Głupio, więc śmiesznie? Niekoniecznie 6
Zapewne każdy kojarzy serię American Pie. Niektórzy lubią, inni nienawidzą, ale każdy zna. Wszyscy także dobrze wiedzą czym się filmy z szarlotkowej serii i jej podobne odznaczają i wokół jakiego zaplecza żartów się kręcą. Nikt więc się też nie dziwi gdy rok w rok można spotkać się z promocją produkcji, które usilnie próbują, albo dorównać poziomem, albo przebić oryginalnością.
W tym roku także nie zabrakło podobnych produkcji, ale jednej udało się wyróżnić spośród reszty. Obraz, który, bez dwóch zdań, pobił każdą komedię, która jako swojego oręża używała głupoty i tematów tabu. Obraz, który używając plejady gwiazd uraczył widza 11, oryginalnymi, nowelkami. Obraz, który prezentuje tak niski poziom, że spędzanie czasu na chatroulette wśród napalonych, obleśnych facetów z 'fachem' w ręku wydaje się być dobrym sposobem na spędzanie wolnego czasu. Oto Movie 43.
Odtwarzacz w kształcie kobiety? Logic? Fuck logic!
Szczerze przyznam, że po zwiastunach naprawdę oczekiwałem na ten film. Należę do tych osób, które lubią serie American Pie (a przynajmniej części z oryginalnymi odtwórcami) i jej pokrewne. Owszem, nie jest to nic ambitnego. Humor jest często powtarzalny i mało śmieszny, ale w ogólnym rozrachunku, to lekkie, niewymagające kino, któremu wybacza się używanie oklepanych schematów. Po Movie 43 oczekiwałem, że, przynajmniej, parę razy będę mógł się zaśmiać. Oczywiście, przeliczyłem się.
Fabuła tego wybryku natury prezentuje się bajecznie prosto. Dwóch nastoletnich przygłupów chce zrewanżować się superinteligentnemu bratu jednego z nich za wyrządzenie im psikusa. Postanawiają więc zawirusować jego komputer wchodząc na przeróżne strony pornograficzne. By wywabić go z pokoju i dostać się do jego laptopa podrzucają mu plotkę o filmie zbanowanym za treść we wszystkich krajach świata. Młody szybko łapie przynętę, pojawia się w pokoju spryciarzy i zaczyna szukać.
Najlepszy sposób by się dorobić? Zabić krasnala.
Reklamowany jako "mega wydarzenie" od "spaczonych geniuszy komedii" którego "nie zapomnimy" Movie 43, to, po prostu, zlepek beznadziejnie głupich scenek. To humor wyciągnięty z najgłębszych czeluści umysłów. Żarty które opowiada się w małym gronie i zapomina o nich jak najszybciej, by pozbyć się wrażenia bycia chorym psychicznie.
11 scenek, to na prawdę niewiele, ale gdy wszystko serwowane jest na raz, już po trzydziestu minutach organizm odmawia współpracy, a jedynym powodem dla którego można usiedzieć całe półtorej godziny jest diabelska ciekawość co jeszcze twórcy zaserwują. A serwują wiele; od paniki z powodu pierwszej miesiączki, przez odtwarzacze muzyki w kształcie urodziwych kobiet (nie zawsze używanych w celach odtwarzania piosenek), zabijanie skrzatów dla garnka złota, kota geja na zabój zakochanego w swoim właścicielu, po fantazje wypróżniania się podczas stosunku.
Nauka w domu wcale nie oznacza uniknięcia szkolnych upokorzeń.
Mimo stężenia wszystkiego co zły film powinien mieć, znalazło się tutaj kilka pomysłów, które można by uznać za całkiem zabawne. Na przykład ekstremalna zabawa w prawdę albo wyzwanie Halle Berry i Stephena Merchanta (ze świetnym, choć chwilę później zepsutym dodatkową sceną, zakończeniem), wariacja na temat uczenia swoich dzieci w domu, albo nawiązanie do oldschoolowego Batmana z lat 60. Mimo wszystko, te małe plusiki są jak wisienka na torcie, którego się nienawidzi.
Najbardziej bolesny jest jednak fakt, że w takiej szmirze udział wzięli naprawdę świetni aktorzy. Dla przykładu, w pierwszej scence Kate Winslet występuje z Hugh Jackmanem. O ile pierwsza postać nie robi nic co mogłoby wydać się niepokojące, o tyle postać Jackmana ma jajca pod brodą. Tak. Jajca. Dosłownie; dorodne, męskie kule. I żeby było jeszcze ładniej w pewnym momencie następuje sytuacja w której Jackman sadza sobie kilkumiesięczne dziecko na kolana i pozuje z nim do zdjęcia. Zgadnijcie gdzie oparcie znalazły jego kulki. A teraz wyobraźcie sobie jak po czymś takim będzie się oglądało nadchodzącego Wolverine. O zgrozo!
Zdjęcie z planu. Redakcja współczuje dziecku.
Podsumowując, by jak najszybciej uciec od tego monstrum, nie polecam filmu nikomu, kto chce dobrze spędzić czas. Ciekawym pomysłem jest mieć Movie 43 pod ręką w czasie imprez; jeżeli taka by się nie kleiła, wystarczy włączyć film i poczekać na pierwsze słowa "Muszę się napić.". Jeżeli jednak znajdą się śmiałkowie, który zechcą zobaczyć film bez używek, proponuję dawkować go powoli, pojedynczymi scenkami; wtedy może się nawet uśmiechniecie.
Marcin Darski
Kit i nic więcej.. nie rozumiem jak takie coś może śmieszyć ludzi.. a poważni aktorzy zrobili z siebie za przeproszeniem debili.. pewnie im słono zapłacili za to..
Oglądałem ten film dwa razy i kompletnie do mnie nie przemawia..