Artur – w krainie romansu i patosu
Kino zainteresowało się wątkami arturiańskimi już w czasach filmu niemego. Hollywood traktowało legendę wielce swobodnie. Wielokrotnie przenoszono na ekran powieść Twaina, także w uwspółcześnionych wersjach. Zabawne zderzenie pragmatycznej, jankeskiej mentalności z europejskimi „mrokami średniowiecza” wypadło wyjątkowo przekonująco w klasycznym już filmie Davida Butlera z Willem Rogersem Jankes na dworze króla Artura (1931) oraz w musicalowej wersji Taya Garnetta Jankes na dworze króla Artura z 1949 roku. Do największych komercyjnych sukcesów należeli Rycerze Okrągłego Stołu (1953) Richarda Thorpe’a z Melem Ferrerem w roli króla Artura oraz Robertem Taylorem (Lancelot) i Avą Gardner (Ginewra). Było to połączenie pełnego werwy przygodowego widowiska z konwencjonalnym melodramatem. Powstało też wiele drugorzędnych, tanich filmów jak The Black Knight (1954) Taya Garnetta z Alanem Laddem, gdzie legendarne wątki były praktycznie tylko ozdobnikiem. W późniejszych latach podejmowano poważniejsze próby, odwołujące się do klasycznych poetyckich tekstów. Jednak dwa filmy Anglika Stephena Weeksa Gawain and the Green Knight (1973) oraz Miecz bohaterów (1984) budziły niedosyt. Producenci nie byli dla ambitnych koncepcji realizatora zbyt wyrozumiali – w przypadku pierwszej produkcji zmontowali film wręcz wbrew jego intencjom. Natomiast brytyjski Lancelot and Guinevere (1963), w reżyserii Cornela Wilde’a, chwalono za unikanie hollywoodzkich schematów i za wyrazistą rolę Briana Aherne’a jako Artura. Błyskotliwą parodią arturiańskich motywów był oczywiście film Monty Python i Święty Graal (1975), autorstwa słynnej grupy brytyjskich komików. Pythoni kpili w tym filmie szczególnie dotkliwie z wysokobudżetowej ekranizacji przebojowego musicalu Camelot (1967) Joshui Logana, która została już wcześniej bezlitośnie wyszydzona przez krytykę, chociaż zgodnie przyznawano, że Richard Harris w roli Artura wyszedł z tej katastrofy stosunkowo obronną ręką. Rolę Artura powtórzył w telefilmie Camelot (1982). Paradoksalnie, za jedną z najlepszych opowieści o Arturze uznawano wersję disnejowską z 1963 roku Miecz w kamieniu Waltera Reithermana. Disney z mniejszym już sukcesem powrócił do tematu w Magiczny miecz - Legenda Camelotu (1998) Frederika Du Chau.
Za dwa najwybitniejsze filmy odwołujące się do legend arturiańskich od lat uchodzą francuski Lancelot z jeziora (1974) Roberta Bressona i brytyjski Wieki ciemne (1981) Johna Boormana. Pierwszy z nich to dzieło – jak zwykle u Bressona – radykalne i minimalistyczne w zakresie użytych środków wyrazu, zagrane przez amatorów, dyskretnie stylizowane na średniowieczne malarstwo. Interpretowano je jako przypowieść o nieuchronności grzechu i skażeniu ludzkiej natury, a także jako syntetyczną wizję średniowiecza.
Utwór Boormana, zrealizowany w Irlandii, z Nigelem Terrym jako Arturem, to z kolei ekranizacja poematu Malory’ego, pełna plastycznej inwencji, przepychu i ryzykownych pomysłów inscenizacyjnych, przemocy, a nawet otwarcie potraktowanych wątków erotycznych.
Natomiast próba powrotu do dawnej hollywoodzkiej estetyki w Rycerz króla Artura (1995) Jerry’ego Zuckera, niezbyt się powiodła. Wprawdzie chwalono film za sceny widowiskowe, ale – mimo interesującej roli Seana Connery’ego jako Artura – ganiono za zbytni melodramatyzm. Jednocześnie wielu krytyków podkreślało jednak, że uniknięto tu wielu uproszczeń charakterystycznych dla amerykańskich produkcji, czerpiących z arturiańskiej mitologii.
W ostatnich latach pojawiło się sporo prestiżowych produkcji telewizyjnych na ten temat. Pierwszym wielkim telewizyjnym sukcesem był serial: znany i w Polsce The Adventures of Sir Lancelot (1956), gdzie legendę potraktowano z przymrużeniem oka. Potem powstały też między innymi Król Artur (1985) Clive’a Donnera z Malcolmem McDowellem i kosztowny, pełen efektów specjalnych Merlin (1998) Steve’a Barrona z Samem Neillem w roli tytułowej. Ambitny był zaskakujący naturalizmem brytyjski serial King Arthur, the Young Warlord (1975) z Oliverem Tobiasem, usiłujący osadzić postać Artura w historii.
Ciekawostką był też, znany u nas z DVD, telefilm Mgły Avalonu (2001) Uli Edela, z Anjelicą Huston – próba przewartościowania legendy z feministycznej perspektywy. Jako Artur wystąpił Edward Atterton. Natomiast kolejna telewizyjna wersja Price Valiant (1997) Anthony Hickoksa była manifestacyjnie komiksowym widowiskiem (w roli Artura pojawił się Edward Fox).