Giulia Louise Steigerwalt roztacza beztroską perspektywę historycznych wydarzeń, które w niniejszej formule wydadzą się archaiczne, niezrozumiałe, banalne. 5
„Porno to przyszłość” – uświadamia swoich współpracowników Riccardo Schicchi. Mężczyzna nie sprawia wrażenia pewnego siebie, jest wręcz ujmująco skromny. Kobiety lgną do niego, ale projekty, które wciela w życie Riccardo do przyzwoitych nie należą. Rzutki impresario rozkręca koniunkturę filmów pornograficznych i lansuje swoje aktorki. Do „stajni” managera należą między innymi: powabna Eva, sławna później „Cicciolina”, subtelna Moana, zahukana Debora. Wszystkie one pracują na sukces branży, jaka rozkwita i staje się powoli zjawiskiem mniej odtąd skrywanym oraz wstydliwym. Niektóre z pań osiągną okazałe sukcesy nawet w wyborach powszechnych. Italia nie będzie się wstydziła swoich reprezentantek, choć ich renoma zostanie wzięta w umowny nawias ekscentrycznej specyfiki celebryckiej. W latach 80. i 90. ubiegłego wieku wydawać się mogło, że istotnie „porno to przyszłość”. Rozpasanie seksualne, dotąd skrzętnie skrywane publicznie, przy dosadnym udziale Schicchiego zyskało stempel zjawiska aprobowanego, dopuszczalnego i uniwersalnego.
„Paradoksem jest to, że w branży porno nigdy nie byłam molestowana” – konstatuje ze zdziwieniem któraś z bohaterek zaciągu, jaki skompletował Riccardo. Energiczny pomysłodawca zorganizował przemysł samonapędzający swój sukces. Ten może inkasować spokojnie dywidendy własnej popularności. Branża porno ze swojej natury do spolegliwych nie należy. Jej pracownica zauważa jednak ewidentną różnicę pomiędzy tym, czego doznała gdzie indziej, a specyfiką zastaną tutaj. Obszar zajęty przez Cicciolinę oraz Moanę wyda się może i wstydliwy, ale z gruntu szczery. Tu nie będzie się narażonym na mobbing, dwuznaczności, śliskie i niemoralne propozycje. „Marzeniem wszystkich są kobiety stąd, byleby tylko nie były czyimiś żonami i matkami” – słyszy się wokół. Porno pomaga wyzwolić poniekąd z tej pułapki hipokryzji.
Diva Futura opowiada o zjawisku z przyczyn oczywistych kontrowersyjnym i narzucającym drastyczne wnioski oraz pytania. Tymczasem film w reżyserii Giulii Louisy Steigerwalt należeć będzie do widowisk letnich i obłych. Bohaterki tej opowieści jak i sam jej twórca dopomnieliby się dygresji krytycznej, rzęsistej, wręcz erupcyjnej. Jesteśmy zaś świadkami ckliwej, pełnej melancholii gawędy o romantycznym facecie, przy którego udziale wykwitła od niechcenia dynamiczna gałąź rozrywkowa, niejako wbrew wilczym prawom rynku egzekwującego twarde zasady rywalizacji. Giulia Louise Steigerwalt roztacza beztroską perspektywę historycznych wydarzeń, które w niniejszej formule wydadzą się archaiczne, niezrozumiałe, banalne.
„W połowie kręcenia wszystkim flaczeją” – narzeka jedna z partnerek Riccarda, która w pewnym momencie zaczęła przejawiać aspiracje wyższe niż tylko udział w podrzędnych produkcjach pornograficznej klasy B. Dotychczasowe doświadczenia aktorki na planie, gdzie grywa, nie zadowalają kobiety. Ona chciałaby być gwiazdą kina prawdziwego. Blady w wyrazie film Diva Futura rozczarowuje brakiem rozmachu wizji wdzięcznej wszak do opisania seksbranży ani nie pomoże zrozumieć fenomenu działalności rozpętanej przez Cicciolinę i jej koleżanki. Ot, po prostu, pozostanie tylko nostalgiczną laurką ku pamięci niegdysiejszych obrazoburców, którzy dzisiaj jakoś wyblakli w pamięci potomnych. By nie rzec - sflaczeli.
Dziękujemy za seans sieci Cinema City