Centrum Los Angeles. Grupa studentów i naukowców przybywa na wezwanie księdza do opuszczonego kościoła, aby rozwiązać tajemnicę dziwnego pojemnika, od setek lat strzeżonego przez sektę zwaną Bractwem Snu. Gdy ciecz w pojemniku ożywa, a kolejni członkowie ekipy badawczej zaczynają znikać w tajemniczych okolicznościach. Naukowy odkrywają przerażającą prawdę. W pojemniku zamknięte jest zło w czystej postaci. Zło, które się przebudziło.
Komentarze do filmu 1
Leeons 10

Książę Ciemności – horror idealny, choć "trąci myszką"… – W podziemiach pewnego nie wyróżniającego się niczym kościoła, dzięki kluczom pozostawionym przez zmarłego zakonnika – ostatniego z członków tajemnego stowarzyszenia – odkryta zostaje krypta, a wniej spora kapsuła wypełniona wirującą cieczą. Władze kościoła (nie tego z kryptą, ale Kościoła w ogóle) zbierają grupę młodych (w przewadze) naukowców w celu zbadania, czym jest owo przedziwne znalezisko. Kisielowata zawartość naczynia okazuje się skumulowaną energią, złem w czystej postaci. Tak właśnie "wygląda" Szatan. Ten najgorszy z najgorszych upadły anioł oczekuje w uśpieniu na moment, kiedy będzie mógł wreszcie… no i może na tym zakończę, bo być może ktoś filmu nie oglądał. W każdym razie odkrycie zdaje się zaprzeczać podstawowym dogmatom głoszonym przez Watykan i podważać prawdy zawarte w Piśmie Świętym.
Ten film faktycznie "trąci myszką", bo przyzwyczailiśmy się do doskonałych technicznie, tryskających niewiarygodnymi efektami specjalnymi obrazów. Ale jest z całą pewnością doskonałym reprezentantem gatunku filmowego zwanego horrorem. Trzeba nie lada mistrzostwa, by osiągnąć efekt grozy bez stosowania sztuczek wizualnych (no, może bez przesady – jakieś tam Carpenter zastosował, ale bardzo proste). Jedyny efekt specjalny sensu stricto pojawia się w finałowej scenie i choć jest nieskomplikowany, zjeża włos nie tylko na rękach.
Ogromną rolę gra tutaj muzyka, której Carpenter jest współautorem. Pierwszy kompozytor to Alan Howarth, mający na koncie muzykę do wielu filmów grozy i dreszczowców.
Carpenter to mistrz tworzenia atmosfery z – pozornie – niczego, a "Książe Ciemności" jest tego koronnym dowodem.
Pamiętam, że po obejrzeniu filmu (lata studenckie, czyli przedpotopowe), bałem się… lustra. Kolega, z którym go oglądałem stwierdził, że jestem nienormalny. Ale przez tydzień chodził nieogolony – ciekawe dlaczego…

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…