Kwiatkowscy mają dwoje dzieci – córkę Majkę i syna Filipa. Pewnego dnia przez przypadek trafia do ich domu Romek, który na stałe przebywa w domu dziecka. Rodzina postanawia stworzyć dla niego dom zastępczy. To pociąga za sobą niespodziewane konsekwencje – wraz z Romkiem u Kwiatkowskich zamieszkają „bliźniaczki z wyboru” – Eliza i Zosia. Dom pełen dzieci zaczyna tętnić życiem w zupełnie nowy sposób.
Odcinki 156 dodaj odcinek
Sezony
Któż z nas nie chciałby mieć pracy znacznie lżejszej, za to dużo lepiej płatnej? Prawdopodobnie każdy – nie ma się co dziwić zatem, że policjantowi zamarzyła się kariera prywatnego ochroniarza jakiejś bogatej osoby. Oczywiście chodzi o to, żeby ta osoba nie była jednocześnie narażona na jakiekolwiek rzeczywiste niebezpieczeństwo, policjant wszak, niezależnie od wysokości pensji, nie zamierza się narażać – człowiek ma w końcu tylko jedno zdrowie. Wytypowaną kandydatką do bezpiecznego chronienia okazuje się Alutka. Policjant zaczyna wywierać presję psychologiczną, roztacza wizję czyhających na każdym kroku zagrożeń, straszy i przeraża. Niestety, wpędza tym Alutkę w psychozę, której przyczyny bada jej mąż, Jędrula. Szybko dochodzi prawdy i teraz to policjant gwałtownie potrzebuje ochrony, i to bynajmniej nie przed teoretycznym, a dotkliwie rzeczywistym zagrożeniem..
Problem tzw. wysokiego czoła, przez ludzi niedelikatnych określany jako łysina, dotyka większości mężczyzn. A powinien wszystkich, byłoby przynajmniej sprawiedliwie. Firmy farmaceutyczne są wobec tego problemu bezradne, nic więc dziwnego, że dotknięci tym problemem Jacek i Jędrula zwracają się w kierunku medycyny ludowej. Zabiegi są jednak trochę krępujące, problem nieco wstydliwy – panowie leczą się zatem w sekrecie, w garażu. To z kolei u żon wywołuje zupełnie inne podejrzenia – w końcu, o czym można pomyśleć, jak mężczyźni okresowo znikają z domu na małe półtorej godzinki, a wraz z nimi znikają ręczniki? O basenie? Kuracja mężów przebiega więc równolegle ze śledztwem żon, doprowadzając do nieuchronnego i bolesnego zderzenia wątków.
Policjant spotyka się z próbą przekupienia przez gangsterów. Przestępcy za określoną, płatną co miesiąc sumę chcą, aby przymykał oko na ich postępki. Policjant tak długo zastanawia się, na co mianowicie miałby przymykać "oko", skoro o niczym nie wie? Zastanawia go też, czy oferowana za przymykanie suma nie jest zbyt niska, że zostaje to potraktowane jako odmowa. Gangsterzy znikają, a policjant popada w przerażenie. Samotna walka z mafią to zdecydowanie nie jest to, co lubi najbardziej. Zaczyna ukrywać się u Kwiatkowskich, w każdej chwili spodziewając się ataku. Tymczasem, chłopcy dowiadują się, że dziewczynki mają przykrości w szkole, związane z kolorem ich skóry. O chłopcach można powiedzieć wiele złego, jak to o chłopcach, ale nie to, że obok takiej sprawy przejdą obojętnie. Efektem ich wkroczenia w sprawę jest sporo podbitych oczu i kilka tajemniczych a groźnych telefonów, w wyniku których Posterunkowy o mało nie umiera ze strachu...
Wystarczy tylko, że matka wyjedzie z domu na tydzień, a nieszczęścia sypią się jedno po drugim. Policjant ścigający radykalnych ekologów, odbiera im tajemnicze urządzenie, które ustawili pod sklepem z futrami. Niestety, urządzenie jest ciężkie, a dom Kwiatkowskich po drodze. Tajemniczy sprzęt przyniesiony przez policjanta okazuje się rodzajem wybuchowego rozpylacza do farb. W tym czasie dziewczynki, rozważające wybranie kariery topmodelek, robią sobie niezbędne w tym celu zdjęcia, uszkadzając przy okazji poważnie ukochany aparat fotograficzny wujka. Teraz już obie strony mają coś do ukrycia – a jak wiadomo próba ukrycia mniejszej katastrofy z reguły prowadzi do większej, albo – jak w tym przypadku – ogromnej.
Zjawisko zapominania rzeczy ważnych, potocznie nazywane sklerozą, znane jest każdemu. Kiedy jednak odnosimy wrażenie, że zapominamy coraz więcej, a w dodatku, jak Jacek, nie mamy dwudziestu lat, zaczynamy się niepokoić nie na żarty. W dodatku, jak wiadomo, każdy prawdziwy mężczyzna jest hipochondrykiem, co nie ułatwia procesu wracania do formy. Hipotetyczna choroba głowy rodziny zaczyna dotkliwie dotykać pozostałych jej członków, wywołując łatwe do przewidzenia zamieszanie i finał, który przewidzieć już nieco trudniej.
Pewnego dnia do domu Kwiatkowskich przychodzi kuzynka Jadzia z prośbą o pomoc. Jej mąż, do tej pory szanowany i pracowity rolnik, pod wpływem sąsiada postanawia rzucić gospodarstwo i zająć się polityką..." bo zachciało mu się tej diety, samochodu i sekretarki". Przyszły polityk wybiera się do Warszawy w celu kupienia odpowiedniego do przyszłych stanowisk garnituru. Kuzynostwo Kwiatkowscy nie odmawiają mu noclegu, mimo iż wizyta członka partii Samodefensywa nie przebiega bezproblemowo. Ale ponieważ Posterunkowy odkrył właśnie u siebie mocne bioprądy uzdrawiające umysły, pojawia się szansa na uzdrowienie męża Jadzi...
Wytrącona z równowagi wizytą męża Jadzi, Alutka postanawia wyemancypować swoją pomoc domową i na przyszłość uniezależnić ją od postępowania męża. Do spisku wciąga Anię Kwiatkowską, ponieważ jej mąż, Jacek jest najbardziej dostępnym mężczyzną, na którym można przeprowadzić ćwiczenia pokazujące Jadzi , jak "wyregulować" mężczyznę. Uprzedzony przez Romka o zamiarach kobiet Jacek przygotowuje męską zemstę.... A dziewczynki, wybierające się na imprezę do kolegi, zastanawiają się co to znaczy być porządną dziewczyną, i gdzie leży granica tej "porządności"...
Jędrula postanawia zaangażować dzieci Kwiatkowskich do filmu edukacyjnego o udzielaniu pierwszej pomocy. Po wzajemnych próbach zakładania opatrunków, które stanowiły poważne zagrożenie dla zdrowia małolatów, do akcji wkracza Anka. Akcja ratowania i opatrywania filmowego pacjenta przebiega sprawnie, ale w jej wyniku Posterunkowy jest święcie przekonany, że Anka padła ofiarą przemocy. A sprawcą jest, oczywiście, Jacek... Tymczasem Jacek ma problem - dostaje tajemniczy telefon, z którego wynika, że ma on córkę, której nigdy jeszcze nie widział. W Ance narastają podejrzenia....
Alutka, pod wpływem obecności w jej domu Jadzi, wpada w natchnienie, które owocuje przerobieniem domu na modłę ekologiczno-wiejską. Biednego Jędrulę ubiera w swetry z czystej żywej wełny, zakazuje mu używania bielizny, sama paraduje w ciuchach ludowych, a ogród z pięknym trawnikiem postanawia przerobić na warzywniak. Zrozpaczony, drapiący się ciągle i wygłodniały (zdrowa kuchnia!) Jędrula błaga Ankę o pomoc. Interwencja odnosi jednak przeciwny skutek. Alutka postanawia odłączyć w domu prąd.... A pod oknami Kwiatkowskich gromadzą się siły policyjne. Komendant nakazał, żeby policjanci - kawalerowie jak najszybciej zmienili stan cywilny, a przecież Romek, po doświadczeniach z Posterunkowym, stał się specjalistą od umawiania randek drogą internetową...
Każdy mężczyzna lubi chwalić się tym, co kiedyś potrafił, osiągnął, zrobił. Nie są wolni od tej wady również Jędrula i Jacek. Od słowa do słowa, a raczej od przechwalanki do przechwalanki panowie w efekcie wspomnień wyzywają się na szachowy pojedynek. Uzbrojeni w podręczniki i internet przygotowują się do zażartego boju, nie zauważając niczego wokół siebie. Tymczasem, Anka ma prawdziwe zmartwienie - w sobotę wybiera się z Jackiem na bal do MONu i "nie ma co na siebie włożyć". Ciotka Ula, organizująca tę balową wyprawę, podsuwa proste rozwiązanie - Alutka cierpi na nadmiar sukni, na pewno którąś pożyczy. Zobaczywszy stroje Ula nie zważa na różnice ...w rozmiarze ubrań i postanawia również skorzystać z uprzejmości sąsiadki. Bo przecież rozmiar sukni nie stanowi problemu. Zawsze można ją przerobić...
Rodzina o tak wielu obliczach, jak rodzina Kwiatkowskich musi czasami budzić zainteresowanie, więc nic dziwnego, że właśnie ta rodzina została wybrana do realizacji reportażu telewizyjnego w cyklu "Rodziny świata". Rozradowane dziewczynki usilnie przekonują opornego Jacka do wyrażenia zgody na przybycie do ich domu ekipy telewizyjnej. Popierane przez Filipa, który przy tej okazji chce uniknąć kontroli dzienniczka szkolnego, zadziwiająco łatwo uzyskują wymarzoną zgodę. Również Posterunkowy, który tym razem odwiedza służbowo dom Kwiatkowskich, oczyma wyobraźni widzi swą karierę na szklanym ekranie. Studiująca dziennikarstwo Majka dostrzega walory edukacyjne spotkania z ludźmi telewizji. W ogólnym zamieszaniu wszystkim umyka uwagi wybita szyba sąsiadów, klasówka z matematyki dziewczynek i powrót Filipa do domu tylko w jednym bucie. W końcu telewizja przyjeżdża...
Niespodziewanie Anka dostaje z redakcji, z którą współpracuje, polecenie służbowego wyjazdu na trzy dni. Jest spokojna: lodówka pełna, dom wysprzątany, koszule Jacka wyprasowane. Trzeba tylko dopilnować nauki dzieci. A te, przerażone wizją kontrolowania zeszytów przez Jacka, opowiadają sąsiadce Alutce o głębokim cierpieniu i tęsknocie swojego wujka. Jednocześnie dom odwiedza Posterunkowy, który ma reprezentować komendę w zawodach kulinarnych. Zapisując przepisy na potrawy zostawia w kuchni Kwiatkowskich raporty z zatrzymania różnych osób, w tym alkoholików.... W kulminacyjnym punkcie wieczoru Alutka "leczy" Jacka recytowaniem swoich wierszy, Jędrula łagodząc jego cierpienia wyciąga go na "męską kolację", a Posterunkowy wyrusza na poszukiwanie swoich raportów...
Wieczorny spokój szykującej się do spania rodziny rozbija telefon od dawna niewidzianego przez Jacka, jego stryja Leona. Stryj jest akurat przez parę godzin w Polsce i chce wpaść z wizytą. Szybkie ogarnięcie domu i stryj Leon (w tej roli gościnnie: Jan Machulski) wreszcie przybywa. Krewniak ów jest czarną owcą w rodzinie (z powodu nadmiernego uwielbienia dla kobiet i zamiłowania do hazardu) i dlatego za namową Jacka Anka stara się izolować dzieci, a w szczególności Majkę przed zgubnym działaniem starszego pana. Jednak kolacja zaprawiona dobrym winem i 20-letnim koniakiem osłabia jej czujność. Stryj kusi Majkę Oxfordem... Pozostałe dzieci, widząc zamożność krewniaka, zastanawiają się również coś uszczknąć (oczywiście grzecznie i kulturalnie) dla siebie. Filip postanawia zmierzyć się z Leonem w pokera... Tymczasem, zaaferowany Posterunkowy chce pożyczyć Śliniaka. Okazuje się, że na komendzie zjawiła się pewna bardzo atrakcyjna Francuzka, która oferuje 10 tysięcy euro nagrody dla tego policjanta, który znajdzie jej niedoszłego narzeczonego, który uciekł sprzed ołtarza...
Okazało się, że zaproszenie Majki na półroczne stypendium do Oxfordu jest prawdziwe i czas na wielkie pakowanie. Problem w tym, że nie ma ona co pakować. Wszystkie ciuchy wydają się prowincjonalne, a wybiera się przecież do Anglii... Sytuację pogarsza wizyta rozgorączkowanej ciotki Uli, od której zależy wejście Polski do Unii. To nie żart! Ciotka Ula ma przekonać wojsko do głosowanie na „tak”. A wojsko to przede wszystkim chłopi. I są na „nie”. Jak ich tu przekonać? Jacek już pogrążony w tęsknocie za ukochaną córeczką wydaje się nieobecny myślami. Daje pieniądze na zakupy, godzi dzieci, a w głębi duszy zastanawia się, po co ona wyjeżdża, więc głowy do Unii nie ma. Ula działa bardzo zdecydowanie i werbuje do współpracy ...kuzynkę Jadzię, która jest przecież ze wsi.
Jadzia, aby odciążyć trochę Ankę i urozmaicić dziewczynkom życie, postanawia zaprosić je na kilka dni do siebie na wieś. Anka jest tym pomysłem przerażona, ale jej rozterki przerywa posterunkowy obciążając ją kolejnym problemem. W ramach integracji unijnej na posterunek przybywa policjant ze Scotland Yardu i Posterunkowy ma mu zapewnić miły wieczór. Jacek proponuje wyjście do baru, Anka do teatru, a ciocia Ula na mecz. Policjant zapala się do koncepcji Uli. Anka pod wpływem Jacka zmienia zdanie dotyczące wycieczki dziewczynek na wieś i postanawia wysłać dzieci pod opieką ojca. Kiedy w domu zapada spokój Anka przypomina sobie, że na wsi mieszka przecież stryj Antoni, szalony raptus i awanturnik. Lęk o Jacka i dziewczynki odżywa w niej na nowo...
Ciocia Ula ma w swoim mieszkaniu malowanie, więc przez dwa dni musi mieszkać u Anki i Jacka. Musi też spać w ich łóżku, ponieważ inne są za twarde, za wąskie, po prostu szkodliwe dla jej kruchego zdrowia. Ale z tym nie będzie problemu, ponieważ Ula ma akurat pracę na noc, więc użytkownicy łóżka będą się wymieniać.... Jacek dowiaduje się o tym w sobotę rano. Akurat wtedy, gdy tłumaczy Ance, że sobota to taki miły dzień, bo można spokojnie odpocząć. Dziewczynki, biorące udział w sesji fotograficznej realizowanej przez ich kolegę, a zatytułowanej „Piękno rąk kobiecych”, postanawiają swoje ręce ozdobić „policyjnymi bransoletkami”, oczywiście wbrew woli Posterunkowego. Tymczasem, chłopcy decydują się na zakłócanie spokoju śpiącej ciotki w celu uzyskania okupu: pieniędzy na bilety do kina. Wszystkie dzieci osiągają swoje cele, ale skutki ich działania okazują się inne od przewidywanych...
Europejskie obyczaje przewidują, że człowiek około trzydziestki spisuje testament – ot, cywilizowany zwyczaj, żeby innym oszczędzić w razie czego problemu. Ciocia Ula, czująca się wszak Europejką jak najbardziej, również postanawia sporządzić ostatnią wolę – i tu oczywiście zaczynają się schody. Słowiańska dusza cioci Uli nie jest wszak przystosowana do chłodnego myślenia o sprawach ostatecznych – a tu nagle trzeba rozstrzygnąć – komu mieszkanie, komu meble, komu dwie szable zabytkowe ułańskie, komu włoski ekspres do kawy... Im dłużej Ula pracuje nad testamentem, w tym głębszą depresję popada. Kiedy kończy, czuje się już w połowie tylko żywa, bo wszystkie jej rzeczy zostały już przeznaczone... Depresję pogłębia postawa dzieci, które spadkiem wykazują żywe zainteresowanie, natomiast stanem zdrowia cioci również, ale nieco mniej, co całej sprawie nadaje odczuwalną dwuznaczność. Z opresji Ulę ratuje zdecydowana postawa siostry, Anki, która czuje się Europejką w stopniu mniejszym...
Alutka popada w czarną depresję. Uleczyć ją może, jak się okazuje, jedynie jakiś romantyczny, koniecznie zagraniczny wypad. Do Rzymu na przykład. Trwają gorączkowe przygotowania, niezbędne zakupy strojów i kapeluszy, bilety już zarezerwowane, pięciogwiazdkowy hotel też – gdy nagle Posterunkowy, zupełnie niechcący naturalnie, ale skutecznie niszczy paszport Jędruli. Na dwa dni przed wyjazdem. Okazuje się, że nawet rozległe stosunki Jędruli mają swoje ograniczenia – w tydzień może nowy dokument się załatwi, ale w dwa dni – nie ma mowy. Na myśl, co usłyszy od żony, tym razem Jędrula popada w skrajną depresję. Próbuje zamordować policjanta licząc, że więzienie ochroni go przed gniewem Alutki...
Jak najlepiej poprawić sobie niską ocenę ze sprawowania? Oczywiście, udzielając się w szkole. Jak zawsze sprytny Filip wpada na ten pomysł i deklaruje chęć wygłoszenia przemówienia z okazji wizyty w szkole wice-ministra. Impreza będzie szumna i przyjedzie telewizja, więc przynajmniej o jeden stopień ocenę sobie podniesie. W przygotowaniach przeszkadza mu Posterunkowy, który od czasu zakupu bardzo dobrego komputera za okazyjnie niską cenę oczekuje nie tylko podziwu ze strony Kwiatkowskich, ale również pożyczenia dobrych "programów edukacyjnych " od Filipa. Jednak im dłużej Filip uczy się tekstu przemówienia, które dostał od dyrekcji szkoły, tym większy sprzeciw się w nim budzi. Anka i Jacek przypadkowo znajdują porzucony przez niego tekst przemowy i ich zdumienie nie ma granic. Słowa: "my dzieci i młodzież szkolna świadomi znaczenia...." budzą w nich jednoznacznie fatalne skojarzenia
Normalna rozmowa może stać się przyczyną głębokiej depresji. To się zdarza? Często odwiedzający rodzinę Kwiatkowskich, Posterunkowy spotyka u nich Jadzię i wysłuchuje, jak ta porządna, pochodząca ze wsi kobieta skarży mu się na brak równouprawnienia w salonie masażu egzotycznego, ponieważ odmówiono jej tam świadczenia usług, gdy jej " ...coś w krzyżu chrupnęło". Uspakajające słowa policjanta nie przynoszą jednak oczekiwanego rezultatu. Wręcz przeciwnie. Jadzia wpada w coraz większe przygnębienie. Jednocześnie Anka i Jacek mają kolejny problem - w ich domu pojawiają się codziennie nowe, świeżo opróżnione puszki po piwie. Pierwsze podejrzenie pada na Filipa, ale ponieważ ..."emancypacja zrobiła wielkie postępy", śledztwo objęło również Elizę i Zosię...
Prawdziwe burze (i to wręcz z piorunami!) przetaczają się przez dom Kwiatkowskich. Przyczyną jest ..." niechlujstwo takie, że to w głowie się nie mieści". Oczywiście niechlujstwo i bałagan robiony przez dzieci. W ich odczuciu ojciec "...ten zwyrodniały sadysta, bo każe posprzątać..." nie może mieć pretensji o to, w jakim stanie przechowują swoje rzeczy, bo są to rzeczy osobiste. A według Jacka ..." kierowanie sprawy do Komisji obrony Praw Dziecka" z powodu zwrócenia uwagi na bałagan jest chore. Miotającą się na linii frontu Ankę dobija policjant, który żąda od niej i Jadzi wyprawienia obfitego przyjęcia z okazji swoich urodzin. Wściekły Jacek ogłasza, że jest tak spokojny, że"...benedyktyni to przy nim zakon nerwusów". Jadzia z kolei stwierdza, iż "...długotrwałe noszenie munduru robi coś na głowę", a Filip znika z domu.... Burza hormonalna rozpętała się na dobre.
Zosia i Eliza marzą o pójściu na imprezę do Kamila, oszałamiającego licealisty, członka kapeli "Krwawe byki", jednym słowem: chłopaka-marzenie. Anka i Jacek jednogłośnie decydują, że "...za wcześnie na prywatki u licealistów". Ale od czego ma się młodszego, pomysłowego brata? Plan działania powstaje błyskawicznie i zostaje pomyślnie realizowany. Tymczasem, do Jacka wpada Jędrula, aby oddać pożyczoną 3 miesiące wcześniej wiertarkę. Problem polega na tym, że działająca kiedyś wiertarka teraz jest zepsuta. Jacek denerwuje się i jego frustracja wzrasta, gdy zaspany Filip przez przypadek zdradza o pobycie dziewczynek na zakazanej imprezie. Zosia z Elizą zaczynają wymyślać krwawą zemstę. Jacek, dla uspokojenia nerwów, pożycza od Jędruli kosiarkę, którą udaje mu się popsuć. Prawo odwetu?
Anka przygotowuje wykwintny obiad z okazji powrotu Jacka ze szpitala po operacji zaćmy. Alutka uważa, że powinna raczej zadbać o swój wygląd, gdyż mąż po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczy ją wyraźnie. Anka przyznaje jej rację i jedzie do poleconej przez przyjaciółkę kosmetyczki. Tymczasem do domu wraca Jacek, który został nieco wcześniej wypisany ze szpitala. Jędrula przekonuje go, że powinien maksymalnie wykorzystać okres rekonwalescencji. Radzi, aby powiedział żonie, że lekarz zalecił mu picie piwa, spożywanie tłustych posiłków i oglądanie meczów w telewizji. Jackowi bardzo podoba się pomysł Jędruli. Anka jest zdziwiona zaleceniami lekarza, ale postanawia się do nich zastosować. Prosi jednak dziewczynki o wizytę w szpitalu... Alutka przypomina sobie, że jej mąż kilka lat temu otrzymał od lekarza dokładnie takie same wskazówki i przyjaciółki zaczynają domyślać się prawdy...
Filip pokazuje mamie latawiec, który zrobił na zajęciach w szkole. Anka z przerażeniem stwierdza, że latawiec wykonany jest z najnowszego projektu Jacka, nad którym pracował przez kilka ostatnich dni. Chłopiec postanawia ukrywać się przed ojcem, aby uniknąć kary. Natomiast Ula musi przygotować notatkę o subkulturach młodzieżowych. Anka wpada na pomysł, aby poprosić o pomoc znajomego policjanta. Tymczasem, Jacek przez kilka godzin bezskutecznie szuka swojego najnowszego projektu... Anka prosi Posterunkowego, aby opowiedział Uli o subkulturach. Ale nie był to zbyt dobry pomysł, bo zaprzyjaźniony policjant tylko raz, całkiem przypadkowo znalazł się w pobliżu grupy dresiarzy i na szczęście udało mu się szybko stamtąd uciec... Kto obroni Filipa przed gniewem Jacka po odkryciu prawy o projekcie?
Jacek pisze referat o inżynierii sanitarnej w Unii Europejskiej. Musi go wygłosić na zbliżającym się seminarium i bardzo się tego obawia. Jadzia przestrzega Ankę, aby nie mieszała herbaty w filiżance męża, gdyż wprowadzi tym zamęt w jego życie. Jacek nie wierzy w takie zabobony. Oświadcza, że przez cały dzień nic złego mu się nie przytrafiło, choć znalazł rano małego pająka na swoim ubraniu. Jadzia interpretuje ten znak jako bardzo pomyślną wróżbę. Anka przyłapuje Filipa na oglądaniu „świerszczyka”. Zarekwirowane pisemko chowa między dokumentami Jacka. Filip postanawia sprawdzić, czy należy wierzyć w ludowe przesądy. Rozsypuje też na stole trochę soli, co według Jadzi zwiastuje rychłą kłótnię. Chwilę później do domu wraca wściekły Jacek, który zamiast referatu zabrał z domu pisemko pornograficzne. Niestety zauważył to dopiero po rozpoczęciu swojego wystąpienia i przez cały czas musiał improwizować. Wkrótce spełnia się kolejna przepowiednia Jadzi. Okazuje się, że spontaniczna przemowa Jacka bardzo się spodobała i zostaje on poproszony o przygotowanie następnych odczytów...
Jacek, osaczony rosnącymi ciągle wydatkami domowymi, żąda prowadzenia przez Ankę domowej księgowości. Po paru dniach zmagania się z zapisywaniem każdej wydanej złotówki Anka zauważa, że codziennie giną jej drobne sumy. Jej rozważania na ten temat przerywa wejście zdenerwowanej Alutki. Zginął pierścionek, nic wielkiego, ot skromny szafir otoczony diamencikami. Nawet wstyd się w czymś takim pokazać, ale jest to pierwszy pierścionek, który Alutka dostała od Jędruli i ona musi założyć go na palec na uroczystą kolację z okazji rocznicy ślubu. A pierścionka nie ma.... Alutka postanawia zatrudnić policjanta i przeprowadzić dochodzenie. Oczywiście jest pewna tego, kto jest złodziejem. Teraz potrzebuje dowodów...
Aktywnie działająca zawodowo ciocia Ula ma wyruszyć w podróż dookoła świata, by dwiedzić wszystkie polskie placówki wojskowe. Jacek oddycha z ulgą, ponieważ oznacza to, że przez najbliższe pół roku nie będzie musiał jej spotykać. Jednak warunkiem spokojnego wyjazdu Uli jest możliwość przechowania kilku cennych drobiazgów w domu Kwiatkowskich, w domu oczywiście odpowiednio zabezpieczonym. Żeby pobożne życzenie stało się faktem Ula daje Ance z prezencie porządny nowy zamek. Zdesperowany Jacek potulnie zakłada nowe urządzenie na drzwi. Na następny dzień pod dom Kwiatkowskich zajeżdża ciężarówka...
Czy od nadmiaru kłopotów można zwariować? Obserwujące swoich rodziców dzieci na to pytanie odpowiedziałyby: Tak. Firma Jacka jest na progu bankructwa, bo nieuczciwy klient nie zapłacił za usługę. Anka nie ma pieniędzy na kupienie dzieciom spodni i butów. A ciocia Ula ma nowego narzeczonego, hipisującego artystę wielobranżowego (w tej roli gościnnie: Jacek Chmielnik). I co robią? Jacek namiętnie gra na gitarze basowej, Anka maluje kolejne obrazy, a ciocia Ula chodzi ubrana tak, jakby właśnie wróciła z Woodstock. Ale przecież, jak mówi Jacek: „może to nienormalne jest, ale szalenie mi się podoba...”
Jacek głosi podobno starą zasadę: "...Jeżeli zaczynasz podejrzewać o coś dzieci, to znaczy, że one od dawna to robią.”. Oboje z Anką zastanawiają się, czy w działaniach ich podopiecznych jest rzeczywiście coś, czego mogli nie zauważyć. Tymczasem dzieciaki rozgrywają mocne starcie z Elizą, która uległa nałogowi palenia. Rodzice analizują własną młodość wspominając, o ilu to rzeczach ich matki nie wiedziały, a tymczasem Filip, Romek i Zosia niszczą znalezione papierosy...
Zafrasowany Jędrula składa Ance Kwiatkowskiej nietypową propozycję. Prosi ją o wspólne spędzenie wieczoru na przyjęciu przez niego organizowanym. Jąkając się i rumieniąc wyjaśnia, że problem polega na nieobecności Alutki, która akurat wyjechała do Paryża, a on sam pod wpływem alkoholu jakoś tak słabiej pamięta, że ma żonę i potem mogą być problemy... A Jędrula problemów nie chce, bo kocha Alutkę i basta. Jacek również kocha swoją żonę i też nie chce problemów. Musi więc założyć, że absolutnie i pod żadnym pozorem nie jest zazdrosny o swoją elegancką i atrakcyjną połowicę.... Z kolei Zosia i Eliza planują wielką akcję ściągnięcia do domu chłopaka, który im się obu podoba. W trakcie skomplikowanych operacji uroczyście sobie obiecują nie rywalizować o owego Marcina, który "...mimo wszystko jest tylko facetem...” i nie warto nawet dla niego niszczyć siostrzanej lojalności. W dniu wizyty chłopaka okazuje się, że świeżo wyprane spodnie Zosi są poplamione, a droga spódniczka Elizy rozdarta...
Więcej informacji

Proszę czekać…