„Chora na siebie” pozostanie odważną i nietuzinkową prowokacją na tle ogólnej szarzyzny kinematograficznej. Szkoda tylko, że nie wynika z niej jakiś przenikliwy morał
przeczytaj recenzję
"Różowe lata 90." to zaskakująco udany powrót po latach. Z wielką przyjemnością ogląda się Kitty i Reda będących w wyśmienitej formie!
przeczytaj recenzję
Według mnie najlepszy film noir, jaki kiedykolwiek powstał. "Noc myśliwego" zawiera w sobie wszystko: sympatycznych bohaterów (poza Robertem Mitchumem rzecz jasna), rewelacyjną grę aktorską, idealnie dopasowaną muzykę, intrygę szytą tzw. grubymi nićmi, utwory śpiewane w trakcie filmu czy też finał, który jest naprawdę imponujący. Akcja dzieje się też w okolicach Bożego Narodzenia, co daje całej historii (bardzo ciekawej zresztą) wręcz dużo optymizmu. Najlepsza scena z tego filmu to moim zdaniem ucieczka dzieciaków na łodzi z rąk kaznodziei i próba zabicia go przez jej matkę. Ten film może nas nauczyć, że nie warto ufać ludziom z kościoła, bo nie wiadomo jaką będą mieli Ci zrobić krzywdę, tak jak w tym filmie. Harry Powell to przede wszystkim jeden z moich najulubieńszych czarnych charakterów w historii kinematografii. Jak ktoś chciałby się zapoznać z gatunkiem noir, to jak najbardziej polecam zacząć od tego prawdziwego dzieła. Robert Mitchum i Shelley Winters zagrali moim zdaniem najlepiej w całym filmie i to niech oni posłużą jako rekomendację. 9/10 i do ulu.
Jordan Peele miał pierwotnie szansę wyreżyserować film w 2017 roku. Ale Peele odmówił, mówiąc: „Nie jestem fanem filmów o superbohaterach i nie chciałbym odbierać tej szansy reżyserowi, który jest ich pasjonatem."