Najlepsze filmy 2016 roku (lista aktualizowana) 11
Przedstawiamy Wam listę najlepszych filmów 2016 roku. Na początku każdego miesiąca zaprezentujemy Wam zestawienie najlepszych produkcji, które można było zobaczyć w polskich kinach. Lista będzie aktualizowana na bieżąco, dzięki czemu dostaniemy zestawienie filmów, które zdaniem redakcji FDB były najlepsze w obecnym roku. Zapraszamy do zapoznania się z naszymi wyborami, komentowania i dzielenia się swoimi propozycjami.
Strona 10 z 12
STYCZEŃ – LUTY – MARZEC – KWIECIEŃ – MAJ – CZERWIEC – LIPIEC – SIERPIEŃ – WRZESIEŃ – PAŹDZIERNIK -
LISTOPAD -
GRUDZIEŃ
NAJLEPSZE FILMY – PAŹDZIERNIK
WOŁYŃ
Wojciech Smarzowski tworzy kino totalne i niezwykle bolesne. Nie unika brutalnego spojrzenia na rzeczywistości, ale dzięki temu dociera do sedna emocji. Wybudza widza z sennego letargu obcowania z wtórnymi i jednoznacznymi opowieściami. Daje szansę na przeżycie czegoś naprawdę. Szczególnie że Wołyń pełen jest dosłowności w pokazywaniu zła, które drzemie w każdym człowieku.
PROSTA HISTORIA O MORDERSTWIE
Reżyserowi udaje się nie stracić z pola widzenia chropowatego realizmu, który naprawdę obchodzi się boleśnie ze swoimi bohaterami. Nie robi tego też dla efektu, a wymienia powody dlaczego skrzydła naszego orzełka w godle są złamane – uzależnienia, układy, patriarchat, gnuśność, cwaniactwo, kolesiostwo, kompleks mniejszości wobec wszystkiego i wszystkich. Arkadiusz Jakubik nie traktuje żadnych problemów dygresyjnie, a rozcieńczanie historii humorem woli zamienić na zagęszczanie cierpką prawdą.
BOCIANY
Animacja momentami wydaje się chaotyczna. Stawia więcej pytań niż daje odpowiedzi, przez co rodzice będą musieli wspólnie z dzieckiem przeżyć wędrówkę przez „produkcje” dziecka. Jednak w pamięci pozostanie kilka one – linearów, nieustraszona wataha wilków, która wspólnie potrafi „skonstruować” każdy środek lokomocji oraz genialny polski dubbing (Joanna Brodzik, Paweł Wilczak, Dominika Kluźniak). Ten film jest nieszkodliwie zabawny. Barwny z fantastycznymi bohaterami, którym aż chce się pomoc w osiągnięciu celu.
ZAGUBIENI
Zagubieni to hybryda gatunkowa, która z niewinnej nowelki przeskakuje z gracją, lekko kołując widza, w prześmiewczy mockument. W stylu Co robimy w ukryciu tworzy swoiste „co robimy tak naprawdę na planie”, dając prztyczka w nos całej duchowości, magii i profesjonalizmowi przypisywanemu X muzie. W prosty, ale nie prostacki sposób, przerysowując rzeczywistość, znowu umiejętnie dostaje się do jej najszczerszej odmiany.
PARYŻ 05:59
Nikt też tutaj nie mitologizuje miłości, a w sposób bardzo oszczędny nawet zakłada jej śmiertelność. Reżyser pięknie, za pomocą jedności czasu, miejsca i akcji niemalże tworzy niewinne spotkanie jak z „Niewinnych Czarodziejów” i parafrazuje tezę, że warto wejść w coś, nawet jeżeli się skończy. Jak mówił Marquez: "Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło." Paryż 05:59 w sposób nad wyraz inteligentny, czarujący i niehisteryczny proponuje nam historyjkę, która może zamienić się w wielką historię miłosną. Tylko, że to już nie ma znaczenia – tutaj chodzi o nieporadność w zbliżaniu się do drugiej osoby i że jest to sprawa globalna.
JA, DANIEL BLAKE
Film reżysera Wiatru buszującego w jęczmieniu jest dobrze wyważonym połączeniem śmiechu i wzruszenia. Loach nie tworzy karykatur ludzkich postaci, ale prezentuje wachlarz postaw. Ja, Daniel Blake jest dzięki temu pogodny i delikatny, bez nastawienia na szokowanie czy złośliwe piętnowanie. To przedstawienie systemu, który nie spełnia swojej roli. Reżyser staje się nauczycielem, który opowiada swoją historie ku przestrodze i otrzeźwieniu.
BURN BURN BURN
Burn, Burn, Burn wygrywa na kilku poziomach. To Thelma i Louise skrzyżowana z nastrojem „Niezasłanych łóżek”, w trójkącie z serialem Skins. Dzięki tej mieszance nastrojowej, nie mamy pretensji że nikt tutaj nie odkrywa Ameryki, a odkrywa siebie. Nikt nie chce tutaj siłować się ze znaną konwencją kina drogi, a bardziej tworzy przyjemne, ale nie bezrefleksyjne "Magical Mystery Tour". Żaden hipis się w grobie nie przewraca, my ze śmiechu kilka razy będziemy mieli okazję.
DOKTOR STRANGE
Po raz pierwszy zło nie przybiera formy konkretnego bohatera, a raczej idei i ludzkiej zachłanności. Strange mierzy się ze swoimi słabościami, aby odnaleźć się w rzeczywistości, którą otworzyła przed nim Starożytna i strzegący tajemnej wiedzy i ksiąg magicznych Wong (Benedict Wong). W swych staraniach jest on jednak pokraczny i ułomny, dzięki czemu pozostaje ludzkim superbohaterem. Cumberbatch doskonale wyważył humor i powagę. Nie popada ze skrajności w skrajności, przeprowadzając Strange’a od postawy patentowego dupka i egoisty do walecznego herosa. Derrickson pokazuje, że nie tylko Superman czy Harry Potter może mieć „magiczną” pelerynę. Bawi się schematami, które ustaliło już marvelowskie kino i zachwyca wizualnym szaleństwem. Wprowadza odrobinę patosu. Równoważy go humorem. Pokazuje, że wciąż można stworzyć indywidualny charakter opowieści, opierając się na sile i intelekcie. Doktor Strange to bohaterskie kino w niezwykle barwnej oprawie.
Pogadajcie z Grzegorzem, by przy tych filmach był jakiś znaczek "Redakcja poleca" czy coś :)