Małe amerykańskie miasteczko odwiedza kilka pojazdów kosmicznych. Obcy wskrzeszają zmarłych, aby w postaci kontrolowanych falami elektromagnetycznymi zombie, rozprawili się z ziemianami. Z zagrożeniem musi poradzić sobie garstka policjantów, pilot oraz jego zastraszona przez umarłych żona. Będą mieli okazję poznać… zobacz więcej
Małe amerykańskie miasteczko odwiedza kilka pojazdów kosmicznych. Obcy wskrzeszają zmarłych, aby w postaci kontrolowanych falami elektromagnetycznymi zombie, rozprawili się z ziemianami. Z zagrożeniem musi poradzić sobie garstka policjantów, pilot oraz jego zastraszona przez umarłych żona. Będą mieli okazję poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego obcym tak bardzo zależy na naszym zniszczeniu? Asmodeusz
Jedyny w swoim rodzaju przeczytaj recenzję
Trzy lata zajęło znalezienie dystrybutora dla filmu. zobacz więcej
TO WIELOWYMIAROWY FILM! – Pozytywny przekaz, który uczy nas np. tolerancji dla różnego rodzaju dewiacji ( Ekscelencja zarówno w tym filmie jak i w naszej rodzimej produkcji "sexmisja" jest transwestytą pełną gębą – co do tego chyba nie ma watpliwości :D).
Film porusza problematykę ówczesnego świata: społeczeństwa, polityki i nauki (zwłaszcza zagłady nuklearnej). Recenzent zwrócił nam subtelnie uwagę na poziom dialogów, hm, moim zdaniem niewiele odbiegają do niektórych obecnych produkcji. To trochę jak oglądanie Fear and Loathing in Las Vegas z tą jednak różnicą, że widz jest świadom, iż aktorzy na pewno coś zażywali jednak nie robią tego na naszych oczach. Ogolnie to polecam, teraz biorę się za film Creature from the Black Lagoon (1954), po pierwszej scenie ataku, która bardziej przypomina scenę z filmu porno (bdsm) niz z horroru mysle, ze film będzie równie ciekawy, swoja drogę ciekawe co by powiedział na moje skojrzenia dobry wujek Z. Freud. xD
> WielkiBialyKrolik o 2007-09-13 17:45:37 napisał:
>
> Pozytywny przekaz, który uczy nas np. tolerancji dla różnego rodzaju dewiacji
> ( Ekscelencja zarówno w tym filmie jak i w naszej rodzimej produkcji
> "sexmisja" jest transwestytą pełną gębą – co do tego chyba nie ma
> watpliwości :D).
> Film porusza problematykę ówczesnego świata: społeczeństwa, polityki i
> nauki (zwłaszcza zagłady nuklearnej). Recenzent zwrócił nam subtelnie uwagę
> na poziom dialogów, hm, moim zdaniem niewiele odbiegają do niektórych
> obecnych produkcji. To trochę jak oglądanie Fear and Loathing in Las Vegas z
> tą jednak różnicą, że widz jest świadom, iż aktorzy na pewno coś
> zażywali jednak nie robią tego na naszych oczach. Ogolnie to polecam, teraz
> biorę się za film Creature from the Black Lagoon (1954), po pierwszej scenie
> ataku, która bardziej przypomina scenę z filmu porno (bdsm) niz z horroru
> mysle, ze film będzie równie ciekawy, swoja drogę ciekawe co by powiedział
> na moje skojrzenia dobry wujek Z. Freud. xD
Doszukując się jakiegokolwiek przesłania z filmu, to właśnie pomyślałem o tym, że Ed Wood chciał powiedzieć, że człowiek może za bardzo się rozpędzić, a nim się obejrzy, zniszczy sam siebie i inne cywilizacje. Ach ten Ed Wood :)
Proszę poprawić następujące błędy:
• Treść jest zbyt krótka, mimimalna liczba znaków to 10
jeap :D
nareszcie po seansie :D – i jeszcze żaden film mnie tak nie rozbawił. a widok tych latających talerzy i przymocowanych do nich żyłek… bezcenny:)
kultowy – uznany za najgorszy film w historii kina zrobiony przez najgorszego rezysera w historii edwarda d. wooda jr :) wlasnie skonczylem ogladac i powiem szczerze rewelacja :P dawno nie widzialem tak tandetnego i slabego filmu zostaje tylko sie smiac :) polecam fanom kina i ludziom lubiacym ciekawostki :)
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Ocena 5.7/10 z kosmosu [1/10] |||
Nie rozumiem praktyki dawania wysokich ocen filmom klasy G. Rozumiem, że ktoś może lubić coś takiego oglądać, żeby drzeć sobie łacha z nieporadności tfurców. Ale co innego oglądać, a co innego dawać wysokie oceny. Serio?
Że co? Że nic o filmie? Weźcie nie żartujcie, co? No dobra, skoro musi być coś o filmie… – ja nie widziałem żyłek przyczepionych do spodków (inna sprawa, że wytrzymałem tylko jakieś 20 minut filmu – może dalej było je widać wyraźniej). Ale i bez żyłek to nadal zakalec nad zakalce. Ja nie lubię oglądać gównianych filmów, ale – przykładowo – zdarzyło mi się dobrze bawić na "Zabójczych ryjówkach". Tymczasem "Planu…" nie byłem w stanie obejrzeć w całości.