Pod okazały pałac wodza podjeżdża czarna limuzyna. Rozwija się długi czerwony dywan. Wódz się budzi. Po przetoczeniu krwi ubiera się go w galowy mundur, wkłada sztuczną szczękę - i już jest gotowy do parady. Przejeżdża wśród ludzkiego szpaleru. Słychać wiwaty, czapki wędrują do góry, jakaś dziewczynka rzuca bukiecik kwiatów, pracują kamery telewizyjne. Po paradzie nie pozostaje nic innego, jak zebrać dekoracje...