Kiedy jej syn znika w amerykańskim konsulacie, była żołnierka sił specjalnych Sara robi wszystko, co w jej mocy, aby go odnaleźć — i odkrywa mroczny spisek.

„Poza jurysdykcją” przypomina zdarzający się nieraz przypadek kina wartkiej akcji, jaka chciałoby uciec przed pytaniami o ogólny cel przedsięwzięcia 4

„To dla tatusia w niebie” – rozczuli Sarę jej kilkuletni synek – Josh. Obydwoje szykują się do wyprawy międzykontynentalnej. Sara służyła niedawno w misji afganistańskiej. Tam właśnie kobieta straciła męża, również żołnierza. Ojciec Josha poległ, jeszcze zanim Sara zorientowała się, że będzie matką. To tacie, którego nie widział na oczy, syn dedykuje swoje myśli. Sara otrzymała niedawno ofertę intratnej pracy. We Frankfurcie kobieta musi się zgłosić do amerykańskiego konsulatu, by dopełnić niezbędnych formalności. Tuż po wejściu do placówki dyplomatycznej, Josh znika z zasięgu wzroku Sary. Spirala nieprawdopodobieństw nakręca się błyskawicznie i w sposób irracjonalny. Pracownicy konsulatu zaprzeczają słowom kobiety. Według nich Sara przyszła do tego urzędu bez asysty syna. Łącząc się z matką ku swojemu zdumieniu ekswojowniczka usłyszy słowa uspakajające, ale i niepokojące. „Bierzesz leki, prawda?” – tonuje emocje córki wpędzonej w stan opresji jej mama. Sara cierpi na szok pourazowy wynikły z doznań na afgańskim froncie. Czy efektem tej przypadłości mogą być aż tak skrajne halucynacje?

Sara zostaje osaczona w budynku dla klientów konsulatu, jednak była komandoska wymyka się ochroniarzom. Lata spędzone na polu walki na coś się przydały. Kobieta przemieszcza się zakamarkami konsulatu, szukając zaginionego syna. W jednym z lokali Sara napatoczy się na Kirę. To decydentka z Białorusi, która we Frankfurcie znalazła się tymczasowo. Kira pragnie zdobyć środki na walkę o jej współtowarzyszy rebelii wobec reżimu Łukaszenki. Kobiety znalazły się w potrzasku. Konsulat w Niemczech nie będzie ich naturalnym celem podróży. Sarę trzyma tu jednak pragnienie rychłego odnalezienia Josha. Partnerki zawierają taktyczny sojusz. Legenda, na jakiej oparte są zapewnienia Kiry, jest mocno wątpliwa. Mimo to Sara będzie skazana na pomoc zakładniczki. „Za łatwo poszło, coś tu nie gra” – zastanawia się młoda wdowa. Konsulat wszak nie jest tak rozległym terenem, by można się tam w nieskończoność ukrywać, łatwo gubiąc tropy.

Poza jurysdykcją przypomina zdarzający się nieraz przypadek kina wartkiej akcji, jaka chciałoby uciec przed pytaniami o ogólny cel przedsięwzięcia. Film Christiana Züberta mnoży sieć nieprawdopodobieństw utkanych na wąskim metrażu frankfurckiego konsulatu i salwuje się ucieczką do przodu tak, by widz nie spostrzegł absurdów dynamicznego ciągu wydarzeń. „Dlaczego kamery jej nie widzą?” – zastanawia się szef ochrony konsulatu odpowiedzialny za schwytanie Sary. Kobieta właśnie ucieka w stronę pomieszczeń stołówki dla personelu. Dla oczu kamer komandoska pozostaje jednak nieuchwytna. „Unika ich” – odpowiada z miną eksperta inny ochroniarz. Sara staje się ofiarą piętrowego spisku zawiązanego w dość „księżycowych” intencjach. By rozciąć ten węzeł gordyjski, kobieta musi spenetrować wszystkie zaułki konsulatu i okiełznać wrogie interesy w nim kwitnące. Nie ucierpi na tym dynamiczna akcja filmu, choć jego wewnętrzna logika już może.

„Sprawdziliśmy nagranie, nie weszła z dzieckiem” - zastrzega pracownik konsulatu odpowiedzialny za obsługę monitoringu. W tej historii już wszystko stoi na głowie. Nawet swojej matki Sara nie powinna być pewna. Widzowie nie mogą być tymczasem przekonani, iż nurt akcji, w jaki zostali wciągnięci, ma głębszy sens. A jeśli go nie znajdą, co szkodzi umościć się w wygodnym fotelu z przekonaniem, że nie takie rzeczy świat widział.

Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…