Kurorty na całym świecie po wyjeździe ostatnich wczasowiczów zapadają w letarg, a wraz z nimi ich mieszkańcy. David studiował przez jakiś czas w stolicy, ale siła przyciągania jego rodzinnej miejscowości, niczym czarna dziura, wciągnęła go z powrotem. Śpi do południa, pali jointy i chyba tylko z nudów zaczyna budować dom. Ponieważ pomagają mu przyjaciele podobni do niego, nie wszystko idzie jak powinno. Film debiutującego reżysera jest czymś więcej niż tylko opowieścią o młodym zagubionym chłopaku. To także metafora kraju, który od kilku dziesięcioleci trwa w przedziwnym stanie zawieszenia, między dawnym bogactwem, a przemykającym gdzieś obok nowoczesnym światem.