Czwórka 12-latków tworzy zgraną paczkę dobrych przyjaciół. Przypadkowa, tragiczna śmierć jednego z nich rodzi u pozostałych gniew i chęć zemsty. Ból, który przeżywają w związku z utratą przyjaciela wiąże ich jeszcze silniej i ma ogromny wpływ na kształtowanie się ich charakterów oraz na odkrywaniu własnej odrębności w otaczającym ich świecie dorosłych.
Samouk pisania scenariuszy i amator kina. Prowadzę bloga GarretReza.pl

Wystarczy do końca ulicy, naprawdę 7

12 lat i koniec. Czego? Marzeń? Dzieciństwa? Tak... 12 lat – i początek. Dorastania. Życia. Bólu.

12 lat i koniec (2005) -

Katharsis: rodzaj oczyszczenia duchowego, mające na celu wyzbycie się cierpienia. Element tragedii antycznej. Katharsis jest głównym motywem filmu Michaela Cuesta: każdy z trzech głównych postaci przeżywa coś takiego, każde w inny sposób, zawsze po cichu i dyskretnie. Można tu odnaleźć wiele innych elementów z Sofoklesa, jednak najważniejsze jest to, że nawet sam widz przeżywa owo Katharsis.. Ale po kolei.

Bohaterem filmu jest Jacob Carges, 12-latek, gnębiony przez rówieśników za znamię na twarzy. Jego brat, mający dość zaczepek, broni go. Gdy zagrożony jest ich domek na drzewie, postanawia go pilnować w nocy. Podczas czuwania zasypia w środku, a domek staje w płomieniach. Chłopak ginie, a jego śmierć odciska trwałe piętno w jego sennej okolicy. Brat postanawia go pomścić, rodzice znajdują się o krok od separacji. W tym samym czasie jego przyjaciel postanawia zrzucić monstrualną nadwagę, wbrew swojej rodzinie, a koleżanka – która niedawno zaczęła miesiączkować – odnajduje miłość swego życia. O kilka lat starszą. Wszyscy mają po 12 lat.

12 lat i koniec (2005) -

Doszedłem do miejsca, gdzie powinienem się trochę poznęcać nad produkcją. Lub zacząć ją chwalić pod niebiosa. Inaczej nie lubię, bo oznaczałoby to produkcję przeciętną – tak jednak nie jest. 12 lat i koniec wybija się, nawet miejscami zbliża się niebezpiecznie do granic arcydzieła, ale..

No właśnie. Montaż. Bez cienia wątpliwości: kompletnie nieudana kwestia. Tam, gdzie dłuższe ujęcie byłoby wskazane – jest niepotrzebnie pocięte, wprowadzając chaos i bałagan, wytrącając widza z rytmu. Przykładów jest dużo: scena pod prysznicem, monolog u psychiatry – tu na dodatek jest on przerywany pytaniami pani doktor, które pasują jak wół do karety. A mogło być tak pięknie... A kilka razy pokazano, że koleś za to odpowiedzialny zna się na swojej robocie – choćby scena zaraz po występie Malee – długie, pełne ujęcie. Takich drobnych, ale wiele wnoszących momentów mogło być naprawdę więcej! A mogło być tak pięknie.

12 lat i koniec (2005) -

A jak jest? Zaledwie świetnie: fabuła jest precyzyjna, bohaterowie odpowiednio napisani. Można się przejąć ich losami bez większych problemów, kilka razy coś zaskoczy widza: wstydliwe poczynania Malee, numery z rodziną w wykonaniu Leonarda (a zwłaszcza tego, co wyprawia z matką) czy dylematy moralne Jacoba. Całość jest przypatrywaniem się życiu Amerykanów w wyjątkowo wykalkulowanym i chłodnym wydaniu – bez komentowania, wzniosłej lub płaczliwej muzyki, brak wścibiania nosy poza dozwolone granice: widać tylko wierzchnią warstwę, która i tak dużo pokazuje. Wiele tu niedopowiedzeń, mnóstwo ogólników, mimo których jest to historia konkretna, pozostawiająca po sobie nie tylko ślad, ale nawet znamię: sceny w deszczu będą się śnić po nocach.

Mocne, przemyślane kino. Jeśli patrzysz na filmy przez pryzmat fabuły, będziesz urzeczony. Zapewniam.

0 z 3 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…