Kapitan Jack Sparrow i Barbossa wyruszają na poszukiwania fontanny młodości. Wkrótce odkrywają, że nie tylko oni pragną ją odnaleźć, a ich konkurencję stanowią kapitan Czarnobrody i jego córka, dawna ukochana Jacka.

Honor, krew i legenda

Jacy byli piraci w rzeczywistości? Peter Twist, specjalizujący się w historii XVIII wieku, był konsultantem technicznym i historycznym filmu. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że pracuje nad fikcyjnym widowiskiem, którego korzenie tkwią w hollywoodzkim kinie. Uważał jednak, że nie zaszkodzi wprowadzić do pirackiego cyklu trochę prawdy o wilkach morskich. Prawdą jest, że piraci byli okrutni i zupełnie lekceważyli prawo. Lecz to, co oglądaliśmy w pierwszym filmie – swoisty honorowy kodeks piracki, według historycznych świadectw, w wielu przypadkach rzeczywiście obowiązywał. Przed wyruszeniem w rejs zawierane były często dość szczegółowe i nawet spisywane kontrakty dotyczące nie tylko podziału łupów, ale i zachowania podczas walk oraz kar za ewentualne tchórzostwo. Kapitanowie, w przeciwieństwie do regularnej marynarki, byli najczęściej wybierani przez załogę i zdarzało się, że wymieniano ich – niekoniecznie siłą – podczas trwania rejsu. Na każdym statku obowiązywał swoisty regulamin, czasem zaskakująco surowy, wręcz purytański. Picie alkoholu, hazard, a nawet przeklinanie bywały zakazane. A za łamanie zakazów groziły surowe kary, także takie, jak ukazane w filmie: pozostawienie na pastwę losu ze skromnym zapasem żywności, wody pitnej i pistoletem z jedną kulą.

Pirackie flagi przedstawiały rzeczywiście trupią czaszkę i skrzyżowane piszczele na czarnym lub czerwonym tle – opowiadał Twist. Miały wiele wariantów. Piraci bardzo często wywieszali też flagi narodowe w celu zmylenia przeciwnika. Natomiast, zdaniem Twista, opowieści o ukrytych skarbach to w większości fikcja. Rzeczywiście, wiele wskazuje na to, że słynny kapitan Kidd ukrył wielki skarb, lecz codzienność piratów była bardziej prozaiczna. Rzadko udawało im się zdobyć naprawdę cenny ładunek kosztowności. A to, co zrabowali, sprzedawali z niezbyt dużym zyskiem. Zarobki przepuszczali z reguły na kobiety, alkohol i hazard w portach. Co do pirackiej mody, to Twist potwierdza, że była ona bardzo eklektyczna i czasem odznaczała się swoistą elegancją. Ale w gruncie rzeczy była zależna od zdobytych łupów. Srebrne i złote kolczyki były bardzo popularne. Wierzono, że poprawiają wzrok, co – wziąwszy pod uwagę dzisiejszą wiedzę na temat akupunktury – nie było tak do końca pozbawione uzasadnienia. Piraci, którzy zostali poważnie ranni, przeważnie umierali na skutek infekcji. Amputacji dokonywano rzadko, ponieważ na okrętach z reguły nie było lekarzy. Rękę-hak spopularyzował James Barrie, pisząc „Piotrusia Pana”, a drewnianą nogę Robert Louis Stevenson w „Wyspie skarbów”. Jeśli jednak już ktoś stracił kończynę, a udało mu się przeżyć, to najczęściej zostawał kucharzem, ponieważ nie wymagano od niego udziału w walce. Piraci niezbyt dbali o higienę, toalet na okrętach nie było, albo były bardzo prymitywne. O myciu się w słodkiej wodzie, której przeważnie brakowało, nie było co marzyć. Myto się w morskiej wodzie i raczej nie przesadnie starannie. Rum pito w dużych ilościach, chociaż spożywano także zaskakująco wielkie ilości herbaty i kawy. Rum miał przeciwdziałać monotonii rejsów i zagrzewać do walki. Często był jednak starannie porcjowany, ponieważ jego zbyt duże spożycie mogło prowadzić do takich skutków, jak w przypadku Jacka Rackhama i jego załogi. Wszyscy zostali bez trudu schwytani – tak bardzo byli upojeni rumem – i w rezultacie stali się pośmiewiskiem. Spacer po belce to natomiast wymysł Hollywood. Jeśli ktoś podpadł, przeważnie bez ceregieli wyrzucano go za burtę. Zdarzało się też, że – zwłaszcza wobec wyjątkowo okrutnych kapitanów – rozsierdzona załoga stosowała długotrwałe i okrutne tortury. Los schwytanego pirata, zwłaszcza przez Anglików, był łatwy do przewidzenia. Piractwo, obok buntu i dezercji, było karane śmiercią, po krótkim procesie, po upływie najwyżej dziesięciu dni. Cieniem szansy była próba udowodnienia, że się zostało zmuszonym do piractwa, albo też odsiecz ze strony kamratów, co się jednak rzadko zdarzało. Największym przekłamaniem hollywoodzkich filmów o piratach było to, że zwykle wprost rwali się oni do walki. Tymczasem przeważnie starali jej się unikać jak mogli. Typową sytuacją było, że oddawali ostrzegawczy strzał, licząc, że przeciwnik się podda bez walki. Tak jak Sparrow, szukali raczej pewnej okazji do zdobycia łupu, sytuacji, w których mieli zdecydowaną przewagę, nie chcąc ryzykować utraty życia i statku.

Jack szarżuje po raz czwarty

Jerry Bruckheimer oczywiście był bardzo zadowolony z wielkiego powodzenia serii. – Udało nam się spełnić nasze marzenia – mówił. – Filmy o piratach, po trzydziestu latach nieobecności, znowu zafascynowały publiczność, która pokochała szczególnie Jacka Sparrowa. Pomyśleliśmy, że widzowie chętnie zapoznają się z jego nowymi przygodami. Nasi scenarzyści Ted Elliott i Terry Rossio stworzyli przecież cały fascynujący świat wielkich przygód. Depp – co jest powszechnie wiadome – też pokochał postać ekscentrycznego Jacka. Jak wspominał: – Pomysł, by kontynuować opowieść, pojawił się pod koniec pracy nad Piratami... numer trzy. Każda postać filmowa, którą się gra, wymaga ze strony aktora swoistej dekompresji. Ale jeśli chodzi o Jacka, to szczerze mówiąc, czuję się w jego skórze tak dobrze, że wcale nie mam ochoty się z nim rozstawać. Jack jest kompletnie wywrotowy, zupełnie lekceważy otoczenie. Znam go tak dobrze, że wszystko to przychodzi mi naturalnie. Podobno zarówno producent, jak i gwiazdor byli zgodni, kto ma zasiąść tym razem na fotelu reżysera. Ich wspólnym kandydatem był Rob Marshall, reżyser Oscarowego Chicago i Wyznania gejszy. – Rob jest naprawdę nieustraszony, gotowy podjąć wielkie ryzyko – tłumaczył Bruckheimer. – Dowiódł tego nie raz. Uważaliśmy też, że jego wielkie doświadczenie jako choreografa będzie bardzo na miejscu w przypadku „Piratów...”, gdzie trzeba zapanować nad skomplikowanymi scenami akcji. Oprócz tego, jest to reżyser, który potrafi doskonale opowiadać, przykuwając uwagę widowni. No i ma nienaganny gust. O Marshallu i jego stylu napisano, iż jest to „żelazo otoczone welwetem”. Największy triumf tego twórcy to wspomniana filmowa adaptacja słynnego musicalu Chicago (10 nominacji, sześć zdobytych Oscarów), brawurowy film, który zapoczątkował renesans filmowego musicalu, czego się nikt nie spodziewał. Marshall zareagował na propozycję reżyserowania „Piratów...” entuzjastycznie, bo był nie tylko wielbicielem trylogii i popisu Deppa, ale także poprzednika tych filmów, czyli widowiska z disnejowskiego parku rozrywki. – Jak bardzo wielu ludzi, dałem się zaczarować disnejowskiej magii. Możliwość nakręcenia wielkiego widowiska pełnego akcji, czego nigdy dotąd nie robiłem, bardzo mnie podekscytowała – mówił. – Zresztą lubię radykalne zmiany – moje poprzednie filmy, jak mi się wydaje, dobitnie o tym świadczą. Rossio tak tłumaczył założenia, jakie towarzyszyły jemu i Elliottowi podczas pisania scenariusza: – Zainspirowaliśmy się powieścią Tima Powersa. Ale przede wszystkim pragnęliśmy, by była to osobna opowieść, a nie kontynuacja trylogii. Tak więc rozstano się ostatecznie z postaciami Elizabeth Swann i Willa Turnera, granymi przez Keirę Knightley i Orlando Blooma. Chociaż w nowej opowieści u boku Sparrowa znalazło się miejsce dla starych znajomych, Barbossy i Gibbsa. To, że w powieści Powersa wielką rolę odgrywa legendarny pirat Czarnobrody wielce zainspirowało scenarzystów.

Jacka rejs po sukces

Pierwsza część filmu o morskich zuchach, czyli film Piraci z Karaibów. Klątwa Czarnej Perły odniósł spektakularny sukces na całym świecie. W dodatku był to triumf dość niespodziewany. Specyficzny gatunek opowieści o piratach wydawał się pieśnią przeszłości, rodzajem kina nostalgicznie wspominanym, ale kasowo i artystycznie martwym. W Hollywood realizację tego typu opowieści, o wielkim budżecie, powszechnie uważano za przedsięwzięcie skazane na porażkę; w najlepszym razie spodziewano się zwrotu kosztów w wielkich bólach. Lecz obserwatorzy podejrzewający szefów studia Disneya o chwilę umysłowego zaćmienia, a słynnego producenta Jerry'ego Bruckheimera o niebezpieczną ekstrawagancję i uleganie własnym dziecięcym fascynacjom, bardzo się pomylili. Okazało się bowiem, że „Piraci...” odnieśli oszałamiający sukces. Ponad 654 milionów dolarów dochodu przyniosło to awanturnicze widowisko tylko z kinowej eksploatacji. Doskonale sprzedawały się też trzy wersje filmu na DVD. W sumie zyski wyniosły ponad 1,2 miliarda dolarów! Publiczność pokochała film, a krytyka też była nadzwyczaj łaskawa.

Decyzja o kontynuacji tak lukratywnego rejsu była w tej sytuacji tylko kwestią czasu. Druga część była realizowana jednocześnie z trzecią. Taki system produkcji spopularyzował (udowodniając jego skuteczność) Robert Zemeckis, kręcąc Powrót do przyszłości numer dwa i trzy. Tym tropem poszli też bracia Wachowscy pracując nad trylogią „Matrix”. I znowu sukces, jeszcze większy! Bruckheimer mówił: – Można się wręcz przestraszyć, jeśli odniosło się tak wielki sukces. Konwencjonalna mądrość mówi przecież, że film o piratach, oparty na widowisku z parku tematycznego, nie powinien mieć takiego powodzenia. Liczyliśmy, że kontynuacja przyniesie zyski mniejsze o jakieś 20, 30 procent od pierwszego filmu. Tymczasem zarobiliśmy niemal dwa razy więcej. Według dzisiejszych szacunków, w USA druga część trylogii przyniosła ponad 423 miliony zysku, a na całym świecie ponad bilion dolarów. Film stał się trzecią najbardziej kasową amerykańską produkcją na rynku międzynarodowym i szóstą w USA w historii przemysłu filmowego! Część trzecia, w globalnej dystrybucji, przyniosła niemalże 961 milionów dolarów zysku.

Kto jest kim na pokładzie

Kapitan Jack Sparrow (Johnny Depp)

Kapitan statku „Czarna Perła”, odebranego mu przez rywala, pirata Hectora Barbossę. Tym razem Jack Sparrow bierze udział w poszukiwaniach Źródła Młodości.

Legendarny pirat Siedmiu Mórz, kapitan Jack Sparrow, jest przebiegłym szelmą słynnym na całe Karaiby. Kapitan, którego moralność jest równie wątpliwa co jego trzeźwość, mistrz promowania własnego wizerunku i dbania o własny interes, toczy stałą i niezmiennie przegraną walkę ze swoimi specyficznymi skłonnościami i zwyczajami. Pierwszą miłością Jacka Sparrowa jest morze, drugą ukochany statek „Czarna Perła”, niezależnie od tego, czy znajduje się w jego rękach, czy też został mu ponownie odebrany. W swych poprzednich przygodach walczył z przeklętym kapitanem Hectorem Barbossą, przerażającym Davym Jonesem i nikczemnym Lordem Cutlerem Beckettem. Teraz kapitan Jack Sparrow musi zmierzyć się z mającym złą sławę kapitanem Czarnobrodym oraz z – być może jeszcze bardziej przerażającą – piękną Angeliką, damą o przeszłości równie burzliwej, co jego własna.

Angelica (Penélope Cruz)

Gdy masz do czynienia z Czarnobrodym i Jackiem Sparrowem, musisz co najmniej im dorównywać – o czym wie piękna piratka Angelica. Jest niebezpieczna, gdy włada szpadą, lecz jeszcze bardziej, gdy zawładnie czyimś sercem.

Kobieta, która kłamie, gdy mówi prawdę i która jest prawdomówna, gdy kłamie, Angelica jest córką samego budzącego strach Czarnobrodego. Mistrzyni kamuflażu, doskonaliła sztukę oszustwa u najlepszych – w tym u kapitana Jacka Sparrowa. Zręczna żeglarka, potrafi posługiwać się szpadą, bić się i rabować, ramię w ramię z najokrutniejszymi piratami. Pragnie osiągnąć jeden cel: ocalić nieśmiertelną duszę Czarnobrodego od potępienia, nawet jeśli oznacza to zmierzenie się z kapitanem Sparrowem. W walce użyje kłamstwa przeciw kłamstwu i zdrady przeciw zdradzie.

Kapitan Barbossa (Geoffrey Rush)

Niegdyś srogi pirat i śmiertelny wróg kapitana Jacka Sparrowa, kapitan Barbossa wchodzi w niepewny sojusz ze swoim rywalem, aby wspólnie wziąć udział w wyścigu do Źródła Młodości.

Hector Barbossa, nikczemny pirat, który powrócił ze świata umarłych, wyszedł zwycięsko z niejednej opresji. Po utracie nogi i „Czarnej Perły”, Barbossa zamienił piracką czerń i srebro na wytworny niebiesko-złoty mundur Królewskiej Marynarki Wojennej. Teraz, porzuciwszy piracką banderę, pełni służbę jako kaper, dowodząc brytyjskim statkiem o nazwie „Opatrzność” i zapewnia o swej lojalności wobec króla i państwa. Ale co pcha Barbossę w kierunku Źródła Młodości oraz konfrontacji z kapitanem Sparrowem, Czarnobrodym i przeznaczeniem – waleczność czy zemsta?

Czarnobrody (Ian McShane)

Najmroczniejsza dusza i najbardziej okrutne serce pośród wszystkich piratów, jacy kiedykolwiek żyli. Czarnobrody sieje strach wśród najodważniejszych żeglarzy.

Czarnobrody to imię wypowiadane z przerażeniem przez wszystkich ludzi morza oraz tych, którzy mieli pecha natrafić na niego na suchym lądzie. Jego okręt flagowy, „Zemsta Królowej Anny”, ma załogę złożoną z żywych trupów, jest przystrojony kośćmi ofiar i strzela ogniem z dziobu, paląc wrogie statki, a od czasu do czasu unicestwiając członka załogi, który wypadł z łask. Czarnobrody para się czarną magią i posługuje się szpadą, w której osadzony jest jeden z trzech szafirów Trytona. Żyje jednak z brzemieniem przepowiedzianej śmierci. Jego jedyną nadzieją są uzdrawiające wody Źródła Młodości. Bez względu na to, ile istnień zmiażdży jego okrutna ambicja, Czarnobrody musi osiągnąć cel.

Niezmienny Jack i jego dobrana kompania

– Jack jaki był, taki pozostał. Ta postać nie ulega większym zmianom. Musi natomiast reagować na zmiany w swym otoczeniu – mówił Depp. Podobny pogląd wyznawał i Rossio: – Publiczność pokochała Jacka takim, jakim jest. Należy on do bohaterów, którzy powinni być niezmienni. Natomiast zabawne wydawało nam się zderzenie Jacka z kobietą, z jaką jeszcze nie miał do czynienia. Angelica jest godnym przeciwnikiem, a w dodatku dorównuje mu pod względem egoizmu i przebiegłości. Kandydaturę Cruz do roli Angeliki gorąco popierali zarówno Depp, jak i Marshall. Depp pracował z nią przy Blow, Marshall zaś przy Nine. Za rolę w jego filmie Cruz zdobyła nominację do Oscara. Aktorka wyznała, że szukała okazji do ponownej współpracy z Deppem, a cały cykl ją oczarował. – Podziwiałam „Piratów...” i to, czego Johnny tam dokonał. Poza tym czułam, że nie będę się na planie tak wielkiego widowiska ani chwili nudzić – i nie pomyliłam się. Praca z _(Johnnym) Johnny_ (o) i Robem to były jedne z najlepszych doświadczeń w całej mojej karierze. Rob jest prawdziwym dżentelmenem, dla każdego i w każdych okolicznościach. Potrafi doskonale łagodzić napięcia, powszechne przecież na planie każdego filmu. A Johnny jest jednym z najskromniejszych, najbardziej bystrych, utalentowanych i zarazem zabawnych ludzi, jakich znam. To drugi wielki dżentelmen – mówiła Cruz. Reżyser zaś podkreślał: – Powiedzmy sobie szczerze, że niewiele jest aktorek i aktorów, którzy mogą partnerować Johnny'emu na zasadzie równorzędności. Potrzebowaliśmy kombinacji wielu cech, które rzadko występują wspólnie. Seksapilu i humoru, uroku i siły, piękna i pasji. Penélope wszystko to ma. Cruz tak komentowała charakter swej postaci i jej stosunek do słynnego kapitana: – Angelica była związana ze Sparrowem w przeszłości, ale on zdradził ją, łamiąc jej serce. Teraz ona szuka zemsty. Ma duszę pirata, jest niezwykle sprawną manipulatorką. Potrafi łgać bez zmrużenia oka i grać jak doskonała aktorka. Oszukuje wszystkich wokół, ale jednocześnie jest czystą duszą, z sercem ze złota. No i potrzebuje Jacka, a on jej, by dotrzeć do Źródła Młodości.

Ian McShane dostał rolę Czarnobrodego zwłaszcza dzięki swej niezwykle sugestywnej kreacji w serialu Deadwood. Tak mówił aktor o swym bohaterze: – To legendarna postać, kluczowa dla pirackiej mitologii, istnieją o nim dziesiątki, czasem całkowicie ze sobą sprzecznych, opowieści. Depp dodawał: – Wielki urok tej postaci polega na tym, że na pozór Czarnobrody wydaje się kimś racjonalnym. Ale z czasem okazuje się, że pod maską normalności kryje się zimnokrwisty, bezwzględny zabójca, pozbawiony serca i sumienia, gotów bez zmrużenia oka usunąć każdego, kto stanie mu na drodze. Myślę, że Ian McShane jest do tej roli wprost idealny. Po raz czwarty pojawia się u boku Sparrowa jego stały oponent, czyli kapitan Barbossa. Grający go Geoffrey Rush bardzo się z tego faktu cieszył: – Po prostu uwielbiam pracować z Johnnym. Myślę, że stale powracający konflikt tych dwóch bohaterów to doprawdy wyśmienity pomysł. Depp komentował: – Zawsze sobie wyobrażałem tych dwóch na podobieństwo pary starych gospodyń domowych, spotykających się w klubie brydżowym i sprzeczających się o najdrobniejsze sprawy. Tak też to graliśmy z Geoffreyem. Wprawdzie początkowo jesteśmy po jednej stronie, ale już wkrótce pojawi się nieuniknione współzawodnictwo. Myślę, że ci godni siebie przeciwnicy mają w sobie wiele podobieństw. Po raz czwarty na ekranie pojawił się Kevin R. McNally w roli Joshamee Gibbsa. Aktor wyznał: – Kiedy zgłosili się do mnie z propozycją następnego pirackiego filmu, byłem trochę zdziwiony. Nie wyobrażałem sobie, że przygoda z piratami potrwa aż tyle lat. Oczywiście się zgodziłem, bo rzadko ma się okazję powracać tyle razy do granej postaci i mieć szansę wzbogacić ją o jakiś nowy rys, szczegół. Powrócił też legendarny gitarzysta The Rolling Stones – Keith Richards, jako ojciec Sparrowa, kapitan Teague. By sportretować najmłodszych bohaterów – uwodzicielską Syrenę oraz niezłomnego misjonarza Philipa Swifta, Marshall i Bruckheimer zorganizowali w USA i Wielkiej Brytanii szeroko zakrojony casting. Spośród setek kandydatek i kandydatów wyłoniono dwójkę młodych aktorów – Francuzkę Astrid Berges-Frisbey („Tama na Pacyfiku” według Marguerite Duras) oraz Anglika Sama Claflina (serial Filary ziemi). Oboje są dobrze znani w swych krajach. – Ich zdjęcia próbne bardzo nas podekscytowały. Byliśmy przekonani, że świetnie się u nas sprawdzą – mówił Bruckheimer. Claflin opowiadał: – Występuję jako misjonarz, który broni swych przekonań i stara się naprawić zło, czynione przez Czarnobrodego. Wskutek niezwykłych okoliczności odbędę niecodzienną podróż, podczas której poznam Syrenę. A warto wspomnieć, że mój bohater nie miał do tej pory bliżej do czynienia z kobietami.

– Syrena różni się od innych syren, ponieważ poznała świat ludzi, co ją zmieniło – komentowała aktorka. – Philip z kolei zmienia ją i ona zmienia Philipa, ponieważ od pierwszej chwili dostrzegają podobieństwa swych losów i charakterów. W obsadzie pojawili się także: Stephen Graham jako Scrum, Richard Griffiths, Roger Allam, Greg Ellis i Damian O'Hare (którzy powtórzyli role Grovesa i Gillete'a), Hiszpanie Óscar Jaenada oraz Juan Carlos Vellido, Japończyk Yuki Matsuzaki, australijska supermodelka Gemma Ward (syrena Tamara). Trzynastolatek Robbie Kay zagrał pierwszego w tym cyklu dziecięcego pirata.

O twórcach filmu

Johnny Depp (kapitan Jack Sparrow)

Właściwie John Christopher Depp III. Charyzmatyczny amerykański aktor i muzyk, próbujący swych sił także w reżyserii. Urodził się 9.06.1963 roku w Owensboro w Kentucky. Wychował się w Miramar na Florydzie, gdzie rozpoczął występy w zespole rockowym The Kids jako gitarzysta. W połowie lat 80., gdy zespół się rozpadł, za namową przyjaciela spróbował kariery aktorskiej i osiągnął sukces w serialu 21 Jump Street (zagrał policjanta udającego ucznia szkoły średniej). Jego nazwisko łączono z wieloma hollywoodzkimi pięknościami, m.in. z Sherilyn Fenn, Winoną Ryder i Kate Moss. Obecnie jest związany z francuską aktorką i piosenkarką Vanessą Paradis. Nadal działa jako muzyk w swoim zespole. Wziął także udział w nagraniach dwóch płyt Oasis i Shane’a McGowana (dawnego wokalisty grupy The Pogues).

Geoffrey Rush (kapitan Barbossa)

Wybitny aktor australijski. Urodził się 6.07.1951 roku w Toowoomba, Queensland. Znany z wielu doskonale przyjętych ról teatralnych, m.in. w „Królu Learze”, „Hamlecie”, „Czekając na Godota”, „Wujaszku Wani” i „Oleannie” Davida Mameta. W 1997 światową sławę, Oscara i wiele innych nagród (m.in. Złoty Glob i nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej) przyniosła mu rola pianisty Davida Helfgotta w filmie Blask. Za role: markiza De Sade’a w Zatrutym piórze i Henslowe’a w Zakochanym Szekspirze zdobył nominacje do Oscara. Uważany jest za aktora niezwykle wszechstronnego, doskonale wypadającego zarówno w rolach „czarnych charakterów”, jak i w portretach powikłanych, niejednoznacznych ludzkich osobowości. Ostatnio zdobył nominację do Oscara za rolę w Jak zostać królem.

Ian Mc Shane (Czarnobrody)

Popularny brytyjski aktor, zwykle grywający zimnokrwiste czarne charaktery. Urodził się 29.09.1942 roku w Blackburn, Lancashire. Jego ojciec to Harry McShane, piłkarz Manchesteru United. Ukończył słynną szkołę Royal Academy of Dramatic Arts (RADA). Obdarzony niezwykle charakterystycznym głosem i doskonale nim operujący, grał bardzo wiele, ale z wczesnego okresu kariery pozostały w pamięci widowni tylko nieliczne role (w tym Heathcliff z „Wichrowych wzgórz”). Wielki sukces odniósł w serialu Deadwood Ala Swearengena (Złoty Glob). W 2000 roku wystąpił w scenicznej musicalowej wersji „Czarownic z Eastwick”. – Granie złych chłopców sprawiało mi zawsze mnóstwo radości – powiedział w jednym z wywiadów. Od 1980 roku jego żoną jest aktorka, głównie serialowa, Gwen Humble.

Penélope Cruz (Angelica)

Należy do najbardziej znanych i najpiękniejszych hiszpańskich aktorek. Urodziła się 28 kwietnia 1974 roku w Madrycie. Początkowo robiła karierę jako tancerka, a potem modelka. Międzynarodowy rozgłos przyniósł jej udział w filmach Pedra Almodóvara. Za rolę w filmie Volver zdobyła nagrodę w Cannes, a w 2008 Oscara („najlepsza rola drugoplanowa”) za brawurowy występ w Vicky Cristina Barcelona Woody'ego Allena.

Keith Richards (kapitan Teague)

Urodził się w 1943 roku. Słynny gitarzysta rockowy, od lat podpora grupy The Rolling Stones. Ma na koncie dziesiątki przebojów napisanych z reguły z Mickiem Jaggerem, między innymi „Satisfaction”, „Symphaty for the Devil” czy „Jumpin’ Jack Flash”. Nagrał dwa udane studyjne albumy solowe. Jego muzykę wykorzystano w dziesiątkach filmów. Wystąpił w wielu produkcjach dokumentalnych i rejestracjach koncertów, zagrał kilka epizodów w filmach fabularnych.

Rob Marshall (reżyser)

Urodził się 17.11.1960 roku w Madison, stan Wisconsin, ukończył Carnegie Mellon University. W latach 90. odnosił liczne sukcesy jako choreograf i reżyser na Broadwayu. W filmie triumfował musicalem Chicago (6 Oscarów, w tym za najlepszy film).

Jerry Bruckheimer (producent)

Urodził się 15.09.1945 roku w Detroit, Michigan. Studiował psychologię. Wyprodukowane przez niego filmy przyniosły do tej pory łącznie ponad 12,5 miliarda dolarów zysku. Początkowo zajmował się produkcją i realizacją reklamówek w Detroit, następnie zajął się produkcją filmową. Punktem zwrotnym w jego karierze był film Flashdance z 1983 roku, który przyniósł ponad 100 milionów dolarów wpływów. Od tamtej pory współpracował przez 13 lat z (nieżyjącym już) Donem Simpsonem. Razem zdobyli m.in. 15 nominacji do Oscara i dwie nagrody Akademii. Do największych przebojów wyprodukowanych przez Bruckheimera należą: Twierdza, Armageddon i Pearl Harbor. Sukcesem prestiżowym był Helikopter w ogniu. Magazyn „Time” uznał Bruckheimera za producenta, który odniósł największy sukces w historii kina.

Dariusz Wolski (autor zdjęć)

Urodził się w 1956 roku w Warszawie. Ukończył szkołę filmową w Łodzi. Do USA wyjechał w 1979 roku. Początkowo pracował przy filmach niezależnych i dokumentach. Nakręcił ponad sto teledysków, między innymi dla tak znanych wykonawców, jak Neil Young, Steve Winwood, Aerosmith, Paula Abdul, David Bowie, Elton John czy Sting. Był operatorem i reżyserował liczne reklamówki (m.in. dla Blaupunkt, Hondy, Nike’a).

Ted Elliott i Terry Rossio (scenarzyści)

Stworzyli doskonały duet scenariopisarski, czego ukoronowaniem była nagroda BAFTA i nominacja do Oscara za Shreka. Specjalizują się w animacji, ale napisali także scenariusz do „Maski Zorro”.

Olśnić po raz kolejny

Bruckheimer zapowiadał, że i tym razem twórcy chcą olśnić publiczność. Dlatego też kręcono w nieznanych dotąd miejscach – głównie na Hawajach, ale także na Karaibach i w Londynie. – Udało nam się pozyskać słynnego scenografa, laureata Oscara (Chicago, Wyznania gejszy) Johna Myhre'a, który wniósł bardzo wiele do stylu wizualnego filmu – twierdził producent i dodawał: – Znaleźliśmy niezwykle piękne miejsca na Hawajach, wyspy Kauai i Oahu, gdzie pejzaże są naprawdę olśniewające. Marshall był zachwycony: – Obie wyspy mają dżunglę, góry i wspaniałe wybrzeże. Większość scen morskich powstało niedaleko Oahu, także te na pokładzie „Zemsty Królowej Anny”. Ten okręt zbudowano ściśle według wizji Myhre'a, który tłumaczył, że jego brutalne piękno jest emanacją mentalności Czarnobrodego, jego wizji życia i śmierci. Wykorzystano kości ofiar Czarnobrodego i zbudowano ściany z ich czaszek, stworzono też wielką lampę służącą do palenia nieszczęśników. Statek był w pełni funkcjonalny. Pojawiła się wielka flaga, jakiej używał ponoć historyczny pirat: wielki rogaty szkielet wznoszący w jednym ręku puchar wina, w drugim włócznię. Pokład tego statku był nie tylko miejscem licznych walk i nadnaturalnych zdarzeń, ale też scenerią romantycznego tańca Angeliki i Sparrowa, w rytm mandoliny Scruma. Po zdjęciach na Hawajach ekipa przeniosła się do Los Angeles, gdzie kręcono kilka dni na HMS „Surprise” – replice brytyjskiej fregaty z 1757 roku HMS „Rose”, która zagrała okręt Barbossy Providence („Opatrzność”). Potem intensywnie pracowano w Whitecap Bay, które stworzono w potężnym systemie kontrolowanych hydraulicznie basenów zbudowanych w Universal Studios. – Whitecap Bay to magiczne miejsce znane od setek lat. Tam zaczyna się podróż do Źródła Młodości, tam kuszą syreny – komentował Myhre. Zespół syren to, oprócz wspomnianej Astrid, siedem aktorek-modelek oraz 22 pływaczki, mistrzynie pływania synchronicznego. Niektóre z nich brały udział w olimpiadzie w Pekinie. Candance Hipp czuwała nad ich choreografią, a ułudę wzmocniono późniejszymi ingerencjami komputerowymi. Na koniec ekipa znalazła się na Karaibach, gdzie powstały sceny w hiszpańskim zamku Castillo San Cristóbal, a także na pustynnej wysepce Palominito. Na koniec filmowcy zawitali do nietypowego dla pirackiego cyklu miejsca – do Londynu. – To nadało inny klimat filmowi – twierdził Bruckheimer. Potężne dekoracje powstały w studiach Pinewood. Przez trzy tygodnie pracowano w zabytkowym zespole architektonicznym z siedemnastego i osiemnastego wieku – Old Royal Naval College w Greenwich. Podczas wielkiej sekwencji pościgu w filmie zagrały takie historyczne budynki, jak kościół świętych Piotra i Pawła, Queen Mary Court i Trinity College of Music. Ale największą dumą Myhre'a była ogromna dekoracja Źródła Młodości, wzniesiona w największej hali zdjęciowej w Europie – Albert R. Broccoli 007 Stage. Dekorację budowano trzy miesiące. Kręcono także w Hampton Court Palace w Londynie oraz Knole House, w Sevenoaks w hrabstwie Kent, dawnej rezydencji arcybiskupa Canterbury. Penny Rose, która po raz czwarty czuwała nad kostiumami, zapewniała: – Użyliśmy autentycznych materiałów, nie było tu żadnych suwaczków czy innych ułatwień. Nie zmieniano zbytnio wyglądu Jacka. Jego dredy się wydłużyły i ciut posiwiały; zostały trochę wypalone prze słońce Karaibów. Przybyła mu tajemnicza blizna w kształcie „x” na lewym policzku. Cruz ubrano w męski, ale skrojony z myślą o kobiecie kaftan, buty na obcasie i zawadiacki kapelusz z piórem, co miało oddawać jej elegancję i piracki seksapil. – Wiemy sporo o Czarnobrodym i trudno powiedzieć, by się ubierał w stylu glamour. Ale my postanowiliśmy dodać mu nieco złowrogiej elegancji – mówiła Rose. Oczywiście nie obyło się bez brody, ale skórzany ubiór pirata miał przypominać uniformy motocyklistów. Ponieważ tym razem Barbossa jest korsarzem na służbie królewskiej, nosi się z elegancją komandora floty.

– Wielką przygodą było kręcenie filmu w autentycznych plenerach w technice 3D. Przecież na ogół czyni się to za pomocą green screen – mówił Bruckheimer, który nie bał się podjąć ryzyka i gotów był zwiększyć budżet i czas kręcenia, by efekt naprawdę olśniewał.

Tropami pirackiej legendy

Czarnobrody (Blackbeard) to postać historyczna (ur. około 1675 roku, zm. 22.11.1718). Był to pseudonim Edwarda Teacha (według innych źródeł Edwarda Drummonda, aczkolwiek nazwisko, pod którym się urodził, pozostaje nieznane), angielskiego pirata, który w latach 1716–1718 siał postrach na Morzu Karaibskim. Blackbeard, jeden z najgroźniejszych rozbójników morskich swych czasów, został kapitanem w rezultacie buntu, wywołanego przez siebie na statku, na którym służył. Wcześniej był korsarzem i napadał na marynarkę francuską, ale z błogosławieństwem króla angielskiego. Podobno doskonale używał broni palnej, był też sprawnym szermierzem. Po zakończeniu wojny między Francją i Anglią dalej zajmował się napadami na statki. Ataki prowadził początkowo na niewielkim slupie, a następnie na zdobycznym francuskim okręcie „La Concorde” przemianowanym na „Queen Anne's Revenge” („Zemsta Królowej Anny”). W szczytowym momencie kariery – wiosną 1718 roku – dysponował 4 okrętami, 60 działami i ok. 400 ludźmi. Jego działalność obrosła wieloma legendami. Według nich Czarnobrody zapragnął sprawdzić, jak jest w piekle i w tym celu nakazał zapalić w ładowni swojego statku siarkę. W trującym dymie wytrzymał najdłużej z całej załogi. Podobno, aby wyglądać straszniej, na brodzie wiązał czerwone wstążki, do kapelusza przyczepiał zapalone lonty, a na ramieniu nosił sześć załadowanych pistoletów. Zdarzało się, że odpalał działa za pomocą swojej uprzednio podpalonej brody. Zginął w trakcie potyczki z dwoma okrętami dowodzonymi przez angielskiego porucznika Roberta Maynarda działającego na polecenie gubernatora Wirginii. Mimo to, nigdy nie udało się złapać ok. 200 piratów, którzy pod rozkazami Teacha dotarli w 1718 roku do Zatoki Beauforta. Uznaje się, że jego skarb, który zgromadził w czasie pirackiej kariery, od blisko 300 lat pozostaje zaginiony. Jego największym pojedynczym łupem była suma 325 tysięcy funtów (dzisiejsze 6 milionów funtów).

Słynnego arcypirata portretowano często w filmach. Pojawił się na ekranie już w czasach kina niemego. W filmie Blackbeard (1911, reż. Francis Boggs) zagrał go Sydney Ayers. Sugestywnie w tej roli wypadł Robert Newton (doskonały odtwórca roli kapitana Silvera z „Wyspy skarbów”) w Blackbeard, the Pirate (1951) Raoula Walsha. Brawurowo poradził sobie z komediowo ujętą rolą Czarnobrodego Peter Ustinov w bardzo popularnym disnejowskim filmie Blackbeard's Ghost (TVP: „Duch Czarnobrodego”, 1968, reż. Robert Stevenson). Ostatnio w postać Czarnobrodego wcielił się Angus Macfayden w filmie Blackbeard: Terror at Sea (DVD: „Czarnobrody”, 2006, reż. Richard Dale). Twórcy „Piratów ...” rolę straszliwego kapitana powierzyli Ianowi McShane. Angelica, która owija sobie Sparrowa wokół palca, to całkowicie nowa postać. Rossio podkreślał, że choć wspólnie z Elliottem byli autorami tekstu, to właściwie scenariusz można nazwać owocem pracy zespołowej. Podczas licznych spotkań z Bruckheimerem, producentami Johnem DeLucą, Mike'm Stensonem i Chadem Omanem dyskutowano zawzięcie różne pomysły. A rolę kluczowego doradcy i konsultanta odgrywał Depp. – Nie chcieliśmy i nie mogliśmy pisać bez niego. Słuchaliśmy jego opinii i pomysłów praktycznie we wszystkich kwestiach – tematu, dialogów, fabuły, nawet scenografii. Powód? My wymyśliliśmy Sparrowa, a on się nim stał – konkludował Rossio.

Zuchwali kapitanowie, podłe łotry i ukryte skarby

Powieści przygodowo-marynistyczne wielką popularność zyskały zwłaszcza w XIX wieku, szczególnie w Anglii. To tam powstała słynna, wielokrotnie naśladowana „Wyspa skarbów” („The Treasure Island” Roberta Louisa Stevensona, 1883), opowieść o poszukiwaniu ukrytego skarbu. W książkowej galerii groźnych piratów najbardziej wyrazisty był John Silver, przebiegły kuternoga z papugą na ramieniu – okrutny, choć niepozbawiony ludzkich odruchów bohater, do którego nie sposób było nie czuć sympatii. Niezwykle nośnym chwytem okazał się zabieg powierzenia roli narratora dorastającemu chłopcu, Jimowi Hawkinsowi. Dzięki temu perypetie nabrały cech przerażającej, ale nieco nierealnej chłopięcej fantazji.

Drugą wzorcową powieścią był „Kapitan Blood” („Captain Blood” Rafaela Sabatiniego, 1922), której bohater, kierujący się pragnieniem zemsty, miał pewne cechy supermana; poza tym, często wybuchał sardonicznym śmiechem. W końcu jednak okazywał się zdolny do poświęceń i szlachetności. Taki rysunek bohatera, jako postaci o niemal nadludzkiej sile woli (swoistego buntownika-outsidera) oraz upodobanie do egzotyki były dziedzictwem romantyzmu, echem słynnego poematu George’a Byrona „Korsarz”.

Kino hollywoodzkie szybko podjęło intrygujący temat i oczywiście poddało go licznym przekształceniom. Wiązało się to zwłaszcza z osobowością króla niemych filmów przygodowych Douglasa Fairbanksa, który dodał postaci filmowego pirata wiele łobuzerskiego wdzięku. Akrobatyczna sprawność fizyczna, niezmożona energia i uwodzicielski chłopięcy uśmiech to były jego znaki firmowe. Taki wizerunek stworzył w Czarnym piracie („The Black Pirate”, 1926) Alberta Parkera. Tam też znalazło się wiele klasycznych rozwiązań inscenizacyjnych, jak chociażby słynna scena, w której Fairbanks zjeżdżał po żaglu, jednocześnie rozcinając go nożem.

W latach 30. wielkim uznaniem cieszyła się adaptacja Wyspy skarbów (1934) Victora Fleminga z Wallacem Berrym w roli Silvera. Natomiast tradycje Fairbanksa kontynuował legion aktorów, spośród których wybijali się Eroll Flynn i Tyrone Power. Lata trzydzieste to złoty okres awanturniczych widowisk o piratach. Szczególnie zrealizowane z rozmachem filmy Michaela Curtiza, wyprodukowane w wytwórni Warnera, według powieści Sabatiniego Kapitan Blood („Captain Blood”, 1935) i Morski jastrząb („Sea Hawk”, 1939), imponowały dynamizmem scen masowych, perfekcyjnym połączeniem humoru i pełnych niezwykłej inwencji scen bójek i potyczek. Uwagę zwracała fantazyjna choreografia szermierczych pojedynków.

Ulubioną scenerią filmów o piratach były Karaiby, przede wszystkim Jamajka. Większość zdjęć realizowano oczywiście w studiu, co nadawało tym widowiskom umowny charakter. Akcja The Black Swan (1942) Henry’ego Kinga z Tyronem Powerem, wielkim konkurentem Flynna, też rozgrywała się właśnie tam, ale dodatkowym atutem filmu było doskonałe zastosowanie koloru.

Karmazynowy pirat („Crimson Pirate”, 1952) Roberta Siodmaka, z byłym cyrkowcem Burtem Lancasterem w roli głównej, był już wyraźnie filmem pastiszowym, pełnym gagów jak z niemego kina, ironicznie traktującym reguły tego typu widowisk, ale ciągle pełnym wigoru. W latach 50. i 60. filmy o piratach przeżywały kryzys. Powstawało wiele tanich produkcji, także europejskich (francuskich i włoskich), skazanych na szybkie zapomnienie. Za łabędzi śpiew klasycznego filmu o piratach uważa się Korsarza („The Bucaneer”, 1958) Anthony’ego Quinna z Charltonem Hestonem i Yulem Brynnerem – remake filmu Cecile’a B. De Mille’a z 1938 roku, dziwnie pozbawiony dynamiki i niewinności widowisk z lat 30. i 40.

Raz po raz, z różnymi rezultatami, sięgano po nieśmiertelną „Wyspę skarbów”. Najlepsza była brytyjska wersja z 1951 roku w reżyserii Byrona Haskina, z rewelacyjną rolą Roberta Newtona jako Silvera, którą powtórzył najpierw w kontynuacji tej historii „Long John Silver” (1954) oraz wiele lat później, w doskonałym serialu Powrót na wyspę skarbów (1985). Natomiast międzynarodowa Wyspa skarbów Johna Hougha z 1972 roku, pomimo że Silvera zagrał sam Orson Welles, była bladym cieniem poprzednich adaptacji, a Charltonowi Hestonowi zabrakło poczucia humoru w skądinąd solidnej wersji telewizyjnej, wyreżyserowanej przez jego syna Frasera w 1990 roku.

Ostatnim na długie lata hollywoodzkim wysokobudżetowym filmem, czarującym dowcipem i wyczuciem stylu, był Purpurowy pirat („Swashbuckler”, 1979) Jamesa Goldstone’a z Robertem Shawem i Genevieve Bujold. Niektórzy ocenili go jednak surowo ze względu na niewątpliwie pozbawiony dawnej niewinności erotyczny klimat i dość bezwstydne czerpanie z dorobku poprzedników.

Wielkie nadzieje wiązano z Piratami („Pirates”, 1986) Romana Polańskiego. Był to niewątpliwie film zrealizowany z miłością do gatunku, ale należący do najsłabszych utworów mistrza, choć jego atutem była brawurowa kreacja Waltera Matthau’a jako łajdackiego kapitana Reda, rola pisana z myślą o Jacku Nicholsonie. Film kosztował niebagatelną na tamte czasy kwotę 40 milionów dolarów. W USA zarobił tylko marne dwa miliony.

Musiało więc upłynąć kilka lat, by podjęto próbę reaktywacji gatunku, realizując wysokobudżetową produkcję. Wyspa piratów („Cutthroat Island”, 1995) Renny’ego Harlina z Geeną Davis kosztowała 90 milionów dolarów, ale znowu spotkała się z mizernym zainteresowaniem publiczności. Zarobiła tylko 10 milionów. A krytyka niemal zgodnie przyznała, że powstało jeszcze jedno hałaśliwe i wysilone widowisko kina akcji, pozbawione subtelnego poczucia humoru i magii klasycznych filmów. Dopiero osiem lat później Jerry Bruckheimer odważył się powrócić do zapomnianego już gatunku.

Więcej informacji

Proszę czekać…