Bohaterką filmu jest Fausta, młoda Indianka (w tej roli znana z Madeinusy - Magaly Solier), która przyjeżdża z prowincji do Limy. Llosa pokazuje jej drogę od głębokiej traumy do wyzwolenia z dziedzicznych pęt, narzuconych przez zabobonne wierzenia. By tego dokonać, bohaterka musi zdobyć się na odwagę bycia wolną. Jej drogą do wyzwolenia staje się muzyka.

Magaly Solier, filmowa Fausta, opowiada o swojej trudnej roli

Kiedy Claudia Llosa zawołała na scenę ekipę, by wspólnie odebrać Złotego Niedźwiedzia za najlepszy film tegorocznego Berlinale, aktorka grająca główną rolę Magaly Solier, wykorzystała okazję, by zaśpiewać w języku keczua. Wiem, że Peru mnie teraz ogląda - tłumaczyła. Na Berlinale są tłumacze nawet języka perskiego, ale keczua przewyższył wysiłki logistyczne niemieckich organizatorów. Tak więc nikt w Berlinie nie zrozumiał tego, co powiedziała Magaly, ale wszystkim spodobała się jej piosenka. Solier, urodzona 22 lata temu w Huanta, 40 kilometrów od Ayacucho, pracowała już przy debiutanckim filmie Llosy Madeinusa.

Wcielenie się w rolę kobiety, która przeszła tak wiele, z pewnością nie było dla pani czystą przyjemnością...

- Rzeczywiście było ciężko. Nie dojadałam, aby wczuć się lepiej w moją bohaterkę. By uchwycić Faustę i ją odnaleźć, musiałam przeobrazić się w profesjonalną aktorkę. Źle spałam, a kiedy świtało, leżałam wpatrując się w sufit. Musiałam poczuć strach i głód. Pewnej nocy wyszłam z domu w Ayacucho, zupełnie sama, boso, w całkowitej ciemności i ciszy, by przejść się w samotności. Chciałam poczuć ból i strach, bo właśnie to czuje Fausta. Aż w końcu udało mi się odnaleźć tę postać. Później łatwiej było mi ją zagrać, bo byłam nią w każdej scenie.

W pierwszej scenie filmu matka Fausty śpiewa opowiadając o swoim okropnym gwałcie... Ta scena jest bardzo dziwna. Wydaje się pani prawdopodobne, aby jakaś staruszka śpiewała, aby przezwyciężyć swój ból?

- To była bardzo drobiazgowa praca przypominająca łamigłówkę. Matka Fausty śpiewa, bo jest całkowicie oschła. Wszystkie łzy, które wylała, aby pokonać swoją tragedię, stworzyły pewien rodzaj mantry i to właśnie sprawia, że Fausta czuje się jeszcze bardziej zagubiona w tym labiryncie. Dlatego mówi: "zaśpiewaj mi!, zaśpiewaj mi! - już nic nie pamiętam, moja pamięć już wyschła..."

Czy publiczność latynoska zrozumie ten film lepiej niż północnoeuropejska?

- Cały świat może zrozumieć ten film, bo przecież wszędzie zdarza się "gorzkie mleko"... Wszyscy przeżyliśmy kiedyś jakąś tragedię.

Prasa o filmie

"Dzieło o niezwykłych walorach artystycznych". VARIETY

"Nie szukam perfekcji, lecz niedoskonałości obdarzonej indywidualizmem, który wzrusza. /.../ GORZKIE MLEKO to film o zrozumieniu, przebaczeniu i pojednaniu. /.../ Widzowie, nawet z bardzo odmiennych kultur wchodzili w jego świat. Rozumieją przekaz i to jest dla mnie największa nagroda, cenniejsza niż Złoty Niedźwiedź." Claudia Llosa

GORZKIE MLEKO to drugi, po doskonałym debiucie Madeinusa, film Claudii Llosy. Autorka opisuje go jako "symboliczną podróż od strachu do wolności". To opowieść o przebudzeniu, stopniowym odnajdywaniu radości życia i własnej wartości.

Tematem filmu Llosy jest wychodzenie z izolacji i pozbywanie się lęku. GAZETA WYBORCZA

Drugie w karierze dzieło 33-letniej Claudii Llosy wpisuje się w główny nurt festiwalu, jakim było ukazywanie bolesnych, a zarazem bardzo indywidualnych doświadczeń. Bohaterka, młoda Peruwianka Fausta, lęk przed światem niejako wypija z mlekiem matki, która padła ofiarą gwałtu /.../. Lęk ten nosi w sobie i wbrew toczącemu się dookoła życiu tkwi w swoistej izolacji. Sposobem oswojenia odziedziczonej traumy staje się śpiew/.../. TYGODNIK POWSZECHNY

Straciliśmy moralne drogowskazy, utonęliśmy - w konsumpcyjnym nad-miarze? Obowiązkowy lament nad degrengoladą Zachodu trwa. Podobnie jak przekonanie (bo przecież nie wiara...), że prawdziwe życie jest gdzie indziej. I może dlatego właśnie Złoty Niedźwiedź powędrował do peruwiańskiego Gorzkiego mleka /?/ PRZEKRÓJ

Claudii Llosie udało się znaleźć filmowy ekwiwalent dla poetyki literatury realizmu magicznego. POLITYKA

Llosa próbuje łączyć kino psychologiczne z parabolą i naturalizmem. FILM

Recenzje i głosy prasy

W swoim drugim filmie, Gorzkie mleko, peruwiańska reżyserka, Claudia Llosa (Madeinusa) potwierdza opinię o jednej z najzdolniejszych reżyserek pracujących w Ameryce. To dzieło o niezwykłym walorze artystycznym, zdobyło Złotego Niedźwiedzia w Berlinie. Poprzez przedstawienie historii skromnej służącej pracującej we współczesnej Limie, film porusza z wyczuciem (ale zdecydowanie) tematykę cierpienia, jakiego doznało wiele kobiet /.../.

Film Llosy stanowi idealną harmonię formy i treści. Wydaje się być powolnym, pięknie sfotografowanym etnograficznym studium o życiu w wielkim mieście w Peru; dopiero później staje się jasne, że drugi Poprzez przemilczenie pewnych wydarzeń, Llosa podkreśla niemożność ich przedstawienia za pomocą jakiegokolwiek środka artystycznego /.../. Piękna, ale niedostępna Fausta (Magaly Solier, która zagrała także w Madeinusie) przygotowuje ciało swojej matki (Barbara Lazon) do ceremonii pogrzebowej. Fausta cierpi na chorobę nazywaną przez miejscową ludność syndromem "gorzkiego mleka", przekazaną przez matkę w trakcie karmienia piersią.

/.../ Podobnie jak w Madeinusie, peruwiański krajobraz i zastosowana przez Llosę delikatna nuta realizmu magicznego łączą się, by stworzyć żywiołowy obraz społeczeństwa i jego problemów. Rzeczy, które wydają się dziwne w innym kontekście, są tutaj jak najbardziej normalne.

Jedyna aluzja do przeszłości matki Fausty pojawia się w złowrogiej pieśni śpiewanej przez nią tuż przed jej śmiercią. Właśnie muzyka będzie też służyć Fauście jako ucieczka i pocieszenie, kiedy rozpocznie pracę dla znanej pianistki, Aidy (Susi Sánchez). Kobiety dystyngowanej, o nieco cynicznym usposobieniu, która zachwyca się śpiewanymi przez Faustę utworami. /.../

Względnie uboga ekspresyjnie kreacja Solier wydaje się adekwatna w tym kontekście, chociaż może drażnić niektórych widzów, zwłaszcza w tak prostym fabularnie filmie. Pod względem technicznym, Gorzkie mleko jest prawdziwym arcydziełem, poczynając od pracy operatorskiej Natashy Braier i kończąc na precyzyjnym montażu Franka Gutierreza. Ciepłe dźwięki gitary w tle są przyjemnym akcentem, ale prawdziwym kluczem do zrozumienia filmu są piosenki wykonywane przez główną bohaterkę.

Boyd Van Hoeij VARIETY

PIEŚNI KECZUA DLA BERLINA

Werdykty niespodzianki stały się już tradycją wielkich festiwali. W Berlinie, na przekór cywilizacyjnej globalizacji, nagradza się filmy świeże, zanurzone w lokalnej kulturze, będące zaprzeczeniem uniwersalnego hollywoodzkiego stylu. Warunek artystycznej świeżości spełnia nagrodzone w tym roku przez jury pod kierunkiem Tildy Swinton peruwiańskie Gorzkie mleko. To drugi film Claudii Llosy (krewnej pisarza Mario Vargasa Llosy), debiutującej przed kilku laty okrutną, po bunuelowsku surrealistyczną balladą Madeinusa wywiedzioną z wierzeń peruwiańskich Indian. Tematem filmu Llosy jest wychodzenie z izolacji, pozbywanie się lęku, przenikanie kultur. Gorzkie mleko to - jak mówi reżyserka - symboliczna "podróż od lęku do wolności", którą odbywa młoda Indianka Fausta. "Gorzkie mleko" zaczyna się pieśnią o brutalnym gwałcie, którą śpiewa umierająca matka Fausty, przekazując jej swój lęk przed mężczyznami. /.../ Przemiana Fausty, przezwyciężenie smutku, następuje poprzez śpiew. Ośmiela ją do niego matkująca Fauście biała kobieta, pianistka. Ten zgrzebny, mały, "arthausowy" film to opowieść o integracji ludzi i kultur składających się na Peru.

Tadeusz Sobolewski GAZETA WYBORCZA

Rozmowa z Claudią Llosą

Euforia Claudii Llosy po Berlinale już minęła, ale śpiew w języku keczua Magaly Solier nie zostanie w Niemczech zapomniany. Po zdobyciu Złotego Niedźwiedzia za swój film Gorzkie mleko, reżyserka nie przestaje przyzwyczajać się do sukcesu osiągniętego na jednym z najważniejszych festiwali filmowych na świecie.

Claudia Llosa przyznaje, że czasami ma wrażenie, że to dotyczy kogoś innego. Zdaje sobie sprawę, że bardzo trudno będzie jej jeszcze raz osiągnąć taki sukces i doświadczyć czegoś podobnego w swojej karierze. Jednak mimo podjęcia drażliwego tematu dotyczącego przeszłości jej kraju, terroryzmu, jej związki z kinem nie są polityczne, ale wyłącznie emocjonalne.

Zadam Ci pytanie, które pewnie zadawano Ci aż do znudzenia, ale teraz będziesz mogła odpowiedzieć bez euforii i nerwów. Co to znaczy zdobyć Złotego Niedźwiedzia?

- To uczucie nie do opisania. Z jednej strony jestem świadoma tego, co się stało i tego, ile korzyści przyniesie nam sukces filmu, i to mnie cieszy, ale z drugiej strony wydaje mi się, że wszystko to przytrafiło się innej osobie. Prawdę mówiąc, trochę mnie to przerasta. Czasami myślę, że nie jestem tą osobą, która wypowiada się przed kamerami. Myślę, że trudno będzie powtórzyć jeszcze raz taki moment w mojej karierze. Jednym słowem, jest to coś surrealistycznego.

Kiedy skończyłaś Madeinusę, w jednym z wywiadów powiedziałaś, że Twój następny film skłoni do dyskusji. No i właśnie skłonił, co więcej otrzymałaś za niego Złotego Niedźwiedzia.

- Po Madeinusie powiedziałam, że mam nadzieję, że mój następny film nie przejdzie niezauważony, że poruszy ludzi. Jednak nigdy nie przypuszczałam, że wydarzy się coś takiego.

Jak czułaś się w Berlinie?

- Bardzo trudno opisać wszystko, co tam przeżyłam, to była mieszanka różnych wrażeń i doświadczeń. Targały mną emocje i niepokój. To wszystko było niesamowite. Z jednej strony pokazujesz swój film i bronisz go, ale też towarzyszy ci dużo emocji, bo po raz pierwszy film wychodzi spod twoich skrzydeł, spod twojej opieki. To jest moment, kiedy film przestaje być twój i zaczyna należeć do widzów.

Skąd bierze się sukces Twojego filmu?

- Bardzo trudno być jednocześnie sędzią i stroną. W ogóle wydaje mi się dziwne, że, że ja sama mówię o sukcesie mojego filmu. Postrzegam go bardzo osobiście. Kiedy mówię o Gorzkim mleku, mówię o świecie stworzonym przeze mnie. Bardzo cieszę się z odbioru mojego filmu. Wiem, że widzowie, nawet z bardzo odmiennych kultur wchodzili w jego świat. Rozumieją przekaz i to jest dla mnie największa nagroda, cenniejsza niż Złoty Niedźwiedź.

W Madeinusie przedstawiłaś fikcyjne zwyczaje, Gorzkie mleko to film, którego historia wywodzi się z tradycyjnego mitu, ale odnosi się do wydarzeń rzeczywistych. Skąd to zainteresowanie tematyką andyjską?

- Myślę, że jest to moje naturalne przywiązanie, coś co się pojawiło i po prostu jest. Interesuje mnie, pasjonuje i wzrusza wiele rzeczy: idiosynkrazja, szeroko pojęta kultura, wierzenia, nie tylko andyjskie, ale takie, które wywodzą się ze społeczeństw zachowujących swoje tradycje. Właśnie to jest punktem wyjścia do mojej pracy.

Pracujesz z aktorami mało znanymi i bez doświadczenia filmowego. Skąd się to bierze? Z kalkulacji? Z chęci spotkania nowych ludzi?

- To zależy od historii i filmu. Są historie, które wymagają specjalnej komunikacji widza z filmem. Zarówno w Madeinusie, jak i w Gorzkim mleku, chciałam, by publiczność odbierała ich jakby byli nimi samymi. Znana twarz lub sławny aktor na to nie pozwalają.

O Madeinusie napisano wiele recenzji, nie wszystkie jednak były pozytywne.

- Nie zwracam na to uwagi. Do swojej pracy zawsze podchodzę z wielkim zaangażowaniem i oddaniem. Wydaje mi się, że od chwili, gdy przedstawia się film publiczności, przestaje być twój i zaczyna należeć do wszystkich. Każdy więc interpretuje go na swój sposób, tak jak czuje. I już nic nie można z tym zrobić.

Magaly Solier powiedziała, że ładunek emocjonalny tej historii był tak ogromny, że czasami siadałyście razem i płakałyście.

- To było coś wyjątkowego. Lubię pracować z ludźmi zachowującymi się naturalnie i Magaly taka jest. Dbam w dość dużym stopniu o proces tworzenia postaci. To sprawia, że identyfikujesz się z bohaterem i zbliżasz się do niego. Oczywiście nie zawsze tak było, ale to ważne, żeby aktor zanurzył się w postać i Magaly jest w tym niebywała. Bardzo intensywnie przeżywa swoją rolę i stąd wypływa wszystko.

Od początku wiedziałaś, że Magaly Solier zagra w Gorzkim mleku?

- Kiedy skończyłam Madeinusę, czułam, że powinnyśmy kontynuować naszą współpracę. Wiele razem odkryłyśmy, istniała między nami jakaś niewidzialna więź. Podobał mi się też profesjonalizm Magaly i jej podejście do pracy na planie. Jestem przekonana, że tempo pracy nad tym filmem było szybsze właśnie dzięki Magaly.

Pewnie często spotykasz się z pytaniem - czy przy kolejnym projekcie będziesz również pracować z Magaly Solier?

- Jest za wcześnie, by o tym mówić.

W jednym z wywiadów powiedziałaś, że chciałabyś byś rozpoznawana jako reżyserka peruwiańska. Czy temat narodowy jest dla ciebie ważny?

- Chcę być identyfikowana z Peru, bo stamtąd jestem, tam są moje korzenie. Oczywiście w dużym stopniu będzie to zależało od rozmiarów i kierunku mojej kariery. Są reżyserzy, których filmy znamy, ale nie wiemy, jakiej są narodowości lub jest nam to obojętne. Jednak chciałabym, żeby rozpoznawano mnie jako Peruwiankę.

Co będziesz robić teraz?

- Teraz spędzę czas z rodziną i przyjaciółmi, za czym tak bardzo tęskniłam.

Martín Acosta González

Synopsis

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Bohaterką filmu jest Fausta, młoda Indianka (w tej roli znana z Madeinusy - Magaly Solier), która przyjeżdża z prowincji do Limy. Llosa pokazuje jej drogę od głębokiej traumy do wyzwolenia z dziedzicznych pęt, narzuconych przez zabobonne wierzenia. By tego dokonać, bohaterka musi zdobyć się na odwagę bycia wolną. Jej drogą do wyzwolenia staje się muzyka.

Gorzkie mleko, podobnie jak Madeinusa, zanurzone jest w indiańskiej magii i andyjskich mitach. Wspaniałe zdjęcia, a przede wszystkim nasiąknięta emocjami muzyka i śpiew głównej bohaterki, czynią z Gorzkiego mleka obraz pełen poetyki i liryzmu. Muzyka pełni tym filmie szczególną rolę. To ona sprawia, że Fausta po raz pierwszy się uśmiecha. Dotychczas śpiew był ucieczką od tego, co ją boli, przeraża. Nagle, ta zagubiona i przestraszona dziewczyna, doświadcza muzyki na zupełnie innym poziomie; jej siły oczyszczającej. To właśnie muzyka staje się ścieżką do narodzin nowej Fausty, osoby wolnej, która znajduje w sobie siłę, by oswobodzić się z brzemion traumatycznej przeszłości.

Fausta cierpi na syndrom "gorzkiego mleka". Żyje w przekonaniu, że "zaraziła się" poprzez mleko swojej matki. Jednak nie jest to przypadłość spowodowana bakterią czy wirusem. Według andyjskiego mitu stan ten dotyka kobiety, które były wykorzystywane seksualnie lub gwałcone. Zgodnie z tym przesądem, dzieci wykarmione mlekiem zgwałconej matki dziedziczą strach, który ograbia je z duszy. Kiedy umiera matka Fausty, dziewczyna musi zmierzyć się ze swoimi lękami. Są one tak silne, że decyduje się na desperackie rozwiązanie. Nosi w sobie "coś", co ma spełniać funkcję tarczy ochronnej przed złem świata, a zwłaszcza przed mężczyznami... Śmierć matki staje się początkiem łańcucha zdarzeń, które diametralnie odmienią życie Fausty. Wyjazd do Limy, praca u słynnej pianistki i konfrontacja z życiem w wielkim mieście są dla niej swoistą podróżą Fausty w kierunku wyzwolenia. Niespodziewanie, zrodzi się w niej chęć wyzbycia się lęku i odnalezienia radości życia.

Najnowszy obraz autorki Madeinusy to skromne, minimalistyczne kino, które z godnością stawia czoło wielkim produkcjom.

Claudia Llosa (pochodząca ze słynnej rodziny Llosów) ponownie odwiedza pierwotny świat rodzinnego Peru i oferuje dzieło pełne obyczajowości, realizmu magicznego i mitologii. Udaje jej się wciągnąć widzów w historię o poszukiwaniu własnej tożsamości, silnie zakorzenioną w tradycji i pełną kulturowych symboli.

Gorzkie mleko to zderzenie świata prymitywnego, pełnego przesądów i zabobonnych wierzeń ze współczesną cywilizacją. Film opowiada o trudnej drodze do wewnętrznego wyzwolenia, stając się metaforyczną przypowieścią o śmierci i narodzinach nowego życia, zarówno na poziomie fizycznym, jednak przede wszystkim symbolicznym. Bohaterka po śmierci matki, przechodząc niełatwą drogę, wyzwala się z rodzinnej traumy, by w końcu odnaleźć radość życia.

Historia Llosy to film hermetyczny, przepełniony symbolicznymi odniesieniami. W szerszym kontekście - to uniwersalna opowieść o przemocy seksualnej w dzisiejszych czasach. Metafora w opowieści o zagubionej dziewczynie pozostawia dwie ścieżki interpretacji. Może być traktowana jako opowieść o młodej kobiecie o lakonicznych pomysłach i zagubionym spojrzeniu, która broni się przed światem, a przede wszystkim przed wpływem mężczyzn. Może być również odczytana od strony antropologicznej - jako historia koncentrująca się na tradycji, bolesnej pamięci pozostałej po strasznej przeszłości jako ciężar, od którego nie można się uwolnić.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…