Na Kurzej Farmie Tweedy każdy kurczak, który nie dostarczy jajka na śniadanie, może skończyć na stole w porze obiadowej. Jednakże Ginger i jej skrzydlaci bracia żywią mocne postanowienie wyrwania się z niewoli, zanim podzielą klasyczny los hodowlanych kurczaków. Czasu pozostało już niewiele, ponieważ skąpa i zachłanna właścicielka farmy Pani Tweedy wpadła na nowy genialny pomysł, który ma jej zapewnić dostatni żywot – będzie produkować placki drobiowe! Teraz już z pomocą Rocky′ego – niezależnego samotnika – kurczaki przygotowują plan: jak wyfrunąć z klatki.

Kogut w kurzej chacie

Jedną z pierwszych sugestii Kirkpatricka odnośnie zawartości scenariusza było przedstawienie centralnej postaci Rocky'ego 'niezależnego samotnika' jako przedstawiciela amerykańskiej nacji. Jak mówi Kirkpatrick: "Wydawało mi się, że jeśli stosunki Rocky'ego z przywódczynią kur, Ginger, mają być bardziej żywiołowe, to interesujące może wydawać się wprowadzenie elementu zderzenia dwóch kultur. Z pewnością lepiej wszystko pasuje, kiedy kojarzymy zuchwałego, aroganckiego koguta z takim właśnie Amerykaninem." W prezentowanym filmie swojego głosu użyczył Rocky'emu Mel Gibson. Park wspomina: "Do roli tej musieliśmy praktycznie przesłuchać niemalże wszystkie amerykańskie głosy, ponieważ oprócz całej powierzchowności potrzebowaliśmy również odpowiedni głos. Mel Gibson był naszym kandydatem nie do obalenia. Lord dodaje: "Oprócz niezaprzeczalnego humoru Mel wniósł do roli Rocky'ego szczyptę zabawnego samokrytycyzmu, który sprawia, że staje się on niezwykle czarującą postacią. Zasadniczą częścią całej intrygi jest sytuacja, w której na farmie pojawia się "zagraniczny przybysz" i z miejsca powala wszystkich na kolana. Nie ulega wątpliwości, że Mel potrafi to robić doskonale, chodziło nam jednak również o nadanie mu nieco ironicznego wyrazu - jak można zobaczyć, efekt jest znakomity."

Wieloletni miłośnik filmowych produkcji zespołu Aardmana, Mel Gibson nie zastanawiał się nawet przez moment nad przyjęciem roli w ich pierwszym pełnometrażowym przedsięwzięciu. Jak sam przyznaje: "Podziwiałem ich od momentu, kiedy po raz pierwszy miałem okazję obejrzeć film z serii Wallace & Gromit. Moje dzieciaki również uwielbiają te produkcje, są one bardzo dowcipne i ogromnie zabawne. Oglądając je zdaję sobie sprawę z całego kunsztu artystycznego twórców i uważam, że to co robią, to prawdziwy talent. Prawdę mówiąc, od samego początku podobał mi się pomysł tego przedsięwzięcia, jak również przedstawione w nim postaci. Natychmiastową sympatią obdarzyłem Rocky'ego. Początkowo widzimy go jako "faceta" z dość wysokim mniemaniem o sobie. Jest bardzo skoncentrowany na swojej osobie, ale z czasem uczy się jak dawać i pomagać innym - w ten sposób staje się prawdziwym bohaterem. Myślę, że tak wygląda klasyczna droga każdego bohatera."

Gibsonowi spodobał się również romantyczny wątek całej tej historii. Żartobliwie mówi: "Rocky jest jedynym kogutem w całym tym kurzym 'babińcu'. Wszystkie kurki są bardzo słodkie, dlatego też przebywanie wśród nich sprawia mu prawdziwą radość. Nieco później poznaje Ginger, kurę swoich marzeń, no i wszystko toczy się według klasycznego scenariusza: kogut spotyka kurę, kogut i kura zakochują się w sobie, kogut traci swoją kurkę, i tak dalej". Ginger może co prawda okazać się miłością życia Rocky'ego i odwzajemniać to uczucie, ale jest ona jednak kurą, która ma swoją misję do spełnienia - musi poprowadzić swoje skrzydlate siostry do wolności. Jak zauważa Katzenberg: "Ginger święcie wierzy w to, że mając odwagę i wytrwałość można pokonać wszystko, co pozornie wydaje się niemożliwe. Marzy jej się wolność dla całej kurzej gromadki i chyba najwspanialsze jest w niej to, że nie wyobraża sobie opuszczenia swoich towarzyszek niedoli. Gdyby chciała, mogłaby z pewnością sama uciec, jej serce jednak pozostaje przy członkiniach kurzej rodziny i możemy mieć pewność, że ona ich nie zawiedzie."

Julia Sawalha, która użyczyła swojego głosu Ginger mówi: "Ginger siedzi na podwyższeniu swojego kurnika i z tej perspektywy patrzy na otaczające farmę pola. Widzi szczęśliwy świat, gdzie trawa i drzewa są zielone, marzy o wolności, ucieczce. Pragnie, aby wszystkie jej siostry-kury mogły cieszyć się tym innym światem. Jest fantastyczną postacią, bardzo zdecydowaną i przekonaną co do słuszności swoich działań. Ma także dobre, kurze serce, które chciałoby dla wszystkich jak najlepiej, chociaż czasami może wydawać się nieco władcza. Nie ulega wątpliwości, że jest to kura z charakterem, a ja uwielbiam grać tego typu postaci."

Chociaż w filmie większość scen, w których występuje Rocky jest również z udziałem Ginger, Gibson i Sawalha mieli okazję tylko raz spotkać się przy zgrywaniu głosów na samym początku produkcji. Mimo to, już ten jeden raz twórcom filmu wyobrażenie o tym jak trafny był ich wybór. Eberts wspomina: "Od pierwszego wersu między naszymi bohaterami dało się odczuć bliska więź, rodzaj chemii i siły pchającej ich ku sobie. Była w tym niesamowita, natychmiastowa dynamika, którą odczuwało się przez cały czas trwania produkcji. Jest to tym bardziej niesamowite biorąc pod uwagę fakt, że aktorzy nigdy prawie nie przebywali w tym samym czasie w jednym studio. Należą im się, jak również całej ekipie aktorskiej, słowa najwyższego uznania, ponieważ nie jest łatwo grać w tego typu swoistej "próżni". Aby zapełnić tę "próżnię", reżyserzy zatrudnili osoby do pomocy przy czytaniu tekstu, jak również sami w miarę możliwości wpadali do studia nagraniowego, służąc aktorom swoją pomocą. Jak wspomina Julia Sawalha: "Nick i Peter czytali czasem razem ze mną moje kwestie. To zawsze wzbudzało u mnie śmiech, chociaż muszę przyznać, że ogromnie doceniam ich wysiłek, to musi być bardzo wyczerpujące - reżyserowanie postaci i jednocześnie granie wszystkich tych charakterów w tym samym czasie. Gra w studio nagraniowym, w zamkniętym pomieszczeniu, bez możliwości współpracy z pozostałymi aktorami należy do najbardziej wymagających zadań aktorskich z jakimi miałam do tej pory do czynienia. Było to jednocześnie niezwykle kształcące nowe doświadczenie. Ogromnie mi się to podobało."

Zdanie aktorki w pełni podziela Jane Horrocks, w filmie słyszymy ją jako Babs, stale robiącą coś na drutach kurę, która zupełnie nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa czyhającego na nią i na pozostałe kury. Horrocks twierdzi, że: "Praca przy tym filmie była dużo cięższa niż przy jakimkolwiek wcześniejszym projekcie animacyjnym. Nasz wysiłek opłacił się jednak, co z pewnością docenić będą mogli widzowie."

Aktorka dodaje: "Przy tym specyficznym zadaniu wokalnym, twórcy filmu zachęcali mnie, abym mówiła głosem podobnym do Bubble - postaci granej przeze mnie w serialu "Absolutely Fabulous". Wykonując to zadanie nie zdawałam sobie jeszcze sprawy jak dużą kurą jest Babs. Naturalnie, to, że Babs jest pokaźnych rozmiarów nie oznacza, że musi ona posługiwać się donośnym głosem. Myślę, że słodki i niewinny głosik, którym wypowiada swoje kwestie doskonale pasuje do jej osobowości."

Skrajnym przeciwieństwem łagodnego i ujmującego głosu Babs jest złowrogi ton Mrs. Tweedy, sknerowatej właścicielki kurzej farmy. Miranda Richardson, która obdarzyła swoim głosem tę postać, przystępując do projektu miała już o niej swoje wyobrażenie. Jak twierdzi: "Zobaczyłam wcześniej szkice rysunkowe Pani Tweedy i to dało mi możliwość ukierunkowania mojego wokalnego przedstawienia tej postaci. Życie daje się tej kobiecie trochę we znaki, ale ona ma pomysł jak temu wszystkiemu zaradzić - chce kupić maszynę do produkcji pasztetów drobiowych. W jej wyobrażeniu sprowadza się to do prostego łańcucha produkcyjnego, który wygląda mniej więcej tak: kurczaki + maszyna = pasztety = pieniądze. Co do mnie, to z dużą przyjemnością odegrałam tego typu "czarny charakter". Tweedy jest skrajnie antypatyczna: źle odnosi się do kur, do swojego męża, jest naprawdę nieustępliwa."

Tony'ego Haygartha usłyszymy w filmie jako Pana Tweedy, męża właścicielki farmy, którego podejrzenia co do szykowanej przez kury ucieczki nie znajdują posłuchu u szanownej małżonki. Wśród wspaniałych głosów należy zwrócić uwagę również na Bunty (Imelda Staunton), championkę w znoszeniu jaj, aktywnie uczestniczącą w pracach komitetu 'spiskowego' Ginger oraz szkocką kurę-naukowca, inżynieryjnego geniusza ptasiego świata, Mac, której głosu użyczyła Lynn Ferguson.

Ferguson stwierdza: "Jest raczej dziwnym uczuciem słyszeć swój głos dobiegający z dzioba kury, kiedy jednak widzi się te zwierzaki na ekranie ma się wrażenie, że to mali aktorzy. Jestem przekonana, że w tym właśnie tkwi tajemnica sukcesu studia Aardmana - oni swoje lalki traktują jak prawdziwych aktorów."

Jedynym konkurentem Rocky'ego w kurniku jest stary kogut Fowler, który stale raczy swoje koleżanki długimi opowieściami o przeszłych dniach chwały w służbie RAF-u. Park zauważa: "Rocky wywołuje u niego skojarzenia z klasycznymi przedstawicielami amerykańskich sił zbrojnych, którzy, jak wspomina, w latach 40-tych przybywali na wyspy, oczarowując swoimi historiami i zachowaniem brytyjskie kobiety. Takie zachowanie siłą rzeczy musi ożywiać stare urazy i rodzić konflikt kulturowy."

W klasycznych filmach ucieczki, "szczur" jest typowym terminem określającym szpiega lub też tajnego informatora. W "Uciekających kurczakach" takimi 'szczurami' są właśnie szczury. Zatem Timothy Spalla i Phila Danielsa usłyszymy jako Nicka i Fetchera, dwóch trudniących się paskarstwem szczurów, których umiejętność poruszania się po stertach odpadków okazuje się wręcz nieoceniona w planie ucieczki kur.

Kurczaki w akcji

W momencie, kiedy zakończono pracę nad wykonywaniem kukiełek, zadaniem grupy animatorów było tchnięcie w nie życia. Pod kierownictwem nadzorującego prace animatorskie Loyda Price'a, grupa 40 specjalistów przystąpiła do pracy w dwóch zespołach ukierunkowanych przez dwóch reżyserów.

Jest prawie niemożliwością wyobrażenie sobie niezliczonych godzin mozolnej pracy i poziomu koncentracji wymaganych przy tworzeniu pełnometrażowego filmu w animacyjnym stylu Aardmana. Jeśli pomyśli się o tych rzeczach w wymiarze czysto liczbowym to trzeba wziąć pod uwagę, że: w czasie filmowym na sekundę przypadają 24 klatki, a zatem w zależności od stopnia ruchomości danego ujęcia możliwe jest wykonanie 24 oddzielnych póz na daną postać (w każdej sekundzie trwania filmu). Każda poza może pociągać za sobą najmniejsze zmiany ruchu ciała, głowy, kończyn, palców, oczu, ust, ubioru, etc. Przemnażając to wszystko przez ilość postaci w każdej scenie, dodając do tego ruch rekwizytów, które również znajdują się w objęciu kamery, zaczynamy mieć pełen obraz wykonywanej pracy. Ujmując całą rzecz z innej strony: w dni, kiedy aż 28 planów filmowych było jednocześnie zajętych, celem twórców było nakręcenie w sumie jedynie 10 sekund przypadających na cały film.

Aby zapewnić ciągłość ruchu i tempa akcji, animatorzy wykorzystali technikę wideo oraz kamery cyfrowe. Było niezmiernie istotne, żeby uwzględnić wszelkie niuanse ruchu każdej kukiełki widocznej w danym ujęciu. Gdyby jakikolwiek sygnał został nie zakodowany, całość straciłaby na płynności ruchu, której doskonałość od dawna charakteryzuje prace studia Aardman.

Można by w nieskończoność wymieniać sceny z "Uciekających kurczaków", które wymagały specjalnego kunsztu ich twórców. Jednakże na specjalną uwagę zasługuje scena ilustrująca idealną synchronizację wszystkich elementów - taniec w kurniku nr 17. Widzimy w niej Rocky'ego w otoczeniu kur, Nicka i Fetchera, kołyszących się w rytm piosenki "Flip, Flop and Fly". Jest to z pewnością jedno z największych osiągnięć choreograficznych, idealne połączenie pracy lalek i animatorów, biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie postaci poruszają się w tej scenie na różnych poziomach, w różnych kierunkach i z różną prędkością.

Równie istotne jak zgranie ze sobą wszystkich elementów było właściwe sterowanie pracą kamery, właściwe oświetlenie i wykorzystanie cieni w trakcie filmowania scen, co często trwało nie tylko całe dnie, ale wręcz tygodnie. Reżyser zdjęć Dave Alex Riddett tłumaczy: "Zanim jeszcze przystąpiliśmy bezpośrednio do pracy, spędziliśmy wiele czasu nad rozpracowaniem wszystkich ruchów kamery. Ruchy te są obecnie sterowane przez komputer, dlatego też łatwo było przewidzieć i kontrolować, gdzie znajdzie się ona w danym momencie."

Kolejnym niezwykle ważnym dla końcowego efektu elementem było przygotowanie odpowiedniego oświetlenia. Zamiast lamp filmowych, producenci zdecydowali się na użycie świateł teatralnych, które ze swojej natury są mniejsze i dają większą możliwość kontroli. Na planie ustawiono również lustra, odbijające w odpowiednich miejscach węższe wiązki światła.

Podczas trwania całej produkcji wszystko, począwszy od niemalże nieuchwytnych ruchów lalek, po stopniowe zmiany w oświetleniu musiało być skrupulatnie i szczegółowo rozplanowane. W przeciwieństwie do innych form animacyjnych, czy też kręcenia filmu fabularnego, każdy błąd pociąga za sobą dodatkowe godziny żmudnej pracy. Nie jest bowiem w takiej sytuacji możliwe cofnięcie się do środka jakiegoś ujęcia - wszystko trzeba zaczynać od początku.

"Przyglądając się temu całemu wysiłkowi z zewnątrz, z pewnością musi on wyglądać jak najbardziej dziwaczny proces", zauważa Sproxton. "O ile nie jest się przez dłuższy czas częścią zespołu można mieć trudności ze zrozumieniem tego wszystkiego. Nawet ja sam czasem łapię się na tym, że nie mogę odpowiedzieć na pytanie: dlaczego to wszystko działa? Po prostu działa, a ludzie chcą oglądać efekty naszej pracy". Jake Eberts zauważa: "Oglądając materiał filmowy mam poczucie ogromnej satysfakcji, widzę, że to co stworzyliśmy, to starannie dopracowane dzieło sztuki. Nie jest to przecież takie częste w naszych czasach."

Jeffrey Katzenberg podsumowuje: "Styl Aardmana jeśli chodzi o prowadzenie opowieści mieści się gdzieś pomiędzy fantazją i realnością. Jasne, że nie jest to świat rzeczywisty - wszystko jest pokazane z dużym przymrużeniem oka - ale opowieść ta zachęca widzów do wejścia w świat, który jedynie ta grupa jest w stanie stworzyć w tak niepowtarzalny sposób."

O filmie

Są więźniami - w okrutnej pułapce drutu kolczastego każdego dnia drżą o swoje życie i marzą o tym, żeby wydostać się na wolność. Każda próba ucieczki skazana jest na niepowodzenie, jakikolwiek bunt natychmiast będzie zdławiony. Nie jest to jednak całkiem zwyczajne więzienie a skazańcami nie są typowe 'niebieskie ptaszki'.

Ten straszliwy los zgotowano skrzydlatym więźniom na Kurzej Farmie Tweedy, gdzie każdy kurczak, który nie dostarczy jajka na śniadanie sam może skończyć na stole w porze obiadowej. Jednakże Ginger (Julia Sawalha) i jej skrzydlaci bracia żywią mocne postanowienie wyrwania się z niewoli, zanim podzielą klasyczny los hodowlanych kurczaków. Czasu pozostało już niewiele, ponieważ skąpa i zachłanna właścicielka farmy Pani Tweedy (Miranda Richardson) wpadła na nowy genialny pomysł, który ma jej zapewnić dostatni żywot - będzie produkować pasztety drobiowe! Teraz już z pomocą Rocky'ego (Mel Gibson) 'niezależnego samotnika' kurczaki przygotowują plan - jak wyfrunąć z klatki. Czy ucieczka się powiedzie i co z tego wszystkiego wyniknie zobaczymy w nowym filmie ... UCIEKAJĄCE KURCZAKI.

Mel Gibson, Julia Sawalha i Miranda Richardson to jedne z największych nazwisk aktorów, którzy użyczyli swoich głosów w filmie. Oprócz nich usłyszymy również Jane Horrocks, Lynn Ferguson, Imeldę Staunton, Benjamina Whitrowa, Tony'ego Haygartha, Timothy Spalla i Phila Danielsa. Dream Works Pictures we współpracy z Pathe mają przyjemność zaprezentować Państwu film UCIEKAJĄCE KURCZAKI - pierwszą pełnometrażową produkcję fabularną nagrodzonego Oscarem zespołu Aardman, twórców popularnych krótkometrażówek Wallace & Gromit.

Reżyserami filmu są Peter Lord i Nick Park, autorem scenariusza, który powstał na podstawie ich oryginalnego pomysłu, Karey Kirkpatrick. W charakterze producentów wystąpili Peter Lord, David Sproxton i Nick Park, kierownictwo produkcji objęli Jake Eberts, Jeffrey Katzenberg oraz Michael Rose. Do grupy twórców filmu dołączyli kompozytorzy John Powell i Harry Gregson-Williams, nadzorujący zdjęcia Dave Alex Riddett, montażysta Mark Solomon, nadzorujący prace animacyjne Loyd Price, scenograf Phil Lewis oraz art director Tim Farrington.

O produkcji - co było pierwsze...

Kiedy ogłoszono plany związane z produkcją "Uciekających kurczaków", pierwszego długometrażowego filmu zespołu Aardmana, fani na całym świecie zastanawiali się jedynie dlaczego twórcy filmu czekali aż tak długo? Wielokrotni zdobywcy Oscara - grupa stojąca za tak popularnymi krótkometrażówkami jak filmy z serii Wallace & Gromit oraz "Creature Comforts" przyznaje, że od wielu już lat drzwi produkcji pełnometrażowej stały dla nich otworem. Zwlekali jednak czekając na najbardziej odpowiedni w ich mniemaniu moment i pomysł.

Reżyser i producent "Kurczaków" Peter Lord mówi: "Już od momentu otrzymania przez nas pierwszego Oscara wiele osób zwracało się do nas z pytaniem o projekty związane z filmem pełnometrażowym. Wiem, że wiele firm zrobiło by to dużo szybciej niż my, muszę też przyznać, że zaproponowano nam gotowe pomysły i scenariusz. Wyczekiwaliśmy jednak na najbardziej dogodny moment, dlatego całe przedsięwzięcie pozostawało na drugim planie."

Kierownik produkcji Jake Eberts wspomina moment, kiedy przeczytał, że Aardman przez parę lat zastanawiał się nad wejściem do świata filmu pełnometrażowego. Eberts, mając za sobą pewne doświadczenia animacyjne - rolę kierownika produkcji pełnił również przy filmie "James and the Giant Peach" - zdał sobie sprawę, że możliwość współpracy z grupą Aardman jest wyjątkową okazją, której nie można przepuścić. Jak sam wspomina: "Natychmiast zadzwoniłem do nich i umówiłem się na spotkanie. Nie miałem co prawda bladego pojęcia czego mogę się spodziewać, moje jedyne wyobrażenia związane były bezpośrednio z ich filmami. Coś jednak między nami zaskoczyło. Ujęła mnie chyba najbardziej ich pomysłowość i ogromne poświęcenie jeśli chodzi o pracę. Po takim obiecującym początku nie mogłem się dosłownie doczekać kiedy zaczniemy współpracę."

Entuzjazm Jake'a Ebertsa jeśli chodzi o projekt "Kurczaków" w pełni podzielał Jeffrey Katzenberg (również kierownik produkcji, jeden z głównych udziałowców wytwórni Dream Works). Jak twierdzi: "Byłem wielkim fanem grupy Ardmana przez prawie 16 lat. Ich styl jest zupełnie niepowtarzalny i właściwie nie można go porównać z niczym innym. Jest to niezwykła, błyskotliwa animacja, którą podziwialiśmy między innymi w takich filmach krótkometrażowych jak Wallace & Gromit. To co dodatkowo fascynuje w naszym obecnym projekcie - "Uciekających kurczakach", to możliwość przedstawienia w 'dużym rozmiarze' i na wielką skalę. Przy tym film nie traci nic z tak charakterystycznego dla Aardmana dopracowania szczegółów i podkreślenia indywidualności postaci."

Występujący również w roli kierownika produkcji, Michael Rose z grupy Aardman mówi: "Przejście od filmów krótkometrażowych i reklamówek do filmu pełnometrażowego było dla nas ogromnym skokiem. Zawsze wiedzieliśmy, że chcemy współpracować z Hollywoodem, ale czekaliśmy na taki projekt, który zagwarantuje nam utrzymanie naszego indywidualnego, wyróżniającego stylu, jak również niezależność naszego studia. Jesteśmy przekonani, że oba te warunki zostały spełnione i to pozwoliło nam na przeniesienie tego co najlepsze w Hollywood do Bristolu w Anglii." Pomysł wprowadzenia kurczaków jako głównych postaci filmu zrodził się z prostego szkicu wykonanego przez reżysera i producenta Nicka Parka, na którym to kurczaki przy użyciu łyżki podkopuje się pod ogrodzenie z drutu kolczastego. Jak twierdzi Park: "Kurczaki zawsze wydawały mi się ogromnie zabawne, tutaj jednak zdecydowaliśmy się pokazać je w niezwykle dramatycznej scenerii - żyjące w zastraszających warunkach, więzione i wykorzystywane przez ludzi. Kiedy widzi się je po raz pierwszy można pomyśleć 'no cóż, to tylko kurczaki', ale później przychodzi refleksja, że te skrzydlate zwierzaki są jak ludzie."

Producent David Sproxton wspomina: "Zamysłem Nicka (Parka) było nakręcenie filmu, w którym bohaterskie kurczaki podejmowałyby próbę ucieczki. Pomysł ten natychmiast chwycił, ponieważ jasne było, że ma znakomity potencjał komediowy. Wyobraźmy sobie sytuację, w której kurczaki skrzętnie obmyślają plany wyrwania się z niewoli, ze wszystkimi elementami przygotowania podkopów i tym podobnych - u widzów musi to wywołać uczucie empatii." Lord i Park opracowali początkowo zasadniczą linię, którą miała potoczyć się akcja, na podstawie tego właśnie zarysu scenarzysta Karey Kirkpatrick stworzył ostateczną wersję scenariusza opowiadającego historię grupy kurczaków, które planują ucieczkę z farmy drobiowej.

Wykluwanie się kurczaków

Animacja jako dość szeroki termin obejmuje ogromną różnorodność stylów, które wraz w nastaniem ery komputeryzacji jeszcze bardziej się rozwinęły i zdywersyfikowały. O ile jednak zaawansowana technologia w dużym stopniu zrewolucjonizowała przemysł animacyjny, to jednak wymagająca mozolnej pracy animacja lalkarska - udoskonalana co prawda z biegiem lat - zasadniczo pozostała nie zmieniona od momentu pojawienia się tego gatunku. Pod wieloma względami animacja lalek wykonywanych ręcznie pozostaje bliższa formom fabularnym, niż innym animacjom. Chodzi o to, że wszystkie postaci, scenografia, kostiumy są rzeczywiste, nie zaś stworzone za pomocą rysunku, czy też techniki komputerowej. Praktycznie rzecz biorąc, studio Aardmana wyraża się o swoim specyficznym stylu filmowania jako o 'zminiaturyzowanej żywej akcji'.

Wszystkie plany filmowe, które możemy podziwiać w "Uciekających kurczakach" były skonstruowane od początku do końca przez scenografa Phila Lewisa, art directora Tima Farringtona i współpracujący z nimi zespół. Tutaj, co prawda, technologia komputerowa miała swój wielki udział w tworzeniu planów, ponieważ dzięki zaprojektowaniu modelu scenografii można było w symulacyjny sposób poruszać się po planie i sprawdzić jak będą wyglądały ujęcia po rzeczywistym zbudowaniu scenografii.

Główny teren zamknięty farmy był największym planem, który zajął w sumie całą powierzchnię studio o długości 18 metrów. Pofalowane zadaszenie kurników zostało zaprojektowane jako połączenie małych kawałków blachy wetkniętych w dwa zazębiające się ząbkowane walce. Drut kolczasty, którym otoczona była farma został wykonany poprzez nawleczenie zwykłego drutu na tablicę ze specjalnymi klamerkami i dodanie później maleńkich, poskręcanych kolców, niezwykle zdradliwych (jak twierdzili ci, którzy mieli z nimi jakikolwiek kontakt). Całe tło zostało namalowane na rozciągniętym z tyłu płótnie.

Jeśli chodzi o dom państwa Tweedy, to celowo nabrał on złowieszczego, ponurego charakteru. Park przyznaje: "Chcieliśmy, aby budynek ten miał w sobie wyraz czegoś złego, był w pewnym sensie niepokojącym zamczyskiem. Prawdę mówiąc, to bardziej przypomina on dom z "Psychozy" Hitchcocka niż spokojną farmę w Yorkshire". Sproxton zauważa: "Wszystkie plany są tutaj trójwymiarowe, mają swoją specyficzną, prawdziwą strukturę i natychmiast ma się wrażenie, jakby wchodziło się na ten właśnie rzeczywisty teren. Myślę, że widowni podoba się tego typu namacalność - wszyscy jako dzieci pragnęliśmy, aby nasze lalki, czy też inne zabawki ożyły w cudowny sposób i przemówiły do nas. Wykonane przez nas lalki mają zatem jeszcze tę dodatkową zaletę i urok." Pomimo swego niewątpliwego czaru i powabu, kukiełki z "Uciekających kurczaków" okazały się dla twórców filmu prawdziwym wyzwaniem, z czego nie zdawali sobie początkowo sprawy, decydując się na takich a nie innych bohaterów. Cechy fizyczne, które nie pozwalają kurom wzbić się w powietrze - jest to jeden z naczelnych wątków całej tej historii - sprawiły, że były one problematyczne jako kukiełki.

"Zamysł stworzenia całego stada kur o pulchnych, okrągłych kształtach, stojącego na chwiejnych, cienkich, małych nogach nieco nas przystopował", przyznaje Parks. "No i te pióra", dodaje Lord. "Zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy wykonać piór z masy plastycznej i plasteliny, nie możemy w podobny sposób wykonać nóg, no a całe korpusy musiałyby ważyć chyba z tonę."

Mimo tych dość oczywistych przeciwności, twórcy filmu z wielkim zaangażowaniem poszukiwali nowych rozwiązań technicznych, które ułatwiłyby wykonanie zamierzonego projektu. Wykonujący modele lalek pracownicy grupy Aardmana, pod kierunkiem specjalistki w dziedzinie modeli kukiełek - Joy Sanger po wielu żmudnych próbach znaleźli w końcu swój sposób 'na kury'. Po przeprowadzeniu wielu eksperymentów, rozpoczęli zadanie od wykonania plastelinowych rzeźb, z których z kolei wykonane zostały formy pokryte później latexem. Te właśnie wymodelowane latexowe skóry umieszczone zostały na silikonowych korpusach, w których ukryta została skrzętnie cała skomplikowana armatura, umożliwiająca poruszanie i sterowanie lalkami. Cała struktura ptasiego ciała musiała być odpowiednio wzmocniona, aby utrzymać ciężar skrzydeł i łebków z masy plastycznej.

Każdy z modeli kurczaków musiał być wykonany podwójnie, w dwóch skalach. Większe modele w skali A wykorzystane zostały w scenach, w których ptaki obcują ze sobą. Miniaturowe modele w rozmiarze B widzimy natomiast w scenach, w których są one przeciwstawione swoim ludzkim ciemiężcom. Modele skali B mogły być również wykorzystane w celu pokazania perspektywy i podkreślenia dystansu. Podczas prac nad kukiełkami wykonano w przybliżeniu 300 kurcząt w skali A i 130 w skali B.

Wszystkie modele zostały wyprodukowane przy użyciu specjalnej mieszanki masy plastycznej zwanej Aardman Mix, która jest nieco bardziej wytrzymała niż zwykła masa. Kolor każdej z postaci został specjalnie dobrany i zmieszany w maszynie, która niegdyś służyła do produkcji gumy do żucia. Specjalnie wymodelowane pióra, czy też puch były indywidualnie, ręcznie malowane, co w przypadku szczególnie bujnie upierzonych sztuk mogło zająć nawet cały dzień pracy.

Praca nad nadaniem odpowiedniego wyglądu postaciom ludzkim okazała się równie żmudna. Państwo Tweedy, podobnie jak ptaki, mieli przypisanych kilka modeli ust, które pozwalały na wyrażenie mimiki ich wypowiedzi. Nawet ich powieki zostały wykonane z plasteliny, tak aby można je było użyć do odpowiedniego mrugania. Z podobnym jak lalkarze zaangażowaniem do swojej pracy podeszły osoby zajmujące się wykańczaniem projektów. Z największą uwagą pracowano nad wieloma szczegółami, m.in. garderoby i rekwizytów. Na przykład, druty Babs do robótek ręcznych zostały wykonane z wykałaczek koktajlowych i przy pomocy nitki mogą na prawdę stworzyć dzianinową kreację. Podobnie, rozpinany sweter pani Tweedy został zrobiony ręcznie na drutach - pracą tą zajmowały się aż dwie osoby z ekipy przez trzy tygodnie. Jedna z sukienek właścicielki farmy została zaprojektowana ze specjalnego materiału ze wzorkiem w kurze łapki i takimi też guzikami. Aby nadać jej odpowiednią sztywność, tak charakterystyczną dla noszącej ją właścicielki, projektanci wszyli w sukienkę druciki. Efekt jest znakomity - suknia wygląda na sztywno wykrochmaloną!

Więcej informacji

Proszę czekać…