Trenerze, my chyba nie przeżyliśmy tego wypadku… [10/10] |||
Co tu można napisać, co nie zostało już napisane? Obłąkana komedia szalonego Tima Burtona. Lub odwrotnie. Brawurowa gra Keatona, cudowna Winona Ryder, O’Hara i Jones jako małżeństwo z piekła rodem. Rewelacyjne jak na lata 80. niekomputerowe efekty specjalne. Świetna muzyka nadwornego kompozytora Burtona – Danny’ego Elfmana. No i niekończąca się karuzela śmiechu – teksty a nawet całe sceny z tego filmu pamięta się nawet po kilkudziesięciu latach. Nawet Baldwinowi i Davis nie udało się zepsuć tego rewelacyjnego filmu, a to już o czymś świadczy.
Tima Butrona przypadki – Gdy oglądałem film pierwszy raz podobał mi się bo był śmieszny, ale przy kolejnych seansach zacząłem w nim dostrzegać nowe rzeczy. Zaczął mnie drażnić, mamić, przyciągać, odpychać, kusić, wciągać, śmieszyć jeszcze bardziej i smucić oraz wiele innych. Takie są filmy Burtona. Nie są jednoznaczne i nie mam do nich jednoznacznego podejścia. Nie mówię, że na 100% mi się podoba lub, że mi się nie podoba. Tim Burton to dla mnie reżyser, którego trzeba smakować i wypluwać. Rezyser, którego film nie pozostaje dla mnie kolejnym zaliczonym seansem. To rezyser, któy każe mi myśleć i szukać nowych kwestii w swoich filmach. Za to go lubię i cenię, a może nienawidzę.
Pozostałe
Proszę czekać…
Tim Burton w najlepszym wydaniu. Jedna z lepszych komedii horrorowych według mnie. Wiele scen zapada w pamięci na długo, na dodatek dostajemy jeszcze bardzo dobrą ścieżkę dźwiękową oraz niezłe efekty specjalne. Nie można zapomnieć o Keatonie, który zagrał po mistrzowsku.