Dawno temu, gwiazda kaskaderki motocyklowej, Johnny Blaze, zawarł pakt z diabłem, aby chronić tych, których kochał najbardziej: ojca i ukochaną z dzieciństwa, Roxanne. Teraz diabeł upomniał się o swoją własność. Za dnia Johnny jest kierowcą motocyklowym... a w nocy, w obecności szatana, staje się Ghost Riderem, piekielnym łowcą zbuntowanych demonów. Zmuszony do wykonywania poleceń szatana, Johnny pragnie za wszelką cenę stawić czoła swojemu przeznaczeniu i wykorzystać klątwę oraz swoją nadprzyrodzoną moc, aby chronić niewinnych.

O filmie

"Ghost Rider to jeden z najbardziej niezwykłych mitów komiksowego świata," mówi Nicolas Cage. Nadprzyrodzona moc piekielnego łowcy, Ghost Ridera idealnie pasuje do intensywnej osobowości Cage'a. Jako jeden z największych w Hollywood kolekcjonerów komiksów, którego zainteresowanie nimi stało się już legendarne, Cage posiada olbrzymią wiedzę o tej postaci. "To skomplikowany bohater, który decyduje się sprzedać duszę diabłu, ale robi to z miłości, nie chciwości czy osobistych ambicji. To naprawdę bogaty materiał. Ten strasznie wyglądający facet to prawdziwy bohater."

Dla reżysera Marka Stevena Johnsona, który wcześniej zrealizował adaptację komiksu Daredevil, przeniesienie na duży ekran postaci Ghost Ridera było kulminacją długoletniego uwielbienia dla tego właśnie bohatera. "Od zawsze byłem olbrzymim fanem komiksów," mówi Johnson. "Co tydzień kupowałem ‘Daredevil’, ‘Spider-Mana’ czy ‘X-Men’. ‘Wg mnie Ghost Rider był jednym z najbardziej interesujących wizualnie".

Jednym z pierwszych filmowców, który zajął się przygotowaniami do realizacji filmu był producent Michael De Luca, także zapalony miłośnik komiksów. Jako szef produkcji New Line Cinema, De Luca pracował nad pierwszą adaptacją komiksu Marvel, przebojem Blade - Wieczny łowca z Wesleyem Snipesem w roli głównej.

Poza możliwością zrealizowania bardzo atrakcyjnego wizualnie filmu, realizatorów pociągała szansa pokazania na ekranie innego rodzaju komiksowego bohatera – kogoś, kto mimo przerażającego wyglądu kryje w sobie dobre intencje i niezwykłą osobowość. Wg Johnsona, Nicolas Cage jest jedynym aktorem, który bez trudności był w stanie wykreować tak skomplikowaną postać. "Najlepsze horrory i thrillery są zawsze pełne humoru," mówi reżyser. "Należy uwolnić napięcie, a Nic Cage jest naprawdę bardzo zabawny. Przyjął rolę Johnny’ego Blaze i świetnie się tym bawił".

Johnson przez ponad rok pracował nad scenariuszem Ghost Ridera starając się zaczerpnąć jak najwięcej z komiksu, który rozpoczął swój żywot już w latach 1940-tych, jako westernowa seria opowiadająca o przeklętym jeźdźcu. W latach 1970-tych seria została zakupiona przez Marvel, a historia przekształcona w opowieść o motocykliście Johnny’m Blaze.

Tym, co najbardziej intrygowało filmowców – poza postacią samego Ghost Ridera – byli złoczyńcy, przeciwko którym walczył. Johnny Blaze nie walczy tylko ze złem, zwalcza samego szatana – istotę, która dała mu jego moc. Wg De Luca, fakt, że motywacje Johnny’ego i jego główni antagoniści pochodzą z komiksu, był bardzo pomocny dla filmowców. "Blackheart i Mephistopheles są postaciami komiksowymi, także powód, dla którego Johnny idzie na układ z diabłem oraz sama Roxanne są komiksowi. Film jest więc stosunkowo wierną adaptacją komiksu, chociaż w ciągu upływu lat historia Johnny’ego się zmieniała".

O obsadzie

Zainteresowanie Nicolasa Cage'a jako fana komiksów i wielbiciela motocykli postacią Ghost Ridera trwa od bardzo dawna. Określa on alter ego Johnny'ego - Ghost Ridera raczej jako "nieuchronną moc" niż osobę z krwi i kości. "Jest jak porywisty wiatr, który uderza w ciebie, jeśli zrobiłeś coś przeciwko życiu niewinnych ludzi. Jest duchem zemsty. Używa łańcucha lub mocy ognia piekielnego, ale najbardziej niszczącą rzeczą, jaką może zrobić jest Pokutne Spojrzenie – tylko patrząc na kogoś zmusza tę osobę do wyznania grzechów. Jeśli więc kiedykolwiek zadałeś komuś ból, na skutek mocy Ghost Ridera ten ból wróci do ciebie z tysiąc razy zwielokrotnioną siłą".

Kiedy już zaangażowano Cage'a, filmowcy skupili całą swoją uwagę na znalezieniu odpowiedniej aktorki do roli Roxanne Simpson. Decyzja, którą mieli podjąć była kluczowa, jako że w samym sercu filmu rozgrywa się romantyczna love story. "Pokazujemy, jak daleko można się posunąć dla miłości", mówi reżyser. Romans między wspaniałą dziewczyną, a człowiekiem przemienionym na mocy klątwy w potwora, skłonił filmowców do porównania opowiadanej w Ghost Rider historii do klasycznej Pięknej i Bestii. Zdawali sobie także sprawę z tego, że potrzebują aktorki, która dotrzymałaby kroku Nicolasowi Cage i jego bohaterowi. "Roxanne Simpson musiała być kimś dla kogo poszłoby się do Piekła", mówi Johnson, "i stanowić zarazem silną osobowość. Taka właśnie wydawała mi się Eva Mendes. Eva ma mnóstwo energii. Łatwo ją polubić – zarówno jako aktorkę jak i osobę."

Mendes zwróciła uwagę na rolę Roxanne między innymi dlatego, że otrzymała okazję zagrania u boku sław, a także z powodu archetypowego tematu. "Zawsze intrygowały mnie opowieści, w których mamy do czynienia z zaprzedaniem duszy diabłu," mówi aktorka. "A poza tym, kiedy zobaczyłam, jak bardzo Mark jest zaangażowany w ten projekt, wiedziałam, że możemy zrobić świetny film. Od dawna także chciałam zagrać u boku Nicka Cage – uważam, że jest wspaniałym aktorem."

Do ról Mephistophelesa i Caretakera, filmowcy zaangażowali dwóch doświadczonych aktorów: Petera Fondę i Sama Elliotta.

"To film, w którym główną rolę odgrywa motocykl, dlatego pomyślałem, że dobrze byłoby mieć na ekranie w roli Mephistophelesa jedną z największych motocyklowych ikon filmowego świata - Petera Fondę," mówi Johnson. "Peter okazał się wspaniały – wcielił się w tę postać w swoim własnym, indywidualnym stylu."

"Zdecydowałem się zagrać Mephistophelesa, jako bardzo przyjemną postać," mówi Fonda. "Kiedy Johnny sprzedaje mi swoją duszę, mówię mu jak bardzo podobał mi się jego pokaz i jak bardzo chciałbym, żeby wystąpił w moim. Nawet nie podnoszę głosu. Nazywam to 'czynnikiem Króla'. Król to król i nigdy nie musi o tym mówić. Robią to za niego inni. Nawet kiedy szepce, wszyscy go słyszą. Taka jest natura diabła. Zagrałem tę postać zupełnie wbrew stereotypom i bardzo mi się to podobało."

Reżyser twierdzi, że od samego początku widział w roli Caretakera weterana westernów, Sama Elliotta. "Każdy go zna i uwielbia. To świetny aktor – kręgosłup naszego filmu."

Kiedy należało zdecydować się na obsadzenie roli Blackhearta, buntowniczego syna Mephistophelesa, filmowcy zwrócili się do Wesa Bentleya, znanego z roli Ricky'ego Fitsa w nagrodzonym Oskarem® dramacie Sama Mendesa American Beauty. "To jeden z najlepszych aktorów swojego pokolenia", mówi Johnson.

O produkcji

Tak, jak seria komiksów, na której jest oparta, filmowa wersja Ghost Ridera łączy w sobie humor i mroczne sceny, western i kaskaderskie wyczyny motocyklowe. "Pomyślałem, że wykorzystujący nadprzyrodzone moce western to naprawdę niezły pomysł i coś, czego widzowie nigdy wcześniej nie widzieli," mówi Johnson. "Zdecydowałem się więc zapożyczyć to, co najlepsze z filmów Sergio Leone, takich jak Pewnego razu na Dzikim Zachodzie i Za garść dolarów i połączyć to z estetyką klasycznych horrorów Hammer Films."

Przekształcenie wizji Johnsona w rzeczywistość było zadaniem scenografa Kirka Petruccelli, który wcześniej pracował między innymi podczas realizacji filmów Blade - Wieczny łowca czy Tomb Raider. Poszukując plenerów, które najlepiej oddałyby atmosferę otwartej przestrzeni amerykańskiej pustyni oraz bocznych uliczek i zbudowanego ze szkła i stali centrum współczesnego miasta, filmowcy zdecydowali się na realizację zdjęć w Melbourne w Australii.

Jedną z ważniejszych lokacji był tam m.in. starożytny cmentarz z niezwykłym zbiorem kamiennych nagrobków, który pełnił funkcję niesamowitego domu Caretakera. "To było naprawdę rzadko spotykane, niezwykłe miejsce," mówi Petruccelli. "Zmieniliśmy nawet trochę scenariusz, żeby móc je zaadaptować."

Kolejną osobą, która stanęła przed wyzwaniem sprostania wizji reżysera był autor zdjęć Russell Boyd. To właśnie jego decyzji, aby jak najmniej używać ujęć z kamer stacjonarnych, film zawdzięcza swoje tempo i energię. Utrzymując się w kolorystyce komiksów, autor zdjęć zdecydował się ponadto na bardziej nasycone niż normalnie miałoby to miejsce barwy.

Oczywiście każdy super-bohater potrzebuje kostiumu, który byłby natychmiast rozpoznawalny. Już na wczesnym etapie przygotowawczym, projektantka Lizzy Gardiner zdecydowała się odrzucić, w przypadku Ghost Ridera tradycyjny przylegający do ciała kostium z lycry. "Nie chciałam powielać strojów typu - szerokie ramiona, cienka talia i opięty uniform. Moim celem było opracowanie czegoś nowego i oryginalnego".

Jednocześnie Gardiner dokładnie zdawała sobie sprawę z tego, że musi zachować proporcje między byciem wierną komiksowemu bohaterowi, a stworzeniem kostiumu, który dobrze pełniłby swoją rolę w filmie. Zanim więc zaczęła szyć, przyjrzała się dokładnie współczesnym kombinezonom motocyklistów. "Podejście do produkcji tych kombinezonów jest teraz bardzo naukowe, matematyczne i wręcz futurystyczne".

Codzienne stroje Johnny’ego są natomiast bardzo mało krzykliwe. "Chcieliśmy podkreślić fakt, iż Johnny Blaze ma taką obsesję na punkcie motocykli, że zupełnie nie ma znaczenia dla niego kim jest, jeśli nie siedzi na jednym z nich. Oczywiście musiał wyglądać świetnie, ale także jak ktoś dla kogo nie ma to żadnego znaczenia."

Zabawy z ogniem: Piekielny motocykl i efekty wizualne

Jednym z największych wyzwań, przed jakimi stanął Petruccelli i pozostali członkowie ekipy, było powołanie do życia płonącego motocyklu Ghost Ridera nazwanego Hellcycle. Wg Arada, Hellcycle zadowoli nawet najbardziej ekstremalnych fanów motocykli - do grupy których także sam należy. "Motory Harley Davidson to moje hobby," mówi producent, który jest właścicielem sieci kawiarni Harley Davidson. "Hellcycle jest sam w sobie bohaterem filmu - posiada jaja, duszę, oczy i wdzięk. Jest kawałkiem sprzętu, ale czuć drzemiące w nim emocje."

"Skonstruowanie tego motocyklu było kolosalnym przedsięwzięciem," mówi scenograf. "Oprócz tego, że musiał to być pojazd o nadprzyrodzonej mocy, musiał po prostu działać - być szybki i możliwy do prowadzenia."

Petruccelli przez kilka miesięcy wraz z ekipą projektantów i techników pracował nad opracowaniem motocyklu z piekła rodem. "Zaczęliśmy od niewielkiej makiety, przechodząc później do konstruowania elementów w rzeczywistej skali. Kiedy projekt został zaakceptowany, wyprodukowano siedem motocykli. Każdy z nich miał inną funkcję i wszystkie były dokładnie dopasowane do Nicka."

Kiedy skonstruowano już i sfotografowano Hellcycle, zespół ds. efektów specjalnych zajął się płomieniami. "Mark Steven Johnson chciał, żebyśmy używali prawdziwego motocyklu," mówi zajmujący się efektami Kevin Mack. "Jestem za tym, aby tam, gdzie jest to tylko możliwe wykorzystywać prawdziwe elementy. Nasza praca jest najbardziej efektywna wtedy, kiedy pracujemy na obu rodzajach elementów - właśnie wtedy trudno jest odróżnić, kiedy na ekranie pojawiają się obrazy generowane komputerowo, a kiedy nie. Jest jednak kilka sekwencji, w których motor jest stworzony w całości przez komputer - oczywiście ogień jest za każdym razem wytworem komputera."

Więcej informacji

Proszę czekać…