Ostatnia część filmowej adaptacji trylogii Tolkiena. Frodo i Sam są coraz bliżej Góry Przeznaczenia. Trwają przygotowania do Wielkiej Wojny o Pierścień. Czy Rohan i Gondor będą w stanie przeciwstawić się niezliczonym zastępom Nieprzyjaciela, a król powróci na należny mu tron?

Adaptowanie powieści

Jackson mówi, że ulubioną częścią liczącej ponad 1000 stron epickiej księgi Tolkiena jest "Powrót Króla". Uważa także, że to najbardziej filmowa z wszystkich części. – To kulminacja wszystkich wydarzeń – mówi Jackson. – Wszystkie wątki kończą się w tym filmie. Można powiedzieć, że jest on jedną wielką sceną kończącą.

Przez ponad pięćdziesiąt lat dzieła J.R.R. Tolkiena wywierają znaczny wpływ na coraz to nowe pokolenia czytelników. Książki te, coraz odczytywane na nowo, na nowo doceniane, od czasu ukazania się pierwszego filmu przeżywają kolejny okres wzmożonego zainteresowania, trafiają na listy bestsellerów, za ich przyczyną do księgarń i bibliotek trafiło nowe pokolenie młodych czytelników. Frodo Baggins i Drużyna niosą przesłanie, mówiące o tym, że nawet najmniejsza istota może zmienić losy świata, wyraźnie pokazują, że przyjaźń i odwaga mają siłę konieczną do zwycięstwa nad nawet najbardziej niszczycielskimi mocami ciemności.

Pięć lat temu Jackson i pozostali autorzy scenariusza, Fran Walsh i Philippa Boyens, zasiedli do pierwszej próby przetworzenia błyskotliwej wizji pisarskiej do postaci właściwej dla filmu. Dla autorów scenariusza wizualny aspekt trzeciego filmu nigdy nie przesłaniał potrzeby skupienia się głównie na emocjach i uczuciach każdego z członków wyprawy. – Staraliśmy się wiernie oddać ducha końca książki – mówi Boyens. – Ostatnie fragmenty tej niesamowitej opowieści to prawdziwy dar dla wszystkich, jak mi się wydaje, miłośników doskonałej literatury. – Każdy z bohaterów jest przemieniony wskutek przeżyć – dodaje Jackson. – Nigdy już nie będą tacy, jakimi byli przed wyprawą.

Jednym z najważniejszych ludzi, którzy pracowali przy powstającej trylogii filmowej, był artysta Alan Lee, twórca znanych ilustracji Śródziemia, ozdabiających obsypane nagrodami wydanie książki, jakie ukazało się nakładem wydawnictwa Harper Collins. Lee był chyba tą osobą, która najpełniej dostrzegała trudności, jakie stały przed Jacksonem i pozostałymi autorami w trakcie adaptacji książki Tolkiena. – Jeśli nie zna się tej książki, jej forma i język może wydawać się nieco dziwny – zauważa ilustrator. – Ale tak właśnie książka ta jest znana na całym świecie. Wydaje mi się, że autorzy scenariusza dokonali czegoś naprawdę wielkiego. Przemienili poezję w epicki, widowiskowy film.

Aragorn, Legolas i Gimli na Ścieżce Umarłych

Aragorn wierzy, że musi przejść Ścieżką Umarłych w Białych Górach, wijącą się nad Dunharrow, drogą, z której nigdy nie wrócił żaden człowiek. – Są tam istoty, uwięzione między światami, które niegdyś zawarły sojusz z Isildurem, lecz które dały się zwieść Sauronowi – wyjaśnia Mortensen. – W chwili wielkiej potrzeby Gondoru zdradziły nie tylko Isildura, lecz także wielki sojusz Ludzi i Elfów, sił dobra, walczących z Nieprzyjacielem. Po zakończeniu wojny zostały skazane na bytowanie w tym świecie jako duchy, aż do momentu, w którym potomek Isildura wezwie ich do wypełnienia starej przysięgi.

Jako prawowity następca tronu, tylko Aragorn może wyzwolić duchy ze stanu życia po śmierci, tylko on, dzięki umożliwieniu duchom walki u swego boku może im pomóc odzyskać honor. Aragorn musi przezwyciężyć własne słabości, zwątpienie i niezdecydowanie, by zdołać wejść do należących do nich podziemi. – Jeśli nie będzie skupiony lub gdy jego motywy nie będą szlachetne, nie uda mu się przejść Ścieżki, choć jest potomkiem królów – mówi Mortensen. – Decyzja Aragorna wzbudza wiele protestów. Wielu jest takich, którzy sądzą, że w ten sposób zostają zdradzeni. Nikt nigdy, kto pojechał w te góry, nie wrócił. Wybór Aragorna jest dla wszystkich tym boleśniejszy, że jest jednym z najlepszych wojowników, a tacy są teraz potrzebni bardziej, niż kiedykolwiek przedtem.

Eowina (Miranda Otto), siostrzenica Théodena o żelaznej woli ma wiele powodów, dla których chciałaby, by Aragorn został z Rohirrimami. – Nie może uwierzyć w jego decyzję, bo jest ona praktycznie samobójstwem – mówi Otto. – Dlaczego nie zostaje i nie walczy wraz z nimi? Jego decyzja oznacza utratę nadziei dla Rohańczyków. Eowina naprawdę wierzy, że Aragorn jest tym, kto poprowadzi ich do zwycięstwa. Wydaje mi się też, że wciąż ma nadzieję, że Aragorn pokocha ją tak, jak ona pokochała jego. Kiedy Aragorn opuszcza Edoras, Eowina przeżywa bolesną stratę, pogrążą się w kompletnej rozpaczy. Gimli i Legolas nalegają, by Aragorn zabrał ich ze sobą. Niezależnie od tego, co ma się stać, nie chcą go opuścić. - Gimli zawsze lubił Aragorna, ma do niego słabość – mówi John Rhys-Davies. – Teraz czuje do niego głęboki szacunek, wie już, że jest królem, wielkim przywódcą, który może zjednoczyć wszystkich ludzi w chwili, gdy bardzo potrzebują zdolnego wodza.

Trzech zdecydowanych na wszystko wojowników – Aragorn, Legolas i Gimli – stała się niczym bracia. – Początkowe podejrzenia i niechęć zamieniły się w najmocniejsze i najtrwalsze więzi przyjaźni, powstałe w obliczu wspólnych trudów i wrogów – kontynuuje Rhys-Davies. – Wydaje mi się, że obecnie jest już całkowicie jasne, że z chęcią poświęciliby swe życia, by uratować swych towarzyszy. Przeszli wspólnie przez piekło i wyszli z tego zwycięsko.

Bestie wojny

Wykonanie potężnych bitew, jakie widoczne są w 'Powrocie Króla" po raz kolejny powierzono programowi Massive, opracowanemu przez firmę Weta Digital. Przekształcił on dane ze scen przechwytywania ruchów i wyrazy twarzy aktorów w widoczne na ekranie kinowym ruchy setek tysięcy wojowników.

- Pola Pelennoru to olbrzymia scena bitewna – mówi jeden z producentów, Selkirk. - 600000 orków i 6000 jeźdźców z Rohanu. Nigdy nie powiedziałbyś, że z tej niewielkiej sceny, jaką nakręcono na normalnym planie powstanie coś takiego, co widać na filmie. Na tym właśnie polega wizja Petera. Wszystko widział tak jasno, tak szczegółowo, dokładnie wiedział jaki wygląd chce osiągnąć i jak ma to wszystko wyglądać. Wraz z rozwojem techniki mógł sobie pozwolić na coraz śmielsze marzenia. Pod koniec realizacji filmu mógł nakręcić praktycznie wszystko, co chciał.

Podczas gdy do pamięci komputerów wprowadzano wymiary i proporcje aktorów i zwierząt (np. koni i słoni), wykorzystywane następnie przez grafików komputerowych jako punkt odniesienia, na scenach przechwytywania ruchu tworzono całe sekwencje ruchów, ataków, technik walki, które wykorzystywały później postacie walczące w bitwie.

Cały proces projektowania – od makiety, poprzez komputerowe efekty, do ostatecznej wersji filmowej – powtórzono w przypadku dwóch gatunków, które pojawiły się już wcześniej w filmie, jednak w "Powrocie Króla" grają o wiele większe role. Mowa o mumakilach (czyli olifantach) i skrzydlatych wierzchowcach Nazguli. W identyczny sposób powstała nemezis Froda, Szeloba. – W przypadku takich istot trzeba zwracać uwagę na bardzo wiele rzeczy, ponieważ istoty te są mniej lub bardziej ale oparte na istniejących realnie odpowiednikach – mówi kierownik animatorów Randall Cook. – Podstawowe ruchy wszystkich tych istot są oparte na ruchach prawdziwych zwierząt, nie ma w nich nic nadnaturalnego, są to jednak wszystko stwory, które wymagały od nas bardzo, bardzo wytężonej pracy.

Chodziło o uzyskanie jak największej naturalności ich ruchów. Na ekranie widzimy przecież dwudziestometrowe latające giganty i mumakile, podobne do słoni, ale mierzące jakieś osiem metrów. Jak widać, nie są to drobnostki. Cały problem polegał na tym, jak wiarygodnie pokazać ruch takiego olbrzyma, na którego grzbiecie siedzi 50 ludzi. Nie można pozwolić sobie na jakąś dowolność, bo ludzie zaraz to wychwycą, wiedzą jak chodzi prawdziwy słoń. Wszystko trzeba zrobić tak, jak ma to miejsce w rzeczywistości – tyle że nasze słonie są jakieś trzy razy większe.

Efekt działania rewolucyjnego programu Massive, napisanego przez pracownika Weta Digital Stephena Regelousa widzieliśmy po raz pierwszy w prologu filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, wykorzystano go także w scenach pokazujących bitwę w Helmowym Jarze w filmie Władca Pierścieni: Dwie Wieże. Massive pracuje tworząc „agentów”, posiadających własne, losowo dobrane charaktery i zdolności, pomagające im w podejmowaniu własnych decyzji w tłumie podobnych im „agentów”. „Agenci” przedstawiają nie tylko żołnierzy ludzi, ale także innych ras. Każdy z nich w sposób naturalny reaguje na swoje otoczenie, wykorzystuje te same „zmysły”, jakie posiada człowiek – wzrok, słuch, dotyk, itd. – Każdy z „agentów” ma pewne cechy charakterystyczne, jak odwaga, agresywność, tchórzostwo i podobne, jak również przypisane sobie cechy fizyczne. Zapewnia to, że każdy obraz stworzony przy użyciu tego oprogramowania będzie całkowicie odmienny, bitwę można próbować pokazać z różnych stron, wprowadzając do akcji rozmaite zmienne. Umożliwia realizację olbrzymich scen walki, co jest niemożliwe w przypadku realizacji podobnych scen z udziałem normalnych aktorów. Ostatnim etapem symulacji obliczonej przez Massive było renderowanie obrazu, wykonywane przez inne specjalnie stworzone urządzenie. Szef działu Massive John Alitt twierdzi, że urządzenie to jest w stanie renderować komputerowe efekty specjalne znacznie szybciej, niż jakiekolwiek urządzenie dostępne komerycyjnie na rynku.

Cienie Szeloby

Wśród aktorów i filmowców pracujących przy realizacji trylogii "Władca Pierścieni" dobrze znany jest irracjonalny strach, jaki Peter Jackson odczuwa wobec pająków. Sprawiło to, że realizacja scen pokazujących najgroźniejsze monstrum trzeciego filmu była dla reżysera prawdziwym wyzwaniem. - Peter cierpi na arachnofobię, co niewątpliwie widoczne jest w projekcie postaci Szeloby – mówi Richard Taylor. – Bez przerwy przypominał nam, że Szeloba ma być prawdziwym owadem. Co takiego jest w pająkach, co wzbudza w nim taki strach? Nogi, włoski na nich, wielkie szczękoczułki, miękkie, workowate ciało? Wszystkie te elementy zebrane razem. Projektując Szelobę wykonaliśmy najpierw kilka jej makiet, które zeskanowano do komputera.

Na wczesnym etapie produkcji zadecydowano, że Szeloba będzie bardzo złą istotą, niezmiernie starą i przebiegłą. Opracowując jej wygląd Taylor i jego pracownicy wykorzystali wygląd pająka, który przeraził Jacksona w dzieciństwie – występującego wyłącznie na Nowej Zelandii pająka tunelowego. – Jako dziecko uwielbiałem bawić się w piwnicy domu moich rodziców, gdzie było mnóstwo małych sieci tych pająków – przypomina sobie Jackson. – Zawsze, gdy tam schodziłem, chciałem się bawić, ale byłem przerażony myślą, że mógłbym wpaść na jakiegoś pająka, co się czasami zdarzało. Zemściłem się na nich tworząc Szelobe na ich podobieństwo.

Choć Szeloba powstała wyłącznie jako efekt działania grafików komputerowych, filmowcy chcieli, by jej zachowanie dokładnie odpowiadało zachowaniu prawdziwych pająków. – Chciałem, żeby Szeloba poruszała się w ten niepowtarzalny, pajęczy sposób – mówi Jackson. – W pająkach przeraża mnie, że poruszają się tak szybko, że chowają się na chwilę, a potem znowu błyskawicznie przebiegają do następnej kryjówki. Coś takiego chciałem właśnie pokazać. Powiedziałem więc animatorom z Wety o co mi chodzi i na ekranie widać, że Szeloba rusza się całkiem szybko, z pewnością zadziwiająco szybko jak na istotę tej wielkości. – Reżyser dodaje – Jak dla mnie, Szeloba jest naprawdę przerażająca. Aż wzdragam się na jej widok, więc chyba udało mi się nastraszyć samego siebie.

Jackson uważa, że pajęczyca jest prawdziwym wyzwaniem dla Froda. – Ten zły pająk odgrywa w filmie ważną rolę, pomaga hobbitom zrozumieć, jak kruche są ich życia – mówi reżyser.

Człowieczeństwo Drużyny - Akceptacja i tolerancja

Dwa królestwa, Rohan i Gondor, od wieków połączone były więzami trudnego sojuszu, polegały wzajemnie na sobie, by przetrwać. Kiedy jednak oba stają się celem ataku nieprzyjaciela, połączenie zasobów i sił daje jedyną szansę przeżycia.

Kiedy Rohan i Gondor w końcu łączą się przeciwko wspólnemu, znacznie silniejszemu wrogowi, w tym samym czasie umacnia się inna niewiarygodna przyjaźń, wyrosła w trudach wspólnych doświadczeń Gimliego (John Rhys-Davies), krasnoluda, i Legolasa (Orlando Bloom), elfa. Choć na wyprawę wyruszają niechętni sobie, im bardziej polegają na sobie, zarówno w boju, jak i poza nim, tym mocniejsze stają się więzy łączącej ich przyjaźni, przekraczającej rasę i uprzedzenia rasowe. – Mam nadzieję, że my również, tak jak Drużyna, zdamy sobie sprawę, razem i osobno, że pokojowe współistnienie jest możliwe tylko dzięki wrażliwości i świadomemu miłosierdziu – mówi Viggo Mortensen. – Miłosierdziu względem siebie i względem innych, zwłaszcza tych, którzy chcą nas skrzywdzić. Wysiłek, jaki trzeba ponieść, by choć na chwilę wczuć się w sytuację kogoś innego, pomaga nam zrozumieć, że tak naprawdę nie ma między nami żadnych zasadniczych różnic.

- Dla mnie postaci z tego filmu to ucieleśnienia pozytywnych aspektów życia – z namysłem mówi operator Andrew Lesnie. – Nie chodzi wcale i szerzenie jakiejś ideologii, religii czy filozofii, ale o zrozumienie, że na tym świecie istnieją różnice, i że powinniśmy być gotowi, by je przyjąć. Jeśli wystarczająco wielu ludzi będzie się traktować z szacunkiem i miłością, być może uda się zmienić nieco wygląd naszego świata. A ta opowieść mówi o tym, jak grupa ludzi może odnieść tryumf, stosując się do tej właśnie zasady.

Dusza Golluma

Andy Serkis określa współscenarzystkę i producentkę Fran Walsh mianem „strażnika Golluma”. - Fran stała się, praktycznie rzecz biorąc, siłą przewodnią Golluma – mówi. – To nadzwyczajna kobieta, wydaje mi się, że udzielając mi wskazówek czerpała z własnych doświadczeń. To ona pisała sceny z udziałem Golluma i to ona dbała, by wszystko, co widać na ekranie, wyglądało prawdziwie.

Ze względu na kluczową rolę, jaką Gollum odgrywa w trakcie podróży Froda i Sama, Jackson chciał, by jego postać na ekranie wyglądała równie rzeczywiście, jak postacie prawdziwych aktorów, i by niosła równie wiele emocji.

Współpraca Serkisa i zespołów specjalistów od efektów przyniosła rezultat w postaci pierwszej takiej postaci w dziejach kina – postać stworzona w pamięci komputera, jednak w całości oparta na grze aktorskiej prawdziwego artysty. Gollum jest w filmie aktorem takim samym, jak pozostali.

Kiedy na planie Jackson i operator Lesnie dawali wskazówki Andy’emu Serkisowi, animatorzy firmy Weta Digital studiowali nagrania, które mieli przetworzyć cyfrowo. Wykorzystywali wyraz twarzy aktora i jego ruchy, by zanimować komputerową postać w taki sposób, by widzowie mieli złudzenie, że oglądają kogoś prawdziwego.

Ciało stwora i jego głos powstały dzięki zdjęciom wykonywanym z użyciem przechwytywania ruchów i miksowanie cyfrowych efektów dźwiękowych. Całość widzimy na ekranie, postać Golluma to nowa jakość w dziedzinie filmowych efektów specjalnych.

Na początku powstały szkice, narysowane przez artystów Johna Howe’a i Alana Lee, potem poprawiono je zgodnie ze wskazówkami Jacksona, jeszcze potem kierując się szkicami wykonano plastelinowy model Golluma, zeskanowano go potem do pamięci komputera. Szef zespołu pracującego nad istotami w filmach, Eric Saindon, stworzył następnie komputerowy szkielet postaci, obudowany ponad 300 mięśniami. Oczywiście, podobnie jak ma to miejsce w przypadku komputerowych postaci ludzkich, na ekranie widać jedynie efekt działania mięśni pod skórą – napinające się mięśnie, drobne ruchy przykurczonych ramion, szeroko otwierające się oczy.

Gollum powstawał w kilku etapach. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku innych postaci nie będących ludźmi, jego wygląd opracowano najpierw w firmie Weta Workshop, gdzie zbudowano jego model. Model ten zeskanowano potem do komputera, wykorzystując przerobione urządzenie, które w swej pierwotnej roli służy do oceny wielkości i jakości tusz zwierzęcych i wykorzystywane jest w nowozelandzkich przetwórniach mięsnych. W przeciwieństwie do innych stworów, skanowaniu poddano także twarz Serkisa. Potem podłożono pod nią cyfrowe mięśnie i kości.

Gra aktorska Serkisa była tak przekonywująca, że cyfrowa postać ewoluowała w trakcie realizacji filmu, było w niej coraz więcej z aktora. - Gollum jest prawdopodobnie najbardziej aktorską postacią cyfrową, jaka kiedykolwiek powstała dla potrzeb filmu – dodaje Jackson.

Każde ujęcie Serkis powtarzał kilka razy, w różnych miejscach – na planie, w towarzystwie innych aktorów, następnie na scenie do przechwytywania ruchów, gdzie ubierano go w specjalny kostium z lycry, pokryty miniaturowymi nadajnikami, których namiary odczytywano za pomocą specjalnych urządzeń. Kostium pokrywał całe ciało, wykorzystywano także maskę, którą nakładano na twarz w scenach wymagających zbliżeń.

Mimo tego, że ostateczny wygląd postaci Golluma jest rezultatem działalności komputera, Serkis uważa, że najważniejszą cechą tej postaci jest prawda. – Wydaje mi się, że Gollum wywiera takie wrażenie, ponieważ jest zrobiony na ekranie komputera – mówi aktor. – Upór Petera i jego wizja całości sprawiły, że każdy starał się, by ta postać była niezwykle wiarygodna, by była prawdziwym członkiem zespołu aktorskiego. Oczywiście, sprawiało to liczne trudności dla mnie, jako osoby, która go grała, miało to jednak swoje dobre strony – w jego grze jest swoista czystość, jakiej nie udałoby się nam osiągnąć, gdybyśmy posłużyli się charakteryzacją i makijażem. Nie byliśmy od niech uzależnieni. Zarówno na planie, jak i na scenie do przechwytywania ruchu liczyło się czyste aktorstwo.

Eowina i Merry w Dunharrow

Théoden i jeźdźcy Riddermarchi kierują się ku Minas Tirith. Choć Rohan potrzebuje każdego żołnierza, król nalega, by Eowina i Merry (Dominic Monaghan), który otrzymał tytuł Giermka Rohanu, zostali. Choć księżniczka jest doskonale wyszkoloną wojowniczką, nie może walczyć u boku swojego brata Eomera (Karl Urban), ponieważ jest kobietą.

- Eowina nie chce zostać w Dunharrow – mówi Miranda Otto. – Czuje to samo co Merry, którego Théoden nazywa swym giermkiem, ale nie ma zamiaru zabierać ze sobą do boju. Podobnie jak Eowina, powiedziano mu, że nie może walczyć za tych, których kocha. Merry martwi się o swoich przyjaciół, a skoro dotarł już tak daleko podczas całej wyprawy Drużyny, dlaczego teraz ma pozostać z tyłu?

Eowina, przebrana za mężczyznę, zabiera ze sobą Merry’ego. – W filmie niewiele widać jest wojny z perspektywy hobbita, ale Merry staje się wojownikiem – mówi Dominic Monaghan. – Najpierw jest w armii jeźdźców, a potem wraz z nią rusza do walki.

Kierują się ku bojowi, którego wielkość przyćmi bitwę w Helmowym Jarze – większa będzie zaciętość obu stron i większe będą też straty. Jadą ku bitwie na Polach Pelennoru, ku walce na błoniach wielkiej niegdyś stolicy królestwa Gondoru, ku Minas Tirith. - Peter był niezwykle mocno przekonany, że Pola Pelennoru musimy pokazać nie tylko z punktu widzenia hobbita, lecz również w taki sposób, który ukaże jak rozpaczliwa była ta bitwa – mówi Philippa Boyens. – Rohańczycy zostają wezwani na pomoc Gondorowi, a Merry znajduje się w samym środku walki, podobnie jak Eowina, Éomer i Théoden.

- W pewnym sensie my wszyscy jesteśmy hobbitami – mówi Jackson. – Hobbici są ucieleśnieniem niewinności ludzi, którzy nie doświadczyli wojny, nie doświadczyli jej grozy, a którzy nagle znajdują się w samym środku walki.

Jaskinia Szeloby

Samą jaskinię wykonano z odpowiednio przyciętych styropianowych „skał”. Wykonano także labirynt tuneli, przez które swobodnie poruszali się zarówno aktorzy, jak i filmowcy. – Tunele są prawdziwe – mówi Hennah. – Zrobiliśmy naprawdę mnóstwo tuneli, występów skalnych i dziur.

John Howe wymyślił jaskinię, będącą zerodowaną skałą, siedzibą starożytnej, jadowitej istoty, która pozostawia za sobą ślady kwasu. Ze skał zwisają sieci, stworzone przez pracowników działu artystycznego ze specjalnego rodzaju rozpuszczalnego w wodzie kleju. Porozwieszano je na ścianach, by wyglądały niczym pajęczyny snute przez Szelobę.

Kamery na planach, planach miniaturowych i scenach przechwytywania ruchów

Jackson podjął przełomową decyzję, decydując się na jednoczesne kręcenie wszystkich trzech filmów, w całej historii kinematografii nie zdarzyło się wcześniej coś takiego. Wymagania logistyczne takiego projektu dorównują stopniem skomplikowania przygotowaniom do prowadzenia dużej operacji wojskowej. W Wellington na Nowej Zelandii zebrała się cała armia osób, które miały pracować nad filmem – wśród nich byli artyści komputerowi, projektanci średniowiecznego uzbrojenia, rzeźbiarze, lingwiści, charakteryzatorzy, twórcy kostiumów, kowale i modelarze, a także – co oczywiste – aktorzy, wśród których nie zabrakło ani nowych twarzy, ani cieszących się międzynarodową sławą gwiazd kina. Towarzyszyło im ponad 26 000 statystów.

Każdy szczegół planów naturalnej wielkości musiano pieczołowicie odtworzyć na rozmaitych miniaturowych i nieminiaturowych modelach. Z wielkim pietyzmem podchodzono na każdego zagadnienia, od szczegółów zdobień i konstrukcji największych budowli, do najmniejszych szczegółów zbroi wojowników Gondoru. – Na samym początku Peter powiedział: - Musimy poczuć, że to miejsce naprawdę istnieje – mówi współproducent Rick Porras. – Domaganie się czegoś takiego w przypadku realizacji filmu, dla potrzeb którego stworzono wszystko, co widać na ekranie, to naprawdę coś. Stworzono ponad 20 000 przedmiotów – od wyrobów ze szkła, do ubrań. Wszystko. Poprzeczka była podniesiona niesamowicie wysoko. Myślę, że przeszliśmy przez to, że daliśmy sobie radę, ponieważ mieliśmy naprawdę doskonały zespół artystyczny. Ale w centrum tego wszystkiego był Peter, łączył wszystko tak, jak piasta łączy szprychy koła.

Realizacja zdjęć trwała ponad półtora roku, miała miejsce pośród wspaniałych krajobrazów Nowej Zelandii, uczestniczyło w niej ponad 2400 filmowców.

Po upływie 276 dni zdjęć filmowcy i aktorzy ponownie zjawili się w Wellington, tym razem, by nakręcić dodatkowe zdjęcia do 'Powrotu Króla". Po zakończeniu tego zadania ich podróż dobiegła nareszcie końca.

Lojaloność, przeznaczenie i nadzieja: Serce Powrótu Króla

- Z jednej strony widać tu tę wielką wojnę, z drugiej, mamy dwójkę małych hobbitów, Froda i Sama, dosłownie na kolanach wdrapujących się na zbocze góry. Więzi łączące te dwie postaci są sednem filmu.

-- Producent/Reżyser/Współautor scenariusza Peter Jackson.

"Powrót Króla" w o wiele bardziej znaczący sposób niż poprzednie dwie części trylogii pokazuje główne tematy książki J.R.R. Tolkiena. – Wszystkie te rozproszone opowieści, wszystkie podróże, jakie odbyli bohaterowie – to, co ich obchodzi, o co dbają i za co walczą, to, za co zginęli niektórzy ich przyjaciele – prowadzi do tego filmu – mówi Peter Jackson. – Żaden z bohaterów opowieści nie wyjdzie z niej bez zmian. Już nigdy nie będą tacy, jacy byli przed jej rozpoczęciem. Powrót Króla to część trylogii, w której najwyraźniej dostrzec można emocje i uczucia, jakie są ich udziałem.

Choć akcja filmu toczy się na olbrzymich przestrzeniach, prawdziwym sednem "Powrotu Króla" są dramatyczne zmagania, jakim stawia czoła każdy z bohaterów. – Każdego z nich lubimy lub kochamy, każdego znamy z dotychczasowej opowieści - mówi producent Barrie M. Osborne. – Czy im się powiedzie, czy też skończą tragicznie? Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie wywoła jednocześnie łzy i radość widzów.

Ludzkie emocje w trakcie bitwy: Kaskaderzy i efekty specjalne

- Ta historia jest nierozerwalnie związana z ludzkimi uczuciami. Porusza wiele bardzo istotnych zagadnień, takich jak honor i czynienie dobra. – Operator zdjęć miniaturowych Alex Funke

Wraz z rozwojem akcji filmu 'Władca Pierścieni: Powrót Króla", wybucha wielka bitwa na błoniach miasta Minas Tirith, w miejscu zwanym Polami Pelennoru. To największa bitwa w całej trylogii, ostateczne starcie sił ludzi i armii Saurona, składających się z Haradczyków, Easterlingów, orków i mumakili, a także upiorów pierścienia pod wodzą Króla Nazguli. - Sauron rzuca całą potęgę swej armii przeciwko Minas Tirith, przy bitwie na Polach Pelennoru walka w Helmowym Jarze wygląda niczym mała potyczka – mówi producent wykonawczy Ordesky.

Nakręcenie oblężenia Minas Tirith wymagało stworzenia kolejnej wirtualnej armii, która uzupełni zdjęcia wykonane z udziałem aktorów i kaskaderów. – Nie można, ot tak sobie, kręcić po prostu kolejnych ujęć – mówi Jackson. – W sekwencjach bitwy musi być widać pewną ciągłość. – Musieliśmy zaplanować rozstawienie oddziałów wroga, określić gdzie są, jak szybko zbliżają się do murów, kiedy użyte zostają wieże oblężnicze, kiedy strzelają katapulty. To niemal jak planowanie bitwy w nocy przed jej stoczeniem, jak określanie strategii całej kampanii.

Jednym z najważniejszych elementów widocznych na ekranie w scenie ataku na Minas Tirith jest olbrzymia wieża oblężnicza z taranem - Grond – obsługiwana przez opancerzone górskie trolle i obsadzona hordami orków. Taran ma ponad 30 metrów długości, jest zawieszony na potężnych żelaznych łańcuchach. Wykonany jest z drewna, natomiast głowica przypomina wilczą paszczękę.

W starciu uczestniczy o wiele więcej wojowników niż w bitwie w Helmowym Jarze, jaką widzieliśmy w filmie Władca Pierścieni: Dwie Wieże. Mówi ilustrator Alan Lee – W Helmowym Jarze mieliśmy około 10 000 Uruk-hai, natomiast tutaj siły wroga liczą prawdopodobnie około 200 000 żołnierzy.

Pokazanie bitwy na ekranie wymagało wstępnej wizualizacji, dzięki której można było ustalić wszystkie szczegóły, związane z poszczególnymi ujęciami i sposobami ich realizacji. – Stworzyliśmy tę scenę komputerowo, dzięki czemu mogliśmy ustalić dokładny wygląd krajobrazu, rozmiar i skalę całości, oczywiście według opisów Tolkiena, jakie znajdują się w książce – wyjaśnia Jackson.

Główne zdjęcia bitwy kręcono na nowozelandzkiej South Island, w pobliżu Twizel, na owczej farmie. Wybudowano miasteczko namiotowe, w którym zamieszkali aktorzy i filmowcy. – Co rano zjadaliśmy 1440 jajek i 400 bochenków chleba – przypomina sobie producent Osborne. – Wybudowaliśmy także tor dla kamery, by móc nakręcić bardzo gładkie ujęcia szarży Rohańczyków, galopujących po Polach Pelennoru.

Zatrudniono setki jeźdźców i koni z całej Nowej Zelandii i spoza niej. Każdy z głównych bohaterów walczył w swoim stylu, większość ujęć aktorskich bitwy koordynował legendarny choreograf walk Bob Anderson. – Zatrudniono chyba wszystkich na Nowej Zelandii, którzy potrafili jeździć konno – przypomina sobie Karl Urban, odtwarzający Éomera, wojownika z Rohanu, siostrzeńca króla Théodena.

Minas Tirith

Jednym z najbardziej skomplikowanych miejsce w "Powrocie Króla" jest Minas Tirith, siedmiopoziomowe miasto, w którym rozgrywa się znaczna część akcji filmu. – Staraliśmy się zrobić coś, co przypominałoby starożytne Bizancjum lub Rzym – komentuje Alan Lee. – To musiało być coś nadzwyczajnego.

Zarówno Minas Tirith, jak i znany z Dwóch Wież Helmowy Jar, powstały w Dry Creek Quarry, miejscu znanym z potężnych, naturalnych formacji skalnych, znajdującym się w bezpośredniej bliskości Wellington. – Miasto Minas Tirith to jedna z tych rzeczy, których powstania najbardziej oczekiwałem w trakcie realizacji filmu – mówi Peter Jackson. – Miasto powstawało dwukrotnie. Wybudowaliśmy wielki plan w kamieniołomie. Potem zburzyliśmy go, w ciągu kilku tygodni wybudowaliśmy zamek w Helmowym Jarze, nakręciliśmy zdjęcia, zburzyliśmy go, po czym ponownie w kilka tygodni wybudowaliśmy tam Minas Tirith.

Architektura miasta ma przypominać nieco styl znany z Północy Europy, widać w nim gust Gondorczyków, którzy są głównie wojownikami, lecz doceniają zarówno piękno, jak i majestat. Wygląd miasta zaprojektował Alan Lee. – Alan przelał na papier swoją wizję – mówi Richard Taylor. – Najpierw narysował dużą liczbę szkiców, a potem zaczął opracowywać kulturę Minas Tirith, nie tylko architekturę, ale także wygląd dzielnic szlachty i normalnych mieszkańców.

Setki ludzi kierowanych przez Majora przez około pół roku budowało Minas Tirith. - Peter chciał zrobić w mieście mnóstwo rzeczy – mówi kierownik artystyczny Dan Hennah. – Chciał pokazać ludzi Faramira maszerujących w dół ulicami, prosto na spotkanie pewnej śmierci. Chciał, by było to wielkie ujęcie, pokazujące rozległość miasta, na którym widać byłoby setki wojowników i koni. Chciał pokazać Gandalfa galopującego ulicami z Pippinem w siodle. Żeby pokazać coś takiego, trzeba punktów odniesienia, trzeba określonych długości planów. A kiedy na miejscu zjawili się statyści, gdy zaludnili ulice, miasto ożyło. Jest prawdziwe. To wspaniałe uczucie, gdy ma się poczucie stworzenia czegoś, co jest prawdziwe.

Miniaturowa Armia Wyzwoleńcza

Choć plany wykorzystywane do zdjęć aktorskich były naprawdę duże i szczegółowe, pozwalały pokazać jedynie fragment tego, co będzie widoczne w filmie, po połączeniu tradycyjnych zdjęć z efektami specjalnymi i zdjęciami miniatur i modeli.

Operator Alex Funke, zajmujący się kręceniem zdjęć miniaturowych, z uczuciem określa swoją ekipę mianem „Miniaturowej Armii Wyzwoleńczej”. – Mamy miłą, niezbyt dużą ekipę, liczącą około 30 głównych osób. W zależności od potrzeb zatrudniamy dodatkowych pracowników lub modelarzy, działamy w ten sposób, ponieważ w działach takich jak nasz fluktuacja obłożenia pracą jest zawsze najwyższa. W pracach działu brał także udział Alan Lee, nadzorujący przemianę swych szkiców w miniaturowe plany, które wykonywano tak dokładnie, że zdawały się żyć własnym życiem. Ekipa, pod kierownictwem Funkego, zdobywcy Oskarów za efekty w filmie Pamięć absolutna i Władca Pierścieni: Dwie Wieże, realizowała zdjęcia aż na 64 miniaturowych planach, część z nich należała do najbardziej skomplikowanych w historii kinematografii. Miniatury w "Powrocie Króla" to – między innymi - wieża Saurona w Barad-dûr, płaskowyż Dunharrow, Czarne Wrota, Cirith Ungol, Minas Morgul i Szczeliny Zagłady.

Większość miniatur wybudowano na planach w Stone Street Studios, ich skalę określono jako „pośrednią między jeden do dwunastu, czternastu”, co jest zaledwie ułamkiem wielkości, jaką przedstawiają na filmie. Ponieważ każdy plan, nawet w tej skali, był tak olbrzymi, miniatury z ledwością mieściły się w budynku (co dało początek określaniu ich jako „maxiturami”). Wszystkie prace związane z wykonywaniem szczegółów tych modeli wykonywano w dokładnie takich samych warunkach oświetleniowych, w jakich później realizowano zdjęcia. – Przygotowania do realizacji ujęcia są bardzo pracochłonne – opisuje Funke.

Najtrudniejszym modelem do wykonania była skomplikowana miniatura Minas Tirith. – Jedynym sposobem, w jaki mogliśmy stworzyć miasto normalnej wielkości, była budowa olbrzymiego modelu – mówi Jackson. – Jest niezwykle szczegółowy. A nasze kamery filmowały z naprawdę małych odległości, by uchwycić wszystkie mikroskopijne szczegóły.

Firma Weta Workshop wybudowała model miasta Minas Tirith w skali 1:72, przedstawiał on całe, rozłożone na 7 poziomach miasto, na ulicach stało ponad 1000 budynków. Niektóre dzielnice miasta odtworzono także w skali 1:14, co pozwoliło ekipie Funkego na nakręcenie zdjęć przedstawiających przemarsz ulicami. Szef ekipy modelarzy, Paul Van Ommen, osobiście nadzorował końcowy proces wykonywania szczegółów każdego modelu. – Realizmu modelom dodawał dobór kolorów, roślinność, zacieki, dzięki temu miasto nabrało życia, czuło się, że jest zamieszkałe od tysięcy lat – opisuje Richard Taylor. – Jednym z dużych ułatwień przy budowie tego rodzaju modeli jest możliwość wykorzystania tekstur powierzchni, jakie rzeczywiście istnieją w naszym świecie. Można odtworzyć budynki, krajobrazy, zbocza gór z bardzo dużym realizmem, tak dużym, że osiągnięcie podobnych efektów przy użyciu komputerów jest nadal bardzo trudne. Oczywiście, w filmie widzimy efekt końcowy, będący rezultatem współpracy naszej i zespołu grafików komputerowych, który w sposób niewidoczny dla widza wykorzystał nasze zdjęcia i połączył je ze zdjęciami aktorów lub z grafiką komputerową.

Dla Funkego, którego zespół – w tym operatorzy miniaturowych kamer, Chuck Shuman i David Hardberger – bez przerwy konsultował się z treścią książki, udział w realizacji filmu był czymś wspaniałym, a każda chwila filmu warta godzin poświęconej pracy. – Ta historia jest ponadczasowa – mówi. – Jest powiązana z uczuciami. Wydaje mi się, że mówi o wielu bardzo ważnych rzeczach, głęboko nas porusza, mówi o tym, że honorze, dobrze i sprawiedliwości.

Moc nadziei i jedności

Nadzieja jest tym, co może zniwelować przewagę olbrzymich armii Saurona nad oddziałami Sojuszu. Jednak nawet Gandalf zdaje sobie sprawę, jak trudne jest zadanie powierzono wątłym barkom małego Hobbita, i że nie można liczyć na jego powodzenie.

W czasie wojny za każde zwycięstwo płaci się straszliwą cenę. Jednak póki jest nadzieja, póty dobro może zwyciężyć. Choć Aragorn zmaga się z brakiem wiary w ludzi, Arwena (Liv Tyler) niezachwianie wierzy w przyszłość świata, poświęca własną nieśmiertelność, by pomóc Aragornowi w jego wyprawie. – Tolkien głęboko wierzył w dobroć, jaka tkwi w każdym człowieku – mówi Boyens. – Ten pogląd jest chyba najlepiej widoczny w Arwenie, która nigdy nie przestaje wierzyć, że ludzie mają przed sobą przyszłość.”

Motywacją dla bohaterów nie jest chęć udowodnienia swojej wartości. Polegają na sobie nawzajem, walczą – jak wyjaśnia Boyens – ramię w ramię, za siebie. – Ich wiara wystawiona jest na próbę, lecz ta sama wiara w siebie nawzajem, w dobro, wiąże ich i umacnia.

Dopracowując scenariusz jego autorzy - Boyens, Jackson i Fran Walsh – bez przerwy pamiętali o tych odniesieniach do emocji i doświadczeń. – To sprawy bardzo bliskie nam wszystkim – wyjaśnia Boyens. – Co czujesz wobec ludzi, których kochasz? Co będzie po śmierci? Jak się pożegnać? Wszystkie pytania tego rodzaju znajdują się też w książce profesora Tolkiena. Odwieczna natura walki pomiędzy dobrem i złem jest niczym srebrna nić, przenikająca całą strukturę opowieści. Jest niczym chwila, w której Sam czuwający u boku śpiącego Froda w Mordorze, podnoszący głowę i widzący, pośród wszystkich oparów i przemysłowych wyziewów jasno błyszczącą gwiazdę.

- Uczucia bohaterów, tak wyraźnie przedstawione w powieści, są nagrodą dla czytelnika – mówi producent i współautor scenariusza Fran Walsh. – Mamy nadzieję, że udało nam się przenieść je na ekran. - Czasy, w których żyje Gandalf i reszta są nadzwyczajne, nadzwyczajnego także męstwa i czynów wymaga się od ich dusz – dodaje Ian McKellen. – Można to powiedzieć o wszystkich bohaterach, niezależnie od tego, czy posiadają magiczne moce, czy też nie. Wszyscy oni są odbiciem naszych doświadczeń. Każdy z nich przechodzi próbę. Czy przeżyją? Czy poradzą sobie z odpowiedzialnością?

Mordor i Góra Przeznaczenia

Jednym z najważniejszych miejsc, w których toczy się akcja "Powrotu Króla", są rozległe, jałowe połacie Mordoru, które filmowano w pobliżu Mount Ruapehu, w okolicy – Nadzwyczajnej pod względem wyglądu, to bardzo „ostry” krajobraz, niesłychanie trudne miejsce do realizacji filmu, ciężko się tam dostać, ekipa cały czas miała rozmaite problemy związane z panującymi tam warunkami – opisuje operator Lesnie.

Epicka wyprawa Drużyny kończy się w Mordorze, krajobraz tego miejsca musiał pulsować złem Saurona. – Kiedy patrzy się przez Mordor ku Górze Przeznaczenia, powinno czuć się strach i obawę – mówi Alan Lee. – Jeśli nie udało nam się pokazać tego w filmie, oznacza to, że nasze wysiłki były, do pewnego stopnia, nieudane.

Powstanie Mordoru wymagało koordynacji wielu elementów – od efektów komputerowych do szczegółowych modeli Szczelin Zagłady, leżących w pobliżu krateru starożytnego wulkanu, gdzie wykuto Jedyny Pierścień. – Od dwóch lat kręciliśmy testowe zdjęcia lawy na naszym miniaturowym planie, chcieliśmy dojść do tego, jak będziemy filmować kluczowe sceny filmu – mówi Richard Taylor. – Wybudowaliśmy stoły, na których staraliśmy się odtworzyć widok i głębię Szczelin Zagłady. Chcieliśmy pokazać, że samo Śródziemie przychodzi po Pierścień; że podróż Sama i Froda, i także Golluma, kończy się na tym wysuniętym kawałku skały, przewieszonym nad gigantycznym kotłem lawy w otchłani Góry Przeznaczenia.

Do zdjęć Czarnych Wrót, które Hennah opisuje jako „Mur Berliński razy 500”, zbudowano pełnowymiarowy plan blanków wrót, co pozwoliło zrealizować aktorskie zdjęcia czuwających tam orków. Dla potrzeb realizacji sceny, w której Gandalf rozmawia z Rzecznikiem Saurona wybudowano inny plan, również pełnowymiarowy, przedstawiający widok podstaw wrót. Przy realizacji ogólnych zdjęć Czarnej Bramy posłużono się miniaturami.

Miniatury wykorzystano także podczas kręcenia scen wejścia na schody Cirith Ungol i do jaskini Szeloby, jednak kluczowe sceny z udziałem Sama i Froda wymagały wybudowania kolejnego pełnowymiarowego planu z dekoracjami. Cała scena, jaka widoczna jest na ekranie, to rezultat twórczego wykorzystania obu technik.

Nadzieja głupców: Frodo, Sam i Gollum w Mordorze

Frodo musi znosić rosnący ciężar i tężejącą wolę Pierścienia, musi także poradzić sobie z wielką pajęczycą, Szelobą. Przed Frodo i Samem stoi wiele trudności, lecz ich podróży daleko do końca – czeka ich niezwykle ciężkie zadanie zniszczenia Pierścienia – a wiara i upór Froda zaczynają słabnąc. - Frodo zaczyna poddawać się Pierścieniowi o wiele bardziej, niż to dotychczas widzieliśmy – mówi Wood. – Jego przywiązanie do klejnotu jest o wiele silniejsze. Nie może już jasno myśleć. Jest pod wpływem Pierścienia. Nie pamięta już Shire. Traci samego siebie, traci to, co składało się na jego osobowość. Pierścień odziera go z duszy.

Frodo ledwo chodzi, ledwo widzi, coraz bardziej polega na Samie. – Dochodzi do tego, że Frodo nie jest w stanie iść, Sam musi go nieść – mówi Wood. – Sam jest prawdziwym bohaterem, to dzięki niemu trzymają się razem. Kieruje swym przyjacielem, niezdolnym już do odróżniania dobra od zła, mówi mu, co trzeba zrobić. Choć to Frodo jest bohaterem, Sam wie, że tylko jego siła i jasny umysł pozwolą Frodowi wykonać zadanie.

- Froda uspokaja codzienna siła i normalność Sama – dodaje Philippa Boyens. – Dla kogoś, kto właśnie zaczął poddawać się ogromnemu złu, kto walczy z nim każdego dnia, ktoś taki jak Sam jest kotwicą w normalnym świecie, liną wiążącą z normalnością, prawością i dobrem. A jest to coś, co jest Frodowi niezwykle potrzebne.

Podobnie jak reszta hobbitów, w ostatniej części opowieści również Sam znajduje w sobie ukryte pokłady siły. - Sam jest kimś, kto zawsze pozostaje w cieniu – mówi producent wykonawczy Ordesky. – To rodzaj osoby, z której się żartuje, mówi się, że jest gruby i nie najmądrzejszy. W "Powrocie Króla" widać jednak wyraźnie, jak niezwykła postacią jest Sam.

- Zaczyna jako pomocnik Froda, wesoły towarzysz i bardzo lojalny przyjaciel – dodaje producent Osborne. – Na końcu opowieści jest opoką. Jest kimś, na kim Frodo może polegać w każdej sytuacji. To on zachęca go do wytrwania w misji, ten skromny przyjaciel urasta do prawdziwie heroicznych czynów.

Nadzieja w Gondorze

Na początku filmu "Władca Pierścieni: Powrót Króla" ciekawość Pippina (Billy Boyd) powoduje, że jego dłonie dotykają Palantiru z Isengardu, przez który widzi oko Saurona. Mroczny Władca jest przekonany, że Pippin jest Powiernikiem Pierścienia. – Kiedy Pippin zabiera Palantir, Gandalf zdaje sobie sprawę w jak wielkim niebezpieczeństwie znajduje się Pippin, decyduje, że jedynym bezpiecznym dla niego miejscem jest Minis Tirith – mówi Billy Boyd.- I tak Pippin znajduje się w nowym kraju, w środku nowej przygody.

To pierwszy raz od czasu rozpoczęcia wyprawy, gdy Merry i Pippin zostają rozdzieleni. – To dwaj przyjaciele, którzy działają niczym jedna osoba – mówi Philippa Boyens. – Nawet, gdy zostają rozdzieleni, są blisko siebie – wiele się od siebie nauczyli, co jest jedną z cech prawdziwej przyjaźni.

Po wkroczeniu do Białego Miasta, Gandalf i Pippin jadą na Cienistogrzywym po setkach stopni, prowadzących aż do siódmego kręgu miasta, setki metrów nad powierzchnią ziemi. Tam rosło niegdyś Białe Drzewo Gondoru, symbol panowania królów i emblemat na fladze królestwa. Od czasów fatalnych decyzji poprzedników Aragorna, Minas Tirith podupadało, obecnie znajduje się pod opieką Denethora (John Noble). – Dowodzenie Gondorem należy do Namiestników, którzy uważani są za opiekunów tronu – komentuje Jackson. - Denethor, ojciec Boromira i Faramira, jest obecnym Namiestnikiem. John Noble gra go nadzwyczajnie. To człowiek poddany ogromnej presji – Mordor ponownie urósł w siłę i rusza z ostateczną ofensywą przeciwko królestwu.

Sam Denethor stracił wiarę w zwycięstwo ludzkości. - Denethor to wielka postać tragiczna, niczym Król Lir – mówi Noble. – Wie, że sprawuje władzę jedynie do powrotu prawowitego Króla. Jego prawość i zdrowe zmysły ustępują pod naporem strachu i pożądania Jedynego Pierścienia, pod wpływem wieści o powrocie Aragorna, śmierci Boromira i – w końcu – rany Faramira. W końcu jego przygnębienie i paranoja doprowadzają do straszliwych wydarzeń.

Niechętny król

Tytuł, "Powrót Króla", odnosi się do Aragorna, granego przez Viggo Mortensena. Dziedzic Królestwa Gondoru, Aragorn, ukrywa swe pochodzenie, znany jest jako Obieżyświat, jeden z tajemniczych Strażników – wędrowców, którzy w tajemnicy walczą z Sauronem. Tron Gondoru jest pusty, a Królestwo upada. Gdy Sauron grozi zniszczeniem wszystkich ras Śródziemia, nadszedł czas, by wyjść z ukrycia, i wziąć na swe barki ciężki obowiązek przywództwa. – Jak przyjmuje się taką odpowiedzialność? – pyta Jackson. – Jak można wziąć na siebie takie brzemię? Jak można powiedzieć – Ja jestem tym, za którym musisz podążać? Wydaje mi się, że jedną z przyczyn, dla których Aragorn jest tak niechętny objęciu tronu jest to, że widział co z ludźmi czyni władza.

Aragorn boryka się z wątpliwościami, czy rzeczywiście jest właściwą osobą, kimś, kto podoła zadaniu. Pamięta o swoich przodkach, którzy dali się uwieść żądzy władzy i potęgi. – Jest dziedzicem tronu, jedyną osobą, która może objąć Minas Tirith we władanie, lecz nie jest przekonany, czy jest tego warty – komentuje Jackson. – Aragorn musi uwierzyć w szlachetność swojego ludu.

Mortensen identyfikuje postać Aragorna z archetypem przywódcy, którego prawdziwa tożsamość jest początkowo znana jedynie garstce wtajemniczonych. Mówi – Prawdy o nim nie zna prawie nikt, także jego towarzysze. Osoba taka jak Aragorn przypomina pod tym względem Króla Artura albo Mojżesza, wychowywana jest przez osoby niezwiązane z nią więzami krwi, jest istnienie jest ukrywane do czasu, aż nadejdzie chwila, w której można ogłosić światu jej prawdziwą tożsamość, pokazać, kim jest i jakie ma prawa. Aragorn, którego wychowały elfy w Rivendell, którego nauczycielem był Elrond, musi w końcu wypełnić swe przeznaczenie, co wymaga od niego pełnego zrozumienia skomplikowanej i tragicznej historii Śródziemia. Musi zapewnić, by z nadziei i poczucia sprawiedliwości wszystkich istot narodziła się przyszłość. Jednak dla Aragorna tron reprezentuje władzę i związane z nią pokusy, które przyczyniły się do upadku jego przodków. Władzę, która go całkowicie odmieni. W trakcie wyprawy Aragorn zrozumie jednak, że konieczność przewodzenia nie jest równoznaczna z żądzą władzy. – Stawką jest miasto, u którego bram stoją wrogowie – wyjaśnia współautorka scenariusza Philippa Boyens. – Zginie wielu ludzi. Aragorn decyduje w końcu, że jeśli rzeczywiście gdzieś w nim tkwi siła konieczna do przewodzenia narodowi, że jeśli ma ona ocalić ludzkie życia, podejmie to brzemię. Podejmuje to wyzwanie. Jego motywy są szlachetne, między innymi dlatego nie poddał się działaniu Pierścienia. Dla niego nie ma czegoś takiego, jak władza nade wszystko.

Wraz z siłami Saurona nadchodzi także zrozumienie faktu, że śmierć jest nieunikniona wraz z nieubłaganym upływem czasu. Droga Aragorna wiedzie przez Ścieżkę Umarłych, wymaga stawienia czoła duszom tych samych ludzi, którzy zdradzili jego przodków. To droga, z której może nie wrócić, a jednak wkracza na nią bez cienia zwątpienia. Musi odpędzić nie tylko upiory śmierci, musi zapobiec śmierci wszystkich, których kocha. – Dla mnie to opowieść o przeciwstawieniu się śmierci, o tym, jakie znaczenie ma śmierć dla nas i dla tych, których kochamy – mówi Mortensen. – Przypuszczam, że jest to jeden z głównych powodów, dla których cała ta opowieść wciąż tak silnie przemawia do współczesnych ludzi.

Gandalf (Ian McKellen), za którego przyczyną Drużyna wyruszyła na wyprawę – i który śle Frodo do Mordoru – musi poradzić sobie ze skutkami swego udziału w wyprawie. Nie jest już osobą z zewnątrz, aktywnie włącza się w walkę po stronie tych, o których racji jest przekonany. – Gandalf jest, w pewnym sensie, generałem w tej wojnie – mówi Boyens. – To za jego przyczyną zaczęła się wojna i jest tego świadomy. To było niesamowite ryzyko. Jego przypadek nie różni się zbyt wiele od przypadku Aragorna, tu także chodzi o władzę i potęgę i o związane z nimi koszta.

Niecodzienni bohaterowie

Eowina (Miranda Otto) i Merry (Dominic Monaghan) zostają w Rohanie, w Dunharrow – Eowina ponieważ jest kobietą, Merry dlatego, że jest Hobbitem. – Eowina jest bardzo niezadowolona ze swej roli, z tego że jest kobietą w Rohanie – mówi Jackson. – Ma duszę wojownika. Chce bronić swojego ludu, chce bronić swojego wuja, króla Rohanu, którego głęboko kocha. Widzimy więc, jak w skrycie wymyka się z Dunharrow i jedzie do walki. Oczywiście, w bitwie musi stawić czoła prawdziwej grozie wojny.

Bratnią duszą Eowiny i jej towarzyszem walki jest Merry, zmieniony przez wojnę. – Wojna widziane jego oczami jest potworna – mówi Monaghan. – Kiedy zobaczymy Merry’ego pośrodku bitwy, umorusanego krwią, zlanego potem, z łzami na twarzy, widzącego na własne oczy grozę wojny, zrozumiemy, jakie to straszne przeżycie. Ale Merry uważa, że ma takie samo prawo być w boju, jak każdy inny – walczy o to samo, o co walczą inni ludzie – chce ocalić swoich przyjaciół i swój świat. W kluczowym momencie bitwy ich niespodziewana odwaga i poczucie lojalności pomoże im odwrócić bieg wydarzeń, wytrącić inicjatywę z rąk wroga.

Nowe postacie i cywilizacje

W filmie 'Władca Pierścieni: Powrót Króla' zobaczymy wiele nowych postaci, cywilizacji i istot.

GONDORCZYCY – Gondorczycy to przedstawiciele niegdyś wielkiej kultury, mieszkają w Minas Tirith, starożytnym mieście królewskim, którym obecnie zarządza namiestnik. Stolica Gondoru jest reliktem z czasów, gdy ludzie mieli większą potęgę i władzę w Śródziemiu.

SKRZYDLATE BESTIE – W "Powrocie Króla" każdy z Nazguli (nieumarłych duchów króli ludzi, którzy dali się usidlić złej mocy Saurona) dosiada stwora określanego jako skrzydlata bestia. Jest to olbrzymia latająca istota, obdarzona gigantycznymi, błoniastymi skrzydłami, przypominającymi skrzydła wielkiego nietoperza. To stwór z dawnych czasów. Dosiadające ich Nazgule mogą błyskawicznie przemierzać wielkie odległości, kontrolując każdy zakątek królestwa Saurona.

WŁADCA UPIORÓW – Dowódca mrocznych sił Saurona, Władca Upiorów (znany także jako Czarnoksiężnik z Angmaru) przewodzi wojskom, które wyruszają z Minas Morgul, by najechać Gondor i wziąć szturmem Minas Tirith.

HARADCZYCY i MUMAKILE – Pochodząca z Południa rasa ludzi, zamieszkujących kraj zwany Haradem. To doświadczeni wojownicy, uzbrojeni we włócznie, łuki i krzywe szable. W czasie wojny posługują się mumakilami – hobbici znają te istoty jako olifanty. Te olbrzymie zwierzęta przenoszą na swoich grzbietach wieże, w których znajdują się łucznicy. Wielkie stopy mumakili miażdżą wrogów, ludzi i konie, a potężne i ostre kły rozrywają każdego, kto stanie na ich drodze.

RZECZNK SAURONA – W pobliżu Czarnych Wrót pojawia się istota, znana jedynie jako Rzecznik Saurona. Dosiada on olbrzymiego, czarnego wierzchowca, twarz kryje za pancernym hełmem, przypominającym czaszkę. Przekazuje fałszywą wiadomość o pojmaniu Powiernika Pierścienia, którego zaciągnięto do sali tortur Czarnej Wieży.

SZELOBA – starożytna, olbrzymia pajęczyca, czyhająca w labiryncie tuneli i jaskiń w pobliżu schodów Cirith Ungol. Szeloba żyje tam od tysiącleci, była tam jeszcze wcześniej, nim Sauron przybył do Śródziemia, w ciemnościach snuje swe sieci i żywi się nieostrożnymi podróżnikami.

Od Minas Tirith do Szczelin Zagłady: Najważniejsze miejsca

- To w dużym stopniu opowieść o ojczyźnie, o trosce i miłości ludzi kochających miejsce, z którego pochodzą. Może to być Anglia, Japonia, Namibia – nie ma to większego znaczenia. Wydaje mi się, że wszyscy doświadczamy takiego uczucia, gdy podróżujemy, chcemy wrócić do siebie – do Shire, do Gondoru, do domu. -- Alan Lee

We "Władcy Pierścieni: Powrocie Króla" bohaterowie wędrują na w stronę Mordoru. Po drodze odwiedzają:

EDORAS i DUNHARROW – Stolica królestwa Rohanu, Edoras, była pokazana w Dwóch Wieżach. Po drodze do Minas Tirith Rohańczycy zatrzymają się w warowni Dunharrow.

ŚCIEŻKA UMARŁYCH – Ścieżka Umarłych to zdradziecka, nawiedzona droga wiodąca pod górą Dwimorberg. W Drugiej Erze Śródziemia Ludzie z Gór przysięgli posłuszeństwo Isildurowi, ostatniemu królowi Gondoru. Obiecali mu, że pomogą mu w walce z Sauronem. Kiedy jednak najbardziej ich potrzebował, uciekli w góry. Tam na zawsze już pozostały ich dusze – Isildur rzucił na nich klątwę. Dopóki nie wypełnią przysięgi, nie zaznają spokoju. Aragorn, potomek Isildura, musi przejść Ścieżką, by zdobyć ich pomoc i uwolnić ich dusze.

BARAD-DUR, FORTECA SAURONA - Barad-dur wznosi się na setki metrów wysokości, od izb tortur, głęboko w lochach, poprzez fabryki produkujące broń, pozbawione okien sale więzień i komnaty, poprzez wysokie mury, aż do żelaznej korony zdobiącej najwyższą wieżę. Forteca jest wysoka i potężna niczym góra. Na szczycie najwyższej wieży widać Wielkie Oko, nieustannie czuwające, bez przerwy szukające Jedynego Pierścienia i tego, kto go niesie.

GONDOR: MINAS TIRITH, MINAS ITHIL/MORGUL, OSGILIATH - Gondor, wielkie królestwo ludzi, założył Elendil w Drugiej Erze Śródziemia. Początkowo w królestwie znajdowały się trzy wielkie miasta - Osgiliath, Minas Tirith i Minas Ithil. Minas Ithil upadło i dostało się w ręce Nazgula, od tego czasu znane jest jako Minas Morgul, natomiast Osgiliath stało się ledwie posterunkiem wojskowym.. W miejscu, gdzie kończą się Białe Góry, znajduje się wysoki szczyt góry Mindolluin. Tam leży Minas Tirith, Miasto Królów, rozległe, piękne miasto, zbudowane z białego kamienia. Minas Tirith składa się z siedmiu poziomów umocnionych potężnymi murami, wznoszących się wysoko nad błonia Pól Pelennoru. Najwyższy poziom wznosi się ponad 200 metrów ponad Wielkimi Wrotami, znajdującymi się na najniższym poziomie. Wysoko znajduje się Cytadela – najpotężniejszy zamek w całym Śródziemiu.

SCHODY CIRITH UNGOL - Frodo i Sam podążają za Gollumem, prowadzącym ich w górę krętych, zdradzieckich stopni. Gollum mówi im, że to tajemna droga, wiodąca w głąb Mordoru. Ze stopni tych schodów wchodzi się do jaskini Szeloby.

JASKINIA SZELOBY – Osnuta pajęczynami i spalona kwasem jaskinia, do której zwabiono Froda, który wierzył, że jest to tajne wejście do Mordoru.

ORODRUINA/GÓRA PRZEZNACZENIA – Góra Ognia, w czeluściach której Sauron wykuł Jedyny Pierścień, można go zniszczyć jedynie w tym samym miejscu.

SZARA PRZYSTĄŃ – Miejsce, do którego podążają elfy opuszczające Rivendell i Lothlórien, stamtąd na pokładzie okrętów pożeglują na zachód.

POLA PELENNORU – Błonia u stóp Minas Tirith, miejsce wielkiej bitwy ludzi z armiami Saurona.

CZARNE WROTA - Wejście do Mordoru, strzeżone przez legiony orków.

Odwaga i honor na polach Pelennoru

Gandalf kieruje obroną Minas Tirith. - Sauron atakuje, jego wojska uderzają na przeciwstawiające się mu armie Sródziemia – koalicję dowodzoną przez Aragorna, Théodena, króla Rohanu, i Gandalfa – opisuje Ian McKellen.

Gandalf nakazuje, by obrońcy strzelali z potężnych katapult ku szeregom orków. Gondorscy łucznicy wypuszczają strzałę za strzałą ku nieprzyjacielowi, bronią każdego z siedmiu poziomów murów Minas Tirith. Ale nic, żadna przeszkoda, nawet Wielkie Wrota Gondoru, nie może wytrzymać uderzeń potężnego taranu, Gronda. Orkowie zalewają pierwszy poziom miasta. – Warownia może wytrzymać tylko przez pewien czas – mówi Jackson. – Potężne tarany wroga rozbijają mury, które siedmioma coraz wyższymi kręgami otaczają poziomy miasta, obrońcy muszą wycofywać się coraz wyżej.

Przywódca Nazguli, widmo znane jako Wódz Upiorów, wkracza do miasta, by walczyć z Gandalfem. Kiedy jednak cień dosiadanej przez niego bestii pada na Czarodzieja, z oddali dobiega głosów rogów: przybył Rohan. – Wojsko Rohanu to, w zasadzie, jedynie kawaleria – mówi Bernard Hill. – Ich wojownicy to ucieleśnienie rycerskości, honoru, umiejętności jeździeckich. Podążają ku Minas Tirith, by włączyć się do walki.

W bitwie na Polach Pelennoru ziszcza się cel, dla którego Drużyna udała się do Rohanu – podzielone królestwa Rohanu i Gondoru jednoczą się w chwili zagrożenia. - Gandalf toczy bardzo trudną walkę – mówi Jackson. – Brak mu sił. Nie ma wystarczającej liczby ludzi. Nie ma jak obronić miasta. A wtedy zjawiają się jeźdźcy Rohanu, na chwilę odwracają szale wojny.

Choć siły orków znacznie przewyższają liczebnie armię Rohanu, Théoden i jego wojownicy – a wśród nich Eowina i Merry – ruszają do szarży. Do orków przyłączają się przedstawiciele rasy znanej jako Haradczycy, dosiadający potężnych, przypominających słonie mumakili. Nadzieja przygasa, pomimo dowództwa Gandalfa.

- Walka o Minas Tirith to decydująca bitwa, bitwa, którą trzeba wygrać – mówi Ian McKellen. – To oblężenie, które musi zostać przerwane. Przetrwanie miasta ma kluczowe znaczenie. To decydujący moment. To może być koniec Śródziemia.

Kiedy siły wroga powoli zaczynają ponownie przeważać, Eowinie i Merry’emu trafia się szansa pomszczenia wszystkiego, co im bliskie, mają możliwość wspomożenia swych przyjaciół.

Kiedy orkowie zmagają się z ludźmi, najważniejszy element strategii Gandalfa powoli przybliża się do Góry Przeznaczenia. – Wszystkie zgromadzone armie, Aragorn, doskonała strategia Gandalfa, wszystko, co się zdarza, ma na celu tylko jedno – danie szansy Frodowi – mówi producent wykonawczy Mark Ordesky.

Ojcowie i synowie

W trzecim filmie dużą rolę odgrywa konflikt między ojcami i synami – mówi Boyens. – To coś w stylu schizofrenii Golluma, która skrywa się w całej opowieści, żeby ją zrozumieć, trzeba połączyć różne fakty. Podobnie ma miejsce w przypadku ojców i synów.

We "Władcy Pierścieni" działania każdego ojca wymagają współpracy syna. Często synowie lub córki muszą działać na przekór swym rodzicom. Przybrany ojciec Eowiny, Théoden, zabrania jej jechać na wojnę. Mimo to w decydującym momencie walki odgrywa ona kluczową rolę. Sam Théoden nękany jest wizją śmierci własnego syna, która miała miejsce, gdy znajdował się pod trującym wpływem Smoczego Języka. Kochający Arwenę Aragorn, który pragnie, by pozostała wraz z nim, znajduje się w bezpośrednim konflikcie ze swym przybranym ojcem, Elrondem, który go wychował. Ten konflikt kończy się, gdy Aragorn decyduje się jechać Ścieżką Umarłych, gdyż to Elrond musi przekuć Miecz Królów, to Elrond musi dać Aragornowi błogosławieństwo i pozwolenie na korzystanie z tej broni. Gandalf, który w bardzo oczywisty sposób jest ojcem całej Drużyny, wysyła swego „syna”, Froda, na najbardziej niebezpieczną i wymagającą misję – ma zniszczyć Pierścień w ogniu Góry Przeznaczenia – a nie może być u jego boku wtedy, gdy Frodo go najbardziej potrzebuje.

Jednak prawdopodobnie najwyraźniejszym i najbardziej łamiącym serce takim konfliktem jest ten, jaki dzieli Denethora (John Noble) i jego synów, Boromira (Sean Bean) i Faramira (David Wenham).

Denethor, na którym z powodu braku króla ciąży obowiązek zarządzania Gondorem, rozpacza nad śmiercią swego ulubionego syna Boromira, wierzy, że jego drugi syn, Faramir, zawiódł go wypuszczając ze swych rąk Pierścień, gdy miał okazję zdobyć go dla Gondoru. - Boromir był ulubieńcem Denethora, ponieważ był niczym jego lustrzane odbicie – mówi Noble. – Był wielkim wojownikiem i urodzonym przywódcą, podczas gdy Faramir był bardziej zamknięty w sobie, garnął się też do ksiąg, w czym przypominał Gandalfa. Śmierć Boromira była dla Denethora nie do zniesienia. To było tak, jakby zabił samego siebie.

W poczuciu winy lub szaleństwa Denethor wysyła Faramira do walki, której ten nie może wygrać – ma poprowadzić żołnierzy przeciwko orkom do zdobytego przez nich miasta Osgiliath. Faramir idzie z chęcią do tego boju. - Faramir nie ma w sobie nic z polityka, to bardzo prosty, w dobrym tego słowa znaczeniu, człowiek – komentuje Wenham. – Utracił zaufanie swojego ojca, który kazał mu zrobić coś, co nie zgadzało się z jego poglądami. Zmusił go do dowodzenia dużym oddziałem wojowników, którzy udają się w trudny i bezpardonowy bój. Mimo to Faramir kocha swego ojca, ufa mu, praktycznie rzecz biorąc jedzie na pewną śmierć, po to, by zdobyć uznanie swego rodzica. Zdaje sobie sprawę, że nie ma nadziei na dojechanie do Osgiliath, ale z radością odda swe życie za przyszłość Gondoru i Śródziemia.

- To bezsensowna, głupia strata – mówi Boyens. – Sam akt jest jednak bohaterski. A za tym aktem leży ból i cierpienie młodego żołnierza, próbującego zdobyć ojcowską miłość. Gandalf mówi do niego – Ojciec cię kocha, i zanim się to zakończy, przypomni to sobie. Nie odrzucaj więc swego życia. – Biorąc pod uwagę wojnę, takie nieracjonalne, bezsensowne działania powstają często z bardzo osobistych powodów, szkoda tylko, że z tych samych powodów giną ludzie.

Ożywianie Śródziemia

Jackson bardzo wcześnie zadecydował, że Lee będzie pomagał nagrodzonemu Oskarem kierownikowi produkcji Grantowi Majorowi w stworzeniu realistycznie wyglądającego Śródziemia, które będzie miało wygląd bardziej historyczny, a mniej mityczny. Do zespołu trafił także inny bardzo znany ilustrator prac Tolkiena, John Howe. Razem stworzyli wstępne założenia wizualne produkcji, elementy, które widoczne są we wszystkich częściach trylogii.

- Alan Lee i John Howe to ludzie, którzy określili wygląd Śródziemia – mówi operator kręcący ujęcia miniaturowe, Alex Funke. – Obaj poświęcili swe życie na tworzenie obrazów Śródziemia. Nie ma pytania dotyczącego tej krainy, na które Alan Lee nie potrafiłby dać odpowiedzi. On po prostu to wie – był tam. Ten człowiek to niesamowite źródło wiedzy i pomysłów. Nie tylko jest doskonałym artystą, potrafi także narysować szkic, przerobić to na plan i dać zespołowi konstrukcyjnemu, by na jego podstawie coś wybudowano lub stworzono.

Lee pozostawał na planie przez cały czas produkcji, dawał rady i często chwytał za pędzel, by dodać autentyzmu dekoracjom. – Były takie plany, które rysowałem jednego dnia, a już następnego zabierano się za ich budowę – mówi Lee. – Kilka dni później były już gotowe. Jeszcze kilka dni później brały udział w realizacji sceny, po czym je demontowano. Wszystko działo się bardzo szybko i było naprawdę męczące. Przy tak wielu prawdziwych i komputerowych planach i postaciach, konieczne było wcześniejsze narysowanie storyboardów wszystkich filmów. Wykonał je grafik Christian Rivers. Ilustracje te wykorzystano w końcu do stworzenia animowanej prewizualizacji Powrotu Króla, co pozwoliło na dokładne zorientowanie się w ogromie prac, jakie musiał wykonać każdy zespół – od produkcyjnego, poprzez ekipę filmową, do ekipy odpowiedzialnej za niesamowite efekty wizualne, opracowane w firmie Weta Digital. O pomoc w realizacji swojej wizji świata "Władcy Pierścieni" Jackson zwrócił się do swoich zaufanych współpracownków, Richarda Taylora i Tanii Rodger z nowozelandzkiej firmy Weta Workshop. Z kolei Taylor natychmiast zatrudnił ponad 120 techników, podzielonych na sześć kluczowych wydziałów: Istot, Efektów specjalnych, Charakteryzacji, Zbroi i broni, Miniatur i Modeli i efektów realizowanych z ich udziałem.

W liczących ponad 20000 metrów kwadratowych studiach firmy Weta Workshop Taylor i jego pracownicy stworzyli ponad 48 000 przedmiotów – od sztucznych kończyn, do ręcznie kutej broni; 2 000 egzemplarzy broni dla kaskaderów, 1 600 par hobbicich stóp, 200 ręcznie wykonanych masek orków. WETA odpowiadała także za zaprojektowanie, wykonanie i działanie animatronicznych modeli istot. W szczytowym okresie produkcji firma zatrudniała 148 osób, kolejne 45 pracowało na planach, przy ubieraniu pięciuset aktorów, z których ponad 200 nosiło kostiumy i specjalną charakteryzację, pokrywające całe ciało.

WETA wybudowała kuźnię, w której pracowało w pełnym wymiarze czasu dwóch płatnerzy, Stu Johnson i Warren Green. Ręcznie wykuwali i wyrabiali zbroje. Następnie na podstawie stalowych pancerzy zrobiono formy, w których powstało ponad 48 000 poszczególnych części pancerzy wszystkich cywilizacji tolkienowskiego Śródziemia – elfów, orków, Uruk-hai, Rohirrimów i Gondorczyków. Czterech zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu ludzi zajmowało się jedynie tworzeniem kolczug. Zrobili oni ponad 12 milionów ogniw, z których wykonano kolczugi głównych bohaterów (fotografowane z najbliższych odległości).

W trakcie realizacji całej trylogii wykonano tysiąc sześćset par sztucznych hobbicich stóp. Założenie tych sztucznych stóp na nogi Elijaha Wooda, Seana Astina, Dominica Monaghana i Billy’ego Boyda trwało całe godziny. Wszystkie miecze, które wykuto w kuźniach WETA Workshop, nosiły przesłania naniesione na ich klingi w jednym z języków wymyślonych przez Tolkiena.

Każdy przedmiot wykorzystany podczas filmu wykonano specjalnie dla potrzeb realizacji Władcy Pierścieni. Twórcą Jedynego Pierścienia był Jens Hansen, znany projektant biżuterii, którego studio znajduje się w jednej z dzielnic Nelson na Nowej Zelandii. Choć twórca pierścienia umarł przed rozpoczęciem głównych zdjęć, jego zadanie przejął syn, Thorkild Hansen.

Jednym z najważniejszych przedmiotów, jakie widać w "Powrocie Króla" jest Płomień Zachodu, Andúril, przekuty na nowo miecz przodków Aragorna. Jego wygląd zaprojektował John Howe, natomiast wykuto go ręcznie ze stali resorowej, po czym ozdobiono kwasorytami i brązem. Twórcą miecza jest doskonały miecznik Peter Lyon (I).

WETA Digital, oddzielna część firmy WETA, podjęła się stworzenia wspaniałych istot i efektów cyfrowych, jakie widzimy w filmach trylogii "Władca Pierścieni". Taylor otrzymał dwa Oskary za efekty swej pracy widoczne w pierwszym filmie i dodatkowego Oskara za zapierające dech w piersiach efekty – głównie za stworzenie jedynego w swoim rodzaju, komputerowego, lecz opartego na prawdziwej grze aktorskiej stworzenia – Golluma, w którego wcielił się Andy Serkis.

W przypadku "Powrotu Króla" WETA Digital musiała pokazać nie tylko wielką pajęczycę Szelobe, lecz także armie Saurona i wykorzystywane przez niego stwory, w rodzaju potężnych skrzydlatych wierzchowców Nazguli, wargi i słoniopodobne mumakile. Oczywiście, musiano także pracować nad kolejnymi scenami z Gollumem. W filmie widać także olbrzymią bitwę na Polach Pelennoru, stworzoną dzięki skomplikowanemu połączeniu normalnych ujęć, zdjęć miniaturowych, ujęć specjalnych i efektowi działania programu MASSIVE, napisanego w firmie WETA Digital, który umożliwiał swobodę działania każdej komputerowej postaci.

Jeszcze przed naświetleniem choćby jednej klatki na taśmie 35mm, WETA wybudowała miniatury głównych budynków i krajobrazów Śródziemia, które sfilmowano dzięki wykorzystaniu miniaturowej kamery wielkości szminki. Uzyskane zdjęcia pomogły uwidocznić jak zrealizowane będzie każde ujęcie kręcone na planie normalnej wielkości. Dzięki temu praca posuwała się błyskawicznie do przodu, kiedy wybudowano już prawdziwe dekoracje i rozpoczęto kręcenie poszczególnych scen.

Podjęcie wyzwania: Ostatni film trylogii

- Ludzie, którzy widzieli pierwsze dwa filmy, wierzyli w nas. Teraz każdy czeka, by zobaczyć ostatnią część. Czekamy także my, twórcy - Peter Jackson

Współautor scenariusza, reżyser i producent trylogii, Peter Jackson, włożył całe swe serce w każdy aspekt tworzenia filmów – od samego początku procesu ich realizacji filmów, poprzez premierę pierwszego, a potem drugiego filmu trylogii, aż po produkcję jej ostatniej części. – To było jak układanie olbrzymiego, bardzo skomplikowanego puzzla, musieliśmy jakoś dopasować wszystkie elementy, a końcowy rezultat naszej pracy musiał być godny noszenia tytułu "Władca Pierścieni", musiał też być dobrym filmem – mówi Jackson.

Richard Taylor porównuje drogę, jaką przeszli filmowcy do podróży bohaterów opowieści. – Można powiedzieć, że ta wielka grupa osób, która pomogła Peterowi powołać Śródziemie do życia na taśmie filmowej, ukończyła swoją własną wyprawę. Z Shire’u wyruszyli nieco naiwni i niewinni, ostrożni, niepewni tego, co czeka za zakrętem drogi. Wierzyli jednak w siebie i w swych towarzyszy, wspólnie pokonywali najwyższe szczyty i najgłębsze doliny.

Pokazanie dramatów: Film a uczucia

- Kiedy jako dziecko czytałem książkę, widziałem przed oczami wielką Bitwę na Polach Pelennoru, w której walczyły miliony ludzi. A w tle dwie małe postacie, wspinające się na zbocze góry. – operator Andrew Lesnie

Ponieważ trzeci film w trylogii skupia się bardziej od poprzednich na pokazaniu uczuć bohaterów, reżyser Peter Jackson i operator Andrew Lesnie zdecydowali się poświęcić szczególną uwagę na pokazanie na ekranie szczegółów gry aktorskiej. Choć na gotowy film składa się wiele elementów – od modeli, poprzez efekty specjalne, do scen zrealizowanych przy użyciu przechwytywania ruchu – wspólnym czynnikiem są uczucia, jakie widoczne są w poszczególnych ujęciach. – Siłą tego projektu zawsze był scenariusz i aktorstwo, nie efekty, nie krajobrazy, nie plany – niezależnie od tego, jak są wspaniałe, podstawą filmu zawsze byli aktorzy – mówi Lesnie. - Peter zgromadził nadzwyczajną obsadę, widzowie czują się związani z bohaterami filmu. Przy realizacji "Powrotu Króla" moim priorytetem było zwracanie większej uwagi na aktorstwo, podniesienie poprzeczki przy próbach wychwycenia wszelkich delikatnych niuansów.

W scenach, w których Jackson z powodzeniem mógłby użyć szerokich panoram, bardzo często celowo wykorzystywał jedynie zbliżenia. – W chwili, w której filmujesz zbliżenie Iana McKellena, nie chcesz żadnej panoramy, Ian przyciąga twoją uwagę – mówi Jackson. – Potem robi się przebitkę na oczy Elijaha, w których jest takie bogactwo uczuć i wrażeń i masz chęć zrealizować całą scenę jedynie na zbliżeniach tych dwóch aktorów. W poprzednich filmach panoramy to był niezły pomysł, w tym odgrywają już znacznie mniejszą rolę.

Konieczność skupienia się na bohaterach nigdy nie była widoczna wyraźniej, niż przy realizacji scen przedstawiających wielką bitwę. – Bitwa musi o czymś mówi – komentuje Jackson. – Na szczęście wielu spośród naszych głównych bohaterów brało udział w Bitwie na Polach Pelennoru - Gandalf, Pippin, Merry, Eowina, Théoden, Éomer, Aragorn, Legolas, Gimli. Chcieliśmy skupić się na pokazaniu tych postaci, pokazaniu tego, co ich spotyka w bitwie. Nie chciałem, żeby to była wielka lecz bezosobowa walka. Musiałem oprzeć się na bohaterach opowieści.

Prawdziwym problemem przy produkcji filmu o takiej skali staje się logistyka i wytrzymałość. – Służby logistyczne musiały zajmować się naprawdę licznymi ekipami w trakcie kręcenia głównych zdjęć. Nigdy wcześniej nie widziałem tak sprawnej logistyki, działającej na taką skalę – mówi Lesnie. – Na barkach reżysera spoczywała odpowiedzialność nie tylko za samą realizację filmu, musiał także zajmować się kierownictwem.

W listopadzie 2002 Lesnie i najważniejsi członkowie jego ekipy widzieli wstępnie zmontowaną wersję filmu. Opierając się na niej Lesnie i szef zespołu komputerowych grafików, zajmujących się kolorami w filmie, Peter Doyle (I), stworzyli „biblię wyglądu”. Była to skrócona do pół godziny wersja, w której ustalili wygląd, akcję i wizualny rytm wszystkich głównych scen.

Realizacja zdjęć do "Powrotu Króla" była, po raz kolejny, współpracą pomiędzy reżyserem Jacksonem, operatorem Lesniem i operatorem ekipy zajmującej się zdjęciami miniaturowymi Alexem Funkem. – W trakcie realizacji głównych zdjęć oglądałem wszystko, co kręcił Alex, a Alex oglądał większość tego, co kręciliśmy my – mówi Lesnie. – Znacznie wcześniej dokładnie omówiliśmy rodzaje oświetlenia, sposób filmowania poszczególnych miejsc, wygląd całych ujęć. A potem przyglądaliśmy się swoim zdjęciom. Bardzo szybko dopasowaliśmy się do siebie.

Ponieważ zdjęcia realizowało jednocześnie kilka ekip, Lesniemu pomagało kilku nowozelandzkich operatorów, w tym główny kamerzysta ekipy „A” Richard Bluck, który w późniejszych etapach realizacji zdjęć został operatorem drugiej ekipy; John Cavill, który nadzorował – między innymi – realizację zdjęć wykorzystanych w scenie bitwy w Helmowym Jarze; Allen Guilford, jeden z najlepszych filmowców nowozelandzkich, szef ekipy 1B; Simon Raby, operator drugiej ekipy, pracującej przy realizacji sceny Bitwy na Polach Pelennoru i Nigel Bluck, autor licznych scen zrealizowanych przy wykorzystaniu techniki niebieskiego ekranu, rozrzuconych po całym filmie.

Ponadczasowa opowieść

Choć "Władca Pierścieni" powstał ponad pięćdziesiąt lat temu, temat opowieści pozostaje nadal aktualny. Wielu czytelników, zwłaszcza w chwilach, gdy nad światem gromadzą się czarne chmury, wierzy, że w swojej książce Tolkien zawarł swój pogląd na wojny i militaryzm. – Z całą pewnością nie jestem jedyną osobą z mojego rocznika, 1939, która uważa, że książka jest metaforą prawdziwego świata za czasów Tolkiena – mówi McKellen. - Tolkien służył w armii w czasach pierwszej wojny światowej, "Władcę Pierścieni" napisał, gdy trwała druga wojna światowa, gdy jego syn walczył w północnej Francji. Nie sądzę, by we współczesnym nam świecie istnieli jacyś Sauronowie, ale w 1939 roku był taki jeden. Siedział pośrodku Europy. Pająk, który chciał kontrolować cały świat, jego pokonanie wymagało powstania potężnej koalicji.

Christopher Lee, grający Sarumana, dodaje, że ludzie obdarzeni talentem, intelektem i władzą, którzy wybiorą drogę ciemności – jak Saruman – zawsze będą mieli przeciwników. – Tolkien uczynił przeciwnikiem Sarumana Gandalfa – są jak dwie strony tej samej monety – mówi aktor. – Widzimy uniwersalny konflikt dobra ze złem, widzimy moce, jakie kryją się za tymi mocami. Taki obraz jest czytelny dla każdej osoby na całym świecie, ponieważ każdy z nas zna lub słyszał o takich osobach z naszego świata.

- Wydaje mi się, że "Władca Pierścieni" będzie na zawsze żywy, ponieważ jest po prostu prawdziwy – dodaje producent wykonawczy Mark Ordesky. – Ponieważ sprawy, o których mówi, zawsze będą istotne. Nie ma znaczenia kto i kiedy będzie czytał tę książkę. W tej opowieści zawsze znajdą się elementy istotne dla czytelnika.

Przez minione stulecia pojawiły się czytelne dla wszystkich archetypy ludzi, występujące w mitologii greckiej, rzymskiej, nordyckiej. Obecne w mitologiach Wschodu, judeochrześcijańskich i dziełach Williama Szekspira. Doświadczenie i prawda, zawarta w tych archetypach powoduje, że są one uniwersalne, ponadczasowe, nie ograniczone miejscem powstania. – Mit – tak jak religia – jest martwy, jeśli nie jest przetwarzany i powtarzany - mówi Viggo Mortensen. – Sądzę, że Tolkien na nowo opowiedział niektóre elementy sag i legend celtyckich, które znam i lubię, powtórnie wymyślił wiele z tych archetypowych historii i postaci, nadał im kształt zrozumiały dla swego pokolenia. A teraz Peter Jackson robi to samo dla nas.

Wśród obrazów olbrzymiej, wyniszczającej wojny dzieje się głęboko ludzka historia. – To opowieść o wewnętrznej odwadze, o bliskiej przyjaźni, o tym, że gdzieś na świecie skrywa się mądrość, która ma moc zniweczenia głupoty i zła – mówi McKellen. – Mam wrażenie, że ta opowieść jest dla nas ważna nie ze względu na jej temat, lecz z powodu mistrzostwa, z jaką ją opowiedziano. Film Petera Jacksona to także doskonała opowieść, tyle, że opowieść pokazana na ekranie. To właśnie z tego powodu te filmy cieszą się taką popularnością i będą się nią cieszyć jeszcze przez długi czas.

Podobnie jak Tolkien, Peter zabiera nas w podróż równie wielką, jak nasza własna historia – dodaje Richard Taylor z firmy Weta Workshop. – Można powiedzieć, że w pewnym stopniu jest to dokument historyczny. W nim zawarte są mniejsze, wzruszające i bardzo osobiste historie. Miłość, nienawiść, zaślepienie i zazdrość są siłami napędowymi tego świata, to one tworzą historię, jaką poznajemy z prac Tolkiena. Peter, z kolei, sfilmował te postaci i chwile, dzięki którym cała opowieść jest tak głęboko osobista.

Każdy wybór dokonany przez bohaterów "Powrotu Króla", straty, jakie ponoszą, ofiary, jakie czynią, wciąż odbija się głośnym echem w dzisiejszym świecie. – Nie ma ani łatwych, ani stałych odpowiedzi na kłopoty dzisiejsze czy jutrzejsze – mówi Mortensen. – Miecz to miecz, nic więcej. Najsilniejszą bronią, tak w Śródziemiu, jak i w naszym świecie, są nadzieja, poświęcenie i mądrość zrodzona z doświadczenia.

Ścieżka Umarłych

W jednej z najważniejszych chwil wyprawy Aragorn decyduje się iść Ścieżką Umarłych, chce obudzić przebywające tam duchy zhańbionych wojowników. Głównym czynnikiem, na jaki zwracano uwagę przy konstruowaniu tego planu i dekoracji był realizm. – Czasami, gdy wchodzi się do takiego miejsca, wprost czuje się obecność jakichś nieziemskich sił. Opracowując wygląd Ścieżki Umarłych chcieliśmy osiągnąć właśnie takie wrażenie – komentuje Dan Hennah. – To miejsce, gdzie każdy krok ma swoje znaczenie.

Pomysł Alana Lee na przedstawienie Ścieżki Umarłych polegał na pokazaniu wielkich formacji skalnych, które w widmowy sposób zmieniają się w miasta, w których niegdyś mieszkali od dawna nieżywi wojownicy. W pobliżu Queenstown, w Deerpark Heights, zbudowano duży plenerowy plan. Wejście na Ścieżkę oznaczono wielką, czarną kulą. Ekipa produkcyjna stworzyła tam kilka zniszczonych budynków, pozostałości po wieżach, wrotach i schodach. Wszystkie elementy scenografii wykonano z czarnego polistyrenu. Specjalnie do potrzeb lawiny, jaka ma miejsce na Ścieżce, WETA wyprodukowała tysiące sztucznych ludzkich czaszek.

Setki kostiumów

Dla każdego filmu nominowana do Oskara Ngila Dickson i kierowany przez nią zespół tworzył od zera nowe kostiumy. Trzeba było wymyślić, zaprojektować i ręcznie wykonać niezliczone kostiumy. Dickson starała się traktować swoje projekty jako ubrania powstałe nie z inspiracji książką fantasy, lecz jako odtworzenie ubrań sprzed tysięcy lat. W najwcześniejszej fazie przygotowań Dickson notowała historię każdego bohatera, zwracając szczególną uwagę na to, jak poszczególne wydarzenia mogły wpływać na ich ubrania.

– Do każdego z trzech filmów musieliśmy wiele rzeczy wymyślać całkowicie od nowa – mówi Dickson. – Każdy z głównych bohaterów przechodzi znaczną przemianę, a kostiumy są jednym ze środków wyrazu, jakimi można te zmiany podkreślić.

W "Powrocie Króla' najbardziej dramatyczną przemianę przechodzi Aragorn – z anonimowego Strażnika staje się Królem Gondoru. – Z mojego punktu widzenia najważniejszym elementem tego filmu jest przemiana z Obieżyświata w króla – mówi Dickson. – Aragorn zawsze wiedział o swym dziedzictwie, lecz skrywał tę wiedzę. Kiedy realizowaliśmy scenę, w której przyjmuje swe dziedzictwo, czerpaliśmy z wielu źródeł. W scenie znalazło się Białe Drzewo Gondoru. Kolory jego ubrania są silniejsze. Bardzo ważną rolę zaczyna odgrywać królewska czerwień. Warto zauważyć, że czerwień występowała już wcześniej w jego ubraniu – jako Obieżyświat nosił spłowiałą, niegdyś czerwoną koszulę.

W trzecim filmie zdecydowana zmiana ubiorów czeka także hobbitów. Zrzucają noszone wcześniej przygaszone, utrzymane w barwach natury, proste w formie ubrania. Dickson zaprojektowała miniaturową wersję stroju Gwardzisty Rohanu (dla Merry’ego) i mundur Gondorczyka (dla Pippina). Projektując wygląd tych nowych kostiumów starała się wyobrazić sobie ich wcześniejsze losy. – Wszystko sprowadza się do starej prawdy, że na ekranie jakaś rzecz wygląda wiarygodnie, jeśli można uwierzyć, że ma ona prawo tak wyglądać i tam się znajdować – wyjaśnia Dickson. – Strój kapitana Rohanu został oparty na tym, że Théoden darowuje Merry’emu zbroję, jaką nosił kiedy był dzieckiem. Strój Pippina należał zaś niegdyś albo do Boromira, albo do Faramira. Na dworach utrzymywał się niegdyś zwyczaj robienia specjalnych miniaturowych pancerzy dla dzieci, które przechowywano w rodzinie i przekazywano z pokolenia na pokolenie.

Dickson wykorzystywała wyłącznie materiały naturalne, które wyglądają naturalnie zarówno jeśli przedstawiają coś nowego, jak i wtedy, gdy używa się ich do stworzenia rzeczy noszącej ślady używania. Wszystkie kostiumy głównych bohaterów w filmie wykonano w dwóch rozmiarach – konieczne było to do zrealizowania scen z dublerami aktorów, zwłaszcza w przypadku hobbitów. Ogółem wykonano od 30 do 40 kostiumów dla każdego bohatera.

Biżuterię do strojów dostarczyła firma Jasmine Watson, mieszcząca się w Wellington na Nowej Zelandii.

Straty i śmiertelność w Rohanie i Rivendell

Na stepach, w Edoras, stolicy Rohanu, Aragorn (Viggo Mortensen) ofiaruje swą służbę w nadchodzącej wojnie królowi Théodenowi (Bernard Hill), przyłączają się do niego towarzysze - Gimli (John Rhys-Davies) i Legolas (Orlando Bloom).

Arwena z Rivendell także dokonała już swojego wyboru, woli przeżyć swe życie jako śmiertelniczka u boku Aragorna, niż spędzić wieczność ze swoją rodziną. – Arwena nigdy nie wyzbyła się nadziei i wiary w przyszłość u boku Aragorna – mówi Liv Tyler. – Woli raczej umrzeć z nadzieją, niż żyć wiecznie bez swego ukochanego. I choć wokół niej mrok gęstnieje, Arwena wciąż ma nadzieję.

- Jej zdolność przeżycia w tym świecie powoli się zmniejsza – opisuje Jackson. – Robi się coraz słabsza i słabsza. Walczy z czasem – czy Aragornowi i Frodowi uda się pokonać Saurona, czy też ona podda się najpierw ogarniającej ją słabości.

Dla jej ojca, Elronda (Hugo Weaving), jej decyzja jest niczym wyrok śmierci. – Musi pogodzić się z tym, że oznacza to dla niej ostateczne odejście – mówi Hugo Weaving. - Aragorn jest człowiekiem, jego córka jest elfem. Jeśli zostanie z nim, w końcu będzie musiała żyć bez niego, ponieważ Aragorn kiedyś umrze.

Elrond nie może pozostać neutralny. Wykuwa Andúrila, miecz z odłamków starożytnego Narsila, broni przodka Aragorna, Isildura, tego samego, który uciął Pierścień z dłoni Mrocznego Władcy. – Szczątki Narsila znajdowały się w Rivendell od tysięcy lat – wyjaśnia Weaving. - Aragorn potrzebuje tego miecza, by mógł walczyć z Sauronem. Jako przybrany ojciec Aragorna, Elrond daje impuls Aragornowi, by chwycił za rękojeść tej broni.

Stylistyczna harmonia: Lokacje, plany i miniatury

- W trakcie naszej podróży widzieliśmy piękne, zielone pastwiska Shire’u, jesienne kolory siedzib elfów, odchodzących z tego świat, spłowiałe barwy Riddermarchii. Gdyby dzieła Tolkiena rzeczywiście, jak wierzymy, były analogią prawdziwego świata, byliśmy świadkami rewolucji przemysłowej, która zniszczyła to, co piękne w naturalnym krajobrazie. Miejscem, w którym zniszczenie to widać najlepiej, jest Mordor, spowity ciężkimi czarnymi chmurami przemysłowych wyziewów.

Richard Taylor

Kierownik produkcji Grant Major nadzorował budowę dekoracji i planów naturalnej wielkości, takich jak ponura Ścieżka Umarłych, upadające, lecz nadal majestatyczne miasto Minas Tirith, rozległe Pola Pelennoru, czy jamy Mordoru. Od samego początku jednym z priorytetów było utrzymanie bardzo wysokiego poziomu realizmu i funkcjonalności wszystkich planów, takiego, by nawet bliskie ujęcia nie pozostawiały żadnych wątpliwości co do prawdziwości filmowanego miejsca. – Tolkien bardzo szczegółowo opisuje w książce wszystkie miejsca – mówi Peter Jackson. – Można je sobie wyobrazić, znalezienie podobnych było więc niemal tym samym, co obsadzenie aktora, pasującego do danej roli.

- We wszystkich trzech filmach Śródziemie jest ich równoprawnym bohaterem – wypowiada się Taylor. – Dzięki artyzmowi filmu, dzięki efektom wizualnym, efektom specjalnym, zespołowi artystycznemu, Śródziemie naprawdę ożywa, jest bohaterem filmu. Mam nadzieję, że pomoże to widzom zrozumieć, dlaczego mała garstka ludzi z takim zacięciem i pasją walczy o zachowanie tego co dobre w ich świecie. Dwie osoby zajmowały się wyszukiwaniem miejsc odpowiednich do pokazania w filmie. Byli to Dave Kolmer i Robert Murphy – przemierzyli całą Nową Zelandię, robiąc zdjęcia i filmując znalezione miejsca. Kiedy dokonano wstępnej selekcji, Jackson, operator Andrew Lesnie, pierwszy asystent reżysera Carol Cunningham i kilku innych ważnych członków ekipy obejrzało je wszystkie na żywo, przy podróżach korzystając ze śmigłowca. – Po pierwsze, przyglądaliśmy się im z artystycznego punktu widzenia – opisuje reżyser. – Zwracaliśmy uwagę na to, czy dane miejsce wygląda na wyjęte z kart książki Tolkiena. Potem rozpatrywaliśmy wszystko biorąc pod uwagę logistykę. Gdzie zaparkujemy ciężarówki? Gdzie będziemy mogli karmić pracowników? Czasami na miejscu nie było żadnych dróg, musieliśmy więc budować je sami. Ale zawsze najpierw patrzyliśmy, czy dane miejsce odpowiada opisowi z książki, to było dla nas najbardziej istotne.

- Mam wrażenie, że te przepiękne miejsca zainspirowały aktorów – mówi operator Andrew Lesnie. – Na Nowej Zelandii jest naprawdę wiele przepięknych miejsc. Wiele spośród nich można byłoby odtworzyć w studio, jestem jednak przekonany, że w takim wypadku nie stałyby się natchnieniem dla naszych aktorów.

Szansa dla Froda: Opowieść o Władcy Pierścieni: Powrocie Króla

- Jeśli chcecie wiedzieć, o czym opowiada trzeci film, po prostu zobaczcie, co robi Elijah. I co przytrafia się biednemu Panu Frodo.”

Sean Astin

W ostatnich scenach filmu Władca Pierścieni: Dwie Wieże widzimy koniec bitwy o Helmowy Jar i początek bitwy o Śródziemie. – Helmowy Jar to była zaledwie potyczka – mówi Peter Jackson. – Teraz będzie prawdziwa wojna. Bitwa, w której rozstrzygnie się los świata. Czy wygra ją Sauron, czy też ludzie?

Drużyna pozostaje podzielona, Aragorn (Viggo Mortensen), Legolas (Orlando Bloom) i Gimli (John Rhys-Davies) znajdują się u boku Théodena (Bernard Hill) w Rohanie, podczas gdy Merry (Dominic Monaghan) i Pippin (Billy Boyd) są świadkami zniszczenia Isengardu Sarumana z rąk entów. Frodo (Elijah Wood) i Sam (Sean Astin) nieprzerwanie zbliżają się do Góry Przeznaczenia, a ich przewodnikiem jest Gollum (Andy Serkis), wiodący ich ku niepewnemu przeznaczeniu.

Weta Digital

Zespół, który pracował nad efektami wizualnymi, widocznymi w trylogii "Władca Pierścieni" został uhonorowany Oskarami w kategorii Najlepsze Efekty Wizualne, za filmy Drużyna Pierścienia i Dwie Wieże.

W 'Powrocie Króla" cała trudność polegała na pokazaniu tych samych uczuć i emocji, jakie ukazywały zdjęcia robione przy udziale żywych aktorów. Pracownicy Weta Digital stworzyli rozmaite nowe istoty – w pierwszych filmach widać było już mumakile, skrzydlate bestie i wargi – lecz także Szelobę – gigantyczną pajęczycę, która więzi Froda w swej sieci – kontynuowali pracę nad Gollumem, jednym z głównych bohaterów, granym przez Andy’ego Serkisa i przetworzonym komputerowo przez artystów z Wety. Opracowany w firmie program Massive zajął się opracowaniem działań i wizualizacją olbrzymich armii, biorących udział w Bitwie na Polach Pelennoru..

Podobnie jak każdy inny zespół specjalistów, pracujących przy realizacji 'Władcy Pierścieni', tak i kadra artystów specjalnych efektów wizualnych pracowała w ścisłym kontakcie z ekipą robiącą zdjęcia aktorskie. Chodziło o zachowanie ścisłej harmonii ujęć, niezależnie od tego, czy były to zdjęcia filmowe, komputerowe efekty, czy też ujęcia miniaturowe. Jackson, operator Lesnie, specjalista od efektów wizualnych Brian Van't Hul wraz z podlegającymi mu ludźmi – wszyscy chcieli, by finalna część cyklu była najlepsza. – Można to powiedzieć o wszystkich, którzy brali udział w realizacji filmu, od aktorów, do specjalistów od montażu i muzyki – mówi reżyser. – Chcieliśmy, żeby ten film był po prostu najlepszy.

- Uważam, że fakt, iż nad każdym filmem pracował dokładnie ten sam zespół ludzi z całą pewnością przysłużył się efektowi końcowemu. Poznaliśmy się, nauczyliśmy dogadywać, dowiedzieliśmy wiele o sobie – komentuje współproducent Rick Porras. Porras zauważa także, że nawet podczas pracy nad ostatnimi ujęciami końcowego filmu, zarówno aktorzy jak i filmowcy nie rozstawali się z książką Tolkiena, bez przerwy zaglądali do niej w poszukiwaniu inspiracji lub pewnych szczegółów. – Nikt nie zapomniał o źródle tej opowieści. Nikt spośród z nas nie pozwolił sobie na odrobinę gorszą pracę w 11 godzinie realizacji którejś ze scen. Nikt z nas nie zamierzał zawieść oczekiwań ludzi, którzy obejrzeli pierwszy film. I sądzę, że ich nie zawiedliśmy.

Wiadomość od Petera Jacksona

Minione siedem lat mojego życia spędziłem na pisaniu, reżyserii i produkcji filmowej trylogii "Władca Pierścieni". Była to wyczerpująca podróż, podobna do tej, jaka stała się udziałem naszych fikcyjnych bohaterów, Froda i Sama; niewiele było czasu na sen, nie było czasu na normalne życie, były też dni, gdy wszyscy zastanawialiśmy się, czy uda nam się dotrwać do końca.

Po dwóch latach przygotowań do realizacji filmu spędziliśmy dwieście siedemdziesiąt cztery dni na realizacji filmu, po czym kolejne trzy lata na postprodukcji. Każdy etap tworzenia tych filmów stawiał przed nami rozmaite wyzwania; pamiętam, jak pytałem sam siebie, gdy sprawy przybierały naprawdę zły obrót, czy nie wolałbym robić czegoś innego, niż "Władca Pierścieni"? Odpowiedź zawsze brzmiała nie. Brzmiała tak, ponieważ miałem szczęście pracować z jednymi z najbardziej utalentowanych aktorów i filmowców, jacy pracują w tej branży. Praca z nimi to marzenie każdego reżysera. Przez długie lata, jakie trwała produkcja filmów, jedno było jasne: wszystkich nas łączyła wielka miłość do dzieła Tolkiena, co znalazło swój wyraz w trosce o zrealizowanie jak najlepszych filmów. Zawsze wdzięczny będę wytwórni New Line Cinema za możliwość przeniesienia na ekran mojej wizji "Władcy Pierścieni".

Profesor Tolkien napisał kiedyś: - Kocioł opowieści nie przestaje się warzyć, cały też czas trzeba dodawać do niego nowe fragmenty, zarówno te dobre, jak i nie najlepsze.

Jestem szczęśliwy, że filmy powędrowały w świat, że będą dla widzów teraźniejszych i przyszłych tym, czym będą. Niezależnie od tego, czy mój wkład zostanie oceniony jako „dobry lub nie najlepszy”, uczyniłem go.

Trylogia wyszła już z moich rąk, teraz jest w rękach tych, dla których powstała – ludzi, którzy kochają książki, i którzy zawsze kochali film.

--Peter Jackson

Wstęp

“Oprócz wielkich bitew mamy tu także te bardzo osobiste opowieści, historię pełną uczuć. Właśnie tu tkwi prawdziwe piękno "Powrotu Króla". – producent/reżyser/współautor scenariusza Peter Jackson.

Wyprawa Drużyny dobiega końca.

Armie Saurona wypowiedziały wojnę ludzkości, zaatakowały stolicę Gondoru, Minas Tirith. Niegdyś wielkie królestwo, zarządzane przez słabnącego namiestnika, bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje swego króla. Lecz czy Aragorn znajdzie w sobie dość sił, by sięgnąć po należny mu z urodzenia tytuł, i by podołać swemu przeznaczeniu?

Kiedy Gandalf rozpaczliwie próbuje tchnąć ducha oporu w rozbite wojska Gondoru, Théoden jednoczy wojowników Rohanu, którzy włączają się do wojny. Lecz nawet wsparci ich odwagą i lojalnością siły ludzi, – wśród których skrywa się Eowina i Merry – nie są przeszkodą dla niezliczonych oddziałów nieprzyjaciela, który pustoszy królestwo.

Każde zwycięstwo okupione jest wieloma ofiarami. Pomimo wielkich strat Drużyna nie ustaje w walce, uczestniczy w największej bitwie, jej członków jednoczy wspólny cel – chcą skupić na sobie uwagę Saurona, by w ten sposób pomóc Frodowi w wypełnieniu jego misji.

Wędrujący przez wrogi kraj Frodo musi coraz bardziej polegać na Samie i Gollumie, ponieważ Pierścień nie ustaje w próbach pokonania jego lojalności, pragnie pozbawić go człowieczeństwa.

New Line Cinema przedstawia film Władca Pierścieni: Powrót Króla, będący zakończeniem filmowej trylogii, opartej na znanej książce "Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena. Film, którego producentem, współautorem scenariusza i reżyserem jest Peter Jackson, opowiada historię epickiej, bohaterskiej wyprawy, mówi o lojalności i rywalizacji jej uczestników, pokazuje, w jaki sposób, dzięki odwadze, osobistemu poświęceniu i zdecydowaniu, nawet najmniejszy spośród nas może zmienić losy świata.

Film to konfrontacja scen bardzo osobistych i wyciszonych z ujęciami pełnymi akcji, co jest również charakterystyczne dla finałowych rozdziałów dzieła Tolkiena, tak żywo przemawiającego do naszych serc. Dzięki temu ostatnia część epickiej trylogii Petera Jacksona jest wspaniałym osiągnięciem sztuki filmowej. Korzystając z okazji, jaką jest premiera filmu "Powrót Króla", Robert Shaye i Michael Lynne, współprezes i dyrektor zarządzający wytwórni New Line Cinema, obaj producenci wykonawczy filmu, mówią o pracy Petera Jacksona. - Michael i ja wierzyliśmy, że to się uda -mówi Shaye. – Filmy nie były robione, oczywiście, na wiarę. Nie przy trzech częściach realizowanych w tym samym czasie. Ale mieliśmy wiele wiary w wytrwałość Petera i nasza postawa się opłaciła. Rzuciliśmy kości i okazało się, że udało nam się wyrzucić same siódemki. Peter zrobił trzy nadzwyczajne filmy.

New Line to firma, która stała się znana dzięki podejmowaniu ryzyka i innowacyjnemu podejściu do produkcji filmów. Zaryzykowała także decydując się wyprodukować film Jacksona oparty na obszernej księdze Tolkiena. – Byliśmy wystarczająco pewni umiejętności Petera i ponadczasowego charakteru opowieści Tolkiena, że nie ulegało dla nas wątpliwości, iż widzowie zechcą zobaczyć ten film – dodaje Michael Lynne. – Pod wieloma względami było to jednak ryzyko, zdecydowanie opłaciło się jednak je podjąć.

Choć Shaye i Lynne wiedzieli, że Jackson zrobi film o wielkiej skali, prawdziwym zaskoczeniem były emocje, jakie reżyserowi i jego ludziom udało się przekazać na ekranie. – Aktorzy, grający we "Władcy Pierścieni", zagrali – w niektórych przypadkach – swoje życiowe role – mówią Shaye i Lynne. – Zaufanie i szacunek, jakim Jackson obdarzył aktorów, i jakim aktorzy obdarzyli jego, niewątpliwie przyczynił się do udanej pracy na planie. Jackson jest reżyserem, który dba o aktorów. Widać to w filmie – sceny akcji są wspaniałe, ale to aktorstwo najwyższej próby zapiera dech w piersiach.

Wszechobecność dobra i zła

Frodo jest Powiernikiem Pierścienia, tym, komu powierzono najważniejsze zadanie – zaniesienie Pierścienia do Góry Przeznaczenia, jedynego miejsca, gdzie można go unicestwić. Ale z każdym krokiem Froda, Pierścień zawieszony na jego szyi robi się coraz cięższy, coraz bardziej niszczy jego osobowość. – Mówiąc krótko, widzimy, jak Frodo przemienia się tak, że przestaje być Frodem – mówi Elijah Wood.

Bliskość Golluma pokazuje jednak nie tylko to, co Pierścień zrobił, lecz również i to, co zrobi jemu. - Frodo doskonale rozumie, czym jest Pierścień – mówi Boyens. – Zna prawdziwą naturę swego brzemienia, wie, że Pierścień będzie chciał go zniszczyć. Bronią klejnotu jest rozpacz. Frodo wie jednak również dzięki Samowi, że niezależnie od wszelkich przeciwieństw musi iść naprzód. Nie ma innego wyjścia, musi uparcie dążyć do celu.

Najmądrzejsze, najbardziej oświecone istoty Śródziemia – takie jak Gandalf i Galadriela – wiedzą, że dobro i zło są wszechobecne. Są w sąsiadach, w przybyszach z dalekich strona, we wrogach i – co najważniejsze – w nich samych. Nie chcą nawet dotykać Pierścienia. Ten klejnot i jego więzy z mocą, która go stworzyła, spaczyły Golluma, a teraz wywierają zły wpływ na Froda. - Gollum to ciemna strona ludzkości – mówi Andy Serkis, który gra go w filmach. – Starałem się jednak nie osądzać tej postaci, patrzeć na nią nie jak na pochlipującego, złego oberwańca, lecz raczej jak na kogoś ciężko doświadczonego przez los. Oczywiście, możemy demonizować każdego, kto jest ogarnięty jakąś niedającą się kontrolować obsesją, ale w ten sposób zaprzeczamy swemu człowieczeństwu.

Wiernym towarzyszem Froda jest cały czas Sam. – Pierścień i wyprawa działają na Froda i Sama w inny sposób, jednak obaj muszą trzymać się razem, jeśli chcą przeżyć – mówi Jackson. - Frodo jest Powiernikiem Pierścienia. Tylko on może nieść Pierścień, ale każdy krok w stronę Mordoru, bliżej Góry Przeznaczenia, jest dla niego coraz cięższy i cięższy.

Sam nigdy nie opuszcza Froda, nawet wówczas, gdy Pierścień tworzy między nimi coraz większe bariery. Obecność starego przyjaciela, przypomina Frodowi dom zostawiony w Hobbitonie, przypomina mu osobę, którą był zanim Pierścień wkroczył w jego życie. Sam przedkłada przyjaźń z Frodem i jego dobro nad swoje własne życie. To jego niesłabnąca lojalność i zdecydowanie zmienia w subtelny sposób układ sił. – Jest takie wspaniałe zdanie, jakie Tolkien napisał o Samie, brzmi ono – Powziął decyzję i tylko śmierć by ją zmieniła – komentuje Jackson. – Wydaje mi się, że można to powiedzieć o większości naszych bohaterów.

Zakończenie: Próba Froda i Powrót Króla

Aragorn, w zbroi swych przodków, ze znakiem Białego Drzewa Gondoru na piersiach, z Mieczem Królów w dłoni, prowadzi resztę swych wojsk na zachód, na wyprawę, która musi zakończyć się ich śmiercią. Nie mają wielu szans, ale wciąż mają nadzieję. – Wszyscy bohaterowie wiedzą, że najlepszym sposobem, w jaki mogą pomóc Frodowi, jest odwrócenie uwagi Nieprzyjaciela – nie mogą być przecież razem z nim, nie mogą wraz z nim wędrować do Góry Przeznaczenia – mówi Jackson. - Sauron i jego wojska szukają Froda. Nieprzyjaciel wie, że coś się święci. I właśnie dlatego tak wiele zależy od działań pozostałych bohaterów, od odwrócenia uwagi Saurona od jego własnego kraju na tyle długo, by wędrówka Froda i Sama zakończyła się w Szczelinach Zagłady.

Setki metrów nad nimi leży wulkaniczny krater, szczyt Góry Przeznaczenia i wypełniona lawą jama, w której Sauron tysiące lat wcześniej wykuł Jedyny Pierścień. To jedyne miejsce na świecie, w którym można unicestwić ten klejnot. Kiedy jednak Frodo i Sam powoli wspinają się na szczyt, ich śladem podążą ktoś trzeci, ktoś, kto coraz bardziej zdesperowany jest odzyskać swój „ssskarb”… Gollum.

Dopełnienie zadania będzie wymagało od Froda olbrzymiej siły woli. Ale przy jego boku jest wierny Sam. – Razem stawiają czoła wszystkim trudnościom – mówi Wood. – Choć są nieduzi i w normalnych okolicznościach nikt nie powierzyłby im takiego zadania, to, że docierają na szczyt góry dowodzi nam, że każdy z nas może dokonać wszystkiego, jeśli tylko naprawdę tego chce.

Jackson pyta jednak – Jaka jest cena za zwycięstwo dobra?. Kto będzie cierpiał, co zostanie stracone, jaki ból będą musieli znieść bohaterowie, których zdążyliśmy pokochać?

- Są wielkie zwycięstwa, ale są także wielkie straty – mówi Mortensen. – Każdy coś traci, niektórzy tracą życia. Przychodzi czas zapłaty za każdy wybór, jakiego dokonali bohaterowie. - Każdy z nich wychodzi z tego w jakiś sposób zmieniony – mówi Jackson. – Dla każdego z nich jest to bardzo istotne wydarzenie, mam też nadzieję, że podobnie ważne będzie to dla widzów.

Więcej informacji

Proszę czekać…