King Kong

7,1
Reamake filmu z 1933 roku. Reżyser Carl Denham organizuje wyprawę na legendarną wyspę czaszek, by nakręcić tam swój nowy film. Na miejscu ekipa zastaje prymitywne plemię czczące coś co nazywają Kong. Zauważywszy wśród przybyłych blond piękność Ann Darrow, dzikusi porywają ja i składają w ofierze. Jak się okazuje tajemniczy Kong to ogromna małpa, która zauroczona kobietą zabiera ją do swojego królestwa. Chcąc ją uratować filmowcy ruszają za nimi.

Aktorka, reżyser, scenarzysta i załoga

Decyzja Jacksona, aby zachować oryginalny okres, w którym rozgrywa się akcja filmu - Wielki Kryzys, 1933 rok - była stosunkowo prosta i opierała się na dwóch czynnikach: „Chciałem, aby w moim filmie rozegrała się kulminacyjna scena - legendarna już sekwencja, w której dwupłatowce atakują King Konga znajdującego się na wierzchołku Empire State Building - a nie mogłem sobie wyobrazić uzasadnienia dla dwupłatowców latających po współczesnym niebie. Poza tym wydaje mi się, że właśnie ten okres nadaje naszemu filmowi pewnej dozy fantastyki. Wg mnie, zresztą we współczesnym świecie nie ma miejsca na tajemnice ani odkrycia. A w latach 30-tych XX wieku można było uwierzyć, że istnieje na świecie nie odkryty jeszcze zakątek... niewielka wysepka na oceanie”, mówi Jackson.

Nowy Jork z 1933 roku jest znaczący z punktu widzenia kobiecej gwiazdy filmu, Ann Darrow. Jako aktorka wodewilowa, Ann zarabia na życie dostarczając widzom rozrywki. Chociaż jednak jej sceniczna osobowość wydaje się być radosna, jej prywatne życie trudno nazwać beztroskim. W akcie desperacji, pozbawiona środków do życia, aktorka chodzi po ulicach, gdzie przypadkowo spotyka Denhama, który przekonuje ją, aby wkroczyła na pokład statku Venture… i wykonała pierwszy krok na drodze do przeznaczenia. Szukając aktorki, która byłaby w stanie oddać złożoną osobowość Ann - jej instynkt przetrwania, gorycz, melancholię - filmowcy bardzo chcieli pracować z nominowaną do Oskara Naomi Watts. Jackson widział jej świetny występ w Mulholland Drive (i innych filmach) i zachował w pamięci jej obraz mając nadzieję na przyszła współpracę.

Reżyser wspomina, „To wspaniała aktorka - bardzo prawdziwa i uczciwa. Każda jej kreacja jest pełna emocjonalnej uczciwości. Widać to w jej oczach. A poza tym wszyscy byliśmy jej fanami. Kiedy, więc rozpoczęły się prace nad King Kongiem, wiedzieliśmy, że musimy zaangażować kogoś, kto będzie w stanie zagrać postać, która stała się nieśmiertelna dzięki słynnej Fay Wray. Pomyśleliśmy, że to jedyna szansa, aby móc pracować z Naomi.’”

Spotkanie z Watts odbyło się w Londynie, kiedy Jackson i jego ekipa pracowali jeszcze nad post-produkcją Powrotu króla. Tuż po spotkaniu, filmowcy wiedzieli już, że mają aktorkę do roli, która uczyniła z Fay Wray gwiazdę. „W każdym nowym projekcie szukam dynamiki, głównie w pokazywanych na ekranie związkach międzyludzkich. A tutaj mamy wszystko - akcję, pościgi, humor, piosenki, taniec - dużo więcej niż mogłabym się spodziewać”, mówi Watts.

Nieco później Jackson zaaranżował spotkanie Watts z aktorką, która zawsze będzie łączona z pięknością oczarowaną King Kongiem: Fay Wray. Filmowcy nie tylko mieli nadzieję, że Wray zgodzi się na niewielką rólkę w filmie, ale także chcieli po prostu spędzić trochę czasu z legendarną ekranową pięknością - jedynym żyjącym członkiem obsady oryginalnego filmu. Spotkanie odbyło się zimą w nowojorskim apartamencie przyjaciela Wray. Twórcy filmu i Naomi Watts zadawali gwieździe mnóstwo pytań, które jak wyznaje Watts mogły zmęczyć starszą kobietę, Wray odpowiadała jednak na każde z dużą bystrością umysłu i wigorem. Pod koniec wieczoru, kiedy Wray szepnęła Watts, „Ann Darrow jest w dobrych rękach,” aktorka poczuła, że uzyskała coś w rodzaju błogosławieństwa i ważne było dla niej, aby oddać honor zarówno postaci, jak i kobiecie, która się w nią oryginalnie wcieliła.

Niestety Wray nie pojawiła się w nowej wersji King Konga. Jej zdrowie bardzo się pogorszyło i aktorka zmarła w sierpniu 2004 roku. Kiedy jej śmierć stała się faktem, Jackson stwierdził: „Piękno Fay stało się nieśmiertelne dzięki filmowi, a dla tych, którzy mieli szczęście spotkać ją osobiście, na zawsze pozostaną z nimi jej energia, styl i urok.”

Jeśli pamiętamy Ann Darrow jako piękną bohaterkę filmu, Carl Denham powinien zostać zapamiętany jako mózg tego wszystkiego, co napędza wydarzenia w King Kongu. Twórcy filmu chcieli znaleźć inne podejście do postaci określanej jako ekstrawagancki showman i autor. Jackson wyjaśnia, „Początkowo myśleliśmy o starszym Carlu Denhamie, tak jak miało to miejsce w oryginalnym filmie - Robert Armstrong miał około 50 lat. Potem jednak zaczęliśmy zastanawiać się nad kimś młodszym. Było to w okresie, kiedy do kin wszedł film Szkoła rocka i dzieciaki oszalały na jego punkcie. My sami obejrzeliśmy ten film około 10 razy i bardzo spodobał się nam Jack Black, a także pomysł, że właśnie on mógłby zostać Denhamem. Wyobraziliśmy sobie, że jest w typie młodego Orsona Wellesa, który w latach 30-tych XX wieku prowadził teatr Mercury w Nowym Jorku. Denham posiada ten rodzaj energii, która przyciąga ludzi do jego pomysłów - zrobi wszystko, co jest potrzebne, aby zrealizować swój film. Jest ambitny i ma w sobie trochę z łajdaka... podobnie jak było w przypadku Orsona Wellesa. Zdaliśmy sobie sprawę, że jeśli właśnie w ten sposób podejdziemy do postaci Denhama, Jack Black będzie idealny.” Black spotkał się z reżyserem w Los Angeles i szybko zgodził się przyjąć proponowaną mu rolę. Rozpoczynając pracę nad rolą, Black rozmyślał nad tym, jaki powinien być Denham i poczuł, że znalazł dobrą koncepcję. „Początkowo myślałem, że Peter obsadził właśnie mnie ponieważ obaj wyglądamy podobnie - mamy mniej więcej ten sam wzrost, budowę. ‘Jest reżyserem i obsadza mnie w roli reżysera w filmie o filmie. Może zdecydował się na mnie, bo mu przypominam samego siebie.’ I wtedy pomyślałem, ‘Wiem, co zrobię. Oprę swoją postać na Peterze Jacksonie, będę za nim chodził i to będzie moja tajemnica.’ Potem jednak zdałem sobie sprawę, ‘Nie, to nie jest w porządku. Peter nie wybucha gniewem jak Carl, nie ma żadnych obsesji. Nie jest w żaden sposób tak zdesperowany, jak chciałem, aby Carl był.”

Jackson oraz scenarzystki Walsh i Boyens zajęli się następnie postacią Jacka Driscolla (który w wersji z 1933 roku był pierwszym oficerem na pokładzie Venture) - intelektualistę, nowojorskiego dramaturga, kogoś w rodzaju Eugene O’Neilla, Clifforda Odetsa czy Arthura Millera, który zgadza się napisać scenariusz do nowego ekscytującego filmu akcji realizowanego przez swojego przyjaciela Carla Denhama. Jackson tak to komentuje, „Chciałem zrealizować remake oryginalnego filmu, a nie nową wizję King Konga. Chciałem oddać szacunek oryginalnej opowieści, ale przyznaję, że w naszym filmie są także inni bohaterowie. Nie wiedzieliśmy za bardzo, jak w jednym filmie umieścić dwóch macho - Jacka Driscolla i King Konga. Wydawało nam się, że bardziej interesująco będzie pójść w innym kierunku, jeśli chodzi o Driscolla.”

„Początkowo myśleliśmy tylko o zmianie charakteru postaci Driscolla, nie mając na uwadze żadnego aktora,” kontynuuje Jackson. „Kiedy, jednak nadszedł odpowiedni czas, na pierwszym miejscu na naszej liście znalazł się Adrien Brody. Byliśmy właśnie w Londynie na uroczystości wręczenia nagród BAFTA, a Adrien był na planie zdjęciowym w Szkocji. Spotkaliśmy się w hotelu i zgodził się przyjąć rolę Jacka Driscolla.”

Brody tak wspomina spotkanie w Londynie: „Jestem prawdziwym fanem oryginalnego filmu. Pamiętam go z dzieciństwa, ale przed spotkaniem z Peterem obejrzałem go ponownie i byłem gotowy do rozmowy. Przyleciałem na spotkanie do Londynu i okazało się, że Peter jest mną bardzo zainteresowany. Normalnie, kiedy odbywa się takie spotkanie, do danej roli rozważani są także inni aktorzy, ale on po prostu stwierdził, ‘Usiłuję to wszystko jak najlepiej dopracować, ale to właśnie ciebie widzę w roli Jacka.’ To było niesamowite.”

Podobnie jak to było w przypadku Watts, Brody’ego pociągał rozmiar projektu, ale jego zaangażowanie wynikało także z wiary filmowców w pokłady rzeczywistości znajdujące się pod warstwą fantazji. Tak o tym mówi, „Jedną z wielu rzeczy, która robi na mnie wrażenie, jeśli chodzi o Petera, Fran i Philippa jest to, że są skupieni na rzeczywistych okolicznościach w tym bardzo nierealnym świecie i bardzo ważne są dla nich związki między bohaterami. Peter posiada określoną wizję i należy po prostu zapomnieć o otoczeniu i wyobrazić sobie siebie w zupełnie innym świecie.”

Do roli kapitana statku Venture - który zabiera gwiazdę filmu, reżysera, scenarzystę i ekipę do zaginionego świata odkrytego na Wyspie Czaszki - twórcy wybrali utalentowanego niemieckiego aktora Thomasa Kretschmann, który zagrał z Brody’m w filmie Pianista. Kretschmann był zafascynowany nowym środowiskiem pracy. „Kiedy obejrzałem Władcę pierścieni wyobrażałem sobie, że wszystkie sceny zostały nakręcone w olbrzymim studio w Nowej Zelandii, tak były pięknie zrealizowane. Kiedy przyjechałem tutaj byłem zaskoczony, że wszystko to wygląda jak olbrzymi plac zabaw, a niektóre sekwencje zostały np. nakręcone na parkingu. Chodzi jednak o to, co zrobiono później z tymi ujęciami - magia kina polega na tym, aby przekształcić scenę z parkingu w coś tak imponującego jak King Kong,” komentuje aktor.

W roli Prestona, niestrudzonego asystenta Denhama i kogoś w rodzaju jego sumienia, obsadzono _(Colina Hanksa) Colin Hanks_ (I). Hanks, podobnie jak Kretschmann, był zachwycony arsenałem filmowych sztuczek wykorzystanych do przeniesienia na ekran historii King Konga, a także tym, że twórcy filmu brali pod uwagę opinie aktorów o ich rolach i wykorzystywali je w ciągle ewoluującym scenariuszu. Tak to wspomina, „To olbrzymia produkcja, a jednocześnie czułem się tak, jak gdyby była to najbardziej osobista historia w opowiedzenie której byłem zaangażowany. Jednym z najbardziej interesujących aspektów podczas pracy nad tym filmem, było to, że Peter przypomina trochę dzieciaka bawiącego się zabawkami, z tą różnicą, że są to bardzo duże i drogie zabawki. Ale nawet będąc pośród tych wszystkich fantastycznych elementów, ciągle łatwo zrozumieć znajdującą się w centrum opowieść o ludziach. Peter po prostu lubi opowiadać osobiste, dramatyczne historie... ale lubi je opowiadać wykorzystując naprawdę olbrzymie sztalugi.”

Najmłodszego członka załogi statku Venture, Jimmy’ego, zagrał 19-letni Jamie Bell. Wychowany na ulicy sierota, swoją jedyną szansę na wielką przygodę widzi w podróży statkiem i dostaje się na pokład Venture jako pasażer na gapę. Chociaż morskie prawo dyktuje, aby został wysadzony na brzeg w pierwszym porcie, jego twardość i zapał do nauki robią wrażenie na członkach załogi, którzy pozwalają mu zostać na pokładzie. Pierwszy oficer zachęca Jimmy’ego do nauki, aby mógł zostać kimś więcej niż marynarzem na parowcu. Jimmy posuwa się o krok za daleko, kiedy kradnie egzemplarz powieści Josepha Conrada, Heart of Darkness, z publicznej biblioteki w Nowym Jorku, wierząc, że jest to lekka powieść przygodowa.

Bell widzi bezpośrednie podobieństwo między Marlow’em, narratorem powieści Conrada, a postacią Carla Denhama. „Carl Denham, bez jasnego powodu, zabiera tych wszystkich ludzi w niebezpieczną podróż w nieznane. Wie, że tam w oddali coś jest, ale tak naprawdę nie jest pewien co. Ale dlaczego nie zawraca? Pierwszy oficer, Hayes świetnie to ujmuje, mówiąc, ‘Jedna jego część pragnie odwrotu, Jimmy… ale druga po prostu musi poznać i pokonać własny strach.’”

Kyle Chandler to arogancki i zuchwały Bruce Baxter, bohater filmów klasy „B”, którego postać została stworzona w hołdzie Bruce Cabotowi, aktorowi, który zagrał Jacka Driscolla w oryginalnym filmie z 1933 roku. Dla Chandlera, pomysł na remake King Konga był propozycją nie do odrzucenia. Aktor stwierdza, „Pokażcie mi dzieciaka, który nie chciałby zobaczyć walki prawie ośmiometrowego goryla z dinozaurami, który następnie zostaje przewieziony do Nowego Jorku, ucieka, przedziera się przez miasto, aby odnaleźć swoją ukochaną... i wspina się na najwyższy budynek odpierając ataki samolotów. To niesamowita historia. Chyba dlatego Peter zrealizował ten film - chwycił go za serce, tak jak ponownie zrobi to z widzami na całym świecie.”

Filmowanie King Konga: wyspa, której nie ma na mapie

Długo przed rozpoczęciem zdjęć (wrzesień 2004 roku), grupa ponad 450 artystów ds. efektów wizualnych rozpoczęła opracowywanie cyfrowych efektów koniecznych do uczynienia z filmu King Kong płynnej, wypełnionej fantastycznymi elementami całości.

Jedną z zasadniczych różnic zachodzących między procesem realizacji trylogii Władca pierścieni a filmem King Kong było wykorzystanie (lub raczej jego brak) rzeczywistych lokalizacji. Jackson tak o tym mówi, „Kiedy zaczynaliśmy King Konga, prawie każdy zakładał, że Nowa Zelandia może być idealną lokalizacją. Mamy tutaj lasy tropikalne, które jednak pod koniec dnia wyglądają jak lasy na Hawajach czy inne, podobne, które można zobaczyć w milionach filmowych scen. Jednak dzięki wspaniałej pracy koncepcyjnej, mogliśmy skorzystać z takich elementów jak olbrzymie, zdeformowane drzewa, występy skalne i przepaści bez dna. Stworzony przez nas cyfrowy obraz wyglądał jak dżungla z piekła rodem i od początku wiedziałem, że nigdzie nie znajdziemy takich plenerów. Dlatego też szybko okazało się, że jedynym sposobem na to, aby Wyspa Czaszki wyglądała tak, jak sobie to wymarzyliśmy, było jej stworzenie od podstaw.”

Ostateczny wygląd Wyspy Czaszki to ekstremum - obszar, na którym przez miliony lat ewolucja dosłownie niczego nie zmieniła. Oparcie się na technikach cyfrowych pozwoliło Jacksonowi na wykorzystanie m.in. licznych miniatur, które nawiązywały do wyglądu oryginalnego filmu.

Specjalista od efektów wizualnych, Joe Letteri dodaje, „Zależało nam na tym, aby Wyspa Czaszki sprawiała wrażenie żywcem wyjętej z wersji King Konga z 1933 roku. Chcieliśmy, aby widzowie myśleli, że znajdujemy się na tej samej wyspie, widzimy jednak więcej, gdyż po prostu mamy lepsze kamery.”

Artyści z firmy Weta przygotowali 53 miniaturowe modele / makiety. Zbudowanie miniaturowej dżungli było naprawdę żmudnym procesem - 104 tys. sztucznych liści; ponad 3 tys. lateksowych winorośli; 25 tys. żywych miniaturowych roślin; 120 miniaturowych drzew; oraz całe systemy korzeni, mchów i innej roślinności.

Aby zbudować każdą z miniatur wyspy, Richard Taylor i zespół artystów z firmy Weta rozpoczęli od przygotowania małych stołowych makiet, które były następnie prezentowane Jacksonowi. Po zaakceptowaniu makiet przez reżysera, podstawowy ich kształt był następnie wycinany z bloku polistyrenu. Wszystkie te prace były wykonywane ręcznie. Największa miniatura Wyspy Czaszki wykorzystana w procesie produkcji filmu została skonstruowana z dwóch kawałków, każdy z nich o długości 19 metrów, szerokości 2,6 metrów i wysokości 5,5 metra.

Kolejnym etapem była praca studia Weta Digital, którego pracownicy wzbogacali miniatury o dodatkowe, dwuwymiarowe i generowane komputerowo elementy. Przygotowano specjalne oprogramowanie, dzięki któremu w odpowiednich miejscach na wyspie można było „sadzić” np. winorośl. Ostatecznie filmowa Wyspa Czaszki pełna jest setek gatunków cyfrowych roślin i dziesiątków rodzajów drzew... z których wszystkie są interaktywne i wyglądają identycznie jak prawdziwe.

Taka sama filozofia została zastosowana w przypadku fauny zamieszkującej Wyspę Czaszki. Jackson w swojej wizji pragnął po prostu „dobrze wyglądających” dinozaurów... różniących się nieco od oficjalnych wizerunków tych zwierząt zaakceptowanych przez paleontologów. Chociaż na wyspie istnieją przykłady rozpoznawalnych gatunków (szczególnie w sekwencjach ucieczki Brontosaurusa i walki King Konga z Tyrannosaurusem Rexem), nawet one różnią się od tych, które widzieliśmy w innych filmach. A niektóre z bestii - np. latające, podobne do jaszczurów stwory - nigdy nie istniały poza liczącym sobie 65 milionów lat środowiskiem Wyspy Czaszki. Opierając się na historycznie dokładnych strukturach szkieletu dinozaura, firma Weta poszła tak daleko, że stworzyła całkowicie nowy gatunek dinozaura nazwany Wetasaur. Proces powstawania modeli dinozaurów wykorzystywał także miniaturowe makiety - łącznie przygotowano ich ponad 150, oraz olbrzymie szczegółowe modele na potrzeby cyfrowego skanowania - około 1,5 tys. godzin pracy.

Przerażające, prymitywne plemię zamieszkujące wyspę powstało dzięki 100 aktorom, którzy ubrani zostali w zaprojektowane przez Weta kostiumy (uszyte z muszli, piór, rybich ości, kości i ludzkich włosów) i peruki (część z nich była ręcznie pleciona). Mieli także na sobie odpowiednią charakteryzację, sztuczne zęby i nosili oryginalną broń. W ramach jednego plemienia, poszczególni osobnicy różnili się rodzajem broni, perukami i kolorem szkieł kontaktowych. Dla niektórych aktorów - dziecko, szamanka, grający na bębnach - dłuższy czas na ekranie oznaczał więcej pracy wkładanej w osiągnięcie odpowiedniego wyglądu. Aktorka grająca szamankę spędzała codziennie pięć godzin, podczas których trzech techników pracowało, aby przekształcić ją w przerażającą staruchę.

Wstępne projekty najsłynniejszego mieszkańca wyspy - samego King Konga - zostały ukończone przez Gusa Huntera w maju 2003 roku. W tym projekcie, największym wyzwaniem było stworzenie jak najbardziej realistycznego goryla, a tym samym na tyle unikalnego, by natychmiast można go było odróżnić od innych zwierząt tego gatunku. Kiedy projekty zostały zaakceptowane przez Jacksona, rzeźbiarze przygotowali trójwymiarową figurę King Konga, będącą podstawą makiety, która została następnie zeskanowana do pamięci komputera i stanowiła pierwszy krok w procesie tworzenia ekranowego goryla. Zasadniczą sprawą w tym przypadku była wiarygodność wielkiej małpy. Joe Letteri wyjaśnia, „Najtrudniejsze było to, aby King Kong był rozpoznawalny w sposób ludzki. Widzowie musieli być w stanie odczytywać jego emocje. Goryle są bardzo bliskie ludziom i bardzo łatwo wyposażyć je w ludzkie cechy. Chcieliśmy, aby King Kong był dzikim stworzeniem doświadczającym wszystkiego, o czym opowiada poświęcony mu film.”

Artyści z Weta Digital skonstruowali muskulaturę ciała i twarzy małpy, a następnie pokryli jej ośmiometrowe ciało futrem - przygotowano specjalne narzędzia, aby wykonać to skomplikowane zadanie. Zespół od efektów cyfrowych zeskanował kompletny model King Konga do pamięci komputera i dzięki temu był w stanie, w trakcie cyklu produkcyjnego modyfikować goryla zgodnie ze wskazówkami Jacksona. Zespół następnie podjął się zadania cyfrowego pokrycia King Konga futrem (odtworzenie realistycznych, cyfrowych włosów i futra jest jednym z najbardziej problematycznych zadań, nawet jeśli ma się do czynienia z najnowszym oprogramowaniem autorstwa specjalistów z Weta).

Kiedy rozpoczęły się zdjęcia, Andy Serkis wcielał się na planie w rolę King Konga i pomagał w ten sposób aktorom emocjonalnie przywyknąć do obecności wielkiej małpy. Wtedy właśnie aktor zakładał kostium King Konga z jego pełną muskulaturą i długimi ramionami, które pozwalały mu naśladować fizyczność goryla, m.in. poruszanie się na czterech łapach. Aby King Kong mógł ryczeć, dźwiękowcy opracowali specjalny bezprzewodowy system, dzięki któremu Serkis mógł wydawać odgłosy, które były odpowiednio przetwarzane przez komputer i nadawane przez głośniki. W kluczowych, intymnych momentach z udziałem Watts, ubrany w kostium Serkis nie tylko partnerował aktorce, ale także znajdował się na linii jej wzroku, stojąc na podnośniku na wysokości 8 metrów nad ziemią.

Peter Jackson komentuje, „Andy przebywał codziennie na planie i wcielał się w King Konga. Oczywiście nie mierzy 8 metrów i dlatego stał na drabinach, podnośnikach, aby osiągać odpowiednią wysokość. Bardzo ważne było to dla Naomi, która musiała pokazać stosunek Ann do małpy... i miała do pomocy Andy’ego, z którym mogła rozmawiać. Wg mnie nie jest możliwe, aby aktor zagrał tak dobrze mając za partnera żółtą piłeczkę tenisową na patyku. Nigdy nie osiągnęlibyśmy takiego efektu.”

Naomi Watts komentuje, „Zupełnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Powiedziano mi, że dobre dwie trzecie filmu spędzę na planie u boku King Konga, jak więc miałam to przełożyć na swoją grę? Pomyślałam, ‘Ok, będę prawdopodobnie patrzyć na jakiś wyznaczony punkt i udawać... będzie ciężko.’ Ale kiedy okazało się, że będzie ze mną Andy, odetchnęłam z ulgą - miałam parę oczu, w które mogłam spoglądać! Nic bym bez niego nie zdziałała.”

Historia King Konga

Jest rok 1933. Aktorka wodewilowa Ann Darrow (nominowana do Oskara za rolę w filmie 21 gramów, Naomi Watts) znajduje się - tak jak zresztą wielu nowojorczyków w czasach Wielkiego Kryzysu - bez środków do życia. Kiedy bardzo głodna, usiłuje ukraść jabłko z ulicznego straganu, zostaje - także w dosłownym znaczeniu - uratowana przez filmowca Carla Denhama (Jack Black, Szkoła rocka).

Carl, reżyser i poszukiwacz przygód, wykradł właśnie sprzed nosa grożącym obcięciem funduszy producentom, jedyną istniejącą kopię swojego nieukończonego filmu. W nadziei na dokończenie dzieła swojego życia, do końca dnia musi skompletować ekipę i dostać się na pokład statku parowego S.S. Venture. Denham jest pewien, że gdzieś na oceanie czeka na niego wielka przyszłość. Ma nadzieję utrwalić na taśmie owiane legendą miejsce: Wyspę Czaszki.

Chociaż główna aktorka właśnie wycofała się z udziału w projekcie, Carl ma nadzieję, że właśnie Ann będzie skłonna ją zastąpić. Młoda kobieta waha się, ale ostatecznie decyduje na udział w filmie, kiedy dowiaduje się, że scenariusz jest dziełem znanego dramaturga i osoby z towarzystwa, Jacka Driscolla (zdobywca Oskara za film Pianista, Adrien Brody).

Oprócz Watts, Blacka i Brody’ego w obsadzie filmu znaleźli się aktorzy z całego świata. Niemiecki aktor Thomas Kretschmann (U-571) wcielił się w postać kapitana Englehorna, komandora Venture, który ulega namowom Denhama i wyrusza na poszukiwania Wyspy Czaszki. Colin Hanks (Kwaśne pomarańcze) jest Prestonem, asystentem Denhama i jego kompasem moralnym, który usiłuje utrzymać szefa w ryzach i sprawić, aby produkcja nie wymknęła mu się spod kontroli. Młody aktor Jamie Bell (Billy Elliot) gra Jimmy’ego, najmłodszego członka ekipy, który przeżywa na pokładzie przygody, o których każdy wilk morski mógłby tylko marzyć. Kyle Chandler wcielił się w postać Bruce’a Baxtera, gwiazdy filmów klasy „B”, który występuje w filmie Denhama u boku Ann Darrow. Andy Serkis (który zagrał komputerowo wygenerowaną postać Golluma w trylogii Władca pierścieni) gra tytułową postać - King Konga; ale także pojawia się na ekranie w roli ekscentrycznego żeglarza Venture.

W celu wykreowania całkowicie różniących się między sobą światów - miejskiej dżungli Manhattanu z lat 30-tych XX wieku i pierwotnego środowiska Wyspy Czaszki, miejsca zamieszkania zaginionych plemion i budzących grozę stworów - Peter Jackson zaangażował ekipę składającą się z niezwykle utalentowanych artystów. Są między nimi: autor zdjęć Andrew Lesnie - nagroda Akademii za zdjęcia do filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia; scenograf Grant Major - Oskar za trzecią część trylogii Władca Pierścieni: Powrót Króla; montażysta Jamie Selkirk - nagroda Akademii także za trzecią część trylogii Jacksona; Joe Letteri (Powrót króla) Weta Digital Ltd. i Richard Taylor (Powrót króla) Weta Workshop Ltd. - efekty wizualne oraz sześciokrotnie nominowany do Oskara kompozytor James Newton Howard (Batman - Początek).

Konstruowanie gigantycznej małpy

To, aby widzowie mogli zobaczyć na ekranie odpowiedniego King Konga było podstawowym celem twórców filmu i wszyscy zaangażowani w projekt mieli własne wizje wielkiej małpy.

Philippa Boyens wyjaśnia, „Peter nigdy nie chciał, aby King Kong był potworem, ale po prostu olbrzymim gorylem, który mierzy przypadkiem prawie 8 metrów wysokości i waży 4 tony. Nasz King Kong w żaden sposób nie miał zostać poddany procesowi antropomorfizacji.”

Jackson tak opisuje centralną postać filmu: „Założyliśmy, że King Kong był ostatnim pozostałym przy życiu przedstawicielem gatunku. Miał matkę i ojca, a także prawdopodobnie rodzeństwo, które wyginęło. Był ostatnim z olbrzymich goryli, które zamieszkiwały Wyspę Czaszki i był bardzo samotny. Każdego dnia musiał walczyć z dinozaurami o przetrwanie na wyspie i wcale nie było to dla niego łatwe. Miał na ciele mnóstwo blizn powstałych podczas licznych starć. Zakładam, że w chwili, kiedy rozpoczyna się nasza opowieść King Kong miał około 100 - 120 lat i nigdy nie czuł zrozumienia dla żadnej innej istoty, ponieważ jego długie życie było bardzo brutalne.”

Scenarzyści opracowali mitologię King Konga, która była bliska oryginalnej koncepcji z 1933 roku. Mieszkańcy Wyspy Czaszki od dawna czcili gigantyczne goryle, chociaż nie pamiętają już, jak do tego doszło. Po prostu zaakceptowali to, iż w określonych porach roku, na specjalnym ołtarzu zostaje złożona kobieta, którą goryl zabiera do dżungli i zabija. Kiedy mieszkańcy wyspy składają King Kongowi ofiarę z blondwłosej istoty, Ann, goryl ulegając instynktowi porywa ofiarę i ucieka. Ann jednak całkowicie różni się od innych dziewcząt i nie ma zamiaru poddać się losowi. Walczy, ucieka, a kiedy wydaje się, że nie ma już szans i goryl zaraz ją zabije, dziewczyna wykorzystuje umiejętności, jakie zdobyła występując w wodewilach (publiczność to publiczność, nieważne czy w Nowym Jorku, czy w dżungli). King Kong zaczyna postrzegać ją teraz jako coś więcej niż tylko ofiarę; jest zaciekawiony. Samotna egzystencja wojownika nie jest już taka bolesna. Nigdy nie było wątpliwości, w jaki sposób ma powstać King Kong - od początku brano pod uwagę komputerowo generowaną postać. Po przełomowym wykorzystaniu techniki komputerowego wychwytywania ruchu (tzw. mo-cap), dzięki której powstał jeden z bohaterów Władcy pierścieni Gollum, Jackson i jego zespół rozpoczęli pracę nad opracowaniem bardziej zaawansowanej metody powstania ekranowego King Konga, który to proces zaczął się od zaangażowania słynnego filmowego Golluma - Andy’ego Serkisa.

Serkis wspomina, jak w kwietniu 2003 roku został zaproszony na lunch do domu Jacksona i Walsh w czasie, kiedy kończono jeszcze zdjęcia do Powrotu króla. Podczas tej wizyty gospodarze wyjęli zdjęcia goryla albinosa z ogrodu zoologicznego w Barcelonie i wyjaśnili Serkisowi swoją intencję stworzenia King Konga na bazie osiągnięć technologicznych wykorzystanych podczas procesu powstawania postaci Golluma. Jackson i Walsh chcieli, aby aktor podejmował decyzje za swojego bohatera, był odnośnikiem dla innych aktorów na planie, a także pełnił funkcję mo-capu na potrzeby komputerowo generowanego wizerunku goryla.

Podczas kolejnych etapów przygotowań do projektu, jedną z inspiracji, do której odniósł się Serkis był bohater literacki Quasimodo, dzwonnik z Notre Dame (a szczególnie ten, którego w klasycznej wersji zagrał Charles Laughton). Poza czerpaniem z obcych źródeł inspiracji, Serkis rozpoczął własne poszukiwania, w celu stworzenia mentalnego modelu King Konga. Tak o tym mówi, „Jeśli chodzi o współczesnych widzów, poczułem, że bardzo ważne będzie dla nich to, aby zachowanie King Konga było silnie osadzone w rzeczywistym behawioryzmie tego gatunku zwierząt. Chcieliśmy skorzystać z badań psychologicznych prowadzonych między innymi przez takich naukowców jak Diane Fossey. Ludzie wiedzą teraz dużo więcej o gorylach, dlatego jasne było to, że King Kong nie będzie zajadał się mięsem dinozaurów, ponieważ wiadomo, że ten gatunek jest roślinożerny.”

Chociaż mistrzowie efektów cyfrowych z firmy Weta stworzyli przełomową postać Golluma, filmowcy zdecydowali jednak, że ta sama technika nie będzie najlepsza w przypadku King Konga. Musiano pokonać pewne ograniczenia. Jackson wyjaśnia, „Animatorzy z Weta musieli wykonać olbrzymią ilość pracy, pod wieloma względami bowiem, animacja King Konga była trudniejsza niż Golluma (główną techniką była tutaj technika wychwytywania ruchu). King Kong natomiast robi rzeczy, których Andy Serkis nie potrafi: wspinanie się, bieganie, walka z dinozaurem. A poza tym w tej postaci jest niewiele z Andy’ego, a sporo z tradycyjnej animacji.”

Podczas, gdy wyrazy twarzy Golluma były modelowane na podstawie ludzkich reakcji (w tym przypadku Serkisa), King Kong wyrażał swoje emocje poprzez muskulaturę twarzy goryla. Aby jak najlepiej wykonać powierzone im zadanie, rzemieślnicy z firmy Weta stworzyli muskulaturę i strukturę szkieletu goryla, a następnie opracowali program komputerowy, który przekształcałby ludzkie wyrazy twarzy w podobne, tyle, że w wykonaniu goryla. W ten sposób, twarz Serkisa mogła wyrażać większość emocji, które mógł odczuwać King Kong. Kiedy np. Jackson chciał, aby goryl okazywał gniew, grymasy wściekłości Serkisa były transmitowane i przekształcane we wściekły wyraz twarzy goryla.

Przed rozpoczęciem zdjęć, aktor studiował intensywnie książki i filmy poświęcone gorylom, udał się także do parku zwierzęcego w Kent, gdzie znajduje się grupa około 70 goryli, a także stał się regularnym gościem Londyńskiego Zoo. Zaprzyjaźnił się tam z jednym ze strażników, który pozwolił mu przebywać w pobliżu czterech goryli. Ta bliskość miała jednak swoją cenę. Serkis wspomina, „Były to trzy samice i jeden biedny samiec Bob, który wychowywał się w cyrku i nie miał doświadczenia w byciu samcem alfa… dlatego też samice naprawdę dawały mu popalić. Przez kilka miesięcy, co dwa, trzy dni chodziłem do zoo i karmiłem te goryle. Zaprzyjaźniłem się nawet z jedną z samic, Zaire. Kiedy moja żona przyszła któregoś dnia ze mną, nie spodobała się gorylicy, która rzuciła w nią butelką z wodą.”

Serkis pojechał też, aby obserwować górskie goryle w Rwandzie. Była to ta sama grupa, której przyglądała się słynna Dian Fossey, bohaterka filmu Goryle we mgle. Właśnie wtedy aktor zdobył cenne informacje na temat wokalizacji tych zwierząt, ich wzorów zachowań, hierarchii i metod komunikacji niewerbalnej.

Serkis podsumowuje, „Najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłem się obserwując goryle w Londyńskim Zoo i Rwandzie było to, że jeśli mówimy o studiowaniu tych zwierząt jest to prawie jednoznaczne ze studiowaniem ‘istot ludzkich’. Można mieć do czynienia z bardzo humorzastym gorylem, kochającym gorylem, spiętym gorylem, a także gorylem zrelaksowanym.”

Miasto, które już nie istnieje

Kolejną, oprócz Wyspy Czaszki, lokalizacją (i nie mniej legendarną), w której rozgrywa się akcja filmu King Kong był Nowy Jork z 1933 roku. Wykorzystując zaawansowane technologie komputerowe opracowane na potrzeby Władcy pierścieni, artyści byli w stanie cofnąć wskazówki zegara i wykreować miasto, które już nie istnieje. Ponieważ przez ostatnie 72 lata, Nowy Jork radykalnie się zmienił, nie można było przekształcić współczesnego miasta, ale tylko stworzyć je od podstaw. Odwrotnie, niż w przypadku całkowicie wymyślonej Wyspy Czaszki, miasto ma swój realny odpowiednik i należało brać pod uwagę takie elementy, jak naprawdę istniejące w latach 30-tych XX wieku budynki, czy ogólną wiedzę o mieście z tamtego okresu.

Istniejące zdjęcia Nowego Jorku z roku 1933 były dla artystów kluczowe. Zostały one porównane z cyfrowymi obrazami współczesnego miasta, a następnie usunięto z nich wszystkie budynki zbudowane po 1933 roku. Ponieważ stare zdjęcia były czarno białe, musiano określić odpowiednią paletę kolorów i rozpoczął się komputerowy proces odbudowywania miasta.

Zajmująca się efektami wizualnymi, Eileen Moran komentuje, „Obserwowanie na nowo powstającego Nowego Jorku z lat 30-tych XX wieku było czymś niezwykłym. Musieliśmy stworzyć całe miasto w formacie 3-D. Ponieważ posiadaliśmy świetne zdjęcia z tamtego okresu, dokładnie dopasowaliśmy je do naszego trójwymiarowego Nowego Jorku.”

Efekty, których osiągnięcie zajęło ponad rok, pokazują, jak zawansowany był to proces:

- stworzono na Manhattanie 57 tys. 468 unikalnych budynków. Jeśli dodamy do tego 32 tys. 839 budynków Queens, Brooklynu i New Jersey, oraz 51 „grających” w filmie, będziemy mieć łączną liczbę 90 tys. 358 budynków pokrywających obszar rozciągający się na 26 milach;

- są to wszystko konstrukcje w formacie 3-D, a nowo zaprojektowane oprogramowanie pozwala twórcom poruszać się z kamerą praktycznie w każdym zakątku wirtualnego miasta;

- Weta Digital zaprojektowała unikalne oprogramowanie pozwalające na pokazanie Manhattanu tonącego w deszczu lub śniegu;

- miasto zostało skonstruowane tak, aby mogło funkcjonować zarówno w dzień jak i w nocy. Kiedy zapalają się światła w jednym z budynków, widać jego wirtualne wnętrze;

- nałożone na siebie fotografie z 1933 roku i wirtualna linia horyzontu, układają się w prawie jednolity obraz.

Peter Jackson podsumowuje, „Powołaliśmy Nowy Jork do życia w sposób identyczny z jego historycznym obrazem, nigdy jednak nie będzie go można tak naprawdę sfotografować. Po prostu już nie istnieje.”

Młody marzyciel poznaje klasyczną opowieść

Czarno-biały film z 1933 roku zmienił życie młodego Nowozelandczyka, Petera Jacksona. „Po raz pierwszy zobaczyłem King Konga w telewizji, kiedy miałem jakieś 8 lat. Zrobił na mnie olbrzymie wrażenie i zdecydowałem, że chcę zostać reżyserem. Pomyślałem, ‘Chcę robić filmy. Właśnie takie jak King Kong’”, wspomina Jackson.

Wybór King Konga jako przepustki do świata filmu świadczy o olbrzymiej wyobraźni, jaką Jackson był obdarzony już jako dziecko. Film wytwórni RKO z 1933 roku, był majstersztykiem pod względem efektów wizualnych (animacja wykorzystująca zdjęcia poklatkowe, obrazy na szkle, makiety z bardzo szczegółowymi miniaturami). Podczas pierwszego okresu wyświetlania, film pobił rekordy oglądalności i zarobił dla pogrążonej w problemach finansowych wytwórni RKO ponad 1,75 mln USD. Film King Kong był z przerwami wyświetlany w kinach aż do lat 50-tych XX wieku. Kulturowe znaczenie mitycznej opowieści, prawie 70 lat po premierze, przez cały czas pobudza wyobraźnię historyków, artystów i autorów. Pamiętny, piątkowy seans filmowy, nie opuszczał głowy młodego Jacksona i trzy lata później podjął on decyzję, która zaważyła o jego karierze... w wieku 12 lat rozpoczął przygotowania do własnej wersji klasycznej produkcji z 1933 roku. Od matki dostał starą etolę, która stała się futrem goryla, odpowiednio uformowanym na drucianym stelażu - pierwszej filmowej figurce King Konga. Wierzchołek Empire State Building został namalowany na kartonie, a nowojorska linia horyzontalna na starym prześcieradle. Niestety, młodzieńczy film nigdy nie został ukończony, chociaż futrzany model King Konga, kartonowy Empire State Building i nowojorskie tło nadal istnieją, a marzenia Jacksona o byciu filmowcem zaczęły powoli się spełniać.

W 1994 roku, reżyser został dostrzeżony przez międzynarodową publiczność dzięki filmowi Niebiańskie istoty - nominacja do Oskara za Najlepszy Scenariusz, a w roku 1996 ponownie powrócił do King Konga i tym razem przygotował scenariusz pełnometrażowego filmu. „Nasz scenariusz z 1996 roku był bardzo w hollywoodzkim stylu, pełen przygód, gagów i jednolinijkowych kwestii”, mówi Jackson.

Ku rozczarowaniu reżysera, który przedstawił projekt Universalowi, wytwórnia, która wtedy zajmowała się innymi filmami o „dużych małpach” - Wielki Joe, Godzilla - odłożyła projekt na dalszą przyszłość. Nie tracąc czasu, reżyser zajął się więc innym ambitnym projektem, który zajął go na następne kilka lat: Władcą pierścieni. „Jedną z lekcji, jakich nauczyłem się podczas realizacji Władcy pierścieni było to, że im bardziej fantastyczna opowieść, tym głębiej powinna zostać osadzona w danej rzeczywistości. Osadziliśmy akcję King Konga w latach 30-tych XX wieku i są to bardzo realistyczne lata 30-te. To opowieść o przetrwaniu. Opowieść o związkach, miłości i zrozumieniu dla bestii.”

Będąc już dojrzałym filmowcem, Jackson nareszcie był gotów, aby podjąć się realizacji King Konga. „Oryginalny King Kong z 1933 roku jest moim ulubionym filmem. Właśnie dlatego zawsze pragnąłem zrobić jego remake. Pomyślałem, że ta wspaniała historia opowiedziana przy użyciu dostępnych dzisiaj technik, może okazać się czymś zachwycającym. Tak naprawdę, wydaje mi się, że realizuję King Konga po prostu jako fan, który chce zobaczyć tę opowieść na ekranie w zaawansowanej technologicznie wersji.”

Zdjęcia w realnym świecie

Nawet przy wykorzystaniu cyfrowej magii, podczas tworzenia Wyspy Czaszki i Nowego Jorku z 1933 roku, twórcy filmu musieli skonstruować realną scenografię, w której mogliby poruszać się aktorzy i ekipa.

Większość zdjęć zrealizowano w Stone Street Studios w Miramar, Nowa Zelandia. Ta dawna fabryka produkująca farby mieści obecnie kilka studiów zdjęciowych, z których jedno zostało poświęcone w całości produkcji filmu King Kong. Tzw. Studio Kong mierzy sobie 2 276 m2 i ekipa wprowadziła się do niego tuż po rozpoczęciu zdjęć. Dodatkowe zdjęcia zostały wykonane na zewnętrznych obiektach skonstruowanych na przylegającym do studia parkingu. Wykorzystanie podczas zdjęć błękitnych i zielonych ekranów pozwoliło następnie filmowcom na wkomponowanie do filmu cyfrowego tła w procesie post-produkcji.

Jako lokalizacje wykorzystano także Windy Point – fragment opuszczonego skalistego lądu, Mt. Crawford, a także Taupo nad rzeką Waikato (najdłuższą rzeką w Nowej Zelandii). Sceny, w których Ann bierze udział w wodewilu zostały nakręcone w budynku historycznej opery w Wellington, natomiast te rozgrywające się z udziałem King Konga w nowojorskim teatrze, zostały sfilmowane w ostatnio odnowionym Civic Theatre (1929) w Auckland z widownią na 2 350 miejsc. Sekwencja, w której goryl ucieka z teatru wymagała udziału 250 członków ekipy i prawie 500 statystów (zdjęcia statystów zostały poddane cyfrowej obróbce przez Weta Digital, dzięki czemu na ekranie widać pełną salę).

Mierzący ponad 55 metrów statek handlowy Maniua został przekształcony w największy rekwizyt wykorzystany w filmie King Kong - S.S. Venture. Replika Venture została następnie skonstruowana w Stone Street Studios i przy użyciu specjalnych, ruchomych platform wykorzystano ją w scenie awaryjnego cumowania na Wyspie Czaszki.

W celu zrealizowania scen rozgrywających się na Wyspie Czaszki skonstruowano pięć odrębnych obiektów scenograficznych. Każdy z nich obejmował główny plan zdjęciowy oraz trzy lub cztery otaczające go mniejsze obiekty przedstawiające dżunglę. Wszystkie te obiekty zostały wyposażone w gumowe skały i żywą roślinność.

Najbardziej skomplikowanym i największym obiektem zdjęciowym były ulice Nowego Jorku. Na ten właśnie obiekt wybrano płaski teren Seaview o wymiarach 200 metrów na 160 metrów. Wybudowano tam konstrukcje z ponad 80 fasadami sklepów, które pełniły role nowojorskich Times Square i Herald Square. Chociaż większość tych sklepów to były tylko fasady, kilka z nich zostało zbudowanych z olbrzymią dbałością o szczegóły - m.in. włoską restaurację wyposażono w komplet stołów, bar i... kelnerki. Dokładnie także oddano szczegóły foyer Empire State Building, Globe Theatre i jednego z nowojorskich teatrów wystawiających burleski.

Za kostiumy z tamtego okresu – lat 30-tych XX wieku – odpowiedzialny był kostiumograf Terry Ryan i jego zespół składający się z ponad 20 osób (ta liczba sięgała 50 osób, gdy w zdjęciach brały udział setki statystów). Zaprojektowanie kostiumów dokładnie oddających ducha epoki, wymagało przeprowadzenia szczegółowych studiów przy użyciu Internetu, książek, albumów i rysunków z lat 30-tych.

W oparciu o dostępne źródła, Ryan zaprojektował kostiumy odzwierciedlające różne narodowości i historie bohaterów – aktorów burleski, przedstawicieli nowojorskiej klasy wyższej, dziewcząt z chóru, pozbawionych pracy kobiet i mężczyzn z czasu Wielkiego Kryzysu.

Więcej informacji

Proszę czekać…