Bohaterami filmu są postaci rzeczywiste: znany czeski pieśniarz, kompozytor i poeta Jaromír Nohavica, jego przyjaciel - gitarzysta i kompozytor Karel Plíhal, zespół folkowy „Čechomor”, angielski muzyk rockowy Jaz Coleman, znany z symfonicznych aranżacji muzyki Rolling Stonesów, Pink Floydów i Doorsów oraz holenderski dokumentalista Jan Holman (grany w filmie przez czeskiego filmowca Jana Prenta). Poruszanych tematów również jest wiele: alkohol, media i ich rola w naszym życiu, dalej – wiara w Boga, kontrast anioła i diabła, problem zmiany tożsamości.

Jaromir Nohavica o filmie

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Opracowano na podstawie materiałów dystrybutora.

Dlaczego przyjął pan rolę – częściowo biograficzną – w tym filmie?

Przyjąłem rolę w filmie Petra Zelenki, którego lubię i którego filmy bardzo mi się podobają. Głównym powodem był Petr Zelenka.

Co pana wzbogaciło podczas kręcenia filmu?

Kręcenie filmu było jak szkolna wycieczka. Wielka wyprawa pełna przygód. Zobaczyłem, jak się robi rzeczy, do których normalny człowiek nie ma wglądu. Widziałem bardzo inteligentnych i bystrych ludzi, którzy wiedzą co robią. Było to wymagające, pełne przygód, wesołe, i było tego całkiem sporo, jak na jeden raz.

Pamięta pan swoje pierwsze spotkanie z „Czechomorem”?

Widziałem ich na koncercie i słyszałem ich jedną płytę. To było wystarczająco mocne, żebym się cieszył, że spotkamy się na scenie.

Ma pan swojego anioła stróża?

Mam.

A zdradzi pan, kim on jest?

Nie. Czy po obejrzeniu „Roku Diabła” widzowie będą o panu więcej wiedzieć?

Po jego obejrzeniu sam jestem zdezorientowany. Nie wiem, co mam o sobie myśleć. Tak więc ludzie, którzy mnie mało znają, będą zupełnie zdezorientowani, a ci, którzy mnie znają bardziej, będą mniej zdezorientowani. W każdym bądź razie będzie to wielkie zamieszanie.

Może pan wytłumaczyć, co to jest „NTAK”?

„NTAK” to teoria, którą wymyśliłem jako przestrogę dla swoich przyjaciół z „Czechomora” i wszystkich z ekipy, bo widziałem, że grożą tam pewne rzeczy... Myślałem, że będzie dobrze rozwinąć to, czego się dowiedziałem, z czym się spotkałem. Chodzi o tzw. „Nohawicową teorię alkoholowego kopca”. Ciężko mi tu ją jakkolwiek opisać. Raczej poleciłbym wszystkim tym, którzy myślą, że nie mają problemów z alkoholem, żeby poszli obejrzeć ten film. Żeby zobaczyli, jak wysokie są nasze kopce, jak się na nie wdrapujemy i jak potem z nich spadamy i obijamy sobie pysk.

Czy reżyser Petr Zelenka był dla pana gwarancją jakości?

To jest naprawdę trudne pytanie. Jak już odpowiedziałem, że zdecydowałem się w to wejść, bo lubię filmy Petra, to... Ale co to takiego gwarancja jakości? Człowiek na początku nigdy nie wie, czy to się naprawdę uda. To nie jest wyładowywanie węgla, kiedy wiadomo, że jak się będzie pilnym, to się ten węgiel wyładuje. Nie wszystko jest takie proste. Ale wierzyłem w to na tyle, że wszedłem w to.

Jak pan wybrał piosenki do filmu?

Piosenki do filmu wybierał Petr Zelenka. I to mi się właśnie podobało – ja byłem tylko narzędziem i chętnie pełniłem tę rolę. Narzędziem w ręku Petra, który napisał film, który na motywach naszych biografii napisał nową opowieść, który z naszych piosenek wybrał te, które mu się podobają, niektóre z nich nawet kazał przearanżować, trochę je pozmieniał. Został redaktorem i kierownikiem literackim ścieżki dźwiękowej do filmu. To wszystko to też część pięknego projektu Petra.

Jak to jest naprawdę? Nosi pan bokserki, czy slipy?

Przed jedenastoma laty wydałem album „Mikymauzoleum”, a tam na okładce tej płyty jest odpowiedź.

Ma pan tremę na koncertach?

Nie, nie mam. W ogóle. Cieszę się na nie. Naprawdę. Bardzo.

A dawniej? Miewał pan tremę?

Miewałem przy koncertach wielka tremę, którą zagłuszałem różnymi środkami...

Kiedy się pana nauczył śpiewać?

Nie umiem śpiewać, ciągle, mimowolnie się uczę. I robię to już od trzydziestu lat, więc musiałbym być wyjątkowo głupi, żeby jednak czegoś się nie nauczyć...

Obserwuje pan czeską scenę muzyczną?

Uważnie i chętnie. I nie tylko czeską. Chociaż czeską oczywiście też. Słucham kolegów.

Jest pan wzorem dla niektórych muzyków. Czy pan miał swoje wzory, kiedy pan zaczynał?

Ja jestem wzorem dla niektórych muzyków? To pięknie brzmi. Jest tak?

To prawda.

To prawda?... Kto był moim wzorem, kiedy zaczynałem? Chyba Karel Kryl. Kiedy miałem czternaście lat, znałem jego piosenki na pamięć.

Kto jest według pana tym diabłem w filmie „Rok diabła”?

Ten film.

Źródło: www.negativ.cz

O filmie

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Spotkanie z pewnymi ludźmi może odmienić nasze życie. Tak jak spotkanie z cudem, aniołem lub alkoholem. „Rok diabła” to film o takich właśnie spotkaniach.

Jan Holman, wyleczony alkoholik, przyjeżdża do Czech aby nakręcić film dokumentalny o szpitalu odwykowym. Tam spotyka się z Jaromírem Nohavicą i jego aniołem stróżem - Karlem Plíhalem, który „na próbę” inscenizuje swój własny pogrzeb. Konduktowi żałobnemu towarzyszy muzyka grupy „Czechomor”; ich energia zauroczy Plíhala na tyle, że zaproponuje im wspólne występy. Jest bowiem przekonany, że współpraca pomoże mu wyleczyć się z alkoholizmu, członkowie zespołu mają natomiast nadzieję, że gwiazdor umożliwi im zdobycie sławy (wcześniej odrzucili propozycję wspólnego tournee z Jazem Colemanem - byłym wokalistą „Killing Joke” i dyrygentem opery w Sidney). Z kolei Holman sądzi, że znalazł świetny temat na film dokumentalny: Nohavica zrobił na nim tak silne wrażenie, że zrezygnuje ze swoich planów i wyruszy z muzykiem na tournee. Zarówno członkowie zespołu, jak i dokumentalista liczą na to, że odkryją tajemnicę twórczości legendarnego piosenkarza. W pewnym sensie mają rację, nie przypuszczają jednak, że przyjdzie im zmagać się z cudami, na które napotkają w czasie wspólnej wędrówki...

Rok diabła to film, który można określić jako fabularyzowany dokument, jednak wraz z rozwojem akcji i nawarstwianiem się absurdalnych wydarzeń, widz traci rozeznanie w tym, co jest prawdą, a co fikcją. Bohaterami filmu są postaci rzeczywiste: znany czeski pieśniarz, kompozytor i poeta Jaromir Nohavica, jego przyjaciel - gitarzysta i kompozytor Karel Plihal, zespól folkowy „Czechomor”, angielski muzyk rockowy Jaz Coleman, znany z symfonicznych aranżacji muzyki Rolling Stonesów, Pink Floydów i Doorsów oraz holenderski dokumentalista Jan Holman (grany w filmie przez czeskiego filmowca Jana Prenta), który w latach 90. dla Światowej Organizacji Zdrowia zrobił serię krótkich filmów dokumentalnych o metodach leczenia alkoholizmu w różnych krajach, odwiedzając w tym celu m.in. Czechy. Poruszanych tematów również jest wiele: alkohol, media i ich rola w naszym życiu, dalej – wiara w Boga, kontrast anioła i diabła, problem zmiany tożsamości. Niewątpliwie jednak najważniejsza pozostaje muzyka – doskonałe tło dla metafizycznych dociekań i wędrówek bohaterów. Zelenka umiejętnie łamie reguły filmowej narracji wykorzystując szeroki repertuar środków – film jest pełen ironii, metafor, przenikających się epizodów i wszystkiego tego, co uniemożliwia jego jednoznaczną interpretację, a zbliża do doskonałej mistyfikacji.

„Rok diabła” wpisuje się w tradycję filmów poświęconych muzyce – za jego główną inspirację można uznać „Rok konia” Jima Jarmuscha poświęcony Neilowi Youngowi i jego grupie Crazy Horse – jednak Jarmusch pracuje z materiałem dokumentalnym, podczas gdy u Zelenki bardziej widoczny jest żywioł kreacji. To zbliża go raczej do filmu Wima Wendersa „Buena Vista Social Club”. Film często porównywany jest również do „Nieba nad Berlinem” tegoż reżysera – a to za sprawą specyficznego, umownego świata wykreowanego w filmie, z jego atmosferą pełną cudów; a także do słynnego „Zeliga” Woody’ego Allena, który jest swoistym wzorem filmowej mistyfikacji.

Film okazał się sukcesem frekwencyjnym w Czechach (w ciągu 8 pierwszych tygodni wyświetlania przyciągnął do kin 100 000 widzów) i czarnym koniem wielu festiwali filmowych. Niełatwo poddaje się gatunkowym klasyfikacjom, swobodnie nawiązując do różnych stylów kina, od dokumentu, przez film muzyczny, do komedii. Jego siła tkwi z pewnością w kreacji świata przedstawionego, w nierzeczywistej, magicznej atmosferze, która przyciąga i magnetyzuje widza. Dzieje się tak również za sprawą muzyki – ścieżka dźwiękowa do „Roku diabła” przez kilka tygodni nie schodziła ze szczytów czeskich list przebojów. Trzy lata temu film został wybrany Najlepszym Czeskim Filmem 2002 roku, otrzymał też wiele nagród m.in. w Cottbus i w Karlovych Varach.

Petr Zelenka o "Roku Diabła"

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Kiedy i gdzie po raz pierwszy wpadłeś na pomysł, że w twoim kolejnym pełnometrażowym filmie będzie występował Jarek Nohavica, Karel Plíhal, Czechomor, Jaz Coleman...

Paradoksalnie najpierw wpadłem na pomysł, że w moim kolejnym filmie będzie występował Jan Prent, znany z Holandii dystrybutor. To było gdzieś w 1998 roku. Jarek Nochavica i Czechomor gdzieś przed rokiem. Ostatni nabytek to Jaz Coleman – to było w lutym zeszłego roku [2001].

Rok diabła to tajemnicza i trochę złowroga nazwa... Co się za nią ukrywa? Ewentualnie: kto jest w filmie tym diabłem?

Tym diabłem w filmie może być Jaz Coleman. On oczywiście mówi, że diabłem jestem ja. Możliwe, że diabłem jest alkohol albo przemysł muzyczny, pycha czy totalna apatia całego narodu. Jeszcze zobaczę, takie szczegóły rozstrzygają się dopiero w montażowni.

W twoim filmie wprawdzie występują prawdziwe postacie, ale historię, która się tu odgrywa, napisałeś ty. To prawdziwa opowieść czy mistyfikacja? Główni bohaterzy nie bronili się?

Pracę nad scenariuszem porównałbym do pracy nad dramatyzacją literackiego opowiadania, ewentualnie do pracy nad motywami. Postacie były obsadzone, a temat i fabuła były wolne. Na ogół jest odwrotnie: człowiek wybierze sobie temat swojej opowieści i stara się znaleźć postacie. Opowieści nie dzielą się na prawdziwe i mistyfikacje. Taki pogląd sam w sobie jest największą mistyfikacją. W rzeczywistości opowieści tak jak muzykę, dzieli się na dobre i złe. Tylko Jaz Coleman się utożsamił ze swoją postacią, co mi trochę komplikuje sytuację. Pozostali bohaterowie uśmiechają się z wyrozumieniem i pozwalają mi robić swoje.

Słuchałeś w młodości piosenek Jarka Nohavicy i Karla Plíhala?

Słuchałem Jarka Nohavicy. Chyba z 19 lat. Był dla mnie objawieniem. Karla Plíhala już mniej, albo zacząłem później.

To już twój trzeci film o muzyce, co cię do tego skłania? Dlaczego bohaterami twoich filmów są muzycy?

Kręcę filmy tylko z powodu muzyki. Gdybym nie mógł jej w nich zamieszczać, nie kręciłbym ich. Obrazki same w sobie nic mi nie mówią. Postrzegam film przede wszystkim jako nośnik muzyki i jestem przekonany, że jako taki będą ją pamiętać przyszłe pokolenia.

W filmie pokazują się anioły. Wierzysz w nie? Aniołem Nohavicy jest Karel Plíhal. A twoim?

Wierzę, że jeżeli anioły istnieją, są bardzo podatne na zranienie i musimy im współczuć i pomagać im. Moim aniołem jest chyba Klara. Przynajmniej staram się...

Źródło: www.negativ.cz

Prasa o filmie

Zelenka nie ogranicza się do satyry, jego film da się interpretować na wielu poziomach, staje się wyrafinowaną grą z widzem. Tomasz Jopkiewicz, Kino

Z tego niejednorodnego, zdawałoby się, prawdziwego i fikcyjnego zarazem materiału, udało się Zelence w sposób mistrzowski zbudować autonomiczną i spójną ekranową rzeczywistość. (...) Muzyka z tego filmu, a w szczególności piosenki śpiewane przez Nohavicę z „Czechomorem”, są po prostu znakomite. Jacek Szczerba, Gazeta Wyborcza

„Rok diabła” to kino, które wywołuje szczególny dreszcz. Każdy niepoprawny kinofil dobrze zna ten rodzaj rozkoszy: świat przedstawiony na ekranie jest dlań cudownie nieoczywisty, jego “ontologiczny” status do końca pozostaje niejasny, ale pytanie, co tu jest fikcją, a co faktem, szybko przestaje być kwestią fundamentalną. Wszystko rozgrywa się w jakiejś magicznej, nadrealnej przestrzeni. Anita Piotrowska, Tygodnik Powszechny

To nie jest tylko film. To radość z gry. Porozumiewawcze mruganie do wszystkich, którzy potrafią patrzeć na otaczające nas absurdalne historie w podobny sposób. Hubert Mařík, Report

Nohavica, Plíhal i spółka serwują nam mieszankę poetyckich półprawd i półkłamstw, robią sobie żarty ze swych własnych losów i pod przewodnictwem Petra Zelenki układają je w historię, która przypomina „Niebo nad Berlinem” Wima Wendersa i to nie tylko dlatego, że pojawia się w nim anioł. Tomáš Baldýnský, Reflex

Widz się śmieje i jest mu jednocześnie ciężko na sercu – a to jest główny dowód, że powstał film jedyny w swoim rodzaju, z mocnym przesłaniem, które nieprędko zapomnicie. Kateřina Grosmanová, Svět namodro

W „Roku diabła” jest wszystko, co doprowadziło do narodzin i podtrzymuje generacyjny kult Zelenki, jako tak zwanego reżysera elektrycznych gitar. Mirka Spáčilová, iDnes

Autorowi kultowego dziś zdania „nie zarabiasz, to nie przełączaj” udało się napisać scenariusz, który czeską frazeologię wzbogaci o kilka kolejnych haseł (...). W pojedynku „Rok diabła” (Petr Zelenka) versus „Rok konia” (Jim Jarmusch) jest to na razie jeden zero. Petr Bílek jr., Premiere

Film poddaje się różnym interpretacjom, a jego bezsporną zaletą jest zdolność opowiadania za pomocą muzyki o prawdziwych ludzkich problemach. Veronika Pavlíková

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…