Odcinki 173 dodaj odcinek
Sezony
Jędrula bardzo niepokoi się o swoją przyszłość. W telewizji został zmieniony dyrektor i stanowisko objął pan, z którym Jędrula miał w przeszłości poważny zatarg. Już wkrótce obawy o dalszą współpracę okazują się zasadne, gdyż nowy dyrektor żąda wyprodukowania serialu… za pół ceny. W podobnych tarapatach znajduje się policjant, któremu wyjątkowo udało się złapać przestępcę. Zamiast pochwał policjanta czeka rozprawa.
Alutka dała zlecenie firmie genealogicznej. Okazuje się, że ma szlacheckie pochodzenie i zachwycona tym faktem zaczyna dosłownie szaleć. Za wszelką cenę pragnie w swojej rezydencji, oczywiście ogromnym kosztem, wprowadzić elementy wystroju właściwe dla domu szlacheckiego. Tymczasem, Majka umawia się na szybkie, typowe dla współczesnych czasów, randki. Robi to w celu poznawczym, aby napisać artykuł na ten temat. Ale jej mąż, Kuba odczytuje to jako zagrożenie dla ich małżeństwa…
Jędrula z przykrością odkrywa, że jest dla Alutki jedynie niezbędnym narzędziem do wypłacania pieniędzy, spełnienia jej kobiecych zachcianek i nieznoszących sprzeciwu wymagań. Żaląc się Jackowi ze swojej niedoli, wpada na genialny pomysł. Upozoruje swoje porwanie. Ciekawe, czy Alutce będzie zależało na mężu i zdobędzie wymagany okup... Kwiatkowscy dowiadują się, że Romek ma dziewczynę. Anka chce koniecznie poznać narzeczoną. Mimo ostrzeżeń innych dzieci, że nie warto się wysilać z oficjalnym przedstawianiem, zarówno Jacek, jak i Anka ze swoją rozwiniętą tolerancją nalegają, aby Romek przyprowadził swą wybrankę. Nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewali się takiej znajomości...
Alutka popada w cykliczną depresję twórczą i zdesperowany Jędrula wysyła ją do bardzo drogiego i modnego psychoterapeuty. Alutka szybko dochodzi do wniosku, że dużo więcej osób powinno poddać się psychoterapeutycznej kuracji, a już zwłaszcza cała rodzina Kwiatkowskich. Nieoczekiwanie jednak nowoczesne naukowe poglądy psychoterapeuty okazują się zdumiewająco bliskie tradycyjnym poglądom, wyznawanym przez Jacka Kwiatkowskiego.
Co może zrobić policjant, żeby zwiększyć swoją zawodową efektywność, odnieść spektakularny sukces i trafić do mediów - co jak wiadomo jest najszybszą ścieżką awansu? Mógłby złapać kilku złodziei, aresztować chuliganów itp., ale jest to droga trudna, wymagająca umiejętności i odwagi, których Posterunkowemu akurat brakuje. Idzie więc tropem wytyczonym w dramacie Mrożka - "Policja", choć naturalnie robi to na swój sposób i swoją miarę…
Majka dość nieoczekiwanie zostaje mianowana p.o. kierownika działu w gazecie, w której pracuje. Zosia za to, niejako wręcz przeciwnie - na skutek uporczywych kłopotów z chemią, postanawia okroić swoje plany edukacyjne i przenieść się do technikum fryzjerskiego. Majka dowiaduje się, że kierować ludźmi to zupełnie nie to samo, co z nimi współpracować i zaczyna rozumieć, skąd te liczne zawały wśród członków kadry kierowniczej. Zosia natomiast dokonuje przewartościowań, które, choć martwią wujostwo, to brzmią sensownie - no bo, czy lepiej być sfrustrowaną, niedouczoną panią magister, czy zadowoloną z życia fryzjerką?
Majka, na potrzeby reportaży, podejmuje walkę z mobbingiem w supermarketach. Równolegle jedna z organizacji ekologicznych rozpoczyna rozprawę z Jędrulą, oskarżając go, że w czasie zdjęć do serialu zakłócił proces wylęgania się rzadkich gatunków ptaków. Daje to asumpt Alutce do wprowadzenia w domu skrajnego reżimu ekologicznego, w którym jak wiadomo, żyć jest trudno...
Posterunkowy zostaje zmuszony do wzięcie zaległego urlopu - ponieważ dotkliwy brak środków finansowych nie pozwala mu na wyjazd nawet do Zegrza, postanawia spędzić urlop na biwaku… w ogródku Kwiatkowskich. Troszkę plany te utrudnia fakt, że dzieje się to w listopadzie, ale w końcu noce nad Bałtykiem nawet w sierpniu bywają zimne i nikt nie robi z tego problemu. Pomysł ten okazuje się bardzo niefortunny zarówno dla rodziny Kwiatkowskich, jak i dla samego wczasowicza.
Prędzej, czy też później musiało do tego dojść - Alutka, zawsze przebywająca wszak w świecie nie do końca rzeczywistym, zatęskniła do świata całkiem eterycznego i postanowiła nawiązać z nim kontakt organizując seans spirytystyczny. Takie zabawy bywają jednak niebezpieczne i obarczone konsekwencjami, których zawczasu nie da się przewidzieć. Podobnie i w tym przypadku - nagła materializacja niegdysiejszej ciotki Alutki okazuje się tyleż nieoczekiwana, co kłopotliwa…
Jaką zmorą może być bezsenność wie każdy, kto jej doświadczył. Tym razem doświadcza jej Alutka, co sytuacji dodaje dramatyzmu, a całemu otoczeniu zajęć. Bezsenność Alutki ma jednak charakter narastający - a za jej przyczyną Alutka, na co dzień balansująca na granicy snu i jawy, zaczyna widzieć anioły i inne postaci o eterycznej konstrukcji. To z kolei dla artystki okazuje się wielką szansą - bo czy może być lepsze źródło natchnienia, niż kontakt z innymi wymiarami? Gdybyż jeszcze to życie nie przynosiło tak trywialnie racjonalnych rozwiązań...
Z powodów całkowicie pozaartystycznych Alutka trafia na okładki czasopism kolorowych, co wywołuje przejściową, lecz wyraźną modę na jej poezje. Pojawia się najlepszy przyjaciel każdego artysty - popyt - a w ślad za nim szybkie dodruki w wysokich nakładach i honoraria. Po raz pierwszy w życiu Alutka zarabia samodzielnie pieniądze i to wcale nie małe. Jest to wstrząs nie tylko dla niej, ale dla całego domu - bo zarabiająca Alutka to ktoś zupełnie inny, niż Alutka na utrzymaniu męża.
Ula otrzymuje zadanie służbowe: ma ułożyć wzorcowe scenariusze obchodów przez młodzież szkolną i wojskową patriotycznych rocznic. Śmiało układa plany uroczystości według odwiecznej sztampy: pieśń, wiersz, pieśń i tak dalej - do czasu, kiedy dowiaduje się, że takie akademijne formy obchodów nie tylko młodzieży nie zachęcają do patriotyzmu, ale nawet wręcz przeciwnie. Do spółki z dzieciakami szuka więc nowych pomysłów, które dla młodych ludzi okazałyby się naprawdę atrakcyjne i kształcące - na to jednak z kolei niestety absolutnie nie są przygotowani decydenci...
Równolegle kryzysy w małżeństwach Majki i Alutki wpływają na siebie nawzajem, co powoduje, że w domu Kwiatkowskich pojawiają się nagle dwie zniechęcone do małżonków żony i usiłują u nich czasowo zamieszkać. Jędrula i Kuba stają na głowach, żeby sytuację naprawić, ale szczęście małżeńskie to wyjątkowo delikatna roślinka, która raz zaniedbana nie chce tak łatwo rozkwitnąć na nowo...
Jak wiadomo, nieszczęścia chodzą parami. Pierwsze jest takie, że cioci Uli zaproponowano awans w resorcie, co naturalnie natychmiast budzi w niej strategiczną świadomość i globalne spojrzenie, właściwe wyższej kadrze kierowniczej. Drugie nieszczęście jest takie, że Alutka, wzorem poetów romantycznych, przewodzących narodowi w charakterze wieszczów, także narodowi postanawia przewodzić, na początek… jako radna. Ula odkrywa, że spodziewany awans to dla kobiety rzecz nie tyle kosztowna, co wręcz rujnująca, Alutka zaś, że… polityka jest krainą fikcji, zupełnie jak literatura. Prawda nie ma żadnego znaczenia - liczy się tylko wrażenie, wywarte na czytelniku, zwanym w tym przypadku wyborcą.
Zasadniczo wszyscy są za reprywatyzacją i oddaniem byłym właścicielom tego, co im niegdyś niesłusznie zabrano. Sprawa komplikuje się jednak, kiedy roszczenia dotyczą konkretnego gruntu, przez kogoś już zajętego - w tym przypadku przez domy Kwiatkowskich oraz Alutki i Jędruli. Dzieci snują ponure wizje tułaczki pod mostami, Alutka urządza sentymentalne pożegnania z ogrodem - na szczęście jednak na straży obywateli stoi czujna policja w osobie nieocenionego Posterunkowego…
Równouprawnienie i emancypacja to temat dość drażliwy, zwłaszcza dla osób starszych o poglądach konserwatywnych. Kiedy Dziadek, przez niefortunny przypadek zaczyna współpracować z organizacją feministyczną, staje przed mentalnymi wyzwaniami o najwyższej skali trudności. Tak naprawdę jednak, jak w większości publicznych sporów, demonizowanych przez polityków, wystarczy rozsądek i poczucie sprawiedliwości, żeby pozornie wielki problem okazał się tak naprawdę dużo mniejszy…
Nowa sytuacja polityczna po wyborach dociera na coraz niższe szczeble - nawet do komisariatu, w którym pełni swą ofiarną służbę nasz dzielny Posterunkowy. To w Posterunkowym rodzi pokusę skorzystania na grach personalno-politycznych, wynikających z nowego rozdania. Myśl, że nie powinien mieszać się w takie sprawy z braku odpowiednich kwalifikacji intelektualnych, nie przychodzi naturalnie Posterunkowemu do głowy, a szkoda, bo jego knowania ściągają na niego wkrótce groźbę szybkiego i długotrwałego bezrobocia…
Ciocia Ula, na skutek zmian politycznych na ministerialnych stanowiskach, boi się o swoją skromną posadę - tym bardziej, że została obarczona zadaniem opracowania koncepcji rewolucji moralnej w resorcie Obrony. Im dłużej debatuje nad tym z siostrą, tym bardziej serio traktują to zadanie - w efekcie układając plan rewolucyjnych przemian, które jednak w pierwszym rzędzie wymagają najwięcej od tych, którzy zajmują najwyższe stanowiska. Ciekawe, czemu nie spotyka się to z ich uznaniem?
Z niejasnych powodów medycynę chińską, która liczy sobie ponad dwa tysiące lat, nazywa się u nas "niekonwencjonalną", w odróżnieniu od medycyny europejskiej, która liczy sobie lat najwyżej dwieście i uchodzi za konwencjonalną. Stosunek lekarzy do medycyny Wschodu także jest na ogół mocno sceptyczny - taki właśnie jak stosunek Dziadka, bądź co bądź emerytowanego wojskowego lekarza. Niestety - Alutka, która sądzi, iż wszystkie konwencjonalne terapie jej szkodzą, zmusza swojego domowego lekarza do otwarcia się na wschodnie koncepcje. Zmiana zawodowego światopoglądu na emeryturze nie jest zadaniem łatwym, dziadek jednak, nie po raz.
Jeżeli Posterunkowy otrzyma wyraźny rozkaz, by wzmóc czujność i przeciwdziałać zagrożeniu terroryzmem, to można mieć pewność, że wcześniej czy później żądza sukcesu sprawi, że nasz dzielny policjant jakieś zagrożenie jednak odkryje i zwalczy. Naturalnie jest to zagrożenie na miarę Posterunkowego, to znaczy niezupełnie prawdziwe, ale wystarczy, żeby popisać się bohaterstwem. Zresztą - popisywać się bohaterstwem przy braku zagrożenia jest dużo rozsądniej, bo bezpieczniej.
Któż jeszcze pamięta, co znaczy słowo kindersztuba? Sądząc po życiu publicznym i codziennym doświadczeniu prawie nikt. Ten fakt właśnie oburza Dziadka tak bardzo, że postanawia dzieciom Kwiatkowskich kindersztubę wpoić, traktując to pojęcie nie tylko jako zespół odpowiednich manier, ale głębiej - jako umiejętność właściwego zachowania się w relacjach z innymi ludźmi, zwłaszcza tymi, którzy akurat są w potrzebie. Ma Dziadek duża szczęścia, bo trafia na pojętnych uczniów…
Alutka dostaje zaproszenie do konkursu na limeryk o tematyce antyalkoholowej. Zaszczytne to wyzwanie okazuje się w praktyce dużo trudniejsze, niż można by początkowo sądzić. Zwłaszcza, że jednocześnie Jędrula na skutek jakiegoś nieprzyjemnego zapalenia musi łykać antybiotyki, co zmusza go do długiej, bolesnej abstynencji, a atmosferę czyni w domu nieco napiętą. Nieoczekiwanie swoich sił w poezji postanawia też spróbować Jadzia, dotknięta jakąś nazbyt lekceważącą uwagą Alutki. Prawdziwa poezja zawsze bierze się z bólu...
Nieskrępowana potrzeba wolności opętuje Nieskrępowana potrzeba wolności opętuje Alutkę, jak demon, każąc jej planować morską podróż dookoła świata i inne przedsięwzięcia, mogące przywieść ją i jej męża na skraj bankructwa, a nawet krok dalej. Ratunkowa akcja psychologiczna Kuby ma na celu zachowanie podstaw materialnych małżeństwa Jędrulów przy jednoczesnym zaspokojeniu wolnościowych potrzeb Alutki. Kubie idzie niełatwo, sam bowiem zostaje przez Majkę oskarżony o nadmierne uleganie pokusom wolności w osobie pewnej eks-modelki, odwiedzającej kawiarenkę internetową…
Męskie ego ma to do siebie, że nigdy mu dosyć. Zawsze potrzebuje więcej i bardziej, bez względu na to, kim właściciel ego jest. Prawdopodobnie dlatego Jędrula postanowił wystartować w konkursie na bardzo ważnego dyrektora pewnej stacji telewizyjnej, a Posterunkowy uznał, że najwyższa pora na awans na sierżanta. Ambicja zawodowa, jak gorączka złota, raz obudzona tylko rośnie i rośnie - obaj panowie wpadają więc w spiralę emocji, pchających ich do większej władzy - co prowadzi ich nieco dalej, niżby chcieli. A życie, jak to życie - bywa zaskakujące.
Czy rzeczywiście może być tak, jak twierdzą amerykańscy psychologowie, że sposób wychowania dziecka determinuje jego poglądy polityczne w przyszłości? Że, mówiąc najprościej, im większy w domu mores, tym większy rośnie prawicowiec? To istotne pytanie staje przed Jackiem Kwiatkowskim, który dzieci wychowuje łagodnie i tolerancyjnie, ale przecież nie po to, żeby wyrośli z nich skrajni lewacy. Czy jednak można stać się surowym rodzicem wbrew sobie, obudzić w sobie kaprala i dyktatora dla dobra dzieci? Cóż - dla dobra dzieci wszystko, więc Jacek próbuje. Z dyskusyjnym skutkiem.
Budzenie demonów zazdrości zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko; kiedy demony te budzą się w Jędruli, ryzyko jest szczególnie duże. Romantyczne usposobienie Alutki każe jej jednak często w poszukiwaniu artystycznych wrażeń ignorować głos rozsądku, co w tym przypadku owocuje szczególnie niefortunnym spiętrzeniem emocji, które zwielokrotnione wracają do źródła i uderzają w nie z całą mocą. Alutka po raz kolejny przekonuje się, że mieszanie sztuki z życiem przynosi skutki trudne do przewidzenia, ale zawsze bardzo nieprzyjemne.
Każdy ma czasem wrażenie, że wszyscy go ignorują i nikt nie zwraca na niego uwagi. Jeżeli sytuacja taka przytrafi się osobie tak drażliwej, jak Posterunkowy, to musi skończyć się ciężką obrazą i depresją. Na Jacka Kwiatkowskiego spada misja pogodzenia Posterunkowego z otoczeniem, co jest szczególnie trudne, bo policjant pogodzić się nie chce, a otoczenie, w tym zwłaszcza Jędrula, absolutnie nie poczuwa się do winy. Żeby życie Jackowi zatruć jeszcze bardziej, dziewczynki zgłaszają pretensję, że są wychowywane według zbyt wysokich standardów, co utrudnia im kontakty z rówieśnikami, zwłaszcza płci męskiej. Głębokie przekonanie Jacka, że los go prześladuje, znajduje mocne potwierdzenie.
Policjant staje przed trudnym zadaniem ujęcia rabusia, który nocą napada na kobiety i kradnie im torebki. Zadanie nie jest proste, bo przecież trudno przewidzieć, na której akurat ulicy złodziej się zaczai - a i widok munduru sprawy nie ułatwia, bo nikt rozsądny nie zacznie rabunku w obecności policjanta. Posterunkowy staje więc przed koniecznością pracy w charakteryzacji - i to dość daleko posuniętej, bo w desperacji sam przebiera się za kobietę i wystawia na wabia. Ponieważ jednak intelekt akurat nie jest najsilniejszą stroną Posterunkowego, w jego głowie zaczynają się dziać dziwne rzeczy, zwłaszcza kiedy widzi siebie w lustrze - w szpilkach, garsonce i peruce. Posterunkowy tak mocno identyfikuje się z rolą, że zamiast tropić złoczyńcę, zaczyna się przed nim ukrywać jako potencjalna ofiara. A jednak - czasem los bywa łaskawy, bo misja kończy się sukcesem, choć dochodzi do niego niezupełnie zgodnie z regulaminem służby.
Jędruli udaje się zaprosić na prywatną kolację do domu ważnego decydenta pewnej stacji telewizyjnej - jednak pech chce, że tego dnia Alutka umówiona jest w ważnej sprawie rodzinnej z mamusią i żadną miarą w kolacji uczestniczyć nie może. Brak żony decydent odbierze zaś jako lekceważenie i afront. Rada w radę - do roli żony wystawiona zostaje Jadzia, którą Alutka poddaje intensywnemu szkoleniu. Czy to jednak Alutki wymagania są za wysokie, czy też Jadzia do roli Alutki nie bardzo się nadaje - w każdym razie pachnie katastrofą i kompromitacją. W tle przewija się policjant, który zgubił ważny dowód rzeczowy i ponieważ nie może sobie nijak przypomnieć gdzie - za radą Anki pogrąża się w medytacji. Ponieważ jednak umysł do takiej gimnastyki ma nie przyzwyczajony, medytacja pochłania go całkowicie na kilkadziesiąt godzin a Kwiatkowscy stają przed poważnym problemem filozoficzno-medycznym. Czy można siłą rozbudzić człowieka pogrążonego po uszy w medytacji, i jakie to może wywołać skutki?
Kuzynka Alutki odwiedza niespodziewanie Jędrulów, prosząc o zajęcie się przez parę godzin jej ośmioletnią córką, Alinką (w tej roli po raz pierwszy w serialu: Julia Wróblewska). Ten dość błahy fakt przeradza się w prawdziwy dramat, ponieważ kuzynka Alutki ma do wychowania stosunek mniej więcej tak niefrasobliwy, jak Alutka do wydawania pieniędzy. Krótko mówiąc – zapomina dziecko odebrać. A do czego, jak do czego, ale do wychowywania dzieci, nawet przez bardzo krótko Alutka nie nadaje się na pewno. W dodatku samo dziecko okazuje się dziwne, a nawet, nieoczekiwanie - groźne. Alutka przestaje czuć się bezpiecznie we własnym domu. Równolegle Kwiatkowscy borykają się z nagłą przemianą światopoglądową Filipa, który odmawia dalszego uczestniczenia w lekcjach religii. Rodzice, jako katolicy, chcieliby, żeby ich syn na religię wrócił, ale zgodnie ze swoim charakterem nie chcą używać w tej sprawie rozwiązań siłowych - a przekonać zbuntowanego szesnastolatka jest bardzo, bardzo trudno.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

  • Opisy
  • Recenzje
  • Słowa kluczowe

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…