The Doors

7,7
Film oparty na faktach. Rok 1965. Jim Morrison (Val Kilmer) zakłada grupę rockową The Doors, która bardzo szybko zdobywa popularność. Charyzmatyczny wokalista nadużywa jednak alkoholu i narkotyków. W jego zachowaniu oraz twórczości widoczna jest fascynacja śmiercią i dążenie do autodestrukcji.
Zwiastun #1 - polski Zgłoś naruszenie
Komentarze do filmu 6
pablo75 8

WIELKI VAL!!! – Film bardzo dobry w dużej mierze dzięki V.Kilmerowi. Sam Jim byłby zadowolony z niego:))

Jana pablo75 8

> pablo75 o 2010-03-18 18:38 napisał:
> Film bardzo dobry w dużej mierze dzięki V.Kilmerowi. Sam Jim byłby zadowolony z
> niego:))

Też tak myślę. Film rzeczywiście świetny! Klimat, muzyka, szalone lata 60-te. Z pewnością wart obejrzenia i posłuchania nie tylko przez fanów The Doors.

Chemas 10

Swego czasu dałem temu filmowi ocenę 10, wynikała ona w dużej mierze z sentymentu do Dorsów, no i oczywiście mega roli Vala. Nie zmieniam jednak oceny, myślę, że jak bym ponownie obejrzał, a może tak niedlugo będzie, ocena nie spadłaby, a jeśli już to maksymalnie do 9.

Edith 9

8/10 – Val Kilmer w tym filmie zagrał naprawdę świetnie. Wielki "+" dla niego i ogromny szacun. Ciekawie opowiedziana historia. Godne uwagi.

tomas76 10

The Doors – Wspaniała rola Kilmera,w roli Morrisona,perfekcyjnie oddany klimat tamtych szalonych lat…uznanie dla Kilmera,za odśpiewanie niektórych utwórów The Doors szczególnie-"The end"….dla tych, którzy interesuja się twórczością tej grupy,oraz tamtymi latami,lektura obowiazkowa…a dla pozostałych film godny uwagi…za ciekawa gre aktorską Vala Kilmera,i Meg Ryan…..
są rzeczy znane
i są rzeczy nieznane,
a pomiędzy nimi
znajdują się drzwi……..

dawidek98 5

Długo się przymierzałem do tego filmu. W moim odczuciu znajduję w nim wiele. Od naiwnych i romantycznych ideałów do moralnego rozkładu osobowości. Patrząc na stronę techniczną zauważalny jest brak "precyzji" oraz częściowy chaos realizatorski. Rozumem, że może to wynikać z zamiaru ukazania swoistej psychodelii, która towarzyszy wielu scenom w filmie, ale mnie to nie za bardzo przekonuje. Jednakże duży plus należy się za to, że twórcy nie szczędzili muzyki, a trzeba przyznać, że tej jest wiele. Kilka wątków w filmie (zwłaszcza te podczas szalonych imprez) wywołały u mnie szczery uśmiech i były nader zabawne. Rozumiem, że ten obraz nie jest dokumentem, ale autorska wizja reżysera nie za bardzo do mnie trafia.

Więcej informacji

Proszę czekać…