Gol!

7,5
Gdy dziesięcioletni Santiago Munez przekracza wraz z ojcem nielegalnie granicę USA, ma przy sobie jedną cenną rzecz - piłkę. Jego pasja związana z piłką nożną nie może jednak znaleźć w Stanach należytego ujścia. Żyjąc z ojcem w biednej emigranckiej dzielnicy we wschodnim Los Angeles, Santiago chwyta się dorywczych zajęć. Nie porzuca piłki - gra w lokalnym, właściwie amatorskim zespole. Przypadkiem, podczas jednego z meczów, dostrzega go Glen Foy, dawny słynny angielski piłkarz, który przyjechał do USA z wizytą do córki. Jest przekonany, że Santiago ma wielki talent. Proponuje mu grę w brytyjskiej pierwszej lidze, w słynnej drużynie Newcastle United. Santiago wierzy, że spełnia się marzenie jego życia. Musi jednak pokonać opór ojca, który obawia się, że w razie powodzenia Santiago zapomni o swojej ubogiej rodzinie. Chłopak z kolei boi się presji oraz zupełnie nowych warunków w Anglii. Nie zamierza jednak łatwo się poddać...

... inni też

Za jeden z najciekawszych filmów europejskich dotyczących piłki, a zrealizowanych w ostatnim czasie, uznano film Drużyna gwiazd (1997) Jeana van de Velde’a. Była to przenikliwa i subtelna psychologicznie opowieść o amatorskiej drużynie piłkarskiej, istniejącej od wielu lat, i o problemach jej dojrzewających, doświadczających z czasem życiowych rozczarowań zawodników. Inny film, Smarkacz na boisku (1974), podpisał klasyk szwedzkiego kina Bo Widerberg. Ta fantazyjna opowieść o fenomenalnie uzdolnionym sześciolatku, biorącym udział w eliminacjach do mistrzostw świata, starała się połączyć czystą zabawę z krytyką coraz bardziej komercjalizującego się światka futbolu. Z umiarkowanym powodzeniem. Natomiast jednym z najbardziej niezwykłych i znaczących artystycznie filmów, w którym futbol posłużył jako egzystencjalna metafora, był utwór niemieckiego reżysera Wima Wendersa Die Angst des Tormanns beim Elfmeter (1971). Z kolei tragikomiczna satyra Golpe de estadio (1998) Sergio Cabrery, zrealizowana w koprodukcji Włoch i Kolumbii, stała się najbardziej kasowym kolumbijskim filmem w historii. Ukazała w ironicznym skrócie funkcje społeczne, jakie futbol pełni w wielu krajach latynoamerykańskich. Za witalność i bezpretensjonalność chwalono film Le Ballon d’Or (1994) w reżyserii Cheika Doukuré, zrealizowany w koprodukcji Francji i Nowej Gwinei. Oddano tu euforyczną atmosferę mistrzostw świata w Kamerunie w 1990 roku. Narzekano nieco na przyciężki symbolizm końcowej części tego filmu o ambitnym nastolatku, Bandianie (Aboubacar Sidiki Soumah), którego droga do kariery miała być niejako wskazaniem dla Afryki. W roli menadżera pojawił się gwiazdor piłkarski z Mali, Keita. Dziś już uznany klasyk irańskiego kina, Abbas Kiarostami, debiutował filmem Mossafer (1974) o podobnym charakterze, jednak nieporównanie bardziej subtelnym. Była to opowieść o dwunastolatku zafascynowanym futbolem, który usiłuje dostać się do Teheranu na międzynarodowy mecz.

Znany i z naszych ekranów film Puchar Himalajów (1999), sfinansowany przez Australijczyków, został zrealizowany przez buddyjskiego mnicha Khyentse Norbu. Rzecz rozgrywa się w buddyjskim klasztorze w Himalajach. Znajdują się tam dwaj chłopcy z Tybetu, przysłani przez rodziców, obawiających się chińskich represji. Chłopcom udaje się doprowadzić do rozluźnienia rygorów klasztornych na tyle, by obejrzeć finał Mistrzostw Świata we Francji.

Francuzi poświecili futbolowi kilka niezbyt dobrych komedii – ostatnio całkiem nieudaną 3 zero (2002) Fabiena Onteniente, zamierzoną jako szyderstwo ze szpanu i szmalu, związanych z piłkarskim biznesem. W rezultacie powstała jednak nie złośliwa satyra, ale wulgarna i mało zabawna farsa. To, że sportem rządzą często mafijne układy, potwierdzało wiele europejskich filmów, jak choćby rosyjski Futbolist (1990) Aleksandra Gordona, mówiący o przestępczych praktykach, związanych z piłką nożną.

W Polsce „małym klasykiem” pozostaje familijny serial Do przerwy 0:1 (1969) Stanisława Jędryki, a wręcz proroczo brzmi dziś wymowa Piłkarskiego pokera (1988) Janusza Zaorskiego, sarkastycznej opowieści o korupcji w polskim futbolu, z doskonałą rolą Janusza Gajosa jako nieuczciwego sędziego.

Anglik potrafi

W latach powojennych najwięcej filmów na temat futbolu powstało rzecz jasna w Wielkiej Brytanii. W 1965 roku nakręcono jeden z wzorcowych filmów familijnych na temat piłki nożnej – Cup Fever Davida Bracknella. Za wyjątkowo pretensjonalny uznano reżyserski debiut aktora Richarda Harrisa Bloomfield (1969), gdzie zagrał on tytułowego izraelskiego gracza, który mimo upływu lat nie potrafi zrezygnować z kariery. Do udanych nie należał też film Yesterday’s Hero (1979) Neila Leifera, według powieści Jackie Collins, eksploatujący (bez polotu) temat afer w ówczesnej lidze angielskiej z korupcją, skandalami obyczajowymi oraz nadużywaniem alkoholu na czele. Z kolei nostalgiczną opowieść Those Glory Glory Days (1983) Philipa Saville’a oparto na autobiograficznym scenariuszu pióra sportowej publicystki „Observera”, Julie Welch. Opowiadała ona o dziewczęcej fascynacji (także erotycznej) kapitanem drużyny Tottenham, Dannym Blanchflowerem. Satyryczną werwą i precyzją obserwacji zaimponował telewizyjny film brytyjski Eleven Men Against Eleven (1995) Andy’ego Hamiltona, z Timothy Westem i Jamesem Bolamem. Była to bezlitosna analiza komercjalizującego się i skorumpowanego (zdaniem twórców) sportu, w którym gra na boisku jest tylko nieistotnym dodatkiem do finansowych machinacji. Podobnymi walorami odznaczał się telewizyjny film The Firm (1988) Alana Clarke’a, z doskonałą rolą Gary’ego Oldmana jako szefa świetnie zorganizowanej grupy piłkarskich kibiców-chuliganów. Za ciekawą analizę mentalności fanatycznego kibica uchodzi Miłość kibica (1997) Davida Evansa, według znanej i w Polsce powieści „Futbolowa gorączka” Nick Hornby’ego, z Colinem Firthem w roli nauczyciela opętanego miłością do Arsenalu, która staje się treścią jego życia. Anglicy kilkakrotnie zresztą wracali do zbliżonych wątków. Film _I.D. (1995) (1995) Philipa Davisa był opowieścią o policjancie infiltrującym środowisko agresywnych kibiców. Wzorowy stróż prawa John (Reece Dinsdale) przechodzi radykalną przemianę: jego osobowość ulega kompletnej dezintegracji. Ostatnio mieliśmy także na polskich ekranach film Football Factory (2004) Nicka Love’a, podejmujący podobny temat. Inny Anglik, Mark Herman (Chłopiec w pasiastej piżamie), zaproponował pozbawiony sensacyjnych elementów, komiczno-gorzki obraz zaprzysięgłych kibiców Newcastle United, pochodzących ze środowiska robotniczego, w realistycznej komedii Purely Belter (2000).

Za zbyt sentymentalny, choć w wielu momentach wzruszający, uznano obyczajowy film Czarodziejskie buty Jimmy'ego (2000) Johna Haya, o nieśmiałym chłopcu, który zostaje gwiazdą lokalnych rozgrywek, co pozwala mu przezwyciężyć rodzinne problemy. Chwalono młodego debiutanta Lewisa McKenzie w roli tytułowej oraz Roberta Carlyle’a jako szorstkiego trenera o złotym sercu. Z bardzo chłodną oceną spotkała się natomiast kolejna opowieść o pełnym temperamentu graczu usiłującym sformować profesjonalną drużynę w Sheffield – Kiedy nadchodzi sobota (1996) Marii Giese, z Seanem Beanem i Emily Lloyd. Chyba każda możliwa klisza związana z kinem sportowym została tu użyta ze śmiertelną powagą – pisał rozeźlony krytyk. Za to Podkręć jak Beckham (2002) Gurinder Chadha, rzecz o nastolatce zbuntowanej przeciw rodzinie – ortodoksyjnym Sikhom – i wstępującej do żeńskiej drużyny piłkarskiej wbrew woli najbliższych, stała się sukcesem frekwencyjnym, cieszyła się też uznaniem krytyki. Była to nie tylko opowieść sportowa, ale przede wszystkim tragikomiczna analiza wielokulturowego angielskiego społeczeństwa. W filmie Mecz (1999) Micka Davisa doroczne mecze mieszkańców szkockiej wioski z drużyną żądnego szybkiego zysku przybyszem stają się pojedynkiem o godność.

Z mieszanymi reakcjami spotkał się biograficzny film o słynnym graczu Manchester United – Best (2000), w reżyserii Mary McGuckian z Johnem Lynchem w roli tytułowej. Best osobiście konsultował scenariusz, zatrudniono wielu markowych aktorów (byli wśród nich Ian Bannen, Ian Hart, Patsy Kensit, Stephen Fry oraz wokalista zespołu The Who – Roger Daltrey), ale film oceniono jako jeszcze jedną stereotypową opowieść o ambitnym młodym człowieku, który nie potrafił zapanować nad niespodziewaną sławą, nałogami i niekontrolowanymi zachowaniami. Pisano z przekąsem, że sceny meczów nie oddają piłkarskiego geniuszu Besta, a poza nimi wydaje się on człowiekiem „zupełnie nie interesującym”.

Grali jak z nut

Zdjęcia rozpoczęły się 29 stycznia w Newcastle, po czterech latach przygotowań. Po raz pierwszy niektóre sceny filmowano podczas prawdziwych meczów Ligi Mistrzów. Telewizja Sky TV zgodziła się dopuścić kamery Cannona w zarezerwowane dla niej miejsca. Według reżysera, głównym celem było oddanie dynamiki gry. Wydaje mi się, że nikt jeszcze nie zbliżył się do graczy tak blisko – mówił reżyser. Łączenie aktorów z zawodowymi graczami w jeden zespół dało według twórców filmu doskonałe rezultaty. A występ Davida Beckhama podobno przebiegł całkowicie bez problemów. Według Cannona, wszelkie doniesienia o gwiazdorskich manierach słynnego futbolisty są zapewne nieprawdziwe.

Idealny moment

Producenci filmu mają mocne przekonanie, że „Gol” wpłynie na zwiększenie zainteresowania piłką nożną w Stanach. Ta gra zdobywa w USA coraz większą popularność, choć ciągle jeszcze w telewizji króluje koszykówka i futbol amerykański. Barelle marzy o tym, by futbol zyskał mocną pozycję. To idealny moment – mówił. – Zainteresowanie jest coraz większe. Widzowie doceniają widowiskowość i piękno piłki. Naszym głównym zamiarem było to, żeby ten efekt wzmocnić, w pełni ukazać wielką atrakcyjność tej gry.

Kino i piłka: trudna miłość

Jak wiadomo, dopiero ostatnimi czasy piłka nożna staje się popularna w Stanach. Amerykanie pasjonują się innymi dyscyplinami sportu, a przede wszystkim footballem amerykańskim, który cieszył się zawsze dużym zainteresowaniem filmowców. Co nie znaczy, że i piłce nożnej nie poświęcano filmów. Jednym z najbardziej prestiżowych był Ucieczka do zwycięstwa (1981) Johna Hustona, z Sylvestrem Stallone, któremu towarzyszyła doborowa obsada: Michael Caine, Max von Sydow i Amidou. Z wielkich gwiazd futbolu pojawili się tu między innymi Ahmad Rashad, Pelé, Osvaldo Ardiles i nasz Kazimierz Deyna. Film jednak nie odniósł sukcesu – nie zadowolił ani fanów piłki, ani kina. Był zbyt stereotypowy i naiwny. Ironicznie pisano o „niemrawej wielkiej ucieczce na boisku”.

Pele pojawiał się wielokrotnie na ekranie. Przypadła mu jedna z głównych ról – trenera, w familijnym filmie Young Giants (1983) Terrella Tannena, o drużynie dzieciaków z biednej dzielnicy, wygrywających mecz życia z aroganckimi bogatymi chłopakami. Bardziej udany był Hot Shot (1987) Ricka Kinga, gdzie „król futbolu” znów wcielił się w trenera.

Inne amerykańskie filmy na temat piłki nożnej – jak choćby Longshot (1981) E.W. Swackhamera, z popularną podówczas gwiazdką pop rocka, Leifem Garrettem– były zbyt schematyczne, by zainteresować szerszą publiczność. Ostatnio udało się to specjaliście od kina sportowego, reżyserowi Davidowi Anspaughowi (Gra ich życia), który zrealizował opowieść o niespodziewanym zwycięstwie reprezentacji USA nad Anglią, w 1950 roku, w Brazylii.

W czasach kina niemego rejestrowano po prostu fragmenty meczów. Zdarzało się, że inscenizowane z udziałem prawdziwych graczy spotkania stawały się elementem kryminalnej intrygi albo slapstickowych perypetii komediowych. W 1920 r. powstał brytyjski film The Winning Goal G.B. Samuelsona, który miał fabularną strukturę charakterystyczną dla filmu sportowego – wielokrotnie potem powtarzaną. Natomiast rozgrywki piłkarskie z 1938 roku stały się rok później scenerią dość konwencjonalnego thrillera The Arsenal Stadium Mystery Thorolda Dickinsona.

W latach 30. zaprzęgnięto piłkę do intensywnej służby polityce, także totalitarnej. Taki był choćby przesiąknięty propagandowym duchem Wratar (1936) w reżyserii Siemiona Timoszenki, według znanej i w Polsce powieści Lwa Kassila „Bramkarz republiki”. Podobny charakter miał zrealizowany już w czasie wojny niemiecki film Das große Spiel (1942) Roberta A. Stemmle, sławiący oczywiście tężyznę i nieugięty duch zespołowy niemieckich sportowców.

Nie tylko o piłce

Obok wątku sportowej rywalizacji, w „Golu” pojawia się temat gwałtownej zmiany materialnego statusu i stylu życia młodego sportowca oraz związanych z tym pokus. Jest tu także motyw miłosny, związany z postacią Roz, graną przez Annę Friel (Linia czasu). Roz to dziewczyna, która uważała piłkarzy za niezbyt mądrych i raczej niezrównoważonych. Do czasu... Becker był zachwycony współpracą z angielską aktorką. Jest po prostu zdumiewająca – mówił. – Myślę, że właściwie w każdej scenie, w której graliśmy razem, bawiliśmy się doskonale i osiągnęliśmy dobre rezultaty. Bo „Gol” to film nie tylko o piłce, ale o głębokich emocjach i skomplikowanych ludzkich charakterach. Friel natomiast tak mówiła o ich wspólnym występie: Różniliśmy się tradycją, w jakiej byliśmy wychowani i wieloma innymi rzeczami. Ale Kuno należy do tych nielicznych aktorów, z którymi nic nie trzeba wyjaśniać, nic tłumaczyć. Gra się i już.

Postać Gavina Harrisa, uwielbiającego luksus, czarującego gracza o złych nawykach, który może stać się bardzo złym przykładem dla Santiago, zagrał Alessandro Nivola. To łajdak, którego nie sposób nie polubić – wyjaśniał aktor. – Komiczne jest to, że gdy postępuje jak należy, to dzieje się to przypadkiem. Uważam, że to dobrze i zabawnie napisana rola.

Sean Pertwee zagrał jeszcze niebezpieczniejszą postać – agenta piłkarskiego Barry Rankina. Harris to przede wszystkim pozer, Barry to człowiek zepsuty. Ma najlepsze samochody, najlepsze wszystko. A swoim chłopakom-klientom podsuwa narkotyki. To naprawdę paskudny gość – mówił aktor.

Piłkarskie pasje w trzech odsłonach

Według producenta Matta Barrelle'a, „Gol” jest pierwszą częścią zamierzonej piłkarskiej trylogii, realizowanej przy pełnym wsparciu i akceptacji FIFA. Ta część opowiadać ma o drodze Santiago Muñeza na szczyt, część druga – o grze w barwach Realu Madryt, zaś trzecia o jego triumfach podczas rozgrywek Pucharu Świata w 2006 roku. Barelle zaczął myśleć o realizacji wysokobudżetowego filmu o piłce nożnej w 2002 roku, gdy emocjonował się mistrzostwami świata w Japonii. Mike Jefferies był zdania, że Ameryka czeka na wielki film o futbolu, na Rocky’ego w scenerii boiska. Chcieliśmy, by był to film, który przemówi do szerokiej publiczności, nie tylko do grupy wiernych wielbicieli piłki. Naszym marzeniem było, by „Gol” przekroczył granice narodowe, pokonał granice płci i wykształcenia – tłumaczył intencje twórców Jefferies. Barelle podkreślał, jak ważne było uzyskanie oficjalnego wsparcia FIFA. Wspominał, że ta zgoda otworzyła im najważniejsze drzwi: Uzyskaliśmy dostęp do najważniejszych obiektów sportowych, i – co było dla nas bardzo ważne – prawo do filmowania prawdziwych drużyn w akcji. Film mają oglądać zażarci wielbiciele piłki – a oni nie dadzą się zbyć byle czym, ani oszukać. Potem przyszedł czas na uzyskanie zgody Newcastle United na to, by ta drużyna była jednym ze zbiorowych bohaterów filmu. Newcastle wybrano ze względu na obecność w składzie klubu wielkich gwiazd, niemal religijny kult, jakim otoczona jest drużyna oraz na ofensywny, widowiskowy styl gry. Szefowie klubu szybko dali się przekonać – dostrzegli dodatkową szansę promocji drużyny. Jeszcze jedną przyczyną tego, że wybrano Newcastle, był zamierzony kontrast wizualny pomiędzy słonecznym Los Angeles, a często pochmurnym niebem Newcastle.

Pokazać ewolucję, zmiany charakteru bohatera, jego reakcje na porażki i sukcesy: to było bardzo ciekawe aktorskie zadanie – mówił Kuno Becker. Wspominał, że w młodości myślał o karierze zawodowego piłkarza, ale kontuzja kolana zamknęła przed nim tę możliwość. Okazało się, że kino pozwoliło mi niespodziewanie spełnić to dawne marzenie – cieszył się młody aktor.

Kierownictwo klubu zgodziło się niemal na wszystko. Filmowcy postanowili nie przeszkadzać tylko w dniu meczu. Poza tym, mieli całkowitą swobodę w wykorzystaniu wszelkich klubowych obiektów i boisk. Postanowili też – w konsultacji z piłkarzami i trenerami – dochować wierności w przedstawianiu realiów gry, treningów i taktyki.

Początkowo reżyserii miał się podjąć słynny brytyjski reżyser Michael Winterbottom (Wonderland), a producentem miała być firma Icon Productions Mela Gibsona. Do roli Santiago typowano Diego Lunę (I twoją matkę też). W drugoplanowych rolach mieli pojawić się natomiast Stellan Skarsgård (Przełamując fale) i James Nesbitt (Krwawa niedziela). Jednak wskutek „artystycznych różnic” Winterbottom zrezygnował z udziału w projekcie. Zastąpił go Danny Cannon, (twórca futurystycznego widowiska Sędzia Dredd), który ostatnio odniósł znaczący sukces jako reżyser, scenarzysta i producent kryminalnych seriali: Kryminalne zagadki Las Vegas oraz CSI: Kryminalne zagadki Miami. Cannon wspominał, że od wczesnego dzieciństwa był fanem piłki. Kocham ten sport i postanowiłem uczynić wszystko, by pokazać całe jego piękno – mówił.

Nad scenariuszem pracował słynny brytyjski duet scenariopisarski, Ian La Frenais i Dick Clement. Odnosili oni sukcesy, pisząc scenariusze, w których dużą rolę odgrywała muzyka: The Commitments Alana Parkera, czy Szalona kapela. La Frenais wspominał: Znam dobrze Newcastle, tam się wychowałem, więc czuję i pamiętam to miasto, jego realia. Clement dodawał: To jasne, że nie jest to tylko historia o piłce. Mamy tu bohatera wyrwanego z własnego środowiska, biednego jak mysz kościelna i stającego przed wielką szansą... Taki temat powinien przemówić do wielu.

Siódme poty Beckera

Na odtwórcę głównej roli wybrano Kuno Beckera, młodą wschodzącą gwiazdę latynoskiej telewizji, a także kina. Dobry aktor w głównej roli, który potrafi także grać w piłkę – to był nasz cel – mówił Barelle. – Zatrudnianie sportowców, którzy często nie dają sobie rady z grą – jak to się często dzieje w filmach sportowych – naszym zdaniem mijało się z celem. A moim zdaniem, Kuno stoi u progu wielkiej kariery. Namówiono też do udziału w filmie plejadę słynnych piłkarzy z Davidem Beckhamem na czele.

Szczerze mówiąc, było to dla mnie trudne – opowiadał Becker. – Lubiłem grać w piłkę w szkole, ale pojawić się na boisku w towarzystwie zawodowych graczy o tak wielkiej renomie, i na dodatek zbytnio od nich nie odstawać – to zadanie kosztowało mnie naprawdę wiele wysiłku. Ich treningi są po prostu mordercze. Moje ciało nie nawykło do takich obciążeń. Ale starałem się, jak mogłem. Oczywiście, nigdy nie będę grał nawet w przybliżeniu tak jak oni. To po prostu niemożliwe. Nie raz i nie dwa moje ciało mówiło mi: co ty ze mną wyprawiasz! Intensywny trening aktor przechodził pod okiem dawnego zawodnika, Andy Ansaha. Trenował przez pięć tygodni, po cztery, pięć godzin dziennie. Oprócz tego miał specjalny program zajęć na siłowni i rygorystyczną dietę. Podobne zajęcia czekały jego kolegów, wcielających się w piłkarzy. Wykonawców tych ról dobrano spośród aktorów czynnie, choć amatorsko, uprawiających futbol, co miało ułatwić zadanie. Ansah odegrał też dużą rolę nie tylko jako trener: pomagał Cannonowi ustalać choreografię scen piłkarskich. Był nieoceniony i cierpliwy. Po prostu wie, jak się gra w piłkę i bardzo nam pomógł, jeśli idzie o stronę wizualną filmu – podkreślał reżyser.

Kuno pracował strasznie ciężko. Aż przechodziły nam ciarki po plecach! W Anglii i w USA jeszcze niewiele o nim słyszeliśmy, chociaż w krajach, gdzie mówi się po hiszpańsku, jest bardzo znany. Rozumiem dlaczego – to nie tylko utalentowany, ale diabelnie pracowity aktor – komentował Cannon.

Uchwycić piłkę w locie

Podejmowano też próby uchwycenia fenomenu piłki nożnej w filmach dokumentalnych. Jednym z ambitnych zamierzeń był dotyczący mistrzostw świata w 1986 roku brytyjski film Hero: The Official Film of the 1986 FIFA World Cup Tony’ego Maylama. Pomysł był oryginalny: nie szczegółowa relacja, a wybrane sylwetki dziesięciu graczy, ze szczególnym uwzględnieniem portretu Diego Maradony. Utwór Maylama krytykowano jednak za zbyt daleko posuniętą fragmentaryczność, choć chwalono pełen pasji, fachowy i inteligentny komentarz aktora Michaela Caine’a, wieloletniego wielbiciela i znawcy tej dziedziny sportu. Poprzedni film oparty na identycznej formule – G'olé! (1982) Toma Clegga, krytykowano za banał i telewizyjny styl realizacji. Nie pomógł nawet komentarz czytany przez Seana Connery’ego i muzyka słynnego rockmana Ricka Wakemana. Kręcono także pełnometrażowe portrety legendarnych piłkarzy. Za jeden z bardziej udanych tego typu filmów uchodzi holenderski dokument Nummer 14 Johan Cruijff (1973) Maartena de Vosa.

Więcej informacji

Proszę czekać…