To przyjemna, choć przewidywalna komedia akcji. Chemia pomiędzy aktorami wyczuwalna, ale filmowi brakuje głębi i energii, przez co nie wyróżnia się na tle innych produkcji tego duetu. 6
W filmie Samotne wilki stara gwardia łączy siły. George Clooney i Brad Pitt razem w komedii kryminalnej, aczkolwiek trzeba przyznać bez bicia, że fabuła nie dorasta do poziomu obu gwiazdorów. Reżyser Jon Watts, znany z sukcesu trylogii "Spider-Man" od Marvel Studios, tym razem próbuje przenieść na ekran mieszankę klimatu serii Ocean's i kryminalnej opowieści w stylu Pulp Fiction. Choć chemia między Clooneyem i Pittem bez wątpienia działa, to scenariusz nie wykorzystuje w pełni ich potencjału. Przez ten fakt film w finalnym rozrachunku nie zapada w pamięć, tak jakby z pewnością życzyli sobie twórcy.
Historia opowiedziana w filmie kręci się wokół dwóch tajemniczych gości - profesjonalistów, których zadaniem jest sprzątanie po błędach innych. Clooney i Pitt odgrywają role mężczyzn, których drogi krzyżują się, gdy otrzymują zatrudnienie przy tej samej robocie. Mają zająć się zatuszowaniem śmierci młodego mężczyzny w luksusowym hotelu. W pewnym momencie całego tego zamieszania, okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydawało na początku, przez co nasi bohaterowie zostają zmuszeni do współpracy. Oczywiście pomimo wzajemnej niechęci, bo przecież są twardzielami pracującymi solo!
Dialogi między Clooneyem a Pittem są pełne dowcipów i nawiązań do ich wcześniejszych występów, ale niestety film nie oferuje wiele więcej. Brak tu dynamicznej fabuły, a sama akcja jest przewidywalna i momentami zbyt wolna. Duet gwiazd przyciąga uwagę, ale nie na tyle, aby całkowicie zrekompensować braki scenariuszowe. Częste wymiany zdań między postaciami - czasami mniej, czasami bardziej zabawne, ale generalnie nie schodzące poniżej pewnego poziomu - na pewnym etapie tej historii stają się nużące, a ich postacie nie mają okazji do głębszego rozwinięcia.
To co jednak jest bardzo jasnym punktem na mapie tego filmu, to występ Austina Abramsa, który w roli nieco ekscentrycznego młodzieńca dostaje sceny, w których najzwyczajniej w świecie kradnie show starszym kolegom po fachu. Jego postać wnosi świeżość i energię, której brakuje pozostałym bohaterom. Reszta postaci drugoplanowych granych przez aktorki, takie jak Amy Ryan czy Poorna Jagannathan, zostają w tle, nie mając większego wpływu na rozwój fabuły. Są zwykłymi pionkami w scenariuszu i tyle.
Warto jednak zwrócić uwagę na warstwę wizualną Samotnych wilków. Nowojorski nocny krajobraz dodaje filmowi pewnego klimatu, choć brak tu wyrazistej stylizacji, którą widzowie mogli oczekiwać po tego typu produkcji. Jon Watts stawia na prostotę, co sprawia, że film w żaden większy sposób nie wyróżnia się na tle innych filmów kryminalnych i raczej nie zapamiętacie z niego jakichś rzucających się w oczy lokacji czy krajobrazów. Reżyserowi brakuje błyskotliwości, którą udowodnił w swoich wcześniejszych projektach.
Samotne wilki mimo mocnej obsady pozostawiają widza raczej z uczuciem niedosytu. Clooney i Pitt oczywiście cały czas posiadają urok hollywoodzkich gwiazdorów, ale scenariusz i reżyseria nie oferują im wystarczająco dobrego materiału, aby w pełni to wykorzystali. Oczywiście ten tytuł ma wszystko, aby zdobyć popularność na platformie Apple TV+, ale to nie będzie produkcja, którą zapamiętamy na dłużej. Samotne wilki to przyjemny czasoumilacz. Tyle i aż tyle.