Z punktu widzenia reżysera
"Hazardziści" to nowe słowo w twórczości ich autora Johna Dahla. Reżyser odszedł tu od poetyki czarnego kina (film noir), której hołdował i którą odnawiał (neo-noir) w swoich wcześniejszych filmach, zwłaszcza w "Red Rock West". Dla odmiany w "Hazardzistach" postanowił, nie rezygnując z suspence'u, opowiedzieć o życiu i urzeczywistnianiu się czyichś marzeń. "Uważam, że David i Brian napisali naprawdę sympatyczny scenariusz", mówi Dahl. Postać Mike'a McDermotta sposobi się do wyjścia na ring, niczym Rocky... Chodzi o to, że w życiu wszyscy odczuwamy brzemię ryzyka, jakie ponosimy sięgając po to, co chcemy osiągnąć. Jak na ironię, w tym filmie to poker staje się metaforą zjawisk uchodzących za bardziej przyzwoite od gry w karty, oglądanych w innych filmach".
Dahl powraca do przesłania "Hazardzistów": "Ta opowieść opiera się na założeniu, że jeśli masz do czegoś szczególne powołanie, nieszkodliwe dla innych ludzi, powinieneś kroczyć tą drogą, kłaść wszystko na jedną kartę i przekonać się, czy los da ci to, co obiecywał".
W trakcie realizacji filmu dążeniem Dahla było, jak sam wyznał, "uczynienie reżyserii tak niewidoczną, jak to tylko jest możliwe, po to, by aktorzy mogli eksponować swoich bohaterów". Dahl skupił swoją uwagę na elementach dramaturgii "Hazardzistów", czyli - mówiąc dalej jego słowami - "na tym, o czym myślą bohaterowie, co czują i co robią".
Reżyser dał wyraz swemu zadowoleniu z obsady "Hazardzistów". "To są tak doborowi aktorzy, że pracując z nimi czuję się uszczęśliwiony. Szczególnie Matt i Edward wnieśli na plan tyle entuzjazmu, że stał się w pewnym sensie zaraźliwy i nałożył się na ogólną euforię towarzyszącą realizacji filmu".
Dahl przechodzi z kolei do charakterystyki stosunków łączących głównych bohaterów - Mike'a McDermotta i jego przyjaciela Worma. "Oni są jak bracia", twierdzi reżyser. "Dzielą wspólną pasję (do pokera, red.) i na tym opiera się ich przyjaźń. I tak oto, niczym członkowie rodziny, zawsze czują się w obowiązku wzajemnie sobie pomagać".