Bridget Jones (Renée Zellweger) - niedawno jeszcze samotna trzydziestolatka - znalazła nareszcie mężczyznę swoich marzeń, adwokata Marka Darcy'ego (Colin Firth), ale już musi stawić czoła nowemu wyzwaniu – jak go zatrzymać. Wracają więc wątpliwości, a wraz z nimi stary znajomy, przystojniak Daniel Cleaver (Hugh Grant). To wystarcza, by Bridget znalazła się w centrum komediowych omyłek, złych rad i kompletnej katastrofy, która mogła przydarzyć się tylko jej.

Bridget wróciła: Renee Zellweger ponownie staje się Bridget Jones - w pogoni za zmianą

"Bridget Jones schrzaniła wszystko po raz ostatni w życiu" – Bridget Jones.

Kiedy zapadła decyzja o rozpoczęciu pracy nad "Bridget Jones" w pogoni za rozumem" pozostało do rozwiązania jedno zasadnicze pytanie: czy laureatka Oscara®, Renee Zellweger, powróci do roli, którą zagrała ku powszechnemu zachwytowi w Dzienniku Bridget Jones – przybierając na wadze, pracując nad brytyjskim akcentem i uosabiając niefortunne, lecz znane nam wszystkim dążenia bohaterki do uzyskania równowagi w życiu.

Odpowiedź na to pytanie wymagała poważnego namysłu ze strony aktorki. Ostatecznie jednak uczucie, jakim darzyła postać Bridget, przesądziło sprawę. "Przyzwyczajenie się do myśli o wskrzeszeniu tej roli zabrało mi trochę czasu", przyznaje Renee Zellweger. "Wiedziałam, że będzie to wspaniała zabawa. Nie miałam pod tym względem żadnych wątpliwości. Po prostu kocham tę postać tak bardzo, że czułam się osobiście odpowiedzialna za jej osobowość. Była w moim życiu prawdziwym błogosławieństwem i pozostaje kimś szczególnym dla tak wielu ludzi na całym świecie. Nie chciałam więc robić niczego, co zmieniłoby ją lub uczucia widzów".

"Lubię opowiadać całkiem nowe historie i czułam, że w życiu Bridget może być jeszcze wiele niewykorzystanych doświadczeń", ciągnie. "Kiedy rozpoczęliśmy pracę nad nowym etapem jej przygód, zdałam sobie sprawę, że nie jest to zwyczajna kontynuacja, dziejąca się w znajomych okolicznościach, lecz że rozwijamy się twórczo i obserwujemy nowy rozdział jej życia. To było dla mnie bardzo interesujące zadanie. Rzadko mamy okazję spotkać ponownie postać, która w jakiś sposób się zmieniła. Było to także trochę przerażające, ponieważ wiedziałam, że będziemy odkrywać całkiem nowe rzeczy. Bridget w końcu dojrzewa w niektórych aspektach swojej osobowości – jest mniej naiwna, bardziej obyta w świecie - a jednak pozostaje nadal pełna wad, dzięki którym ludzie tak bardzo ją kochają i utożsamiają się z nią.

Renee Zellweger ze szczególnym zainteresowaniem przyjęła pomysł komedii romantycznej, w której widzimy, jak trudno jest utrzymać dobry związek, niezależnie od wstępnego szaleńczego zakochania. "Nigdy jeszcze nie widziałam zapisu codziennych problemów, które pojawiają się, kiedy osoba zakochana odkrywa, że jej wyśniony, cudowny związek nie jest w istocie tak doskonały. Pomyślałam, że może być bardzo zabawnie obserwować w tej sytuacji właśnie Bridget, zapoznać się z jej doświadczeniami w miłości". W "Bridget Jones: w pogoni za rozumem" Bridget rzuca się w nowy związek i nową karierę zawodową (nie wspominając o rzucaniu się z samolotu), przekonana jak zawsze, że szczęście i sukcesy czekają na nią tuż za rogiem. Renee Zellweger sądzi, że ta jej cecha – wieczna nadzieja – sprawia, że ta przyciągająca kłopoty postać, stała się bohaterką naszych czasów. "Najwspanialsze w niej jest to, że choć upada niezliczoną ilość razy, zawsze pozostaje nieuleczalną optymistką", zauważa. "Na początku naszej opowieści jest tak zdeterminowana odnieść sukces w związku i w pracy dziennikarskiej, że po prostu nie jest sobie w stanie wyobrazić, że coś mogłoby pójść nie tak... aż wszystko faktycznie idzie nie tak".

Rozpoczynając przygotowanie do roli zaraz po zakończeniu pracy w filmie Wzgórze nadziei, w którym zagrała prostą wiejską dziewczynę z amerykańskiego Południa (Oscar® za najlepszą kobiecą rolę drugoplanową), Renee Zellweger musiała przygotować się fizycznie i psychicznie do wcielenia się w postać niezbyt szczupłej, niezbyt eleganckiej zakompleksionej Angielki, która pod każdym względem jest jej całkowitym przeciwieństwem. Musiała także praktycznie od zera podjąć pracę nad zapomnianym brytyjskim akcentem. Potem oczywiście pozostała jeszcze kwestia dodatkowych kilogramów, ponieważ Bridget obsesyjnie przejmuje się swoją warstewką tłuszczu (określaną przez nią jako "jednostki tłuszczu"). Renee, która już raz w życiu zmieniła numer ubrań z 6 na 14 była gotowa przejść to wszystko jeszcze raz.

"Jest to dla mnie konieczny element uczciwego sportretowania tej postaci", twierdzi aktorka. "Nie ma sensu, abym odtwarzała tylko jej psychikę, a nie także fizyczność".

Oprócz "pracy nad wagą" Renee Zellweger musiała także przygotować się do kilku trudnych scen, ponieważ jako dziennikarka Bridget dostaje coraz bardziej karkołomne zadania. Między innymi musi skoczyć na spadochronie do chlewika w jaskrawym żółto–pomarańczowym stroju. "To był okropnie zabawny dzień", wspomina aktorka. "Dowiedziałam się wtedy o świniach więcej, niż chciałabym kiedykolwiek wiedzieć!".

W innych scenach Renee Zellweger musiała zjeżdżać i turlać się ze stoku narciarskiego w Austrii, udawać Madonnę w areszcie w Bangkoku oraz przejść przez pokój w obcisłej sukni ze złotej lamy, która kompletnie krępowała jej biodra.

"Była to dla mnie wspaniała okazja do zagrania roli komediowej", stwierdza. "Podstawowym elementem odtwarzania postaci Bridget są fizyczne środki wyrazu. To, jak zawsze udaje jej się upaść, wymachiwać bezładnie rękami i nogami a w końcu wstać znowu, bez względu jak bardzo jest zawstydzona, jest istotą jej osoby. Bez tego byłaby niekompletna".

Chłopcy Bridget: Hugh Grant i Colin Firth znowu razem

"Robiłaś to już kiedyś po ciemku z nieznajomym? No dobrze, może nie z zupełnie nieznajomym..." Daniel Cleaver.

W "Bridget Jones: w pogoni za rozumem" Bridget jest nie tylko zakochana, lecz rozdarta pomiędzy dwoma mężczyznami, reprezentującymi dwa skrajne aspekty jej romantycznych uniesień. Z jednej strony mamy idealnego do granic nierealności adwokata, zajmującego się prawami człowieka, prawdziwego dżentelmena i kandydata do małżeństwa: Marka Darcy'ego. Gra go romantyczny Colin Firth. Po drugiej stronie znajduje się pociągająco niegodziwy, cyniczny i szaleńczo seksowny Daniel Cleaver, ponownie odtwarzany z komiczną gładkością przez Hugh Granta.

Obaj aktorzy z zadowoleniem przyjęli propozycję powrotu do powszechnie oklaskiwanych ról i możliwość zgłębienia charakterów odtwarzanych przez siebie postaci i ich związków z Bridget. Dla Colina Firtha "Bridget Jones: w pogoni za rozumem" stanowiło okazję rozwikłania tajemnicy godnego księcia z bajki zachowania Marka Darcy'ego. Tym razem uprzednio niewzruszony Darcy (wzorowany na przystojnym i wyniosłym arystokracie o tym samym nazwisku z powieści Jane Austen "Duma i uprzedzenie" – postaci, którą odtwarzał w telewizyjnym miniserialu z 1995 r.) godzi się z trudem ze swoimi prawdziwymi uczuciami do Bridget Jones. Bo choć wydaje się tak tolerancyjny, inteligentny i kochający, okazuje się także chorobliwym pedantem, niedopuszczającym żadnych zmian i z trudem rozumiejącym własne uczucia.

Colin Firth uważa, że nowy rozdział w życiu Bridget Jones stanowi zabawne zaprzeczenie słodkiego i sentymentalnego romansu filmowego. "Bajkowe romanse kończą się zawsze w tym samym momencie nie bez powodu. Gdyby trwały dalej, stałyby się pełne komplikacji, jeśli wręcz całkiem nie do zniesienia", śmieje się. "Wszyscy wiemy, jak jest w rzeczywistości. Coś, co z początku pociąga w drugiej osobie później doprowadza cię do szału. Wiadomo, że dwoje ludzi, pochodzących z dwóch krańcowo różnych środowisk nie powstrzyma się przed krytykowaniem siebie nawzajem. Ponieważ o tym właśnie opowiada "Bridget Jones: w pogoni za rozumem", myślę że jest to obraz bardzo zabawny a jednocześnie żywy i realny". Colina Firtha zawsze fascynowały uczucia Darcy'ego do Bridget, które przypominają mu wiele sytuacji z prawdziwego życia – związków pomiędzy pozornie niemożliwymi do połączenia przeciwieństwami, iskrzącymi przy pierwszym spotkaniu. "Bridget i Mark z pewnością nie są dobrze dopasowani" twierdzi, "myślę jednak, że niezgłębione są przyczyny związków wielu par. Wydaje mi się, że Mark sam nie do końca wie, czemu zakochał się w Bridget, choć sądzę, że uważa jej szczerość za coś bardzo odświeżającego. Sam przebywa w świecie pozorów i jest zachwycony jej kompletną niemożnością udawania czy jakiegokolwiek podstępu. Lubi także jej poczucie humoru i ostry dowcip – nawet, jeśli jednocześnie musi obserwować, jak Bridget wydostaje się z kolejnych katastrof!".

Niektóre z tych "katastrof" wynikają bezpośrednio z wątpliwości i małostkowych zazdrości samej Bridget – uczuć, które zresztą są właściwe nie tylko damskiej stronie kiełkującego związku. Darcy także niekiedy odczuwa skrajne emocje – szczególnie, gdy chodzi o pewnego wymuskanego szefa z przeszłości jego ukochanej. W myśl najlepszej tradycji angielskiej dżentelmenerii żadne spotkanie tych dwóch zalotników nie może obyć się bez (raczej żałosnej) bijatyki na pięści.

Istotnie, podejmując komiczny wątek z poprzedniego filmu, Darcy i Cleaver odbywają być może najmniej brutalny a za to najbardziej niezgrabny i bezsilny pojedynek w historii najnowszego kina. Ta farsowa scena kulminacyjna została w całości wymyślona przez Firtha i Granta, bez udziału choreografów czy choćby minuty próby.

Według producenta, Jonathana Cavendisha: “Colin i Hugh to dwaj najgorsi bokserzy, jakich kiedykolwiek widziałem – dlatego są w tej scenie tak bardzo zabawni".

"Najdziwniejsze jest to, że Hugh i ja współpracowaliśmy ze sobą tylko w tych scenach walki", wspomina Colin Firth. "Podjęliśmy jednak natychmiast decyzję, że nie będziemy nic z góry przygotowywać. Po prostu przyszliśmy na plan i zaczęliśmy ciągnąć się za włosy i kopać, wymachując rękami i jęcząc. Muszę przyznać, że przyszło mi to zupełnie bez wysiłku. Wydaje mi się, że Hugh kilkakrotnie wołał na pomoc pielęgniarkę, jak również prosił o butelkę z gorącą wodą i rozmaite lekarstwa" – śmieje się Colin Firth. "A poważnie, sądzę, że to jest jak rytuał, przez który ci dwaj muszą zawsze przejść – będą się bić tak samo w wieku 103 lat. Można powiedzieć, że ich historia zawsze się kończy na ringu".

Hugh Grant dodaje: "Tak naprawdę Anglicy z klasy średniej nigdy się nie biją, a kiedy już to robią, przedstawiają sobą żałosny widok – niezgrabne, niemęskie fajtłapy. To wrażenie właśnie chcieliśmy oddać." Hugh Grant, który nie oszczędził żadnego wysiłku tworząc postać obleśnego, ulizanego a jednak w jakiś nieopisany sposób uwodzicielskiego Daniela Cleavera w pierwszym filmie o Bridget Jones, wraca do tej roli jako Daniel Cleaver, który twierdzi, że radykalnie się zmienił. Jest jednak jeszcze bardziej cudownie niemoralny niż przedtem. Choć w nowej powieści Helen Fielding jego postać pełniła dosyć ograniczoną rolę, scenarzyści rozbudowali ją do potrzeb filmu, aby pokazać jak bardzo Bridget podatna jest na wpływy. Cleaver i Bridget stykają się ze sobą jako dziennikarze, prowadzący nowy podróżniczy program telewizyjny, zatytułowany ironicznie "Bez przeszkód".

Nie trzeba chyba wyjaśniać, że ten kontakt z Cleaverem okazuje się być pełen przeszkód. Chociaż Bridget z początku określa Cleavera jako "oszukańczy, arogancki, seksistowski, prymitywny, odrażający okaz rodzaju ludzkiego", i tak kończy w pokoju hotelowym w Bangkoku z tymże okazem, aczkolwiek rezultaty ich spotkania są zaskakujące.

Hugh Grant zauważa, że z zadziwiającą łatwością powrócił do postaci Cleavera. "Nie sądzę, żebym miał aż tak czarną duszę jak on, ale z pewnością łączą nas niektóre upodobania i słabości", wyznaje.

Dla Beeban Kidron Hugh Grant stanowił komiczny ośrodek filmu. "W roli Cleavera jest po prostu hipnotyzujący", uważa. "Obserwowanie go jest bardzo ekscytujące, ponieważ na ogół ciężko pracuje, w przeciwieństwie do granych przez siebie postaci, którym wszystko przychodzi zbyt łatwo. Ma również niezwykłe wyczucie komedii. Przede wszystkim wydaje mi się, że uosabia tę niedającą się opisać istotę niegrzecznego chłopca, którego pożądają kobiety – faceta, za którego nie chcemy wyjść, lecz którego – słowami Bridget – zdecydowanie mamy ochotę bzyknąć".

Długonogie koleżanki, nieznośni rodzice i przyjaciele, udzielający absurdalnych rad: witamy w świecie Bridget

"Widziałam go przed godziną, jak wchodził do domu z tą małą Rebeccą Gillis. 22 lata, nogi po szyję, a jej tata posiada na własność połowę Szkocji..." - Bridget Jones.

Pączkująca miłość Bridget Jones jest dodatkowo komplikowana i nieomal zgnieciona w zarodku przez galerię osób, dzięki którym historia opowiedziana w "W pogoni za rozumem" roi się od komicznych pomyłek. Nowym, ważnym dodatkiem jest postać Rebeki, tajemniczej młodszej koleżanki Marka Darcy'ego; ślicznej, bogatej, długonogiej i zagrażającej - według Bridget - jej miłości. Przekonana, że Rebecca zagięła parol na Darcy'ego, Bridget nie ma pojęcia, jak rozwiązać tę sytuację. Tym bardziej wierząc, że Rebecca jest dokładnie taką osobą, o jakiej Mark zawsze marzył.

Do roli Rebeki producenci wybrali młodą australijską gwiazdę, Jacindę Barrett, która była zachwycona, mogąc stać się epizodem w życiu Bridget Jones. "Przeczytałam obie książki, widziałam pierwszy film, i jest to dla mnie bardzo ekscytujące", mówi Jacinda. "Najlepszą rzeczą była okazja obserwowania Renee. Sprawia, że ta postać jest taka nieustraszona. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że patrzę na nią oczami Rebeki, kiedy potyka się, ośmiesza i usiłuje naprawić głupstwa, jakie powiedziała. Wydawała mi się inspirująca i zachwycająca zarazem".

Colin Firth opowiada o grze Jacindy Barrett: "Najbardziej podoba mi się, że nie jest do końca kimś, kim wydaje się być. Sądzę, że jest to jedna z tych ról, którą widzowie z przyjemnością obejrzą po raz drugi, doszukując się konkretnych chwil, spojrzeń i subtelnych sygnałów, wysyłanych przez Jacindę, których nie zauważyli za pierwszym razem".

Podczas kiedy Bridget udaje się opanować zazdrość i kiedy walczy, aby zrozumieć swoje życie uczuciowe, okazuje się, że jej kompletnie niedopasowani rodzice na nowo odnajdują płomienną miłość. Choć jej matka jest tak samo żenująco wylewna, a ojciec tak nieśmiały i oszołomiony jak zawsze, nawet Bridget musi przyznać, że mimo wszystko wykazują oznaki prawdziwych uczuć.

W rolach pana i pani Jones, rodziców Bridget, ponownie wystąpili Jim Broadbent i Gemma Jones. Jim Broadbent mówi: "Cudowne jest to, że rodzice Bridget zdają sobie sprawę, że mogłoby być między nimi o wiele lepiej, lecz osobno byłoby o wiele, wiele gorzej".

"Myślę, że Pam w końcu uznała, że jej mąż to fajny facet" dodaje Gemma Jones.

Kolejny wkład w komizm filmu mają wierni przyjaciele Bridget, udzielający jej mnóstwa serdecznych, lecz zaskakująco nietrafnych rad... które w przypadku Marka Darcy'ego okazują się naprawdę katastrofalne. Dla Sally Phillips, Shirley Henderson i Jamesa Callisa (grających role Shazzer, Jude i Toma), kolejny film o Bridget Jones był okazją do jeszcze większej zabawy.

"Jesteśmy typowymi, wiecznie pijanymi, bezużytecznymi przyjaciółmi, którzy mają mnóstwo kiepskich pomysłów", konkluduje Sally Henderson. "Teraz, kiedy Bridget spotyka się z kimś innym, co w mieście jest straszliwą zdradą wobec przyjaciół, oczywiście zaczynamy jej straszliwie utrudniać pójście dokądkolwiek. Najzwyczajniej w świecie pogłębiamy paranoję i nerwicę!"

"Myślę, że w pewnym sensie tych troje żyje jej życiem. Ponieważ, niestety, wchodzi w nowy związek, każdy jej postępek jest wielokrotnie omawiamy i analizowany, nie do końca profesjonalnie", dodaje James Callis.

"Najwspanialszym aspektem grania przyjaciółki Bridget jest bardzo naturalny sposób, w jaki ze sobą współpracujemy. Jesteśmy bardzo prawdziwą grupką przyjaciół i dynamika, jaka wytwarza się między nami powoduje, że śmiech jest absolutnie szczery", podsumowuje Sally Phillips. Postać grana przez nią towarzyszy Bridget w czasie jej burzliwej wyprawy do Tajlandii.

Na koniec w roli bezlitosnego, aroganckiego szefa Bridget wystąpił ponownie Neil Pearson. "Richard postrzega Bridget tylko i wyłącznie z punktu widzenia wskaźników oglądalności" – mówi Pearson. "Wie, że ludzie ją oglądają ponieważ oczekują na kolejną katastrofę. Jego zadaniem jest wymyślanie dla niej coraz bardziej niedorzecznych zadań".

Pearson uważa, że grana przez niego postać spełnia wyjątkową rolę – jako jedyna, która nie zmieniła się ani na jotę w porównaniu z poprzednią opowieścią. "Jest on jedyną osobą, która w żaden sposób się nie rozwinęła, nie dojrzała emocjonalnie i jest tym samym prymitywnym lubieżnikiem, co zawsze. Na szczęście wszystkim innym udało się zmienić!"

Dookoła świata z Bridget Jones - produkcja globalna

"Przez całe życie bałam się, że zaraz wydarzy się coś strasznego – i zdarzyło się" - Bridget Jones.

W "Bridget Jones: w pogoni za rozumem" dotychczasowa mieszkanka Londynu znajduje się po raz pierwszy z dala od domu, spędzając romantyczny narciarski weekend w Austrii, który szybko okazuje się katastrofą, a potem wybiera się do Tajlandii, na spotkanie ze słońcem i surfingiem, jest uwodzona przez Daniela Cleavera i pechowo ląduje w areszcie. Aby pokazać tę chaotyczną podróż dokoła świata, która w rezultacie kończy się romantycznym objawieniem, reżyser filmu Beeban Kidron musiała ściśle współpracować z autorem zdjęć Adrianem Biddle i autorką scenografii, Gemmą Jackson, aby stworzyć klasyczny lecz zdecydowanie nowoczesny styl, pasujący zarówno do Bridget, jak i jej nowych wypraw.

Kidron pragnęła otworzyć mały, barwny skrawek Londynu i rozszerzyć go, ofiarując Bridget smak nowego życia.

"Opowieść rozpoczyna się w Londynie. Jesteśmy zanurzeni w świecie Bridget, która umawia się z przyjaciółmi w restauracjach, pracuje przy programie "Sit Up Britain" i bierze udział w żenujących spotkaniach rodzinnych – przebywa w znajomym otoczeniu" opowiada Beeban Kidron. "Bardzo szybko jednak znajduje się poza swoim codziennym żywiołem, jedzie do Austrii na narty, a potem jeszcze dalej, do Tajlandii. Mamy okazję pokazać, jak zachowuje się Bridget w szerokim świecie. Widziałam to tak: "Bridget Jones jako James Bond". Przeżywa tego rodzaju międzynarodowe przygody, jakie tylko ona jedna może mieć. Jednak pobyt tak daleko od domu pozwala jej na nowe spojrzenie na życie i uczucia do Darcy'ego".

Sekwencje londyńskie Beeban Kidron i jej zespół kręcili w tak klasycznych miejscach jak Tower Bridge, ulice Oxford i Regent, Piccadilly, The Temple (rejon sądowniczy) i Chiswick (gdzie eleganckie biurowce zostały przekształcone w kwaterę główną programu telewizyjnego). Inny znajomy widok to włoskie fontanny w Hyde Parku, stanowiące tło bijatyki w wodzie między Markiem Darcy a Danielem Cleaverem. Sekwencje skoku ze spadochronem zostały nakręcone w pobliżu Buckinghamshire. W trakcie zdjęć Renee Zellweger zawisła na linach z sześciometrowego dźwigu i spędziła długie godziny w zabłoconym chlewiku. Wszystko to wykonała bez pomocy dublerów. "Renee zrobiła na mnie ogromne wrażenie, nie tylko tym, że z chęcią podjęła się zagrania wszystkich akrobacji, lecz także dlatego, że zgodziła się upadać twarzą w błoto i hasać ze zwierzętami", śmieje się Kidron.

Mieszkanie Bridget powstało ponownie w studiach wytwórni Ealings. Scenograf Gemma Jackson dodała tylko kilka nowych akcentów do wnętrza zaprojektowanego na potrzeby pierwszego filmu. Między innymi większy niż przedtem stos poradników! "Chcieliśmy bardzo zachować wygląd jej mieszkania, ponieważ doskonale odzwierciedla jej osobowość", mówi Gemma Jackson. "Wygląda jak miejsce należące do kogoś, kto ciągle poszukuje. Nie ma żadnego konkretnego stylu – zamiast tego jest pełne różnych pomysłów, które ciągle przychodzą do głowy Bridget. Po pierwszym filmie ciągle słyszałam od różnych osób "Chyba miałaś na myśli moją sypialnię", więc pewnie stworzyłam coś, co przypomina mieszkania wielu samotnych kobiet".

Tym razem Gemma Jackson stanęła przed nowym zadaniem: jak ukazać kontrast między mieszkaniem Bridget a o wiele bardziej dostojnym, a jednocześnie dusznym, domem Marka Darcy'ego. "Sądzę, że wiele z różnic dzielących Marka i Bridget można ukazać na przykładzie ich domów", mówi. "Mieszkanie Bridget to ciepłe, przytulne miejsce. Może odrobinę bałaganiarskie, lecz pełne kolorów, życia i rzeczy, które zdobyła w czasie swoich rozmaitych przygód. Mark z drugiej strony posiada raczej pusty, porządny dom, który nie jest wygodny ani przytulny. Jest funkcjonalny i znajduje się w nim kilka pięknych pamiątek rodzinnych. Nie ma w nim jednak duszy, ponieważ to właśnie ma znaleźć w Bridget".

Darcy zbiera odwagę, aby zaprosić Bridget na ich pierwszy wspólny wypad na narty – potem jednak niszczy nastrój, zapraszając także jej wroga, Rebeccę, która oczywiście szusuje ze stoków jak prześliczna zawodowa sportsmenka. Zdjęcia do tych partii filmu realizowano w austriackim Tyrolu, w słynnym alpejskim kurorcie Lech. Podczas zdjęć do sekwencji jazdy na nartach kamera z wyposażeniem podróżowała na saniach motorowych od połowy stromego stoku. W tym samym czasie Renee Zellweger musiała zjechać na dół w beznadziejnym stylu Bridget Jones.

"Renee chciała zrobić to sama. Na początku jednak zamierzaliśmy skorzystać z usług bardzo doświadczonej dublerki, świetnej narciarki. Zdaliśmy sobie jednak sprawę, że to nie będzie pasować...", wspomina Beeban Kidron.

"Renee posługuje się wspaniałym językiem ciała, który jest niezwykle zabawny i stanowi nieodłączną część roli. Musieliśmy jej więc pozwolić na wszystko. Była bardzo, bardzo dzielna. Świetnie także się bawiła tym niekontrolowanym slalomem. Coś fantastycznego. Właściwie całkowicie mnie zawstydziła, ponieważ ja się nie odważyłam przejechać ani kawałka!".

W Tajlandii filmowcy znaleźli warunki całkowicie różne od dżdżystego, wielkomiejskiego krajobrazu Londynu. "Przenieśliśmy się z deszczu i ponurej szarości pod wspaniałe niebieskie niebo i na rozległe plaże" opowiada Kidron. "Z punktu widzenia kina to było wspaniale mieć nagle te wielkie otwarte przestrzenie, stanowiące taki kontrast do zwykłego otoczenia Bridget. Było to całkiem nowe spojrzenie na nasz film i całkiem nowa perspektywa dla naszej bohaterki".

W Tajlandii zdjęcia realizowano między innymi w sielankowej nadmorskiej osadzie Phuket, dwustuletniej muzułmańskiej wiosce na palach w Ko Panyee, starożytnej świątyni Buddy w Nakornpathom, i gwarnym miejskim targowisku w Bangkoku, pełnym owoców, tkanin i wyrobów ludowych, nie wspominając o wężach i skorpionach.

W czasie zdjęć scen na plaży w Phuket, włączając w to chwilę, kiedy Bridget odkrywa efekty stosowania "grzybków" i wchodzi w upojeniu do oceanu, zespół kamerzystów przemieszczał się w tradycyjnych tajlandzkich łodziach. "Okazało się to trochę kłopotliwe, ponieważ wioślarze nie mówili po angielsku i obracali się na prawo dokładnie wtedy, kiedy chcieliśmy skręcić w lewo!", wspomina Beeban Kidron. "Ale w końcu wszystko nam się udało".

W wiosce na palach w Ko Panyee Gemma Jackson i jej zespół stworzyli tajlandzką restaurację z przepięknym widokiem, w której Bridget chwilowo daje się ponieść nastrojowi podczas niepokojąco romantycznej kolacji z Danielem Cleaverem. Gemma Jackson pragnęła, aby ta scena wyglądała jak żywcem wyjęta ze snu o tropikach.

"W miejscu, gdzie chcieliśmy umieścić restaurację, znajdowały się jedynie betonowe fundamenty – bez dachu, bez ścian. Po prostu zwykły kawał betonu", opowiada Gemma Jackson. "Mieliśmy więc mnóstwo pracy. Wybudowaliśmy restaurację w typowym tajlandzkim stylu po prostu od zera – położyliśmy podłogi, dach i tak dalej. Był to koszmar organizacyjny, ponieważ znajdowaliśmy się tak daleko od wszelkich dostawców. Musieliśmy używać wszystkiego, co udało się znaleźć na miejscu. Było jednak warto się tak męczyć, ponieważ efekt końcowy okazał się absolutnie fantastyczny".

Gemma Jackson musiała także przerobić przydrożny tajski bazar. Znalazła jeden w Bangkoku, tuż obok przepięknej pagody, która szczególnie spodobała się Beeban Kidron i sprawiła, że wyglądał jeszcze bardziej atrakcyjnie. "Po prostu wykupiliśmy stoiska, na których sprzedawano mniej atrakcyjne towary i wstawiliśmy inne, z przepięknymi dekoracjami, masą kwiatów i ręcznie robionych ozdób", opowiada. "Potem dodaliśmy stragany z nieco bardziej szokującymi przedmiotami, jak głowy kurcząt i poćwiartowane ryby, aby podkreślić miejscową egzotykę".

Największa trudność dla scenografa leżała w zaprojektowaniu celi w areszcie, do którego trafia Bridget. Aby uzyskać efekt autentyzmu, Jackson i Kidron odwiedziły kilka tajlandzkich więzień, oglądając czyściutką i raczej pogodną instytucję w Phuket i o wiele bardziej ponurą, obskurną i słynącą z surowości w Bangkoku. Postanowiły osiągnąć efekt pośredni. "Chciałyśmy z Beeban, aby więzienie wydawało się prawdziwe, lecz nie aż tak skrajnie", mówi Gemma Jackson. "Chodziło o to, aby Bridget znalazła się w sytuacji, która wyzwoli w niej trochę wiary w siebie".

"Wiedziałyśmy jednak, że przedstawianie rzeczywistości tajlandzkiego więzienia byłoby całkiem nieodpowiednie w komedii romantycznej", wtrąca Beeban Kidron.

Zgodnie z duchem rzeczywistości komedii romantycznej Bridget dzieli się swoją pogodą ducha z inną więźniarką w nieoczekiwanym numerze tanecznym, zainspirowanym piosenką Madonny... W tym celu Gemma Jackson była zmuszona zaprojektować ruchome ściany, które umożliwiłyby to niezwykłe ujęcie. "To była świetna zabawa" opowiada Gemma Jakcson. "Chcieliśmy, aby na początku więzienie tonęło w zwykłej atmosferze przygnębienia i samotności. W wielkim numerze tanecznym przeistacza się w miejsce w stylu Bridget".

Dla Renee Zellweger sceny w więzieniu – oraz tryumfalny powrót Bridget do Londynu, z wzmocnionym zrozumieniem tego, czym jest miłość – ukazują sposób, w jaki Bridget Jones zawsze umie wznieść się ponad absurdalność nowoczesnego życia.

"Miałam nadzieję, że w niektórych aspektach Bridget Jones obudzi echo postaci Lucille Ball, na której się wychowałam", konkluduje Renee Zellweger. "To właśnie najbardziej kocham w tej roli, kiedy staram się rozpoznać własne słabości i śmiać się z nich tak samo, jak ona. Uważam, że wszyscy jesteśmy podobni do Bridget, wiecznie spotykającej nową fazę w swoim życiu, zawsze odrobinę mądrzejszej, lecz pozostającej w gruncie rzeczy sobą".

Kiedy romantyczna fantazja zderza się z romantyczną rzeczywistością. Całkiem nowy rozdział w życiu Bridget Jones

"Bridget Jones nie jest już pariasem miłości!" Bridget Jones.

Stwarzając po raz pierwszy postać Bridget Jones, Helen Fielding wywołała sensację ukazując światu sekretny dziennik współczesnej, samotnej kobiety.

Bridget opisuje w uderzająco śmiesznym, niepohamowanie szczerym stylu najgłębsze pragnienia wszystkich "singli" świata... to znaczy bycie szczupłą, inteligentną, niepalącą, pociągającą a przede wszystkim mocno kochaną. Nieustająco starająca się zmienić, wiecznie przeżywająca kryzys, postać Bridget niebawem została czymś więcej, niż tylko bohaterką popularnej powieści – przeobraziła się w zjawisko kulturowe i kwintesencję zgnębionej, lecz pełnej nadziei samotnej kobiety pod każdą szerokością geograficzną.

Filmowa wersja Dziennika Bridget Jones przyciągała rzesze widzów na całym świecie, zarabiając 280 milionów dolarów i okazując się jednym z najsławniejszych brytyjskich filmów w historii kina. Jego bohaterka stała się symbolem swoich czasów.

Pomimo tych sukcesów Helen Fielding uznała, że pozostało jeszcze wiele do powiedzenia. Postanowiła zabrać Bridget w nową podróż – z poprzedniego stanu szalejącej romantycznej fantazji wprost do chaotycznego świata romantycznej rzeczywistości. W nowej książce, opublikowanej w 2000 r., Bridget pojawia się znowu, tak samo pulchna, spragniona nikotyny, popełniająca błędy i przytłoczona współczesnym życiem jak niegdyś, lecz z jedną rzeczą, której tak bardzo pragnęła – przystojnym, kochającym mężczyzną i przyprawiającym o zawrót głowy zakochaniem. Wszystko wydaje się idealne. Fielding jednak wiedziała, że po kilku tygodniach bajkowego romansu Bridget będzie musiała stanąć twarzą w twarz z kwestią, dotyczącą wszystkich romantyków: jak sprawić, żeby związek trwał, skoro już udało się dokonać niemożliwego i znaleźć partnera?

Historia, opisująca pierwszą poważną miłość Bridget, a także nowe wyzwania zawodowe i nieoczekiwany konflikt z prawem w Tajlandii, okazała się kolejnym wielkim bestsellerem, o której "San Francisco Chronicle" wyraził się, że "zaćmiła swoją poprzedniczkę".

Producenci "Dziennika Bridget Jones" uznali nową powieść za punkt wyjściowy do opowiedzenia całkiem odmiennej, komicznej historii, koncentrującej się na tej postaci.

"Na początku nie mieliśmy pojęcia, z jakim przyjęciem spotka się Bridget Jones", opowiada Eric Fellner, "byliśmy więc zachwyceni, kiedy okazało się, że polubiło ją tak wielu ludzi. W nowym filmie pojawiła się niezwykła okazja spojrzenia na ulubioną postać z całkiem nowej strony. Życie Bridget zawsze było pełne marzeń i fantazji. Teraz jednak, kiedy faktycznie ma chłopaka, musi zacząć żyć w nieuporządkowanej rzeczywistości. Sądzę, że Helen Fielding udało się wspaniale stworzyć obraz kobiety, która napotyka tak wiele przeciwności w związku, a jednak udaje jej się głównie z nich śmiać, aby z czasem lepiej zrozumieć pewne sprawy".

Producent Jonathan Cavendish dodaje: "Praca nad tym filmem była trochę przerażająca. Od początku zdawaliśmy sobie sprawę z ogromnych oczekiwań, ponieważ tylu ludzi na całym świecie czuje osobistą więź z Bridget. Byliśmy jednak całkiem pewni, że będzie to inny film – jest nadal bardzo zabawny w typowym dla Bridget stylu, lecz dotyczy kwestii miłości i szczęścia. Jest w nim kilka znajomych elementów, które publiczność od razu rozpozna, lecz także wiele szokujących niespodzianek."

Szukając reżysera, który spojrzałby na Bridget świeżym okiem, producenci zapragnęli pełnej emocji i stylu kobiety, która wniosłaby do filmu swoje własne doświadczenia. Znaleźli ją w osobie Beeban Kidron, która zdobyła sobie po raz pierwszy uznanie krytyków filmem Oranges Are Not the Only Fruit, a następnie wyreżyserowała powszechnie lubianą brytyjską komedię Antonia i Jane, Used People (z Shirley MacLaine i Marcello Mastroiannim) oraz nominowane do Złotego Globu Ślicznotki".

Beeban Kidron już wcześniej była pod wpływem uroku Bridget Jones. "Najbardziej lubię to, że jakaś jej część znajduje się w każdej z nas", mówi. "Wypowiada rzeczy, które większość z nas trzyma w tajemnicy, przeżywa te same absurdalne lęki i boryka się z życiem tak jak wszyscy. Jest przy tym jednak nieskończenie zabawna, wrażliwa i wzruszająca. Jej obsesja dotyczy większości z nas, kobiety i mężczyzn bez różnicy: co zrobić, aby mieć udany związek? Bridget wychodzi od wyimaginowanego obrazu idealnej miłości z nieskazitelnym mężczyzną, bez żadnych konfliktów. Sama uważa, że powinna być ideałem, lecz im bardziej się stara, tym gorzej jej to wychodzi".

Dla Beeban Kidron obserwowanie dylematów Bridget, która nagle okazuje się kobietą zakochaną, było szczególnie kuszące. Jak sama mówi: "Dla mnie osobiście jedną z najbardziej interesujących rzeczy związanych z "Bridget Jones: w pogoni za rozumem" jest fakt, że Bridget nareszcie zaczyna dojrzewać i rozumieć, że w miłości wcale nie chodzi o bycie ideałem... że najważniejsza jest czułość, dobroć, zrozumienie... wszystkie te emocje przeżywane przez dojrzałe osoby. W tym filmie Bridget dorasta, lecz na swój własny, przezabawny sposób".

Podchodząc do tego projektu z entuzjazmem i własnymi przemyśleniami Kidron nie przejmowała się zbytnio pierwszym rozdziałem losów Bridget. "Wydaje mi się, że dobrze się stało, że nie miałam do czynienia z pierwszym filmem. W ten sposób nie musiałam się zamartwiać tym, czy uda mi się powtórzyć jego magiczną atmosferę" zauważa. "Po prostu zastanawiałam się, jak przetworzyć tę opowieść w film najlepiej jak tylko to możliwe i skoncentrowałam się na nowym życiu Bridget".

Więcej informacji

Proszę czekać…