6/10 – Phantasm (panie daj pan spokój z polskim tytułem) w świecie horroru lat 80-tych sprawdza się całkiem nieźle. Bardzo "kruegerowa" kontynuacja przynosi więcej akcji, żywsze tempo i niezłe efekty specjalne (świetna praca Shostroma przy scenach z potworem z pleców, kulką przechodzącą przez ciało lub finałem z Tall Manem). Koncepcja jakby również została bardziej dopracowana choć nie sprawdziły się wszystkie pomysły reżysera (sceny z telepatią wypadają bardzo słabo), czuć jednak fajną atmosferę horroru klasy B lat 80-tych.
Jako ciekawostkę dla uważnych widzów można odnotować fakt, że w jednej ze scen prochy zmarłego są podpisane jako…pan Sam Raimi. Uroczy, czarny jak smoła żart dwóch zaprzyjaźnionych reżyserów :)
Już wiem skąd polski tytuł huraaa !!!! – Ale ze mnie ignorant. Przy pisaniu recenzji i opinii do pierwszej części tego filmu zastanawiałem się skąd takie, a nie inne polskie tłumaczenie tytułu. Druga część mi wszystko wyjaśniła. Nawet plakat krzyczy do widza morderczymi kuleczkami.
W pierwszej części tytułowych kuleczek było tak niewiele na ekranie, że nie skojarzyłem najprostszych faktów. Składam oficjalną samokrytykę
Najlepszy – Najlepszy film z serii, atmosfera grozy i tajemniczości na niezłym poziomie. Dziwi mnie tylko polski tytuł, co za kretyn go wymyślił ?
Pozostałe
Proszę czekać…
Najlepsza część "Phantasm" świetny klimat, napięcie, efekty specjalne i niezapomniany Angus Scrimm jako budzący grozę Tall Man.