu Pulp Jarvisa Cockera, który wraz z członkami swojego nowego zespołu Relaxed Muscle, perkusistą Philem Selwayem i gitarzystą Johnnym Greenwoodem z Radiohead, weszli na scenę i zagrali oryginalne piosenki podczas rockowej części Balu Bożonarodzeniowego.

Pracując z uznanym producentem muzycznym Mike’m Hedges, Cocker napisał trzy piosenki na potrzeby filmu: "This is the Night", "Magic Works" i "Do the Hippogriff".

- Praca z Jarvisem była cudowna – mówi Newell. – Świetnie się bawił. Powiedział mi, że kiedy był mały, dzieci przezywały go „cztery oczy” gdyż nosił okulary. Więc w tej scenie chciał być czterookim. Zamknął oczy i okazuje się, że na powiekach namalował gałki oczne!

- Nieczęsto zdarza się by w Wielkiej Sali zagrali członkowie Pulp i Radiohead – mówi z uśmiechem Heyman. – Mimo, że wszystko było tylko na niby, obserwowanie jak scena Balu Bożonarodzeniowego nabiera życia była niesamowitym przeżyciem. Myślę, że dla wszystkich aktorów i całej ekipy filmowej stworzyło ono świetną atmosferę, idealną na zakończenie roku.

Rok czwarty: Reprezentanci i wyzwania

"Harry Potter i czara ognia" jest filmową adaptacją czwartej już części niezwykle popularnej serii książek J.K. Rowling. Harry Potter zaczyna czwarty rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Wkrótce okaże się, że będzie to najbardziej ekscytujący a jednocześnie najtrudniejszy rok w jego życiu. Harry nie tylko będzie musiał wziąć udział w niebezpiecznym międzynarodowym turnieju magicznym, w którym będzie konkurował ze starszymi i bardziej doświadczonymi kolegami, ale także będzie musiał zmierzyć się z swoim Nemezis, złym Lordem Voldemortem, który zrobi wszystko, by powrócić do władzy – i tym razem zniszczyć Harry’ego raz na zawsze. Te wstrząsające wieści bledną jednak w porównaniu z największym wyzwaniem, przed jakim stanie Harry – znalezieniem partnerki na wielki Bal Bożonarodzeniowy.

Ten rok szkolny przyniesie także znaczące zmiany dla najlepszych przyjaciół Harry’ego Rona i Hermiony, którzy może w końcu przyznają się sami przed sobą, że coś do siebie czują. Podczas gdy nastolatki walczą z burzą hormonów także wśród dorosłych zakwitnie romans. Iskrzy się pomiędzy zaufanym doradcą Harry’ego Hagridem, a madame Maxime, posągową dyrektorką Beauxbatons.

- Pod wieloma względami ten film jest najbardziej wymagający z całego cyklu. – mówi David Heyman, producent filmów o Harrym Potterze. - Szukaliśmy kogoś, kto mógłby wyreżyserować mroczny, pełen napięcia thriller, a jednocześnie dałby sobie radę w scenach akcji i z wyczuciem oraz humorem potraktował sceny, w których widoczne jest zniecierpliwienie i złość, charakterystyczna dla nastolatków. Kiedy zobaczy się filmy tak zróżnicowane jak Taniec z nieznajomym, Donnie Brasco i Cztery wesela i pogrzeb, widać wyraźnie, że niewielu jest reżyserów równie utalentowanych i znających się na swoim fachu jak Mike Newell.

– Pomyślałem, że ta historia to w gruncie rzeczy thriller – mówi Newell. - Oczywiście, mamy w niej wspaniałe wątki, od ekscytującego Turnieju Trójmagicznego począwszy, na humorze i problemach sercowych związanych z Balem Bożonarodzeniowym skończywszy. Ale głównym motywem książki jest niesamowity thriller, w którym coś nieskończenie złego poluje na Harry’ego i tym razem Harry jest zdany tylko na siebie.

Zwiastunem nadchodzącego niebezpieczeństwa jest nękający Harry’ego upiorny sen, który sprawia, że słynna blizna na czole w kształcie błyskawicy przeszywa go bólem. Ten ból przekształca się podczas Mistrzostw Świata w quidditchu w przerażenie, kiedy to śmierciożercy, zwolennicy Lorda Voldemorta, wyczarowują na niebie symbol złego czarodzieja Mroczny Znak, po raz pierwszy od jego tajemniczego zniknięcia trzynaście lat wcześniej publicznie zapowiadając powrót ich przywódcy.

Nawet czcigodny Profesor Dumbledore nie jest pewny jak interpretować te tajemnicze wydarzenia. Pragnąc zadzierzgnąć trwałe więzi między trzema największymi w Europie szkołami magii Dumbledore ogłasza, że Hogwart będzie organizatorem Turnieju Trójmagicznego. Na zaproszenie Hogwartu przybywają z dwóch europejskich szkół magii delegacje uczniów wraz z opiekunami. Będą oni mieszkać i uczyć się w Hogwarcie podczas roku szkolnego.

- Dumbledore stara się przygotować świat czarodziejów na nadchodzące mroczne czasy – mówi Heyman. – Jego gest podkreśla także temat przewodni filmu, czyli uczenie się życia w zgodzie z ludźmi, którzy różnią się od siebie. Jeśli są dobrzy, to nieważne przecież skąd pochodzą.

Nieodłączną częścią Turnieju Trójmagicznego są wyjątkowo trudne i niebezpieczne magiczne zadania, dlatego też Barty Crouch, dyrektor Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów, postanawia, że w turnieju będą mogli wziąć udział tylko uczniowie powyżej siedemnastego roku życia. To automatycznie wyklucza czternastoletniego Harry’ego i jego przyjaciół. Magiczna Czara Ognia wybiera po jednym reprezentancie z każdej z trzech szkół magii. Ku ogromnemu zdziwieniu wszystkich Czara wybiera także czwartego zawodnika: Harry’ego Pottera.

Pomimo protestów Harry’ego decyzja Czary jest nieodwołalna i nie ma on innego wyjścia jak tylko wziąć udział w tym wyczerpującym Turnieju stając w szranki ze starszymi uczniami, których umiejętności magiczne są o wiele lepsze.

- W Harrym bardzo podoba mi się to, że nie jest bohaterem w klasycznym znaczeniu tego słowa, nie jest odważnym, nieustraszonym Supermanem – mówi Daniel Radcliffe, który przygotowując się do tego filmu obejrzał za sugestią Newella thrillery takie jak Północ, północny zachód. – Harry jest bezbronny i przerażony. Mimo tego, że pomógł tak wielu ludziom, myślę, że zawsze bardzo chciał zostawić przeszłość za sobą i przestać być bohaterem. Ale kiedy Czara wybiera jego imię, znowu znajduje się w centrum zainteresowania. Nie tylko musi stawić czoła krytyce z każdej strony, ale także jest świadomy tego, że to nie on włożył kartkę ze swoim nazwiskiem do Czary, a więc ktoś inny musiał to zrobić.

Kiedy Harry zwraca się do swego zaufanego mentora po radę i ochronę z zaskoczeniem odkrywa, że sam Dumbledore nie jest w stanie znaleźć wytłumaczenia tych tajemniczych wydarzeń – Świat Harry’ego zadrżał w posadach – mówi Radcliffe – Po raz pierwszy Harry dostrzega w Dumbledorze starego człowieka, który nie jest już u szczytu swoich możliwości. Świadomość tego jest bardzo niepokojąca. Ktoś lub coś przeniknęło do Hogwartu i stara się dotrzeć do Harry’ego, a Dumbledore nie wie, co to jest, skąd to pochodzi, ani jak to powstrzymać.

Dumbledore już nie ma wszystkiego pod kontrolą i sam jest przerażony – mówi Michael Gambon, który zagrał już wielce szanowanego Dyrektora w Harry Potter i więzień Azkabanu. – Niesie na swych barkach ogromny ciężar, starając się zapewnić swym uczniom bezpieczeństwo i dobrobyt. Kiedy zło przenika do murów Hogwartu nie wie jak sobie ma z nim poradzić.

Dumbledore podejrzewa, że ktokolwiek umieścił nazwisko Harry’ego w Czarze nie zrobił tego po to, by Harry wygrał Turniej. Prosi, więc Alastora „Szalonookiego” Moody’ego, ekscentrycznego nowego nauczyciela obrony przed czarną magią, by póki nie odkryją prawdziwego znaczenia złowróżbnych wydarzeń, bacznie przyglądał się swym jakże spostrzegawczym okiem nastoletniemu czarodziejowi. -, Moody przypomina rewolwerowca, tyle, że z różdżką – mówi Brendan Gleeson, aktor, który udowodnił swój talent w tak różnych filmach jak Braveheart: Waleczne Serce, Wzgórze nadziei, Troja i Gangi Nowego Jorku. – Zwalczał demony i chronił dobro tak długo, że praca ta odcisnęła na nim swe piętno. Podczas pierwszych rozmów o tym, jak powinien wyglądać mój bohater, Mike Newell zasugerował między innymi by było widać, że rany, jakie Moody odniósł podczas tej „pracy” były nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Jest to bardzo interesujące wyzwanie pod względem aktorskim. Kiedy Moody przybywa do Hogwartu wygląda jak własna śmierć, lecz powoli zmienia się, co wyraża się tym, że uczniowie zaczynają mu ufać.

W szaleństwie Moody’ego jest jednak metoda, chociaż jego szorstki sposób bycia często przeraża uczniów i ściąga na niego krytykę ze strony innych nauczycieli. – Najbardziej przemówiło do mnie w tej postaci to, że przypomina mi niektórych z moich dawnych nauczycieli – mówi w zamyśleniu Gleeson. – Moody nie ma czasu na uczenie z książek czy owijanie rzeczy w bawełnę. Chce pokazać tym młodym mężczyznom i kobietom, czego mogą się spodziewać. Chce by byli świadomi, że zło istnieje i lepiej żeby od razu wiedzieli, co ich czeka. Jest on ceremonią inicjacji w jednej osobie, chodzącym rytuałem inicjacyjnym. Chce rzucić Harry’ego i innych uczniów na głęboką wodę, gdyż tylko tak może przygotować ich na prawdziwy świat. - Moody jest złożoną postacią – mówi Heyman. – Brendan potrafił wnieść w tę rolę równowagę pomiędzy srogością a poczuciem humoru, dzięki czemu postać ta zarówno budzi lęk jak i zaufanie.

- Rzadko spotyka się aktora kalibru Brendana – dodaje Newell, który wcześniej pracował z Gleesonem w 1992 roku nad przygodowym filmem familijnym Na zachód. – Możliwe że wszyscy Irlandczycy są podobni. Brendan ma w sobie i dzikość i jedonocześnie niewinność dziecka, co niewątpliwie pomogło mu zagrać tę wieloaspektową postać.

Przeszywające na wskroś niebieskie oko Moody’ego zostało zaprojektowane przez Nicka Dudmana, kierownika ekipy zajmującej się tworzeniem magicznych postaci, oraz Jimmy’ego Mitchella, kierownika ekipy do spraw efektów wizualnych. – Oko stało się bohaterem samym w sobie – mówi Newell. – Jednak nie ujawnimy jak zostało ono stworzone gdyż moglibyśmy zepsuć widzom wrażenie iluzji.

Projektantka kostiumów Jany Temime projektując czarny płaszcz Moody’ego, jego znak rozpoznawczy, inspirowała się postaciamiami z westernów. Ten płaszcz to zniszczony kawał skóry z mnóstwem sprzączek. Wydaje się być tak zmęczony życiem jak jego właściciel. – Moody jest wojownikiem, nie ma swojego domu. Dosłownie mieszka w swoim płaszczu – domniemuje Temime. – Cały sztab ludzi spędził tydzień na sztucznym postarzaniu tego płaszcza by wyglądał jakby Moody nosił go przez całe życie.

Podczas gdy Moody stara się chronić Harry’ego przed tajemniczymi siłami zagrażającymi jego życiu, nastolatek musi stawić czoła wrogiej sile innego rodzaju: wścibskiej dziennikarce Ricie Skeeter. Skeeter nie ma żadnych skrupułów, nic jej nie powstrzyma i posunie się do wszystkiego by zdobyć materiał do swojej skandalicznej kroniki towarzyskiej.

- Rita pisze o tym, o czym chcą czytać czytelnicy oraz o tym, co sprawi, że będą nadal czytać – mówi aktorka Miranda Richardson, która zdobyła międzynarodowe uznanie grając w takich filmach jak Godziny, Jeździec bez głowy, Czarowny kwiecień oraz w thrillerze Mike’a Newella z 1985 "Taniec z nieznajomym". – Zrobi wszystko by dostać historię, którą już wcześniej napisała sobie w głowie. Im większe niebezpieczeństwo, tym bardziej jest podekscytowana. Temat nieuchronnej śmierci czy potencjalnych obrażeń świetnie się sprzedaje. I to właśnie ją nakręca.

- Rita jest wyrachowana i bezwzględna, ale potrafi też być bardzo czarująca. W taki właśnie sposób zdobywa sensacyjne wiadomości – wyjaśnia Newell. – Miranda jest naprawdę utalentowaną aktorką. Ma wspaniałe wyczucie komizmu i jednocześnie wybornie potrafi sportretować wyśmienite zagrożenie.

W swoich artykułach Skeeter dolewa oliwy do ognia spekulując na temat kontrowersyjnego wyboru Harry’ego do Turnieju Trójmagicznego. Grzebie głęboko w jego życiu prywatnym, a także Hermiony. – Ona jest okropna! – wykrzykuje Watson. – Rita uwzięła się na Hermionę. Wyciąga na światło dzienne wszystkie jej dotychczas głęboko skrywane kompleksy, takie jak to, że jest molem książkowym i ulubieńcem nauczycieli. Pod tym względem przypomina Profesor Trelawney z trzeciej części filmu.

Nie zaskakuje krzykliwy i dziwaczny styl ubierania dziennikarki, który odzwierciedla jej styl pracy. – Rita uważa, że ubieranie się stosownie do danej okazji jest takim samym jej obowiązkiem wobec czytelników jak mówienie prawdy, w sposób, w jaki ona ją widzi – mówi Richardson. – Uważa, że tylko ona potrafi odpowiednio się ubrać.

- Zainspirowały mnie lata osiemdziesiąte – mówi o garderobie Rity Skeeter Jany Temime –Mocne kolory, kanciaste kształty, ubiór zawsze dostosowany do sprawy, którą akurat bada. Na przykład, kiedy zawodnicy Turnieju mają zmierzyć się ze swoim pierwszym zadaniem, czyli smokami, ubranie Rity zrobione jest z materiału przypominającego skórę węża z łuskami. Kiedy obserwuje drugie zadanie, nurkowanie w jeziorze, nieprzypadkowo jej ubranie ma kolor trującej, przyprawiającej o mdłości zieleni.

Harry robi wszystko by nie rozpraszać się ani nietypowymi metodami nauczania Moody’ego, ani oszczerczymi artykułami Rity Skeeter. Obawia się, że spotkanie z Lordem Voldemortem, czarnoksiężnikiem, który zabił jego rodziców, jest nieuniknione. "Sam-Wiesz-Kto", jak ze strachem o nim mówią obywatele świata czarodziei, jest czarownikiem brutalnym, okrutnym i bez skrupułów. Harry jest jedyną osobą, która przeżyła rzuconą na niego klątwę śmierci – zadziwiający wyczyn, który pozostawił w nim rany emocjonalne o wiele gorsze niż blizna na jego czole.

- Określenie "wrogowie" nie oddaje sprawiedliwości stosunkom między Harrym a Voldemortem – mówi Radcliffe. – Harry nienawidzi Voldemorta każdą cząsteczką swego ciała. Chce go zamordować za to, że zabił jego rodziców. Jednocześnie Voldemort śmiertelnie go przeraża.

- Niełatwo jest zagrać kogoś kto jest esencją zła – mówi Ralph Fiennes, który w swojej karierze zagrał szeroką gamę heroicznych, romantycznych i niegodziwych bohaterów w filmach takich jak Wierny ogrodnik, Czerwony smok, Pokojówka na Manhattanie, Angielski pacjent i Lista Schindlera. Za rolę w tym ostatnim otrzymał nominację do Oskara. – Podczas rozmów z Mike’m na temat mojego bohatera zgodziliśmy się, że Voldemort musi mieć jakieś ludzkie cechy, gdyż zagranie czystego "zła" jest niemożliwe. "Zło" jest często komunikowane przez zgrzytanie zębami i miotanie przekleństwami. Chciałem by grany przeze mnie Voldemort był prawdziwie zły, do szpiku kości. To zło płynie ze strachu, frustracji i bycia nieszczęsliwym. Voldemort był dzieckiem odrzuconym. Miał bardzo nieszczęśliwe dzieciństwo i to wtedy zaczął w nim rosnąć gniew, zazdrość i nienawiść.

- Voldemort nie wie co to miłość – zauważa Heyman. – Myśli, że miłość jest słabością. Jest uosobieniem zła w czystej postaci. Ma ogromną moc i jest bardzo pociągający. Ralph jest wspaniałym aktorem. Potrafi świetnie uchwycić złożoność charyzmy i mroczności Voldemorta.

Rozwścieczony tym, że legenda Harrego Pottera – chłopca, który przeżył – zaćmiła jego własną, Voldemort ostatnie trzynaście lat poświęcił odzyskaniu mocy, które stracił w fatalną noc, kiedy zginęli rodzice Harry’ego. Przy pomocy Glizdogona, mazgającego się sługi, Czarny Pan tryumfalnie wraca do ludzkiej postaci by zniszczyć Harry’ego raz na zawsze.

- Mike bardzo chciał zagłębić niespodziewane zmiany nastroju Voldemorta, wybuchy wściekłości – mówi Fiennes. – Są momenty, w których widać, że wściekłość na Harry’ego wprost wylewa się każdym porem jego ciała. Są też takie momenty kiedy Voldemort jest wręcz prawie przyjemny. Jest nieprzewidywalny.

- Ludzie są niewiarygodnie przerażający kiedy są czarujący, a ty podejrzewasz, że mogą nagle zrobić coś bardzo brutalnego – konnytnuuje. - Kiedy siedzisz przy stole z kimś kto proponuje ci lampkę wina i daje ci prezent, a ty wiesz, że to on zasztyletował twoją żonę, to świadomość tego jest bardzo denerwująca.

- Voldemort w wydaniu Ralpha jest naprawdę przerażający – potwierdza Newell. – W jego oczach widać szaleństwo, myślami jest gdzieś indziej. Kiedy pojawia się na ekranie siedzę przygwożdzony do ziemi, nie mogę się ruszyć.

- To było niesamowite doświadczenie – mówi Radcliffe o scenach, w których zagrał z Fiennesem. – Wiele nauczyłem się obserwując go, to jak używał swego ciała i rąk, zwłaszcza wtedy kiedy Voldemort po raz pierwszy odzyskuje ludzką postać. To było fantastyczne.

- Daniel musiał wiele znieść z mojej strony – mówi z rozbawieniem Fiennes. – Mamy chłopca związanego z mężczyzną, który wpycha mu palec w ranę na czole, śmieje się i znajduje przyjemość w zadawaniu mu bólu. Daniel musiał zagrać przeraźliwy strach i męczarnie, nie mogąc tego wyrazić w wielu słowach. Jestem pełen podziwu dla niego.

Wiele uwagi poświęcono wyglądowi Voldemorta gdyż Czarny Pan pojawia się w ludzkiej postaci po raz pierwszy. – Kiedy Ralph dołączył do ekipy David Heyman powiedział mi: "Będziecie coś robić z jego twarzą, no nie?" – przypomina sobie Newells. – Ja mu na to odpowiedziałem: "Nie, nie." Ralph przecież potrafi zagrać zło. Wydobędzie go z głębi swojej psyche. Kiedy wróciłem do domu na weekend pomyślałem sobie: "Może jednak powinniśmy zrobić coś z jego twarzą?"

- Moi bratankowie i siostrzeńcy bardzo chcieli przyjść na plan filmowy i zobaczyć wujka Ralpha w roli Voldemorta – przypomina sobie Fiennes. – Kiedy w końcu przyszli nie mogli mnie poznać!

Ekipa zajmująca się efektami dotyczącymi stworów pod kierownictwem Nicka Dudmana stworzyła kluczowe pomysły charakteryzacji Voldemorta. By nadać skórze Fiennesa chorobliwą, nienaturalną przeźroczystość użyto minimalnych sztuczek protetycznych i kalek. Na czaszcze, rękach i dłoniach widoczna jest sieć żył.

- Charakteryzacja jest dosyć prosta lecz w efekcie robi duże wrażenie – zauważa Fiennes, którego głowa, ręce i klatka piersiowa zostały ogolone jako część tego procesu. – Chciałem żeby była ograniczona do minimum by mieć swobodę ruchów. Pomysł był taki, że Voldemort właśnie dostał nową skórę. To ciało jest dla niego nowością, więc testuje go, rozkoszując sie jego mocą.

Czarną pelerynę Voldemorta uszyto z lekkiej, jedwabistej tkaniny by nadać mu wygląd "płynącego w powietrzu gada" – jak sam Fiennes opisuje swoją garderobę. – Kiedy widzi się Voldemorta w pełnej postaci wydaje się, że ubrany jest w czarną rozpływającą się skórę. Nie ma butów. Uważałem, że będą one nie na miejscu. Przecież właśnie wyłonił się z kotła.

- Chcieliśmy, żeby jego kostium charakteryzował się prostotą. By nie był tak ciężki jak togi noszone przez profesorów – dodaje Heyman. – Jego ubiór jest skromny, nie jest nazbyt ozdobny, gdyż ma być antyestetyczny. Śmierciożercom mogą podobać się wyszukane stroje i kosztowności, ale nie Voldemortowi.

W fazie postprodukcji ekipa do spraw efektów wizualnych cyfrowo zmieniła kształt nosa Fiennesa, spłaszczyła go i dodała rozcięcia, by wywołać skojarzenia z wężami i w ten sposób podkreślić jego ślizgońskie pochodzenie. – Naprawdę włos jeży się na karku, ale w bardzo subtelny i niepokojący sposób – mówi Heyman o cyfrowej transformacji Fiennesa.

Zadania Turnieju Trójmagicznego

Zdjęcia do filmu "Harry Potter i Czara Ognia" rozpoczęto późną wiosną 2004 roku w Leavesden Studios, w Herfordshire w Anglii. Film kręcono także na terenach uniwersytetu w Oksfordzie, w Virginia Water w Surrey, Ashridge w Hertfordshier i Glen Nevis w Szkocji. Faza produkcyjna zakończyła się w marcu 2005 roku.

Największym wyzwaniem podczas etapu produkcji było powołanie do życia trzech wyjątkowo trudnych i niebezpiecznych magicznych zadań Turnieju Trójmagicznego.

W pierwszym zadaniu każdy reprezentant musi zmierzyć się z innym gatunkiem smoka. Zawodnicy mają zdobyć złote jajo, wysiadywane przez gigantycznego gada. Przeznaczenie szykuje Harry’emu najstraszliwszego smoka ze wszystkich – węgierskiego rogogona.

Ten emocjonujący fragment filmu nakręcono w arenie wykutej w skalistym szkockim krajobrazie. Ciągnący się kilometrami plan filmowy, przypominający skrzyżowanie kamieniołomu z średniowieczną areną do walki byków, został wybudowany w dwóch częściach w Leavesden Studios.

- To był jeden z największych planów jaki wybudowaliśmy na potrzeby filmu. Ale kiedy walczy się ze smokiem potrzebna jest przestrzeń – mówi kierownik produkcji Stuart Craig, zdobywaca trzech Oskarów (Angielski pacjent, Niebezpieczne związki, Gandhi), nominowany także do Oskara za swoją pracę nad filmem Harry Potter i kamień filozoficzny. – Nie ograniczyliśmy też pościgu do samej areny. Zdecydowaliśmy się wykorzystać wspaniałe tło szkockich krajobrazów.

- Przenieśliśmy walkę ze smokami poza ramy książki – mówi kierownik ekipy do spraw efektów wizualnych Jimmy Mitchell. – Pokazujemy umiejętności Harry’ego latania na miotle, kiedy to próbuje wywabić rogogona z jego gniazda. Smok ściga go poza areną, w górach, ponad wiaduktami, dachami i na całym terenie szkoły.

Craig i Mitchell wspólnie pracowali nad projektem groźnego rogogona, kreatury o bardzo wrogim usposobieniu, okrytej skórą najeżoną kolcami. – Razem ze Stuartem omawialiśmy obszernie projekt rogogona – mówi Mitchell. – Zastanawialiśmy się czy powinien być dwu- czy czteronożnym skrzydlatym smokiem. Smok często kojarzony jest z dinozaurem, więc zdecydowaliśmy się zaprojektować go na podobieństwo drapieżnego ptaka ze skrzydłami takimi jak u nietoperza. Następnie postarzyliśmy go i poszarpaliśmy mu skrzydła, żeby wyglądał na smoka, który przeżył już parę dobrych lat.

Podczas gdy Mitchell i jego zespół pracowali nad stworzeniem animowanej komputerowo wersji rogogona, kierownik ekipy od efektów specjalnych John Richardson wraz z Nickiem Dudmanem, odpowiedzialnym za charakteryzację i efekty dotyczące stwora, zaprojektowali i zbudowali "realnego" smoka – długą na 12 metrów bestię wyposażoną w miotacz ognia

- Smok "żyje" dzięki kombinacji elektromechanicznych urządzeń i ludzi poruszających go ręcznie pod skrzydłami – opowiada Dudman o smoku, który pojawia się w scenie, w której Hagrid prowadzi Harry’ego do lasu w noc przed Turniejem, by ostrzec go przed smokami. – Dla bezpieczeństwa poruszanie tym stworem zostało skomputeryzowane gdyż miotacz ognia ma zasięg 10 metrów. Przy takim polu rażenia jednominutowy ognisty podmuch mógłby usmażyć pół ekipy kaskaderów!

- Przeprowadziliśmy wiele testów z miotaczem ognia – mówi Richardson. – Mieliśmy wiele obaw, niemałą z nich było zapewnienie wszystkim bezpieczeństwa na planie. Na przykład, trzeba być świadomym wstecznego podmuchu, gdyż ogień może zaatakować z każdej strony.

Podczas kręcenia heroicznej walki Harrego z rogogonem Daniel Radcliffe był rzucany we wszystkie strony, dyndał na dachu podczas gdy za jego alter ego uganiał się nieustępliwy gad. – Walka ze smokiem wymagała dużej sprawności fizycznej i czasami była przerażająca! – mówi Radcliffe. – Kiedy kręciliśmy scenę, w której Harry spada z dachu, dosłownie wisiałem w powietrzu do góry nogami na wysokości dwunastu metrów. Następnie nagle mnie upuszczono i poleciałem na łeb na szyję w dół. Wiedziałem, że nic mi nie grozi gdyż ekipa kaskaderska jest świetna, ale mimo to w ciągu sekundy całe życie przeleciało mi przed oczyma!

Zawodnicy muszą stawić czoła jeszcze większemu niebezpieczeństwu wykonując drugie zadanie Turnieju. Tym razem mają zlokalizować i uratować z wodnej otchłani Czarnego Jeziora najdroższe im osoby. Co gorsza, mają na wykonanie tego zadania tylko godzinę. Jeśli im się to nie uda, ich najbliżsi staną się stałymi mieszkańcami mrocznych odmętów jeziora.

- Jezioro jest pełne roślin, skał i stworzeń, które, z łatwością można sobie wyobrazić, mogłyby istnieć niodkryte i niczym nieniepokojone od setek lat głęboko w szkockim jeziorze – mówi Stuart Craig o swoim projekcie mitycznego podwodnego świata.

Filmowcy chcieli by wyglądało to tak, jakby bohaterzy płynęli w głębokiej i mętnej rzece, a nie w klarownej niebieskiej wodzie typowego basenu w studiach filmowych. – Stanęliśmy przed jednym z największych wyzwań jeśli chodzi o sekwencje podwodne – relacjonuje Heyman. – Prawdziwe jezioro byłoby zbyt zimne i niepraktyczne. Próbowaliśmy wykorzystać proces zwany "suchy na mokry", w którym zawiesza się aktora w powietrzu i puszcza na niego strumień powietrza stworzając iluzję, że znajduje się pod wodą. Jednak uważaliśmy, że włosy nie falowały przekonywująco.

W ciągu trzech miesięcy skonstruowano więc na potrzeby filmu największy w Europie zbiornik wodny. By pomieścić aktorów, ekipy kaskaderów i nurków, ekipę filmową, niebieski ekran i kamery miał on głębokość siedmiu metrów i powierzchnię 20 metrów kwadratowych. – Każda kropla wody była filtrowana co półtorej godziny, więc woda była prawdopodobnie czystsza niż w butelkach! – opowiada Richardson o skomplikowanym systemie oczyszczania wody w zbiorniku.

Zespół kierowany przez Richardsona skonstruował także specjalną galerię widokową, która oddzieliła ekipę filmową drugiego reżysera Petera Macdonalda od aktorów, nurków i podwodnych kamer ścianą wzmocnionego szkła o ośmiocentymetrowej grubości. Instrukcje dla wszystkich pod wodą były przekazywane przez asystenta reżysera obydwu ekip Jamiego Christophera przy pomocy skomplikowanego systemu nagłaśniającego. "Suchy pokój" został także zbudowany po to, by umożliwić Radcliffowi i innym aktorom ściąganie na krótki czas aparatury do oddychania bez konieczności wypływania na powierzchnię, unikając w ten sposób problemów z ciśnieniem w uszach.

W czasie kiedy budowano zbiornik, Radcliff i inni aktorzy brali lekcje nurkowania. – Nie jestem dobrym pływakiem, ale dzięki Bogu okazało się, że pływanie pod wodą jest stosunkowo łatwe – relacjonuje Radcliff, który zaczął swoje sześciomiesięczne szkolenie na małym basenie, następnie przeszedł do większych basenów, aż w końcu był gotowy na kręcenie scen w ogromnym zbiorniku. – Najtrudniejszą rzeczą było połączenie technicznej strony nurkowania z aktorstwem. Musiałem pamiętać, że Harry ma skrzela i tak naprawdę nie oddycha, więc musiałem bardzo uważać, żeby nie wypuszczać baniek powietrza. Nie widziałem wokół siebie nic i słyszałem tylko dobiegający z oddali głos Jamiego. To było niesamowite przeżycie, ale naprawdę świetnie się bawiłem.

Szef kaskaderów Greg Powell był odpowiedzialny za nadzorowanie szkolenia a także bezpieczeństwo Radcliffa i pozostałych aktorów, którzy byli z kolei wspierani przez czterech nurków i trenera nurkowania. – Daniel nie tylko musiał pływać, grać i wypowiadać swoje kwestie, ale także reagować na różne stworzenia, które były dodane komputerowo dopiero w fazie posprodukcyjnej. Musiał to wszystko robić z upłetwionymi rękami i stopami – przypomina sobie Powell. – Udało mu się to zrobić na głebokości siedmiu metrów w kompletnej ciemności, zanim skończyło mu się powietrze i dał sygnał jednej z ekip kaskaderskich by podpłynęli i podali mu maskę z tlenem. To było naprawdę niewiarygodne osiągnięcie.

W sumie Radcliffe w ciągu trzech tygodni kręcenia scen w jeziorze spędził 41 godzin i 38 minut pod wodą. W tym znajduje się jedno zanurzenie trwające 75 minut, co "było naprawdę super" według zachwyconego Radcliffa.

Odpowiedzialny za efekty dotyczące stworów Nick Dudman wraz ze swoją ekipą zajmowali się przykłuwaniem łańcuchami do ruin znajdujących się na dnie zbiornika sobowtórów Rona, Hermiony, Cho Chang i młodszej siostry Fleur Gabrielle Delacour, których to Harry usiłuje uwolnić. Dudman wyjaśnia ten drobiazgowy proces: - Zrobiliśmy odlewy postaci każdego aktora, doprawiliśmy im włosy, jeden po drugim, nałożyliśmy warstwa po warstwie kolory twarzy. Musiały one idealnie przypominać ich pierwowzory oraz poruszać się w sposób bardzo spokojny, tak jakby spały. Użyliśmy w tym celu zbiorników flotacyjnych i pompowaliśmy wodę w nurniki by utrzymywali się na powierzchni.

- Wszelkie wyrazy uznania za sceny pod wodą powinny być kierowane do reżysera drugiej ekipy filmowej Petera Macdonalda – zarzeka się Newell. – Bez Petera nie moglibyśmy nakręcić tego filmu. Jego cierpliwość i wprawa w kręceniu tej olbrzymiej sekwencji, co zajęło mu dosłownie tygodnie, jest niezrównana.

Odpowiedzialny za efekty wizualne Jimmy Mitchell wraz ze swoją ekipą stworzyli na ekranie komputera podwodny świat, od ruin, które kiedyś mogłby być częścią Hogwartu po złośliwe demony wodne zwane druzgotkami. – Myślę, że są one bardzo nieprzyjemnymi, dalekimi kuzynami kornwalijskich chochlików! – mówi Mitchell o pełnych temperamentu stworach.

W poszukiwaniu przyjaciół w otchłaniach jeziora Harry napotyka także syrenę. Filmowcy starali się by wyglądała ona inaczej niż jakakolwiek syrena, jaką do tej pory mieliśmy okazję widzieć.

- Razem ze Stuartem zaprojektowaliśmy ogon syreny, tak by poruszał się z jednego boku na drugi, a nie w górę i dół, co właśnie się dzieje kiedy syrenę gra człowiek ubrany w kostium syreny – wyjaśnia Mitchell. – Poza tym zaprojektowaliśmy syrenę tak, by była dłuższa od jakiegokolwiek człowieka, włosy zrobiliśmy jej na podobieństwo macek meduzy.

Trzecie i ostatnie zadanie wymagało od nastoletnich czarodziei doskonałego zmysłu nawigacji, który pozwoliłby im przejść przez gęsty i złowróżbny labirynt zrobiony z wysokiego i gęstego żywopłotu i zacienionych ścieżek w oparach mgły. Zawodnicy rozpoczynają zadanie o zmierzchu, a za punkt odniesienia służy im upiorne niebieskie światło emanujące z centrum kunsztownie przystrzyżonego środka labiryntu, gdzie na zwycięzcę czeka puchar Turnieju.

- Chcieliśmy by labirynt był wyższy i większy niż jakikolwiek do tej pory widzieliście – mówi Craig. – Łatwo w nim stracić orientację, jest pełen niespodzianek, to po prostu niesamowite doświadczenie.

Dumbledore ostrzega zawodników by nie zgubili się w tym żyjącym własnym życiem labiryncie. – To ostrzeżenie jest dwuznaczne – wyjaśnia Heyman. – Pod względem przestrzeni labirynt jest ogromny, więc prawdopodobieństwo zgubienia się jest duże. Jednocześnie to żyjący organizm, który żywi się strachem, żeruje na obawach tych, którzy śmią w niego wkroczyć.

- Labirynt przyprawia o ciarki na plecach, tak jak cmentarz nocą – komentuje Newell. – Sam fakt, że zawodnicy wchodzą do największego labiryntu jaki można sobie wyobrazić jest już wystarczająco przerażający. Labirynt ma także złośliwą osobowość i jedną ze sztuczek jaką stosuje jest to, że każdy kto do niego wkroczy zaczyna wątpić w swoje zdrowie psychiczne. Staje się coraz bardziej bezbronny, niezrównoważony i nieludzki. Za każdym razem kiedy coś przerazi cię w labiryncie, zostajesz odarty z kolejnej powłoki ochronnej aż zostaniesz nagi i bezbronny.

Wraz z zapadnięciem ciemności zawodnicy zagłębiają się coraz bardziej w labirynt, który dosłownie zamyka się, otacza ich i atakuje. Podobnie jak w zadaniach ze smokami i z jeziorem, stworzenie „realnego” labiryntu było wynikiem wspólnej pracy zespołu do spraw efektów specjalnych pod kierownictwem Johna Richardsona oraz ekipy do spraw efektów wizualnych Jimmiego Mitchella.

Richardson z ekipą zaprojektował i skonstruował kilka sekcji labiryntu, o długości 13 metrów i wysokości 8 metrów. Poruszane na hydraulicznej platformie ściany labiryntu zaprojektowano tak by mogły się przemieszczać się niezależnie od siebie, rozrastając się lub napierając na aktorów.

- Labirynt opiera się na ciężkiej, stalowej podbudowie, która dosłownie mogłaby zmiażdżyć aktorów gdy coś poszło nie tak – mówi Richardson. – Mieliśmy na podorędziu w pełni bezpieczne urządzenia by mieć pewność, że coś takiego się nigdy nie zdarzy….chociaż gdy zobaczycie strach na twarzach aktorów, jestem pewny, że jest nie jest on udawany!

Więcej informacji

Proszę czekać…