Historia miłości bogatego, robiącego karierę Amerykanina z Kalifornii i młodej dziewczyny z Warszawy. Pochodzą z różnych światów. Mają różne wykształcenie, różne podejście do życia, różne przyzwyczajenia.

Egzamin z gatunku

Ku zadowoleniu widzów, którzy chętnie oglądają filmy w rodzaju Nigdy w życiu! czy Tylko mnie kochaj – kinematografia w Polsce wytworzyła własny model komedii romantycznej. Do polskiego kanonu gatunku jest jeszcze daleka droga. MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ to krok w tym kierunku. Krok wymagający pewnej odwagi i sporego poczucia humoru.

ŁUKASZ KARWOWSKI realizuje filmy od kilkunastu lat. Ma w swoim dorobku rasowy thriller „Listopad”, nagrodzony na festiwalu w Gdyni, oraz intrygujący eksperyment gatunkowy Południe – północ, uznany za najlepszy film festiwalu „Wakacyjne Kadry” w Cieszynie. Doświadczony realizator (ponad 150 filmów reklamowych!) i producent (Grający z talerza), otwarty na nowe wyzwania, zdecydował się na realizację, której akcja toczy się po obu stronach Atlantyku, a która – mimo dramatycznych nieraz zwrotów akcji – niesie humor i pogodę ducha. A także niejedną cenną uwagę na temat wyobrażenia, jakie mają o sobie mieszkańcy dwóch tak oddalonych, ale przecież bliskich kontynentów: w końcu bawią się na tych samych filmach.

Na MAŁĄ WIELKĄ MIŁOŚĆ można też spojrzeć jak na osobistą wypowiedź reżysera. Nie tylko, jak ujawnia to w wypowiedzi poniżej, użyczył bohaterom filmu własnych doświadczeń, lecz także postanowił sam zmierzyć się z mitem Hollywoodu jako miejsca, gdzie powstają najlepsze filmy i gdzie wytycza się kierunki rozwoju światowego kina. Jego słowa o Hollywood – pozornie sprawiającym wrażenie niedostępnego - mogą wydawać się zaskakujące. Chociaż, z drugiej strony, Hollywood zawsze było otwarte na cudzoziemców, a wydłużająca się lista pracujących tam Polaków potwierdza tylko opinie reżysera. Jednak nakręcenie w „jaskini lwa” filmu takiego jak MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ, z udziałem amerykańskich aktorów, długo jeszcze będzie godnym podziwu wyczynem zarówno twórców, jak i producentów.

Krótko o filmie

Międzykontynentalna komedia o miłości z międzynarodową obsadą. Wielkie uczucie, humor i dwie strony Oceanu. Mała wielka miłość to zrealizowany z rozmachem film, w którym wystąpili Agnieszka Grochowska (Warszawa, Pręgi, Tylko mnie kochaj), Joshua Leonard (Blair Witch Project), nominowana do Złotego Globu Liz Torres (Ostry dyżur, Brzydula Betty), nominowany do Oscara® Robert Forster (Jackie Brown), Mikołaj Grabowski, Agnieszka Pilaszewska, Łukasz Simlat, Piotr Machalica.

Mała wielka miłość to zabawny scenariusz i dialogi oraz perypetie Amerykanina w Polsce. Mała wielka miłość to krok dalej w rozwoju komedii po takich filmach, jak Nigdy w życiu czy Ja Wam pokażę!.

Reżyserem filmu jest Łukasz Karwowski, twórca thrillera Listopad (nagroda na Festiwalu w Gdyni) oraz filmu Południe – północ, uznanego za Najlepszy Film Festiwalu „Wakacyjne kadry” w Cieszynie. Film wejdzie na ekrany kin w całej Polsce 29.02.2008 r.

On (Ian Everson - Joshua Leonard) jest wziętym prawnikiem prestiżowej kancelarii w Kalifornii. Jego życie to jedna wielka zabawa. Ona (Joanna Malczyk - Agnieszka Grochowska) studiuje w Warszawie. Na wakacje wyjeżdża do Los Angeles, gdzie pracuje jako kelnerka. Tam poznaje Iana. Spędzają razem noc. Ale tylko jedną.

Ian przylatuje do Warszawy i odkrywa, że zależy mu na niej coraz bardziej. Kiedy jednak Joanna przypadkiem słyszy telefoniczną rozmowę Iana z jego dziewczyną z Kalifornii – wyrzuca go z domu.

Ian wraca do Los Angeles. Okazuje się, że, lecąc do Polski, Zaniedbał sprawy zawodowe. Traci pracę. Czekają go kłopoty finansowe, kontrola FBI…

Tymczasem Joanna ma wypadek – wprawdzie niegroźny, ale leczenie jednak oznacza poważne koszty. Ojciec Joanny dzwoni do Iana. Ten – choć po raz pierwszy od lat nie ma pieniędzy – obiecuje pomoc. Jeszcze raz wsiada do samolotu do Warszawy. Czy uda mu się odzyskać miłość Joanny?

Miłość nie zna granic. Para bohaterów, z których każde pochodzi z innych światów, potrafi przełamać dzielące ich różnice. Takie jest przesłanie filmu Mała wielka miłość.

Film powstaje w wersji polsko - angielskiej, tak, by zachować będące źródłem zabawnych nieporozumień niuanse językowe. Różnice charakterów głównych bohaterów, podejście do miłości i modelu rodziny, odmienne zwyczaje są źródłem wielu zabawnych nieporozumień. Akcja filmu toczy się w Los Angeles i Warszawie.

Mówi Agnieszka Grochowska

- W jednej ze scen filmu Pani bohaterka przełazi przez płot w poszukiwaniu odpowiednio romantycznej scenerii. Podczas pokazu roboczego usłyszałem, że to scena w sam raz dla Pani, że także w życiu w podobnej sytuacji gotowa byłaby Pani przeskoczyć płot. W jakim stopniu obdarzyła Pani filmową Joannę swoją osobowością?

- Wyobraziłam sobie Joannę jako osobę, która nie czuje się do niczego zobowiązana, nie obowiązują jej żadne konwenanse. Nie myśli o przyszłości, pozwala sobie na studiowanie czegoś niepraktycznego, w ogóle wydaje się mało rozsądna – w pewnym stopniu ma to po ojcu. Z drugiej jednak strony emanuje z niej energia, jaką odziedziczyła po matce. Chciałam, by Joanna miała cechy obojga rodziców, ale niekoniecznie moje: sama mam silne poczucie obowiązku.

Cechą, która mi się w niej szczególnie spodobała, jest odwaga. Ale nie jest to odwaga, która objawia się skakaniem przez płot, ale tym, że – na przykład – potrafiła zadzwonić do Iana i powiedzieć mu o tym, co naprawdę ją trapi. Jednocześnie czuję, że dzwoniąc do niego nie zakładała, że on przyjedzie, że dojdą do porozumienia. Zresztą gdy kompromis okazuje się zbyt trudny, zostawia Iana na środku ulicy i odchodzi. Być może dla kogoś, kto patrzy z boku, wygląda to na brak przezorności, moim zdaniem jest przejawem prawdziwej odwagi. To mnie zaintrygowało najbardziej.

- Jak układała się współpraca na planie z Joshuą Leonardem?

- Znakomicie. Josh jest uroczym człowiekiem, pozbawionym cech gwiazdorskich, choć nieoczekiwany sukces Blair Witch Project wielu zawróciłby w głowie. Tymczasem Josh był bardzo zaangażowany w nasz projekt, potrafił okazać wszystkim, jak bardzo mu zależy na powodzeniu filmu. To był bardzo fajny kontakt i przez to – bardzo fajna praca.

Kiedy lata temu byliśmy na wakacjach w Meksyku, dotarliśmy do miasta San Cristobal de las Casas. Okazało się, że Joshua też zna to miasto, pracował tam w ośrodku archeologicznym. Wydaje się, że kieruje nim ciekawość świata, dlatego kocha podróże i często podróżuje. A przy tym jest człowiekiem bardzo otwartym. Kiedy zaproponowano mu rolę w polskim filmie - jak opowiadał – pomyślał: „Polska? Czemu nie? To może być fajna przygoda!”. Na planie sytuacja była jak najbardziej partnerska – on był ciekaw nas, a my jego.

Jedną z zalet zawodu aktora jest możliwość spotykania fantastycznych ludzi. Takich jak Mikołaj Grabowski. Świetnie mi się z nim grało, bo jest świetnym aktorem. Ale sama świadomość tego, że jestem na planie z dyrektorem Teatru Starego, mogłaby krępować, gdyby nie to, że Mikołaj Grabowski jest osobą niezwykle ciepłą, dowcipną. Już na samą myśl o nim uśmiecham się. Mam dla niego wielki szacunek, a dzięki tej pracy stał mi się bliski.

Muszę przyznać, że do tej pory nie znalazłam się w sytuacji, żebym odniosła sukces, pracując na planie czy scenie z kimś, z kim nie do końca udaje mi się dogadać. W moim zawodzie tak wiele zależy od kontaktu z drugą osobą – na płaszczyźnie prywatnej, a dopiero potem zawodowej. Nie potrafię koncentrować się wyłącznie na sobie, na osiąganiu własnych celów. Jeśli mam zrobić coś dobrze, muszę się nie bać, nie wstydzić. A nie osiągnę tego w sytuacji, kiedy nie mam zaufania do osoby, z którą współpracuję.

- MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ to Pani drugi film w reżyserii Łukasza Karwowskiego.

- Ten scenariusz powstał, zanim Łukasz nakręcił Południe – północ. Zaczęliśmy o nim rozmawiać, kiedy pewnego dnia zaprosił mnie i Borysa Szyca do restauracji i pokazał nam nowy scenariusz. A dwa tygodnie później zaczęły się zdjęcia…

Podziwiam jego determinację. Łukasz jest człowiekiem, który gotów jest rzucić wszystko, by nakręcić film – nawet jeśli to marzenie przyjdzie mu zrealizować za własne pieniądze. To jest godne szacunku. Podobnie było z MAŁĄ WIELKĄ MIŁOŚCIĄ. Marzeniem każdego filmowca jest nakręcić film w Hollywood. A Łukasz znalazł sposób, by to marzenie zrealizować. Co więcej, nie tylko udało mu się do swego pomysłu przekonać wielu ludzi, ale i doprowadzić projekt do końca. I za to go podziwiam.

Mówi Joshua Leonard

- W Polsce jest Pan znany głównie z filmu Blair Witch Project. Jak to się stało, że przyjął Pan główną rolę w polskim filmie?

- Cieszę się, że nadal jestem kojarzony z tamtym filmem, ale osobiście pociągają mnie różne gatunki filmowe. Tymi, którzy decydują o przyjęciu danej roli, są ludzie – zarówno postaci ze scenariusza, jak i ci, z którymi przyjdzie mi pracować. Staram się wybierać te oferty, które przyniosą mi satysfakcję na obu tych poziomach. A poza tym naprawdę nie mam ulubionych gatunków filmowych, uwielbiam kino w całej jego różnorodności.

- Czy wierzy Pan w „siłę” miłości? Czy gotów byłby Pan poświęcić swą karierę w Kalifornii lub Nowym Jorku dla miłości w jakimś odległym zakątku świata?

- To podchwytliwe pytanie, ale spróbuję na nie odpowiedzieć. Czy wierzę w „siłę” miłości? Całkowicie. Czy gotów byłbym dla uczucia poświęcić swoją amerykańską karierę? Pewnie tak, wierzę, że wszystko może się zdarzyć. Tym niemniej jestem po uszy zakochany w tym, co robię. I to bynajmniej nie dla kariery czy pieniędzy, ale dlatego, że po prostu aktorstwo daje mi mnóstwo szczęścia i satysfakcji. Dlatego wkładam w nie tyle serca: to ono sprawia, że codziennie rano wstaję z łóżka. Trudno byłoby mi się z nim rozstać, nie wiem zresztą, co mógłbym innego robić. Chociaż z drugiej strony moje serce jest otwarte na różne miłości: miłość do kobiety, do przyjaciół czy rodziny. Być może nie jest to do końca uzasadniony optymizm, ale mam nadzieję, że można to wszystko pogodzić i nadal pozostać sobą.

Kiedy więc spotkam kobietę, z którą zechcę spędzić resztę życia, postaram się móc kontynuować swoją pracę. Zresztą zawsze będę gotów pójść na koniec świata, by walczyć o coś, w co naprawdę wierzę.

- Jest Pan znany ze swego zamiłowania do przygody. Czy przyjazd do Polski, by w filmie MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ zagrać kalifornijskiego prawnika w pełnej niespodzianek Warszawie, był dla Pana pociągającą przygodą?

- To była przygoda pełna zaskoczeń. Wprawdzie zdarzało mi się już pracować poza Stanami, ale zazwyczaj z amerykańską ekipą. Ciekawiło mnie, jak będzie wyglądać moja praca na planie w sytuacji, kiedy – przez większość czasu – będę jedynym Amerykaninem w ekipie. Te doświadczenia pomogły mi w zbudowaniu postaci mojego bohatera. Na początku było trudno. Przystępowaliśmy do pracy pełni wzajemnej nieufności, ale z czasem poczułem się, jakbyśmy z aktorami i ekipą tworzyli jedną rodzinę. Wprawdzie w ekipie niewiele osób mówiło tak płynnie po angielsku jak ja (a i mój polski jest bardzo kiepski) i bywały chwile, kiedy nie potrafiliśmy się porozumieć, ale czułem, że się świetnie znamy i lubimy. To była wspaniała jazda!

- Jak Pan wspomina współpracę z Agnieszką Grochowską?

- Bardzo dobrze, to świetna aktorka. Mamy bardzo podobny styl gry i podobne podejście do naszego zawodu. Obydwoje bardzo serio traktujemy pracę, a znacznie mniej serio myślimy o sobie.

- Czym różni się praca z Łukaszem Karwowskim od pracy z realizatorami amerykańskimi?

- Każdy reżyser jest inny, każdy ma własny styl. Sądzę, że bardziej zależy to od osobistej wizji czy osobowości niż od tego, skąd się pochodzi. Od pierwszego naszego spotkania z Łukaszem zawiązała się między nami nić porozumienia. Siedzieliśmy w restauracji w Los Angeles, rozmawiając o filmie, i zanim skończyliśmy lunch, wiedziałem, że jest to facet, z którym chciałbym pracować. Łukasz wzbudza zaufanie i potrafi okazać sporo zrozumienia, co u reżyserów zdarza się rzadko, choć może być niezwykle owocne. Doskonale wie, co chce osiągnąć, ale jednocześnie jest otwarty na propozycje innych. Potrafi stworzyć na planie taką atmosferę współpracy, że każdy daje z siebie wszystko. A poza tym Łukasza cechuje poczucie humoru i znakomity nastrój, którego nie potrafiły zepsuć nawet największe przeciwności losu, jakich nie brakuje podczas realizacji filmu. Potrafił zachować go w najtrudniejszych chwilach, z pogodą znosząc niepowodzenia. Śmieliśmy się na planie, że komentując ujęcia jako „najlepsze w moim życiu” czy – przeciwnie – „najbardziej koszmarne w karierze”, wypowiadał swoje opinie zawsze z uśmiechem na ustach i dokładnie tym samym tonem. To naprawdę wspaniały facet!

Nie tylko miłość

MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ jak każda komedia opowiada o miłości, która powinna nadejść, choć nie sprzyjają jej okoliczności. Ale też zazwyczaj komedia na marginesie miłosnej historii mówi o czymś więcej. W tym wypadku mamy do czynienia z kulturowym kontrastem między Europą i Ameryką, czyli międzykontynentalną komedią o miłości. Dwoje ludzi z różnych światów musi przejść długą drogę, by zawiązana nić sympatii zmieniła się w nić porozumienia i wreszcie – w autentyczne uczucie. Taka droga wpisana jest niejako w schemat gatunku. Tyle że zazwyczaj ukazywana jest z perspektywy Amerykanina, który dzielnie pokonuje charakterystyczny dla jego nacji lęk przed Starym Kontynentem i jego żywiołową obyczajowością. Twórcy MAŁEJ WIELKIEJ MIŁOŚCI proponują odmienne spojrzenie: przybywający do Warszawy Amerykanin musi wprawdzie zmierzyć się z polską rzeczywistością, ale to od Polaków zależy, jak wypadnie ten egzamin z życia. Czy życie w Polsce nie okaże się przypadkiem szkołą przetrwania? Na ile można liczyć na tradycyjną sympatię, jaką Polacy żywią do Amerykanów?

Obsada

AGNIESZKA GROCHOWSKA (JOANNA)

Ur. 31 XII 1979 r. w Warszawie. Jedna z najzdolniejszych aktorek polskich młodego pokolenia, wybrana do 25-osobowego grona „Shooting Stars” 2007. Absolwentka warszawskiej Akademii Teatralnej (2002), od 2003 r. aktorka stołecznego Teatru Studio. Na scenie zadebiutowała jako Beatryks Cenci w spektaklu Teatru TVP według Juliusza Słowackiego w reżyserii Jana Englerta. Żona reżysera Dariusza Gąsiorowskiego, w którego filmie Warszawa zagrała główną rolę kobiecą, zwracając na siebie uwagę widzów i krytyków. Za rolę w Pręgach była nominowana do Orła Polskiej Nagrody Filmowej, a za rolę w filmie Południe – północ do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego ’07. Wystąpiła w filmach: 2002 – AlaRm (TV), 2003 – Na dobre i na złe (serial TV), Warszawa, Zaginiona (serial TV), 2004 – Nimm dir dein leben, Ninas resa („Podróż Niny”), Pręgi, Unterwegs, 2006 – Tylko mnie kochaj, Południe – północ, S@motność w sieci, Wszyscy jesteśmy Chrystusami, 2007 – Ekipa (serial TV), Hania, Magiczne drzewo, 2008 – Mała wielka miłość.

JOSHUA LEONARD (IAN)

Ur. 17 VI 1975 r. w Houston (stan Teksas), USA. Aktor i reżyser, związany z nowojorskim środowiskiem filmowym. Rozgłos i majątek przyniósł mu udział w realizacji filmu Blair Witch Project – oblicza się, że jego zyski sięgnęły 4 mln dolarów. Ceniony fotografik i autor filmów wideo, zagrał w około 40 produkcjach. Wystąpił m.in. w filmach: 1999 – Blair Witch Project, 2000 – Siła i honor, 2002 – Live from Baghdad (wideo, TV: „Na żywo z Bagdadu”), Deuces Wild (wideo: „Gang braci”), 2003 – Kasjerzy czy kasiarze, 2004 – Madhouse (wideo: „Madhouse”), Kryminalne zagadki Nowego Jorku (serial TV), 2005 – Kryminalne zagadki Miami (serial TV), Na psa urok, 2006 – Simple Things, 2007 – The Death and Life of Bobby Z (wideo: „Podwójna tożsamość”), 2008 – Mała wielka miłość.

MARCIN BOSAK (MARCEL)

Ur. 9 IX 1979 r. w Łodzi. Absolwent Akademii Teatralnej w Warszawie (2003). Ogromną popularność zawdzięcza roli Kamila w serialu M jak miłość, ale na ekranie zadebiutował już w 1999 r. Aktor stołecznego Teatru Dramatycznego, laureat festiwali teatralnych. Wystąpił w filmach: 1999 – Czy można się przysiąść (TV), 2002 – Na dobre i na złe (serial TV), Miodowe lata (serial TV), 2003 – M jak miłość (serial TV, do 2006), Glina (serial TV), 2004 – Pręgi, Czwarta władza (serial TV), 2005 – Rozdroże Cafe, PitBull (serial TV), Motór, 2006 – Tylko mnie kochaj, Autor wychodzi (TV), 2007 – Tajemnica twierdzy szyfrów (serial TV), Odwróceni (serial TV), Ekipa (serial TV), 2008 – Mała wielka miłość.

ANNA GUZIK (MARIANNA)

Ur. 15 sierpnia 1976 w Bielsku-Białej. W 1999 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Występuje w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Popularność przyniosły jej role w serialach Klinika samotnych serc, Na wspólnej oraz Hela w opałach. Wygrała ponadto telewizyjne programy rozrywkowe „Taniec z gwiazdami” oraz „Po prostu taniec”.

ROBERT FORSTER (PATTEN)

Ur. 13 VII 1941 r. w Rochester (stan Nowy Jork), USA. Już w szkole średniej uczestniczył w przedstawieniach teatralnych, podobnie podczas studiów psychologicznych. W 1963 r. zadebiutował na scenie w musicalu „West Side Story”, od 1965 r. występuje na scenach nowojorskich. W 1967 r. zadebiutował w filmie W zwierciadle złotego oka obok Elizabeth Taylor i Marlona Brando. W połowie lat 90., kiedy jego kariera wydawała się już zakończona, dostał rolę w filmie Jackie Brown (1997) Quentina Tarantino, za którą nominowano go do Oscara. Wystąpił m.in. w filmach: 1969 – Chłodnym okiem, 1978 – Lawina, 1980 – Alligator (wideo: „Aligator”), 1986 – Delta Force (wideo, TV: „Oddział Delta”), 1991 – 29th Street (TV: „Dwudziesta dziewiąta ulica”), 1995 – Scanner Cop II (wideo: „Scanners IV”), 1997 – Demolition University (wideo: „Szkołą zakładników”), Jackie Brown, 1998 - Rear Window (TV: „Okno na podwórko”), Psychol, Outside Ozona (wideo: „Gdzie diabeł mówi dobranoc”), 1999 – It’s the Rage (wideo: „Wściekłość”), Supernova (wideo: „Supernova”), Family Tree (wideo: „Drzewo życia”), 2000 – Ja, Irena i ja, 2001 – Wojna plemników, Mulholland Driver, 2002 – Like Mike (wideo, TV: „Magiczne buty”), 2003 – Przekręt doskonały, 2006 – Firewall, 2008 – Mała wielka miłość.

Producent

GRUPA FILMOWA SP. Z O.O.

Założona w 2002 r. przez grono przyjaciół ma wspierać realizację planów artystycznych najzdolniejszych twórców filmowych współczesnego polskiego kina.

Pierwszym filmem zrealizowanym przez Grupę Filmową – w koprodukcji z TVP SA, APF, WFDiF, Non Stop Film Sernice, SPI i Film it sp. z o.o. - było WESELE (2004) w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Film został wyróżniony Nagrodą Specjalną Jury, nagrodą dziennikarzy oraz nagrodą Stowarzyszenia Filmowców na 29. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, a także na festiwalach w Locarno, Cottbus, Warszawie i Karlowych Warach. WESELE jest laureatem Orła Polskiej Nagrody Filmowej w siedmiu kategoriach: jako film roku, za najlepszy scenariusz i reżyserię (Wojciech Smarzowski), za rolę męską (Marian Dziędziel), za rolę kobiecą (Iwona Bielska), za muzykę (Ryszard Tymon Tymański) oraz w plebiscycie publiczności.

Grupa Filmowa zrealizowała także spektakl Teatru TVP CZTERY KAWAŁKI TORTU (2006) w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego oraz – dla ATM Grupa SA – czternaście odcinków serialu EKIPA (2007) w reżyserii Agnieszki Holland, Magdaleny Łazarkiewicz i Katarzyny Adamik.

Obecnie Grupa Filmowa jest w trakcie postprodukcji filmu MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ w reżyserii Łukasza Karwowskiego.

Realizatorzy

ŁUKASZ KARWOWSKI (SCENARIUSZ I REŻYSERIA)

Ur. 30 XII 1965 r. w Toruniu. W latach 1985-86 studiował polonistykę w Toruniu, w 1990 r. ukończył Wydział Reżyserii PWSFTviT w Łodzi. Studiował również w National Film and Television School w Londynie. W 1989 r. jego szkolny film „Wstęga Möbiusa” otrzymał nominację do studenckiego Oscara. W ltach 90. pracował we Francji, w 1992 r. zadebiutował jako reżyser filmów fabularnych. W swoim dorobku ma ponad 150 filmów reklamowych, a także filmy fabularne: 1992 – Listopad (nagroda Fundacji Kultury Polskiej na FPFF w Gdyni, 1992), 1995 – Grający z talerza (produkcja), 2006 – Południe – północ (Złota Podkowa na FF „Wakacyjne kadry” w Cieszynie, 2007, Flisak na TOFFI w Toruniu, 2007), 2008 – Mała wielka miłość.

ARKADIUSZ TOMIAK (ZDJĘCIA)

Ur. 20 II 1969 r. w Koszalinie. Absolwent wydziału operatorskiego PWSFTViT w Łodzi (1995). Jako samodzielny operator zadebiutował w 1997 r. Filmografia: 1997 – Przystań, 1998 – Klasa na obcasach (serial TV), 1999 – Na dobre i na złe (serial TV), 2000 – Wielkie rzeczy (cykl TV), Słoneczna włócznia (serial TV), Nieznana opowieść wigilijna (TV), Daleko od okna (nagroda za zdjęcia na FPFF w Gdyni, 2000), 2001 – Myszka Walewska (serial TV), Marzenia do spełnienia (serial TV), Cisza, 2002 – Kariera Nikosia Dyzmy, Gorący temat (serial TV), 2003 – Żurek, Zrobimy sobie wnuka, Symetria, Na Wspólnej (serial TV), Magiczne drzewo (serial TV), 2004 – Oficer (serial TV), Stacyjka (serial TV), 2005 – Okazja (serial TV), Masz na imię Justine, 2006 – Hiena, Jasne błękitne okna, Palimpsest, Statyści, 2007 – Hania, Prawo miasta (serial TV), 2008 – Mała wielka miłość.

Reżyser o filmie

MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ to komedia romantyczna. I muszą obowiązywać wszystkie zasady tego gatunku.

To historia miłości bogatego, robiącego karierę Amerykanina z Kalifornii i młodej dziewczyny z Warszawy. Pochodzą z zupełnie różnych światów. Z tej konfrontacji wychodzi zwycięsko tradycja europejska. Różnice charakterów, życiowa ideologia bohaterów, ich podejście do miłości i rodziny, stosunek do kultury, odmienne przyzwyczajenia – powodują powstawanie wielu zabawnych i nieoczekiwanych sytuacji. Różnice generują humor sytuacyjny, ukazują również zderzenie dwóch światów. Wygrywają nie pieniądze, spryt życiowy i bezwzględność, ale kultura i swego rodzaju naiwność.

Humor jest bardzo istotną warstwą filmu – wynika głównie z różnicy kultur i różnic charakterów. To najprawdziwsza międzykontynentalna komedia o miłości. Amerykanin próbujący ułożyć sobie życie w Warszawie, co krok napotyka niezrozumiałe i nowe dla niego sytuacje. Rodzi się humor sytuacyjny, dialogowy i czasami wręcz slap-stickowy. Niewątpliwym atutem w budowaniu humoru są postaci drugoplanowe: Steven – przyjaciel głównego bohatera i Marcel – przyjaciel, anioł stróż Joanny.

Film wyraźnie mówi o tym, że miłość nie zna granic i przezwycięża wszelkie bariery i podziały. Para bohaterów pochodzących z innych światów potrafi przełamać dzielące ich różnice, by być ze sobą. Bohaterowie zaczynają rozumieć, że: „(...) kochać i tracić, pragnąć i żałować; Padać boleśnie i znów się podnosić; Krzyczeć tęsknocie „precz” i błagać „prowadź” - Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...” (Leopold Staff). W zasadzie wszystkie moje filmy mówią o miłości i o zderzeniu kultur. Fascynuje mnie spotkanie dwóch światów, czasem krańcowo odmiennych – jak świat zakonnika i świat prostytutki w Południu – północy, albo Amerykanina i Polki w MAŁEJ WIELKIEJ MIŁOŚCI. To ciekawe, że ludzie - wydawałoby się – tak odmienni potrafią znaleźć wspólny język, że taki kontakt potrafi oboje wzbogacić. Przyznaję, że ten film opowiada o mnie. Pracowałem w Londynie, kręciłem reklamy, świetnie zarabiałem i prowadziłem dość swobodne życie. I właśnie w Londynie poznałem Weronikę, która przyjechała tam na wakacje. Nasza znajomość tak się rozwinęła, że postanowiłem wrócić do Polski, a ona została moją żoną. Kiedy piszę scenariusze, staram się, by bohater był moim alter ego. Zakonnik z Południa – północy to też troszkę ja…

Większość swego dorosłego życia spędziłem za granicą, mieszkałem w Londynie, w Paryżu. Lubię Francję, Anglię i Amerykę - to świetne miejsca do pracy i życia. Wybrałem jednak Warszawę. Dlatego zależy mi na tym, aby jednym z bohaterów opowieści stała się Warszawa. Poznajemy ją, doceniamy, zaczynamy lubić wraz z głównym bohaterem. Widzimy ją inaczej, bo oczami człowieka, dla którego stolica Polski to zupełnie inny świat. Dzięki temu i widz zobaczy na nowo to, co wydaje mu się codzienne i banalne. Ian po przylocie na Okęcie widzi Warszawę ciemną, ponurą, z ciągle padającym deszczem. Miasto jawi się mu jako odpychające, złe i pozbawione wszelkiego uroku. Z czasem jednak Ian zaczyna poznawać Warszawę. Odkrywa urokliwe przedwojenne podwórka. Poznaje ciekawych i uczciwych ludzi i w końcu zakochuje się w Joannie. Miasto, które na początku wydawało mu się koszmarem, nagle zaczyna pokazywać swój urok. Sposób filmowania Warszawy, wybór lokalizacji i decyzje dotyczące czasu kręcenia mają pokazywać stopniową przemianę: Warszawa z brzydoty przemieni się w miasto tętniące pozytywnymi wibracjami, urokliwe i młode.

Jak się kręci filmy w Hollywood? Zupełnie tak samo jak w Polsce i w każdym innym miejscu. Nie uważam, że Hollywood to wspaniałe miejsce, gdzie powstają wyłącznie niezwykłe filmy. Ale praca tam ma swoje przyjemne strony, co częściowo udało nam się sprawdzić. To niezwykły poziom realizacyjny i ogromna łatwość produkcyjna. No i ludzie, którzy są uprzejmi i mają niezwykłe możliwości, choć czasem nie potrafią powstrzymać pragnienia wpływu na to, co się kręci. Ale to akurat nie dotyczyło naszego projektu.

Czy marzę, żeby robić filmy w Hollywood? Nie, to nie jest moje największe marzenie. Ale jeśli uznam, że służyłoby to filmowi, oczywiście będę je tam kręcić. Według mnie nie ma czegoś takiego jak mit Hollywood. Kręcenie filmu tam i tu, w Polsce, jest związane dokładnie z tą samą walką i z tymi samymi problemami. Oczywiście czasami tam problemy są większe, bo w grę wchodzą większe pieniądze. Jeśli zna się dobrze angielski, jeśli się jest dobrym rzemieślnikiem i jeśli ma się w ręku dobry scenariusz, to znaleźć miejsce nawet w Hollywood nie jest trudno. Tyle że ludzi, którzy spełniają te trzy warunki, jest niewielu.

To, że aktorzy amerykańscy są drodzy i bez dużego budżetu nie można ich pozyskać do filmu, to kolejny mit. Wszystko zależy od właściwego podejścia: ci sami aktorzy, którzy podpisują milionowe kontrakty, potrafią zagrać za minimalne stawki, wyznaczone przez związek. Te stawki są wówczas nieco niższe niż dniówki polskich aktorów. Oczywiście to nie jest tak, że każdy, kto pojedzie do Hollywood, od razu pozyska Roberta Forstera, który dostał nominację do Oscara za Jackie Brown. Trzeba go jakoś przekonać do projektu, zaintrygować – scenariuszem, informacją o obsadzie – by zgodził się zagrać za stawki związkowe. Tak właśnie przekonałem Fostera, choć nikt nie wierzył, że to się uda. Zagrał wprawdzie niewielką rolę, ale dla mnie było to niezwykłe spotkanie z człowiekiem skromnym, skupionym, zawsze przygotowanym, nienarzekającym na warunki. Przypadek sprawił, że zepsuła się klimatyzacja w jego przyczepie. Nikomu nie zawracał tym głowy. Ja sam dowiedziałem się o tym już po zdjęciach… Jestem przekonany, że tak samo zachowywałby się na planie, gdyby miał do zagrania rolę za milion dolarów.

Aktorów w Ameryce pozyskuje się na drodze castingów. To niezwykle trudne zadanie przy takim budżecie jak nasz. Trzeba wynająć casting directora, z którym będą chcieli rozmawiać agenci. A potem wytrzymać wiele sesji, wiele spotkań castingowych. To nieprawda, że w Ameryce czeka na swą szansę wielu bardzo utalentowanych aktorów. Na castingi przychodzą głównie ci nieutalentowani, których są tysiące. A na końcu okazuje się, że ci, których chciałoby się mieć w swoim filmie, albo nie mogą, albo nie chcą. Joshua Leonard? Cóż, należy do grupy tych wykonawców, którzy są zbyt znani, by chodzić na castingi. Z takimi aktorami trzeba się spotkać, wypić kawę, pogadać. Dobrze nam się rozmawiało i udało mi się go przekonać do roli Iana, który poznał dziewczynę z Warszawy. W pewnej chwili mówię, że musimy zrobić zdjęcia próbne, bo mi nikt w Warszawie nie uwierzy, że jest najlepszy do tej roli. I wtedy okazało się, że on nie ma już czasu, a ja następnego dnia lecę do Polski. Szczęśliwie udało się nam spotkać wieczorem u jego przyjaciół i nakręcić materiał. Rzeczywiście, okazał się najbardziej przekonujący. Choć praca na planie nie była prosta, bo Josh okazał się trudnym, wymagającym partnerem, wiem przecież, że najważniejszy dla wszystkich jest zadowalający efekt. W trakcie zdjęć nie musi być zawsze łatwo i przyjemnie.

Siła wsparcia

MAŁA WIELKA MIŁOŚĆ to film realizowany z pełnym profesjonalnym zacięciem. Nadzór produkcyjny sprawuje nad nim studio GRUPA FILMOWA, mające za sobą takie sukcesy, jak wielokrotnie nagradzane Wesele (2004) czy realizacja przebojowego serialu Ekipa (2007). Zdjęcia po obu stronach Atlantyku kręcił ARKADIUSZ TOMIAK (Daleko od okna, Palimpsest, Statyści), scenografią zajęła się JOANNA MACHA (Szklane usta, Jasne błękitne okna). Ale główną siłą każdego filmu, a komedii o miłości w szczególności, jest magiczna chemia, jaką potrafią wytworzyć między sobą aktorzy. To szczególne zadanie spoczęło na barkach Agnieszki Grochowskiej i Joshuy Leonarda.

AGNIESZKA GROCHOWSKA, gwiazda takich filmów, jak Warszawa, Pręgi czy Południe – północ, jedna z „Shooting Stars” 2007, dzięki roli w Tylko mnie kochaj stała się ikoną polskiej komedii romantycznej. Kochana przez publiczność i wysoko ceniona przez krytyków najnowszą rolą w MAŁEJ WIELKIEJ MIŁOŚCI z pewnością utrwali swoją pozycję jednej z najbardziej obiecujących aktorek europejskich. Zwłaszcza że partneruje jej JOSHUA LEONARD – amerykański aktor, znany przede wszystkim z przebojowego horroru Blair Witch Project, mający jednak w dorobku wiele innych ról. Takie filmy, jak Kasjerzy czy kasiarze lub Na psa urok dowodzą, że Leonard równie dobrze potrafi straszyć, jak i bawić.

Wśród aktorów polskich w obsadzie znalazły się takie gwiazdy, jak MARCIN BOSAK (M jak miłość), AGNIESZKA PILASZEWSKA (Miodowe lata, Barwy szczęścia), MIKOŁAJ GRABOWSKI (Kariera Nikosia Dyzmy), PIOTR MACHALICA (Zabij mnie, glino, Kameleon), KRZYSZTOF STELMASZYK (Pół serio, Testosteron) oraz rzadko pojawiająca się na dużym ekranie ANNA GUZIK (Hela w opałach, Na Wspólnej), zwyciężczyni ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”. Ze strony amerykańskiej występują m.in.: MICHAEL DUNN (Świat gliniarzy), nominowana do Złotego Globu LIZ TORRES (Ostry dyżur, Brzydula Betty) oraz nominowany do Oscara ROBERT FORSTER (Jackie Brown).

Film powstaje w wersji polsko-angielskiej, aby zachować będące źródłem zabawnych nieporozumień niuanse językowe, oddane w napisach, których autorem jest BARTOSZ WIERZBIĘTA, dialogista polskiej wersji językowej Shreka.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…