Internet nie dawał im szans. Od samego początku mierzyli się z falą krytyki, plotek i podważania ich uczuć. Karol Wiśniewski i Weronika Sowa to jedni z najpopularniejszych twórców w polskiej sieci – międzypokoleniowy symbol internetu. Od lat na szczycie. Tak samo długo na językach. Choć nagrali setki lifestylowych filmów, dopiero teraz, po raz pierwszy wpuszczają kamery tam, gdzie do tej pory dostęp mieli tylko najbliżsi. Film Friz & Wersow. Miłość w czasach online odsłania kulisy powstawania ich największych przedsięwzięć, presję czasu i oczekiwań widowni, ale też ciepło codziennych gestów i rozmów, które budują prawdziwą relację. To autentyczny portret „power couple”, historia wspólnej pasji i ambicji, która udowadnia, że prawdziwe uczucie przetrwa każdy sztorm, a rodzina i sukces mogą iść w parze.

Dla osoby niezorientowanej w przedmiocie rzeczy film Krystiana Kuczkowskiego pozostanie projekcją efekciarskiego targowiska próżności lub rodzinną kroniką przygotowań do uroczystości zaślubin 4

Do ślubu youtuberów pozostało czterdzieści dni. Weronika Sowa i Karol Wiśniewski w końcu zdecydowali się na ten ruch. Para ma już dwuletnią córkę, ale dotąd do sformalizowania związku im się nie spieszyło. Były ważniejsze rzeczy do zrealizowania. Narzeczeni jeszcze nie mają trzydziestki, a już odnotowali spore osiągnięcia w sieci internetowej. Są znani, pełni wigoru, opływają w dostatek. Sam ślub nie był im niezbędny, lecz wizja szykownej celebry pozostanie bohaterom przywykłym do stylu życia „na wynos” czymś szczególnie miłym. Przecież taki produkt można upublicznić i na nim dodatkowo nieźle zarobić. Reklama, jaka się stąd poniesie, da wymierne zyski w polubieniach, odsłonach, komentarzach. „Dużo zarabiam, więc lubię wydawać” - nie szczypie się w język Weronika. Influencerka do wydania ma sporo, bo zafascynowane dzieciaki patrzą bezkrytycznie na produkcje, piosenki, eventy dobrze zorientowanej w rynku medialnym pary. Kasa płynie więc szerokim strumieniem do kieszeni Friza i Wersow „Co wstawimy w tę ramkę?” – zastanawiają się przyszli małżonkowie. Karol demonstruje właśnie rekwizyt, który wypadałoby wypełnić stosownym zdjęciem. Dotąd celebryci szybko dorobili się milionowych zysków. Teraz należałoby pomyśleć o tym, jak ten sukces zdyskontować wizualnie, a zwłaszcza osobiście.

Weronika wychowała się w dworze swoich rodziców, którzy profesjonalnie organizowali tam imprezy weselne. Wyobraźnia dziewczynki podpowiadała jej nieraz obraz ślubu, który kiedyś stanie się jej udziałem. Minęły lata. Weronika zarobiła solidne pieniądze, poznała towarzysza życia, wychowuje z nim córkę. Kariera kobiety sukcesu zdaje się nie znać materialnych ograniczeń. Pora zgromadzone pieniądze wyłożyć na efektowną okoliczność rodzinną, która przy okazji spełni rolę publicznej pokazówki. Wierni odbiorcy zawsze gotowi są podejrzeć prywatność swoich idoli. Ci jak dotąd nie szczędzili energii, by zaspokoić swoją publikę wszelkiego rodzaju atrakcjami natury rozrywkowej. Teraz dołożą niejako „w gratisie” film o własnych rozterkach, z których do najważniejszej będzie należeć taka: jak ślub na gorącym Rodos zorganizować logistycznie.

Friz & Wersow. Miłość w czasach online to nie jest pierwszy już dokument o polskich postaciach odkrytych w internecie, które ten świat potrafiły zdominować, zrewolucjonizować i wyssać z niego niego urągające wyobraźni przeciętnych obywateli miliony. W przeciwieństwie do wielu podobnych film Krystiana Kuczkowskiego opowiada jednak nie o ciekawym ewenemencie społecznym, nie zająknie się niemal na temat rzeczywistej działalności, jaka (słusznie lub nie) wyniesie narzeczonych na czoło listy internetowych przebojów. Friz & Wersow. Miłość w czasach online skupia się niemal wyłącznie na zapisie miesiąca „przedmiodowego” gwiazdorskiej pary, która kokosi się w luksusach, pozuje na tle własnym i środowiska im pokrewnego, prawi niewiele znaczące komunały na temat sukcesu, jaki odnieśli. Dla osoby niezorientowanej w przedmiocie rzeczy film Krystiana Kuczkowskiego pozostanie projekcją efekciarskiego targowiska próżności lub w najlepszym razie rodzinną kroniką czynności przygotowawczych do uroczystości zaślubin. Rola zaś samego reżysera tej sprawnej reklamówki z gatunku glamour wyda się całkowicie zbędna, pomocnicza i nieistotna.

„Lubisz kamery?” – pyta zaskoczoną córeczkę Weronika. Dziecko nie przywykło jeszcze do nieodłącznego szumu medialnego wokół swojej osoby. Kamera jest dla niej póki co elementem krępującym. Jej otrzaskani z obiektywem rodzice nie chcą jeszcze myśleć o chwili, gdy bogów masowej wyobraźni wyprą ze świecznika kolejni, którzy dla obecnych odniosą sukces z ich perspektywy zupełnie niezrozumiały.

Dziękujemy za seans sieci Cinema City

1 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 0
Skomentuj jako pierwszy.
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Proszę czekać…