Komedia Słyszeliście o Morganach? to historia o odnoszącej sukcesy zawodowe parze z Manhattanu, Paula i Meryl Morganów (Hugh Grant i Sarah Jessica Parker). W prawie idealnym życiu Morganów jest jednak pewien znaczący feler – ich małżeństwo się rozpada. Ale kłopoty w życiu osobistym są niczym w porównaniu z tym, czego doświadczą nasi bohaterowie: będą świadkami morderstwa i celem dla wynajętego zabójcy. Agenci federalni chcąc ochronić ważnych świadków przenoszą Morganów z ich ukochanego Nowego Jorku do małego miasteczka w Wyoming. Jeśli w nowym, wolnym od BlackBerry życiu, Morganowie nie zwolnią tempa i nie rozniecą na nowo łączącej ich namiętności, ich będący w opłakanym stanie związek zostanie zagrożony całkowitym rozpadem.

...I zdjęcia na bardzo Dzikim Zachodzie

Jeśli komuś wydaje się, że osadzenie akcji filmu w Wyoming jest w przypadku Marca Lawrence raczej nieprawdopodobne, wg ludzi, którzy go znają słowo "nieprawdopodobne" zupełnie nie oddaje skali zjawiska.

"Marc jest facetem, który nie lubi wyjeżdżać poza Upper West Side w Nowym Jorku," mówi Hugh Grant. "Dla niego, już Central Park jest za bardzo naturalny. Dlatego napisanie scenariusza, którego akcja rozgrywa się na Dzikim Zachodzie, a do tego występują w nim zwierzęta, jest dziwną formą masochizmu."

Masochizmu czy sadyzmu? Poza wszystkim to przecież Grant i Parker mieli najtrudniejsze zadanie chcąc wywiązać się ze wszystkich wyzwań, jakie stawiała przed nimi komedia. "Jeżdżenie konno, jeżdżenie na sztucznych koniach, uprawianie joggingu na cholernej pustyni ujęcie za ujęciem. Było kilka takich sytuacji, w których pomyślałam 'Wydaje im się, że to takie zabawne. Nie kończą ujęcia, bo fajnie jest obserwować, jak się męczę,'" mówi Parker. Kiedy nadszedł czas na wybór lokacji, realizatorzy odkryli, że stan Nowy Meksyk oferuje wszystko, czego potrzebują – także ciekawe miasteczko Roy, o populacji liczącej 300 osób. Ta właśnie miejscowość stała się inspiracją dla Lawrence, który nadał jej w scenariuszu nazwę "Ray".

Jako scenograf, Thompson był pod wrażeniem rustykalnego czaru Roy. "Jedną z rzeczy, które w nim uwielbiam jest to, że posiada wieżę ciśnień. Widać ją z każdego miejsca, w którym się znajdujemy. Właśnie ta cecha sprawia, że czujemy się tam jak w małym miasteczku."

W związku z tym, że istnieje mnóstwo regionalnych różnic, Thompson musiał przekształcić Nowy Meksyk w Wyoming: "Przeprowadziłem dokumentację i okazało się, że istnieje mnóstwo rzeczy charakterystycznych tylko dla Wyoming."

Prawdopodobnie jednym z największych komplementów, jakie otrzymał Thompson był ten od prawdziwego aktora z Dzikiego Zachodu. "Sam Elliott, który jest wyjątkowo drobiazgowy, jeśli chodzi o szczegóły związane z jego bohaterem – garderoba, samochód, broń – był bardzo zadowolony z poziomu przygotowania poszczególnych detali," mówi Thompson.

Aby dopełnić stylistykę zachodnich stanów, kostiumograf Christopher Peterson udał się do Wyoming w poszukiwaniu autentycznych ubrań. Robiąc zakupy z punktu widzenia nowojorczyka, Peterson zgromadził tony ubrań, które następnie zawiózł do Nowego Jorku, aby Parker i Grant sami dokonali odpowiednich wyborów.

Ubieranie Steenburgen i Elliotta było dużo mniej skomplikowaną sprawą. "Praca z Mary Steenburgen i Samem Elliottem to sama radość," mówi Peterson. "Sam ma olbrzymie doświadczenie w rolach w westernach, a… Mary jest dziewczyną z Arkansas, więc czuje tę stylistykę."

O filmowej historii

Reżyserowanie komedii romantycznych nie jest obce Marcowi Lawrence, autorowi filmów Prosto w serce i Dwa tygodnie na miłość. To właśnie w trakcie zdjęć do tych dwóch produkcji reżyser wpadł na pomysł komedii "Słyszeliście o Morganach?", opowieści, która przesunie nieco granice obowiązujące w ramach gatunku zajmując się nowym tematem: małżeństwem.

"Po raz pierwszy wpadłem na pomysł tej komedii już jakieś 10, 11 lat temu," mówi Lawrence. "Mówią, żeby pisać tylko 'o tym, co się wie', a ja nie miałem zielonego pojęcia jak to jest wyjechać z miasta. Nigdy nie opuściłem na dłużej mieszkania. Jedyną rzeczą, o której coś wiem jest małżeństwo – poznałem żonę w college'u i już bardzo, bardzo długo jesteśmy małżeństwem." Morganowie nie są jednak zwykłym małżeństwem. "Są małżeństwem z problemami," stwierdza Lawrence. "Z powodu zdrady, ci ludzie stracili, to co ich łączy, ale sednem problemu jest to, że zupełnie oddalili się od siebie."

Grający Paula Morgana Hugh Grant, tak o tym opowiada: "Paul desperacko usiłuje odzyskać Meryl. Zabiera ją na kolację, a w drodze powrotnej stają się świadkami morderstwa. Ponieważ okazuje się, że zabójca ich widział, FBI obejmuje ich systemem ochrony świadków. Ta żyjąca na wysokim poziomie nowojorska para," wyjaśnia Grant, "zostaje wysłana do maleńkiego kowbojskiego miasteczka w Wyoming, i ma to dosyć interesujący wpływ na ich małżeństwo."

Gospodarzami i opiekunami pary w Wyoming są szeryf Clay Wheeler, grany przez Sama Elliotta oraz jego żona Emma – w tej roli Mary Steenburgen. Clay i Emma pokazują Paulowi i Meryl jak przetrwać w małym miasteczku bez asystentów, a przy okazji uratować małżeństwo. "Znajdują się poza swoją strefą bezpieczeństwa. Nie rozumieją nas, a my ich," mówi Steenburgen. "Jednak w trakcie pobytu w Ray powoli zbliżają się do siebie i otrzymują kilka lekcji na temat małżeństwa." Próba ocalenia małżeństwa i przetrwania bez współczesnych gadżetów nie jest jednak największym problemem Paula i Meryl. Ich śladem podąża płatny zabójca Vincent, grany przez Michaela Kelly, który został wysłany, aby dokończyć zlecenie i pozbyć się wszystkich świadków.

O niedźwiedziu i krowie

Najprawdopodobniej najbardziej nieprzyjemną z przygód Paula i Meryl na Dzikim Zachodzie – oprócz spotkania zabójcy – była ta z niedźwiedziem, który zaczepia Paula przed domem Claya i Emmy. Wymagało to od ekipy produkcyjnej znalezienie odpowiedniego zwierzęcia i oczywiście znaleziono najlepsze – niedźwiedzia Barta, który pojawił się już w filmach Dr Dolittle 2, Wiosła w dłoń oraz Wszystko za życie.

"Scena z niedźwiedziem była początkowo dosyć przerażającym doświadczeniem," wspomina Grant. "Chociaż wszyscy twierdzili, że niedźwiedź został wychowany jak człowiek... to kiedy wychodził ze swojej przyczepy, wysoki na 4 metry i zgodnie z sugestiami nie mogłem patrzyć mu w oczy, to było to trochę zatrważające."

"Naprawdę bałam się tego niedźwiedzia," dodaje Parker. "Hugh tak bardzo się zarzekał, że jest przerażony. Nie chcę do niego podchodzić. Gdzie on jest? A w końcu pozwolił mu podejść do siebie bardzo blisko zanim uciekł. Jego tchórzostwo to tylko takie gadanie."

Grant przyznaje, że ostatecznie pod koniec dnia pracy z niedźwiedziem, napięcie zelżało. "Mógłbym usiąść i zjeść z nim lunch. Pod koniec dnia był jak kociaczek, naprawdę." Zresztą wg Granta, niedźwiedź zachowywał się trochę jak diva. "Nie wychodził z przyczepy zanim nie został umyty i wyszczotkowany. A potem za każdym razem, kiedy wykonał swoje zadanie musiał dostać 8 puszek mrożonej herbaty i bitą śmietanę w rondelku," wyjaśnia Grant. "Do tego jeszcze uwielbiał oklaski."

Podobnie interesujące doświadczenia ze zwierzęciem na planie przeżyła Parker. Były to czasami gwałtowne interakcje z krową, w scenie, w której Clay uczy Meryl dojenia. "Kopnęła mnie, ale nie winię je za to," przyznaje Parker. "Gdyby potrafiła mówić, jestem pewna, że powiedziałaby, że nie chce być dojona przez sześć godzin non stop… Zresztą to było nawet zabawne. Sam Elliott ją powstrzymał, a ja uciekałam i wrzeszczałam."

Zdjęcia w Nowym Jorku...

Zdjęcia rozpoczęto w Nowym Jorku, gdzie Marc Lawrence zgromadził fantastyczną ekipę mającą doświadczenie w realizowaniu filmów na terenie Big Apple.

Głównym wyzwaniem scenografa Kevina Thompsona było uchwycenie społeczno-ekonomicznego statusu Morganów, a także temperatury ich emocji. Znajdujący się na Upper East Side apartament pokazany na początku filmu, wyglądał trochę tak, jakby "czegoś w nim brakowało," wyjaśnia Thompson. "Paul się wyprowadził i pojawiła się pustka. W mieszkaniu był salon, ale zamiast robić w nim przyjęcia, Meryl używała go do pracy."

Mieszkanie Morganów było także miejscem trudnej sceny kaskaderskiej, w której Meryl Morgan idzie po gzymsie budynku uciekając przed zabójcą. Na potrzeby sceny ucieczki skonstruowano fasadę balkonu w hali zdjęciowej Steiner Studios w brooklyńskim Navy Yard.

Innym pionem produkcji, który musiał artystycznie i wizualnie zdefiniować dwa światy – Nowy Jork i Wyoming - był pion kostiumów. Kostiumograf Christopher Peterson, podjął się wyzwania mimo początkowego niepokoju związanego ze stylizowaniem Sarah Jessiki Parker. "Pierwszą rzeczą, jaką od niej usłyszałem było 'Tylko nie Carrie, nie Carrie,'" mówi Peterson. "Sarah gra agentkę nieruchomości pracującą na Upper East Side… Zdecydowaliśmy się stworzyć sylwetkę wzorowaną na bohaterkach Hitchcocka. Stroje są bardzo dopasowane, proste, wręcz architektoniczne. Nowojorska część filmu była pod tym względem bardzo wymagająca. Musieliśmy utrzymywać bardzo wąską paletę kolorów, ostre linie."

Więcej informacji

Proszę czekać…