Koszmar z ulicy przekonanej, że jest ucieleśnieniem amerykańskiego snu. Gatunek horroru nie dystansuje od surralistycznie wpisanego w codzienność tego kraju rasizmu, a podbija obłęd i grozę.
przeczytaj recenzję
Niestety historia okazuje się być bardziej frustrująca niż zabawna – co więcej, to film, który miał okazję powiedzieć tak wiele, a w rzeczywistości nie mówi zupełnie nic.
przeczytaj recenzję
Perfekcyjnie wystylizowany halucynogenny esej o figurze czarownicy dający taką ucztę dla kinomana, jak i poważną debatę o podmiotowości kobiety. Tę miksturę duszkiem do dna!
przeczytaj recenzję
Taki zbiór historyjek miłosnych, które oparte są na złym odczytywaniu znaków oraz kiepskim doborze partnerów. Do tego wszystkie one połączone są tym, że niektórzy bohaterowie znają się nawzajem. No i dobra, muszę przyznać, że nie były one nawet złe. Przyjemnie się je śledziło, choć brakowało im jednak trochę doszlifowania. Wszystkie te historie jednak zyskują dzięki cudownej obsadzie, która ciągnie ten film. Zdecydowanie Scarlett Johansson zrobiła na mnie największe wrażenie ze wszystkich. No ale cóż uwielbiam ją więc ;)
Postać grana przez Madsa Mikkelsena pierwotnie miała mieć syna i córkę, tę ostatnią miała zagrać córka reżysera Thomasa Vinterberga Ida Marie. Jednak Ida zginęła w wypadku samochodowym w Belgii na cztery dni przed rozpoczęciem zdjęć. Film jest jej dedykowany.