San Fernando Valley, Południowa Kalifornia, rok 1999. Jeden dzień z życia zwykłych ludzi: umierającego starca, jego młodszej od niego żony, jego pielęgniarza, telewizyjnego guru, policjanta na służbie, kilkuletniego zwycięzcę teleturniejów, byłego zwycięzcę teleturniejów, telewizyjnego showmana i prowadzącej ryzykowny… zobacz więcej
San Fernando Valley, Południowa Kalifornia, rok 1999. Jeden dzień z życia zwykłych ludzi: umierającego starca, jego młodszej od niego żony, jego pielęgniarza, telewizyjnego guru, policjanta na służbie, kilkuletniego zwycięzcę teleturniejów, byłego zwycięzcę teleturniejów, telewizyjnego showmana i prowadzącej ryzykowny tryb życia dziewczyny. Każda z tych postaci poszukuje akceptacji, miłości, wybaczenia, swego miejsca w życiu... Każda ma swój wątek, lecz wątki te przeplatają się, tworząc w sumie jedną mozaikową opowieść o mieszkańcach dzisiejszych Stanów Zjednoczonych - o ich rozterkach, nadziejach, niepokojach, radościach i smutkach. Film jest przesiąknięty przeświadczeniem, że wszystko może się zdarzyć – i to w każdym momencie. Może to być śmierć lub odkrycie czegoś, co wszystko zmieni. Więc kiedy myśli się, że chciało się w życiu coś zrobić, lepiej od razu się do tego zabrać... Anonimowy
Reżyser filmu zaprojektował reklamujący go plakat, a także zwiastun, co jest rzadkością w przemyśle filmowym. zobacz więcej
9/10 – To jeden z najlepszych filmów, gdzie kilka wątków splata się w jedną całość. Trwa trzy godziny, ale każdą minutę ogląda się z przyjemnością. Fabuła jest właściwie podzielona na trzy akty, na początku których są opisane warunki pogodowe. Idealnie odnosi się to do przebiegu akcji (2 akt to prawdziwy majstersztyk). Działa to, co zawsze u P.T. Andersona – genialnie dobrany soundtrack i i świetne aktorstwo. W całym filmie jest chyba tylko kilka scen, w trakcie których nie ma podkładu muzycznego (myślę, że również dzięki temu "Magnolia" ma taką płynność).
Obsada składa się z wielu aktorów, każdy z nich dostał sporo czasu ekranowego i żaden z nich nie zawiódł. Moim zdaniem najlepiej wypadli Philip Seymour Hoffman i William H. Macy, ale w obsadzie nie ma słabych punktów.
Także mnogość wątków i czas poświęcony każdemu z nich powoduje, że można się bardzo zaangażować w oglądanie. Moje ulubione wątki to: policjanta i narkomanki, Patridge’a i opiekuna i teleturniej.
"Magnolia" zbiera bardzo skrajne oceny, ale większość negatywnych jest chyba spowodowana czasem trwania. To jestem w stanie zrozumieć – 3 godziny mogą zmęczyć i niektórzy mogą się nudzić. Sam z tego powodu długo zwlekałem z seansem, ale jak najbardziej warto było poświęcić te 3 godziny.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Nie byłem pewny, czy dać w końcu ocenę 8/10 czy 9/10. Bardzo oryginalna scena deszczu zwierząt – czyli żab. Najlepsza w całym filmie, przy której naprawdę musiałem chylić czoła scenarzystom i twórcom, ile w tej scenie się napracowali. Tom Cruise, Julianne Moore czy Philip Seymour Hoffmann zagrali bardzo dobrze. Stanley Spector w teleturnieju dziecięcym uzmysłowił sobie, że docenienie i aplauz nigdy nie zastąpią miłości, której najbardziej mu brakowało. Trzy godziny, a w ogóle się nie nudziłem. Bardzo przyjemnie mi się to oglądało i uważam, że to jest życiowy film Paula Thomasa Andersona. Kreatywna fabuła, która opowiada o życiu – losie kilku zwykłych, przeciętnych ludzi, którzy mają szansę na wielką odmianę losu. Trochę sprośne dialogi, ale umierający staruszek czy Donnie Smith opowiadali o tym, co rzeczywiście im leży na sercu i ile czasu im tak naprawdę pozostało. Polecam. 8/10