Mel Gibson uważa, że Batman v Superman to kupa g*wna 3
Mel Gibson to aktor i reżyser, który słynie z tego, że nie owija w bawełnę. Jak coś mu się nie podoba to mówi o tym otwarcie. Nie inaczej jest z ekranizacjami komiksów, które skrytykował. Najmocniej dostało się jednak filmowi Zacka Snydera – Batman v Superman: Świt sprawiedliwości.
Patrzę na to i drapię się po głowie. Jestem z tego powodu naprawdę zakłopotany. Myślę, że jest to marnotrawstwo, ale może gdybym stworzyć kiedyś jedną z tych rzeczy na zielonym ekranie, to zmieniłbym zdanie. Nie wiem. Może dlatego, że tyle kosztują. Dla mnie można byłoby to zrobić mniejszymi kosztami. Jeśli wydajesz oburzające pieniądze, 180 milionów i więcej, to nie wiem jak je z powrotem odzyskasz, gdy złapie cię ktoś ze skarbówki i połowę będziesz musiał zapłacić właścicielowi praw.
Gwiazdor skupił się też na jednym szczególnym tytule. I był to właśnie film Zacka Snydera.
Tyle oni wydaje na film Batman v Superman: Świt sprawiedliwości i jeszcze się do tego przyznają? A i tak jest to kupa g*wna.
Ostre słowa Mela Gibsona na temat tego filmu pewnie nie spodobają się fanom. Dodatkowo został on zapytany o ewentualne wyreżyserowanie komiksowego widowiska.
Nie jestem tym zainteresowany. Wiecie jaka jest różnica pomiędzy prawdziwymi superbohaterami, a superbohaterami z komiksów? Prawdziwi superbohaterowie nie noszą lateksowych kostiumów. Nie wiem. Lateks musi sporo kosztować.
A Wy jak uważacie? Reżyser Przełęcz ocalonych ma rację w tym temacie?
Źrodło: ComicBookMovie
Ma sporo racji. W sumie, jak tak opowiada o swojej wizji kina superbohaterskiego, to chciałbym zobaczyć, jak on by to zrobił. Szkoda że nie jest zainteresowany…