Rok 1977. Roman Polański, który po sukcesie filmów Chinatown i Dziecko Rosemary ma u stóp cały filmowy świat, zostaje aresztowany w Los Angeles. Oskarża się go o uprawianie seksu z 13-letnią dziewczynką. Reżyser staje się ofiarą bezprecedensowego w dziejach Hollywood medialnego spektaklu. Brukowce oskarżają go o organizowanie satanistycznych orgii. Sędzia przed ogłoszeniem wyroku zwierza się znajomemu, że "da popalić temu polskiemu sukinsynowi". Polański ucieka ze Stanów w dniu ogłoszenia wyroku, łamiąc zasady zwolnienia warunkowego. Nie wraca tam już nigdy. Marina Zenovich poświęciła pięć lat życia na rozjaśnienie mroków tamtego procesu. Powstał film wyciągający na światło dzienne nieznane wcześniej fakty. Pojawiają się w nim ludzie, którzy nigdy dotąd nie wypowiadali się w tej sprawie. Dość szybko okazało się, że proces był skandaliczną mieszanką uprzedzeń, niepohamowanych ambicji i chęci zaspokojenia społecznej żądzy odwetu na przybyszu znikąd, który w kilka lat podbił Fabrykę Snów. Część amerykańskich mediów postrzegała Polańskiego jako "dziwacznego karła mówiącego ze śmiesznym akcentem". Podczas gdy dla europejskich dziennikarzy był wielkim artystą, który padł ofiarą purytańskiej moralności i hipokryzji, dla ich kolegów zza oceanu stał się obcym, któremu należało dać nauczkę. Reżyserka, umiejętnie wplatając w narrację fragmenty filmów Polańskiego, udowadnia, że ci, którzy go sądzili, brali fikcję za rzeczywistość.

Marina Zenovich opowiada o swoim filmie

„W styczniu 2003 roku w „Los Angeles Times” ukazał się artykuł, w którym dziennikarz zastanawiał się, czy Polański byłby w stanie wrócić do Los Angeles, gdy został nominowany do Oskara za film Pianista. Wkrótce po tym tekście Samantha Geimer i jej prawnik wystąpili w programie Larry King Live, w którym kobieta zdobyła się na publiczne oświadczenie, że wybacza Polańskiemu. Jej prawnik powiedział tego wieczoru coś, co nie pozwoliło mi przestać myśleć o sprawie i zapoczątkowało moją 5-letnią odyseję. Powiedział: Dzień, w którym Roman Polański wyjechał ze Stanów Zjednoczonych był smutnym dniem i porażką amerykańskiego sądownictwa.

O czym on mówił? Wiedziałam, że Polański opuścił kraj, ale nie mogłam sobie wyobrazić jak i dlaczego prawnik pani Geimer pomyślał, że Polański był w błędzie. Byłam zaintrygowana. Zdałam sobie sprawę, że jedynym sposobem na dotarcie do prawdy jest rozmowa z ludźmi, którzy byli uczestnikami, a nawet stroną tych wydarzeń. Wkrótce odkryłam, że po ponad 30 latach ta niewyjaśniona sprawa nadal wywołuje niesamowicie silne emocje.

Po rozmowach z większością zaangażowanych w nią osób, odkryłam, że ucieczka Polańskiego z kraju totalnie zaciemniła szczegóły postępowania sądowego. Zrozumiałem też, że ta sprawa stała się tragedią dla wszystkich, którzy byli zaangażowani w jej przebieg. Polański zamieszkał we Francji, bez możliwości powrotu do Stanów Zjednoczonych i do tych krajów, które podpisały umowę ekstradycyjną za nielegalny stosunek płciowy. Samantha Geimer już zawsze będzie znana jako „ta dziewczyna, która uprawiała seks z Polańskim”. Zarówno oskarżenie, jak i obrona wyraziły ubolewanie co do sposobu rozwiązania tej sprawy. Ten film nie powstał z intencją wybaczenia Romanowi Polańskiemu. Nie chciałam czynić z Polańskiego męczennika. Chciałam za to zbadać tę sprawę i najpierw sama ją zrozumieć, a potem pokazać innym, co się stało, kiedy media i opinia publiczna wkroczyły na salę sądową. Media skoncentrowały się wówczas na pikantnych oskarżeniach i historii ucieczki, bo to była łatwa sensacja. W takiej atmosferze rozgrywała się sprawa, w której aż roiło się od uchybień prawnych.

Sędzia Rittenband obiecał Polańskiemu, że po 90-dniowej obserwacji na oddziale psychiatrycznym w więzieniu stanowym jego sprawa się skończy. Psychiatrzy nie znajdując w Polańskim dewianta, skrócili czas obserwacji i wówczas sędzia wpadł we wściekłość. Popełnił mnóstwo innych nieprawidłowości, m.in. konsultował ewentualny wyrok z dziennikarzami relacjonującymi tę seksualną aferę, znaleźli się nawet świadkowie, którzy potwierdzają, że mówił bez skrępowania, że „da w kość temu polskiemu sukinsynowi”.

O filmie

Dokument „Polański: Ścigany i pożądany” próbuje odpowiedzieć na pytanie co tak naprawdę wydarzyło się w 1977 roku i dlaczego Roman Polański, oskarżony o gwałt na 13-latce, uciekł przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Pytanie bardzo aktualne w świetle ostatnich wydarzeń, w konsekwencji których polski reżyser przebywa w areszcie w Szwajcarii i czeka na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych. Zanim zapadnie wyrok, warto zapoznać się ze wszystkimi, również mało znanymi aspektami sprawy Polańskiego i ujrzeć ją w szerszym kontekście, aby wyrobić sobie własne, możliwie obiektywne zdanie.

Półtoragodzinny film dokumentalny „Polański: Ścigany i pożądany” powstawał pięć lat. W tym czasie reżyserka, Marina Zenovich, zdołała dotrzeć do najważniejszych osób związanych z głośnym procesem, w tym do samej ofiary Samanthy Gailey. Wywiady, które znalazły się w dokumencie, rzucają nowe światło na sprawę Polańskiego i dowodzą, że Polański mógł mieć rację, mówiąc, że uciekł ze Stanów, bo jego proces nie był bezstronny i czuł się „jak mysz, którą bawi się wielki, straszny kot”. Owym „kocurem” był nieżyjący od 16 lat sędzia Laurence Rittenband.

Przypomnijmy. Był rok 1977, a 44-letni Polański był wówczas sławą. Sukces Dziecka Rosemary z Mią Farrow i Chinatown z Jackiem Nicholsonem zagwarantowały mu niemal boski status. Ameryka go uwielbiała. Równocześnie jednak purytańska część amerykańskiego społeczeństwa była przekonana, że reżyser jest związany z ruchem satanistycznym. Komentowano w tym duchu śmierć jego żony, Sharon Tate - zamordowanej w 1969 roku przez sektę Charlesa Mansona. Polański jednak za nic miał opinie konserwatywnych Amerykanów. Jako artysta mógł się nią nie przejmować i żyć, jak chciał. W latach 70. fotografował dla miesięcznika „Vogue” młode, piękne kobiety, ułatwiając im start w zawodzie. Na początku 1977 roku sławny reżyser poznał Susan Gailey, twarz reklam Chevroleta i jej 13-letnią córkę Samanthę, która chciała zostać aktorką. 10 marca wpadł do ich domu, zabrał Samanthę na sesję zdjęciową do domu Jacka Nicholsona i tego samego dnia współżył z nią. Wieczorem odwiózł dziewczynę do domu, prosząc by zachowała dyskrecję i o niczym nie mówiła matce. Nie powiedziała, ale zadzwoniła do swojego chłopaka. Jej rozmowę podsłuchała siostra, która doniosła matce o zajściu z Polańskim. Matka zadzwoniła na policję. Tak zaczęła się głośna sprawa, której finał ma się dopiero rozegrać…

Reżyser został aresztowany w Los Angeles i oskarżony o uprawianie seksu z 13-latką. Zaczął się proces, który wyglądał jak medialny spektakl. Media żerowały na sensacji, wykorzystując sławę reżysera. Proces musiał być spektakularny. I po gwiazdorsku, w świetle jupiterów zamierzał go rozegrać sędzia celebrytów Laurence Ritterband (znany m.in. z przeprowadzania sprawy rozwodowej Elvisa Presleya i prowadzenia spraw Marlona Brando). Domaga się kary 50 lat więzienia dla Polańskiego. Z ust pokrzywdzonej Samanthy Gailey, w filmie „Polański. Ścigany i pożądany”, padają takie słowa: „Sędzia Ritterband nie dbał wcale o to, co się stanie ze mną ani co będzie z Polańskim. Wyreżyserował show, którego był gospodarzem i w którym nie chciałam uczestniczyć”. Polański uciekł ze Stanów w dniu ogłoszenia wyroku, łamiąc tym samym zasady zwolnienia warunkowego. Jednak nawet prokurator zajmujący się jego sprawą, Roger Gunson, przyznawał wówczas: „Wcale się nie dziwię, że w takich okolicznościach zdecydował się uciec”.

Polański od tamtej pory, czyli od 32 lat, nie pojawił się w Ameryce. Nie było go nawet na gali rozdania Oscarów w 2003 roku, kiedy to otrzymał nagrodę Akademii za film Pianista. Oscara odebrał w jego imieniu Harrison Ford. Nie oznacza to jednak, że zaprzestał starań o umorzenie sprawy. Przeciwnie. Jednak w maju bieżącego roku sąd w Los Angeles definitywnie odrzucił wniosek reżysera. W orzeczeniu napisano, że do rozstrzygnięcia niezbędny jest osobisty udział strony w rozprawie. Nie pomogło nawet to, że ofiara domniemanego gwałtu publicznie wybaczyła reżyserowi, a na premierze filmu „Polański: Ścigany i pożądany” mówiła: „Przebaczyłam mu. Myślę, że żałuje tego, co uczynił i wie, że było to złe. Polański nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa. Nie uważam, że powinien być zamknięty w więzieniu”.

Prasa o filmie

Roman Polański jest z pewnością podziwianym artystą, uważanym za jednego z największych światowych reżyserów. Jednak jego reputacja jest raz na zawsze zszargana. Oskarżenie o gwałt na 13-latce (w amerykańskim prawie każdy stosunek z osobą nieletnią jest tak kwalifikowany) i ucieczka ze Stanów Zjednoczonych, by uniknąć więzienia, sprawiły, że w Stanach Zjednoczonych myśli się o Polańskim nieszczególnie dobrze. Jednak jak faktycznie wyglądała sprawa Polańskiego?

W swojej niezmiernie ciekawej wersji tej kontrowersyjnej, i jak się okazuje, bardzo, bardzo skomplikowanej sprawy, reżyserka Marina Zenovich pokazuje intrygującą i inną od oficjalnie przyjętej, inteligentną wersję wydarzeń sprzed lat. Tym samym rzuca zupełnie nowe światło na decyzję Polańskiego o ucieczce ze Stanów Zjednoczonych do Europy. I pokazuje, że zaistniałe kontrowersje w kwestiach prawnych. Biorąc pod uwagę wszystkich kluczowych graczy w tej sprawie: prawników, ofiarę i media, i koncentrując się na postępowaniu sędziego Rittenbanda (nieżyjącego od 16 lat), który prowadził sprawę Polańskiego niewątpliwie dziwne, a także wydobywając na światło dzienne duże ilości materiału filmowego z przeszłości oraz włączając odkrywcze wywiady z teraźniejszości, dokument „Polański: Ścigany i pożądany” wyraźnie rozwija tezę o pomyłce sądowej. Równocześnie dokumentalistka stroni od apologii dla Polańskiego. Po prostu, jak rasowy twórca filmów dokumentalnych, stara się zrozumieć i wyjaśnić wydarzenia sprzed lat, wokół których narosły mity, legendy i przypuszczenia. To film zasługujący na szczególną uwagę. Wnosi do całej tej sprawy nowe konteksty i stawia odważne pytania. Tego dokumentu nie można przegapić!”

Geoffrey Gilmore, katalog „Sundance Film Festival”

„Mocno dyskutowany dokument „Polański: Ścigany i pożądany” nie mówi o niewinności czy winie tytułowego bohatera, który po przyznaniu się do aktu seksualnego z nieletnią w 1977, przed ogłoszeniem wyroku sądowego, uciekł z Los Angeles do Londynu i dotąd nie wrócił do Ameryki. Nie jest to w gruncie rzeczy też film o postaci wybitnego reżysera Romana Polańskiego, jego tragicznej przeszłości, moralności, niskich instynktach, doskonałych i złych filmach, które stworzył, ani o twoich osobistych przekonaniach na temat szkodliwości seksu 43-letniego faceta z 13-letnią dziewczyną. W rzeczywistości jest to film pokazujący różne rodzaje perwersji. Również tej, której dopuszczają się ci, którzy stanowią prawo”. Manohla Dargis, „New York Times”

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…