Dobry – przyjemna komedia, której ostatnio brakowało. Muszę przyznać, że bawiłem się bardzo dobrze, takie produkcję powinny powstawać częściej. Oczywiście liderował Jason Segel, a towarzyszący mu Paul Rudd wypadł bardzo przyzwoicie, należy również podkreślić świetną rolę Jona Favreaua.
To jest to! – Przyznam się – bawiłem się jak mało kiedy. Co prawda schemat goni tutaj schemat, całość dąży do dość przewidywalnego happy endu, ale poprzez wprowadzenie dwóch dość mocno kontrastowych postaci film nabiera ogromnego rumieńca. Od razu postacie ustatkowanego i rozsądnego Petera i czerpiącego z życia Sydneya skojarzyły mi się z dwójkom moich ulubieńców z "Clerksów"Smitha, czyli jakby kto nie znał – Dante i Randal. Teksty jak w każdej nowszej komedii, jedne lepsze drugie gorsze. Mało brakowało przydzieliłbym filmowi status "ulubiony"
6/10
Całkiem fajny – Musze przyznać, iż jest to jeden z ciekawszych filmów komediowych jakie ostatnio oglądałem. Może nie rewelacja, ale przyzwoity i spokojnie można obejrzeć.
Moja ocena: 7/10
Pozostałe
Proszę czekać…
9/10 – Wszyscy wielbiciele komedii od Judda Apatowa na pewno będą zadowoleni. Wprawdzie nie pracował on przy tym filmie, ale wyraźnie czuć tu klimat produkcji od tego twórcy. Być może to zasługa jak zwykle świetnych Paula Rudda i Jasona Segela. Segel reprezentuje zresztą typową dla Apatowa postać, trochę niedojrzałego, zanurzonego w popkulturze trzydziestolatka, jednak tym razem schemat nieco się odwrócił, to postać Paula Rudda dzięki nowemu ekscentrycznemu przyjacielowi nadrabia braki w swoim życiu.
Z całej galerii drugoplanowych postaci najbardziej wyróżnia się gburowata rola Jona Favreau od Iron Mana, trochę nie wykorzystano potencjału JK Simmonsa. Finał oczywiście łatwo przewidzieć, jednak, nie jest on wcale przesłodzony i nie przeszkadza to w oglądaniu. Dawno nie widziałem tak dobrej komedii kumpelskiej