Konkluzje z filmu wynikłe nie są przesądzające, choć dla młodego pokolenia entuzjazm, jaki towarzyszy działalności Acutisa, może być wartością wiodącą 6
Jeśli kościół domagał się odnowy, to otrzymał na nią nieoczekiwaną szansę na skutek choćby przypadku Carlo Acutisa. Włoch od najmłodszych lat interesował się kwestiami wiary i realizował je w życiu osobistym. Prowadził strony internetowe, gdzie informował o przypadkach cudów eucharystycznych. Rezonans płynący z takiej działalności przekroczył najśmielsze oczekiwania tych, którzy opierali moc chrześcijaństwa na wartościach dziś dosyć przebrzmiałych i archaicznych. Święci uhonorowani na freskach kościelnych oglądani z perspektywy szkolnych wycieczek coraz mniej przemawiają do wyobraźni potomnych. Rówieśnik, który mówi podobnym językiem - już jak najbardziej. A taki, co umrze młodo niczym przeklęte ikony pop kultury, może być uznany za autorytet i etyczny drogowskaz. Carlo Acutis został beatyfikowany po przedwczesnej śmierci w wieku 25 lat. Zaliczony w poczet pokolenia milenialsów - przemówił do powszechnej wyobraźni swoją otwartością. „Boży inluencer” - mawiają o nim ci, którzy przystąpili do wspólnoty kościelnej wiedzeni przykładem Carlo Acutisa.
Wycieczka szkolna leci z USA do Włoch. Chcą podążać tropami Carla. Ten spoczywa w Asyżu. Warunek organizatorów wyprawy jest konkretny i stanowczy. Podróżni nie będą podczas peregrynacji korzystać z telefonów i innych komunikatorów. Ich idol wprawdzie użył internetu do rozpowszechniania prawd wiary, ale uczynił to w celach czysto merytorycznych. Współczesna młodzież korzysta z tych środków zazwyczaj dla uśmierzenia nudy. Studencka ekspedycja pozbawiona rutynowych akcesoriów musi być zatem sporym wyzwaniem dla ekipy dwudziestolatków. Ich chwilowe zauroczenie nie jest przesądzone raz na zawsze, a stanowi chwilowy etap, po którym może nastąpić umocnienie wiary bądź sprowadzenie jej do rangi symboliki dewocjonalnej. Entuzjazm towarzyszy młodym turystom od początku podróży. Wyrwali się z kraju, gdzie tradycja nie sięga tysiąca lat, pojawili się w miejscu, w jakim wyrosła na gruncie długiej historii. Ale właśnie tu, w kolebce cywilizacji śródziemnomorskiej, mogą ich zafascynować nie tyle rzeźby z podobiznami świętych, ile tragiczny los równolatka, który świadomie zrezygnował z atrybutów młodości, zbytku, zabawy. Wszystko na rzecz gorliwie pojętej wiary.
Carlo Acutis. Plan na życie dokumentuje losy przykładowej wycieczki, jaka podążyła śladami legendy poszukiwacza sensu ziemskiej egzystencji. W filmie zabierają głos ludzie kościoła oraz sami uczestnicy wyprawy. Zestaw gadających głów opowiada o dogmatach, paradoksach oraz samym fenomenie młodego ascety. Konkluzje stąd wynikłe nie są przesądzające, choć dla młodego pokolenia entuzjazm, jaki towarzyszy działalności Acutisa, może być wartością wiodącą. Film Carlo Acutis. Plan na życie niesie ze sobą ładunek informacyjny, dla niektórych być może krzepiący. Są wszak na świecie młodzi ludzie przedkładający wartości duchowe ponad marność ulotnej igraszki zawartej w infantylnym filmie z tik toka.
„Moim przeznaczeniem jest śmierć” - miał powiedzieć Carlo zorientowany w swoimi życiu na spotkanie z Bogiem. Taki był plan na życie modernistycznie wyposażonego odnowiciela wspólnoty. Z tej obietnicy bohater niniejszej opowieści wywiązał się do końca. Przyszły święty operował środkami nieznanym w tradycyjnym świecie kościoła po to, by dotrzeć do rówieśników z tych środków na co dzień korzystających. Poniekąd udało się przyciągnąć część równoległego pokolenia i zainteresować problematyką mistyczną. Spektakularna śmierć podstemplowała ascetyczny żywot oraz wynikłe zeń konsekwencje. Na ile trwała będzie to ofiara, przyjdzie się przekonać dopiero po tym, jak opadnie kurz celebryckiej legendy Carla.
Dziękujemy za seans sieci Cinema City