Szesnastoletni Jamal Wallace (Brown) jest utalentowanym sportowcem z Bronxu, który skrycie marzy o karierze literackiej. William Forrester (Connery) jest powieściopisarzem, który żyje w samotności, z dala od świata. Przed laty wydał książkę, która przyniosła mu sławę, po czym wszelki słuch o nim zaginął. Dzięki… zobacz więcej
Szesnastoletni Jamal Wallace (Brown) jest utalentowanym sportowcem z Bronxu, który skrycie marzy o karierze literackiej. William Forrester (Connery) jest powieściopisarzem, który żyje w samotności, z dala od świata. Przed laty wydał książkę, która przyniosła mu sławę, po czym wszelki słuch o nim zaginął. Dzięki przypadkowemu spotkaniu Forrester zostaje mentorem Jamala. Służy mu swą wiedzą i doświadczeniem nie przypuszczając nawet, że niezwykła przyjaźń odmieni ich obu. Za radą Forrestera Jamal weźmie sprawy w swoje ręce, a pisarz uświadomi sobie, że musi przełamać wewnętrzne opory i ponownie stawić czoła światu. Anonimowy
"Szukając siebie" nie jest filmem złym. Jest po prostu filmem, który mógłby być dużo lepszy, gdyby tylko nie próbował zadowolić każdego widza. przeczytaj recenzję
Czemu taka niska nota? – Wg mnie jest to jeden z najlepszych filmow jakie widzialem jak nie najlepszy. Dzisiaj chyba liczy sie dla ludzi w filmie krew i przemoc a ze w tym filmie tego nie ma to niskie noty daja. Szkoda mi takich ludzi bo ten film jest w jednym slowem arycdzielem dla mnie.
Przez przypadek wczoraj trafiłem na niego w tv i dość mnie zainteresował. Po obejrzeniu,mogę śmiało podpisać się pod pochwałami dla tego dzieła, naprawdę film jest świetny. Bardzo dobra gra aktorska jak zwykle niezawodnego Sir Connery’ego, jak i Browna. Fabuła dość nieszablonowa i wciągająca. Znakomity film o przyjaźni. Zdecydowanie polecam. 9/10.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
7/10 – Konstrukcją przypomina "Buntownika", postacią Forrestera zaś "Zapach kobiety". Do tego dochodzi bardzo szampanowe zakończenie i kilka przerysowanych postaci, ale… no właśnie "ale". Van Sant wszystko ładnie posklejał, wycisnął z tej prostej historyjki co się tylko dało. I chwała mu za to.