Akcja dzieje się jednego dnia, oczywiście w poniedziałek, w Warszawie. Dzień który przynosi bohaterom filmu tylko pecha. A postacie przewijający się w kadrze, to ludzie o skrajnie różnych profesjach, ale ich losy tego dnia się spójnie zazębiają, a to głównie za sprawą delegata gminnej spółdzielni desperacko poszukującego treblinek do kombajnu. Poszczególne historie ukazują absurdalność czasów PRL-u