Arthur Kipps (Daniel Radcliffe) jest młodym prawnikiem z Londynu, który dostaje zadanie uporządkowania papierów po zmarłej klientce na prowincji. Gdy dociera na miejsce zauważa niechętnych mieszkańców wioski, a będący również na miejscu urzędnik - pan Jerome (Tim McMullan) odradza mu przyjazd do posiadłości zmarłej kobiety. Niezrażony Arthur rusza jednak w drogę, do znajdującego się na uboczu domu. Tam, porządkując różne papiery zaczyna czuć czyjąś obecność, zauważa też tajemniczą postać w czerni.

Arthur Kipps

James Watkins do roli Arthura Kippsa szukał młodego aktora, który sprawi, że postać ta na ekranie będzie umiejętnie łączyła w sobie pragmatyzm i determinację w odkrywaniu mrocznych tajemnic.

Oczywistym wyborem był dla niego Daniel Radcliffe, znany przede wszystkim dzięki roli Harry'ego Pottera. „Odbyłem z Danielem bardzo długą rozmowę na temat postaci Arthura Kippsa. Okazało się, że postrzegamy go w taki sam sposób. Jest to postać niezwykle złożona i mroczna”.

Jane Goldman rozpoczęła pracę nad adaptacją Kobiety w czerni na długo przed zaangażowaniem do filmu Daniela Radcliffe’a. „Od samego początku wyobrażałam sobie Arthura jako młodego mężczyznę, zwłaszcza że akcja filmu osadzona jest w konkretnej epoce, a także ze względu na jego pozycję w społeczeństwie”.

Daniel Radcliffe był zachwycony scenariuszem, po skończonej lekturze, natychmiast zadzwonił do swojego agenta z informacją, że chce wziąć udział w tym projekcie.

Radcliffe rozumiał, że wraz z ostatnim klapsem na planie Harry'ego Pottera, musi całkowicie zerwać z wizerunkiem nastoletniego czarodzieja. Jak sam przyznał: „Jestem bardzo dumny z Harry'ego Pottera, ale teraz muszę udowodnić, że traktuję aktorstwo bardzo poważnie, dlatego też najlepszym rozwiązaniem będzie znalezienie odpowiedniego scenariusza”.

Scenariusz Jane Goldman i spotkanie z Jamesem Watkinsem, przekonało młodego aktora, że rola Arthura Kippsa jest dla niego odpowiednim wyzwaniem. Radcliffe: „Arthur to bardzo skomplikowana postać, bogata emocjonalnie i uczuciowa, ale jednocześnie posiadająca pokłady niewzruszonego spokoju. Udział w tym filmie był dla mnie niezwykłą szansą”.

Danielowi spodobał się także pomysł zagrania w filmie, którego akcja osadzona była w wiktoriańskiej Anglii. Jak określił to sam aktor: „Podczas naszego pierwszego spotkania James przywołał słowa Stanleya Kubricka, o tym, że wszystkie obrazy zawierające elementy „supernatural” są z natury pokrzepiające, ponieważ niosą ze sobą obietnicę życia po śmierci. W naszym filmie mamy do czynienia z mężczyzną, który po śmierci swojej żony w dość niespotykanych okolicznościach trafia do pewnego domu, gdzie objawia mu się duch nieznajomej kobiety. Mężczyzna postanawia pozostać w tym miejscu, do pewnego momentu próbuje odnaleźć zmarłą, ale w rzeczywistości chce upewnić się, że jego żona trafiła do tzw. „lepszego świata”.

Zdaniem reżysera filmu, Arthur Kipps w interpretacji Radcliffe’a jest postacią bardziej dojrzałą. Watkins: „Już od pierwszego dnia pracy na planie, Daniel wykazał się ogromnym zaangażowaniem w nasz projekt. Miał do mnie duże zaufanie i uważnie słuchał moich sugestii. Rola Arthura była dla niego dużym wyzwaniem, z którego wywiązał się znakomicie”.

Watkins uważa, że widzowie będą pod wrażeniem transformacji, jaką przeszedł Radcliffe dla roli Arthura. Watkins: „To będzie coś w rodzaju ponownego odkrycia Dana, tylko tym razem jako dojrzałego aktora. Jestem przekonany, że jego nowy wizerunek po prostu zachwyci widzów”.

Jane Goldman: „Nigdy nie widziałam aktora tak pochłoniętego pracą jak Daniel Radcliffe. Miałam okazję spotkać się z nim kilkakrotnie, by porozmawiać na temat jego postaci. Daniel należy do tych aktorów, którzy gotowi są bardzo wiele poświęcić dla dobra roli”.

Susan Hill była zachwycona, gdy dowiedziała się, że główną rolę w filmie zagra Daniel Radcliffe. „Przyznaję, że nie przeczytałam żadnej części Harry'ego Pottera, nie obejrzałam też filmów z tej serii, ale zdawałam sobie sprawę z tego, kim jest Daniel Radcliffe, a gdy go w końcu poznałam, wiedziałam, że jest stworzony do roli Arthura”.

Hill, podobnie jak reżyser, jest przekonana, że widzowie będą zaskoczeni dojrzałością aktorską Daniela Radcliffe’a. „Nie potrafię sobie wyobrazić innego aktora do roli Arthura” - przyznaje sama pisarka. „Daniel natychmiast wychwycił istotę mojej powieści, jak podkreślił w jednym z wywiadów, nie jest to kolejna straszna historia o duchach, chodzi tutaj przede wszystkim o ciekawość, co się dzieje z ludźmi po ich śmierci”.

Radcliffe zwraca uwagę, że pierwsza scena, w której pojawia się Kipps jest odzwierciedleniem jego stanu psychicznego. „Arthur, gdy go poznajemy, jest już w zasadzie jedynie wrakiem człowieka. Widzimy go w chwili, gdy przykłada ostrze brzytwy do swojej szyi, w rzeczywistości mężczyzna zaczyna się golić, ale przez krótką chwilę jesteśmy przekonani, że myśli o popełnieniu samobójstwa”.

Radcliffe przyznaje, że szczególnym wyzwaniem podczas pracy nad rolą były chwile niewzruszonego, wewnętrznego spokoju, jaki odczuwał jego bohater. „Nie wiedziałem, co tak naprawdę działo się w głowie Arthura, o czym dokładnie myślał lub przeżywał w tych szczególnych momentach. Wydaje mi się, że sceny takie jak te pozostawiają widzowi duże pole do interpretacji i skojarzeń, zwłaszcza, że świat przedstawiony w filmie oglądamy oczyma Arthura, a zatem w naturalny sposób widz identyfikuje się z bohaterem”.

James Watkins: „Obserwując grę Daniela, w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że przekroczył on granicę zwykłego odtwarzania postaci i stał się Arthurem Kippsem. Szczególnie pod koniec naszej pracy, Daniel nie potrzebował już moich wskazówek, doskonale rozumiał swojego bohatera”.

Chociaż Watkins zdaje sobie sprawę z tego, że bezkrytyczny zachwyt nad aktorem jest jednym z najczęstszych grzechów popełnianych przez reżyserów, zarzekał się, że w przypadku Radcliffe’a naprawdę nie przesadził z oceną jego umiejętności aktorskich. Jak wyznał sam reżyser: „Praca z Danielem była czystą przyjemnością”.

Radcliffe uważa, że obowiązkiem aktora pierwszoplanowego jest sprawić, by atmosfera na planie filmowym była ciepła i przyjazna. Aktor zwierzył się: „Miałem już okazję być na planie, gdzie emocje odgrywanych postaci udzielały się także aktorom, co z kolei miało duży wpływ na nastrój całej ekipy. Na szczęście uwielbiam przebywać na planie filmowym i kocham swoją pracę”.

Susan Hill śmieje się, że podczas pierwszego spotkania z Danielem rozmawiali przede wszystkim na temat swoich psów, Border terrierów. Pisarka przyznaje, że Radcliffe zdobył jej sympatię właśnie za sprawą swojego radosnego usposobienia. „Daniel jest nie tylko inteligentny, ale również uzdolniony aktorsko. W dodatku sukces w tak młodym wieku nie przewrócił mu w głowie, wręcz przeciwnie wydaje się być osobą, która bardzo trzeźwo stąpa po ziemi. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miała jeszcze okazję z nim współpracować, sprawiłoby mi to wielką przyjemność”.

Kobieta w czerni

Zdaniem aktorki Liz White Kobieta w czerni jest postacią, która zasługuje na współczucie. „Historia zawarta w książce Susan Hill pochłonęła mnie całkowicie. Wzruszyłam się losem kobiety, która doświadczyła tak wiele cierpienia w życiu, najpierw straciła swojego jedynego syna, następnie odwrócili się od niej wszyscy członkowie jej rodziny, a na koniec patrzyła jak jej własna siostra porzuca jej dziecko”.

Kostium i makijaż pozwolił White wejść w skórę odgrywanej przez nią postaci. Liz, mówiąc o swojej roli, wspomina: „Miałam wrażenie jakbym została odseparowana od reszty aktorów grających w filmie. Nie mogłam patrzeć ludziom prosto w oczy, a oni z wiadomych względów nie dostrzegali mojej obecności, dlatego też z łatwością odnalazłam się w świecie mojej bohaterki. Przyznaję, że postać kobiety w czerni działała na moją wyobraźnię. Na szczęście reżyser pozostawił mi dużo miejsca na własne rozmyślania i interpretację. Zastanawiając się nad sposobem gry, postanowiłam przede wszystkim skupić się na wewnętrznym życiu mojej bohaterki. Zagranie tej roli sprawiło mi wielką przyjemność”.

Kostiumolog, Keith Madden spędził wiele godzin, szukając odpowiedniej sukni żałobnej dla kobiety w czerni. „Próbowałem sobie wyobrazić jak w epoce wiktoriańskiej ubierały się kobiety pogrążone w żałobie. Chciałem, aby Kobieta w czerni wyglądała jak panna młoda, którą przepełniało uczucie smutku. Najczęściej stosowaną tkaniną w tamtych czasach była krepa, która w moim odczuciu jest zbyt płaska i bezkształtna, w dodatku źle prezentowała się w obiektywie kamery. Postanowiłem nieco zmodyfikować materiał, tak aby dopasowywał się do kształtu sylwetki Liz White”.

Madden: „Zależało nam, aby cała uwaga widza koncentrowała się na twarzy bohaterki, w związku z tym postanowiliśmy, że będziemy unikać pokazywania reszty jej ciała. Musieliśmy zadbać o to, aby nawet te najdelikatniejsze części pozostały zakryte, jak chociażby nadgarstek wystający z rękawa czy też tył jej szyi”.

Najbardziej charakterystyczną częścią garderoby kobiety w czerni jest czarny welon, który, opadając na jej twarz, tworzy coś w rodzaju pęknięcia na jej skórze. Madden zdradza, że zabieg ten powstał w wyniku eksperymentu: „Bawiłem się tkaniną, nie wiedząc jeszcze, jak duży fragment twarzy mam zakryć. Układając materiał bardzo blisko linii twarzy, chciałem uzyskać efekt maski, a gdy zawiązałem pod brodą aktorki kokardę, miałem wrażenie jakbym wbił sztylet w jej skórę”.

Charakteryzacją zajął się Jeremy Woodhead, który przyznał, że praca nad postacią tak złożoną i przerażającą jak kobieta w czerni sprawiła mu niesamowitą frajdę. „Zastanawiając się na wyglądem tytułowej bohaterki, nigdy nie wyobrażałem jej sobie jako potwora. Chociaż była duchem i musiałem zadbać o to, by jej skóra była przeraźliwie blada i wysuszana, to jednocześnie zależało mi, aby widz dostrzegł jej ból i głęboki smutek jak również to, że kiedyś była bardzo piękną kobietą.”

White: „Charakteryzacja zajmowała około dwóch godzin, podczas których Jeremy nakładał na moja twarz trzy warstwy klejącej substancji o bardzo specyficznym zapachu. Kobieta w czerni miała pozostać w ziemi, dlatego też jej ciało zaczynało się rozkładać”.

Jednym ze sposobów w jaki wprowadzamy bohaterkę w filmie są bardzo krótkie sceny na samym początku filmu ukazujące kobietę w czerni wyglądającą przez okno lub stojącej w drzwiach. Watkins sfilmował wiele różnych krótkich ujęć z kobietą, aby dać szansę na eksperymenty montażystom.

Watkins: „Moim celem było stworzenie wyrafinowanej, subtelnej opowieść o duchach, której towarzyszyłoby przerażające uczucie narastającego lęku. W tym celu zastosowałem proste i delikatne zabiegi, które moim zdaniem najbardziej oddziaływają na wyobraźnie widza”.

Kreowanie świata Crythin Gifford

Na ekranie, oprócz Daniela Radcliffa, zobaczymy także Ciarán Hinds, Janet McTeer i Shaun Dooley jako mieszkańców wioski Crythin Gifford. James Watkins, pracując z Karen Lindsay-Stewart, reżyserką castingu, zdradził, że zależało im na ukazaniu prawdziwego oblicza mieszkańców wsi. „Nie chcieliśmy, aby widzowie postrzegali ich jako wieśniaków. Dlatego też zgodziliśmy się, że nie będziemy skupiać się na odkrywaniu odmienności środowiska miejskiego i wiejskiego. Zależało nam, aby widzowie mogli poczuć ból i strach tych ludzi, spowodowany śmiercią właścicielki Domu na Węgorzowych Moczarach”.

Każda postać w filmie posiada własną historię, która ma bardzo duży wpływ na przedstawione wydarzenia. Watkins: „Podczas castingu zrobiliśmy wiele prób z udziałem Jane, ponieważ zależało nam, aby z każdej postaci wydobyć jak najwięcej informacji, chciałem, aby każdy bohater opowiadał oddzielną historię”.

Watkins jest zadowolony z tego, że tak wielu uzdolnionych aktorów przyjęło jego zaproszenie do udziału w filmie. „Jako reżyser masz bardzo duży wpływ na obsadę, dlatego też, będąc wielkim fanem talentu Ciarána Hindsa, zaproponowałem, by wcielił się w postać Pana Daily. Od dłuższego czasu przyglądam się jego karierze, wiedziałem, że będzie idealny do tej roli”.

Misha Handley zagrał rolę Josepha, syna Arthura Kippsa. Misha w rzeczywistości jest chrześniakiem Danielem Radcliffe'a. Watkins: „Widziałem wielu młodych aktorów, którzy starali się o tę rolę, ale obserwując Dana i Mishę, zauważyłem, że łączy ich wyjątkowa więź, która widoczna jest również na ekranie. Misha jest urodzonym aktorem”.

Jedna z najważniejszych zmian, jakie Jane Goldman wprowadziła do scenariusza, dotyczy syna Kippsa. W powieści Hill, Joseph przychodzi na świat dopiero po powrocie Arthura z Crythin Gifford. Natomiast Jane, szukając sposobu na pogłębienie obrazu psychologicznego głównego bohatera, zdecydowała się wprowadzić postać syna już w scenie otwierającej film. Arthur decyduje się opuścić Josepha i wyjechać w sprawach służbowych. To uczucie rozłąki staje się kluczowym punktem fabuły i ma fundamentalne znaczenie dla wydarzeń przedstawionych w filmie.

Jane Goldman: „W związku z tym, że książka Susan Hill została napisana w duchu powieści wiktoriańskiej, podczas lektury czytelnik nie zadaje pytań, które mogą się pojawić w trakcie odbioru filmu, jak np. dlaczego Arthur nie zdecydował się wyjechać z tego miejsca wcześniej? Pracując nad scenariuszem, wiedziałam, że muszę odwołać się do pewnych konwencji filmowych, by odpowiedzieć na pytania o tym, co kierowało Arthurem, dlaczego tak nalegał, by pozostać w Domu na Węgorzowych Moczarach.”

Pracując nad powieścią Susan Hill, Goldman postanowiła przeanalizować kilka japońskich horrorów. Jak sama przyznała „Historia ukazana w książce jest przerażająca, ale posiada też głębię. Dlatego pisząc scenariusz, nieustannie odwoływałam się do jednych z najlepszych filmów japońskiego kina grozy ostatnich lat”.

Zdaniem Goldman, J-Horror, czyli nurt japońskiego kina grozy, który stał się popularny dzięki takim tytułom jak The Ring – Krąg (reż. Hideo Nakata) czy też Klątwa (reż. Takashi Shimizu), ma dużo wspólnego z klasyczną powieścią wiktoriańską o duchach. „Bardzo często są to filmy o dużym ładunku emocjonalnym, poruszające trudne tematy, ale jednocześnie zrealizowane tak, by skutecznie przestraszyć współczesnego widza. A zatem, te dwie rzeczy wcale nie muszą się wzajemnie wykluczać. W dodatku w Japonii istnieje ogromne zainteresowanie epoką wiktoriańską. Przyznaję, że szukanie równowagi pomiędzy powieścią wiktoriańską a japońskim kinem grozy, było naprawdę interesującym zajęciem”.

James Watkins: „Pomysł Jane wydał mi się szalenie interesujący i świeży. Dlatego też, zastanawiając się nad tym z jakich elementów zbudować świat przedstawiony w filmie, postanowiłem obrać podobny kierunek. Odbyłem na ten temat bardzo długą rozmowę z Timem Maurice-Jonse’em, operatorem. Zależało nam, aby film został zrealizowany zgodnie z wzorcami współczesnego horroru, co staraliśmy się podkreślić ruchem kamery czy inscenizacją scen”.

Pracując nad wyglądem Domu na Węgorzowych Moczarach, mrocznej posiadłości położonej na skraju wioski Crythin Gifford, Watkins chciał uniknąć porównań ze stereotypowym wyobrażeniem dworu nawiedzonego przez duchy. Jak ujął to sam reżyser: „Chciałem oddać to wszechobecne uczucie rozpadu, nie popadając jednocześnie w monochromatyczny banał”.

Watkins, pracując ze scenografką, Kave Quinn, postanowił wykorzystać bogatą paletę barw, sprawiając, że kolory w jakich utrzymana jest posiadłość, są o wiele bardziej nasycone i gęste, niż pozwalała na to konwencja. Watkins: „Skupiliśmy się przede wszystkim na kolorach przynoszących skojarzenie z rozkładem i śmiercią: fiolet, czerń, czy też głęboki kolor karmazynowy. Chciałem, aby piękno i bogactwo tego miejsca poraziło widza. Jednocześnie pamiętając, że mamy do czynienia z posiadłością nawiedzaną przez duchy, zadbałam o liczne zakamarki, szczeliny i inne ciemne miejsca, którym następnie nadałem odpowiednie oświetlenie”.

Quinn wyjaśnia, że proces konstruowania Domu na Węgorzowych Moczarach, rozpoczął się od szukania właściwego domu. „Naszym celem było znalezienie posiadłości, która będzie miała własną osobowość. Nieocenioną pomocą okazał się tutaj nasz manager ds. lokalizacji. Gdy w końcu trafiliśmy na odpowiedni budynek, patrząc na niego, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że posiada on oczy, dodatkowo dwuspadowe szczyty nadawały mu niewiarygodnie złowieszczy wygląd”.

Quinn: „Zanim przystąpiłam do projektowania i aranżacji wnętrza, przejrzałam mnóstwo zdjęć opuszczonych budynków, klatek schodowych i paneli. Z kolei, gdy wybierałem kolory, zależało mi na uzyskaniu efektu posiniałej purpury, wykorzystałam również zgniłą zieleń by wzmocnić poczucie rozkładu”.

Jednak największym wyzwaniem, przed jakim stanęła ekipa produkcyjna, było znalezienie miejscowości, która z powodzeniem udawałby Crythin Gifford. Jak wyjaśnia Quinn: „Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że w XXI wieku nawet najmniejsze miasteczko pełne jest samochodów, autobusów, znaków drogowych i nowoczesnych budynków, które trzeba będzie w jakiś sposób ukryć. Szukaliśmy terenu, pełnego obiektów świadczących o bogatej przeszłości. Takim miejscem okazało się Halton Gill, znajdujące się w samym sercu Yorkshire Dales, gdzie natknęliśmy się na imponujące domy liczące ponad 400 lat”.

Quinn: „Współpraca z Jamesem Watkinsem była dla mnie niezwykłym doświadczeniem, bardzo dobrze rozumieliśmy się na planie zdjęciowym”.

Watkins: „Kave jest wspaniałą kobietą, wykonała niesamowitą pracę na planie naszego filmu. Od samego początku rozumiała, co chciałem osiągnąć w zakresie scenografii. Wspólnie zaprojektowaliśmy długi korytarz, dzięki któremu udało mi się osiągnąć efekt rzeczywistej głębi w kadrze. Opowiadając historię o duchach, należy pamiętać, że nie można zdradzić wszystkiego, pewne elementy muszą pozostać w rogach kadru, niedopowiedziane”.

Operator, Tim Maurice-Jones, wspomina, że w czasie pracy nad zdjęciami do filmu, najważniejszą wskazówką jaką otrzymał od reżysera, było jedno proste słowo, które brzmiało kontrast. „Postanowiliśmy użyć tylko jednego źródła światła do oświetlenia całego planu, a następnie operując światłem i cieniem staraliśmy się uzyskać odpowiedni kontrast”.

Watkins zdecydował się również na grę z podstawową konwencją sztuki filmowej w celu intensyfikacji poczucia grozy, którą odczuwamy przez cały film. „Wykorzystaliśmy wszelkie możliwe środki, by wytrącić widza z równowagi,” zdradza Watkins. „Filmowaliśmy przy rożnej prędkości migawki oraz przy różnej szybkości klatek, zastosowaliśmy też szybki, nielinearny montaż. Nie chcieliśmy osiągnąć efektów trickowych, ale wykorzystaliśmy te możliwości filmu, które pozwoliły nam opowiedzieć tę historię prosto i szczerze i to było dla mnie najważniejsze. Niekoniecznie trzeba sztywno trzymać się zasad, bo o wiele ciekawsze jest badanie różnych możliwości.”

Jon Harris, montażysta, uważa że James Watkins miał mnóstwo świetnych pomysłów, jak skutecznie przestraszyć widza. „Chcieliśmy osiągnąć coś w rodzaju widzenia peryferyjnego. Chociaż sam nie wierzę w duchy, gdy wchodzę do starego domu, mam wrażenie, że kątem oka widzę poruszające się rzeczy. Staraliśmy się uzyskać taki efekt na ekranie”.

James Watkins i Jon Harris mieli okazję współpracować ze sobą już wcześniej. Po raz pierwszy spotkali się na planie filmu Eden Lake, debiutu reżyserskiego Watkinsa, a następnie przy okazji kręcenia zdjęć do filmu Zejście 2. Watkins: „Jon miał ogromny wpływ na kształt filmu, na planie pełnił rolę drugiego reżysera, miał też duży udział w przygotowaniu scenariusza”.

O filmie

Nie wiecie, po co przyszła, że wróci bądźcie pewni. To widmo ciemności, to KOBIETA W CZERNI – mówi legenda Crythin Gifford. W pobliżu opuszczonej posiadłości, po zachodzie słońca, pojawia się kobieca postać ubrana na czarno. Zawsze, wkrótce potem w okolicy umiera dziecko. Po śmierci właścicielki Domu na Węgorzowych Moczarach do miasteczka przyjeżdża młody notariusz Artur Kipps (Daniel Radcliffe), ma uporządkować jej sprawy spadkowe. Niewiele może się jednak dowiedzieć. Okoliczni mieszkańcy boją się mówić o tym, co zdarzyło się tu przed laty. W czasie odpływu sam Kipps udaje się do przeklętego miejsca. Nie przypuszcza, że przekraczając próg posiadłości, stanie się częścią przerażającej historii Crythin Gifford.

O produkcji

Kobieta w czerni jest owocem współpracy domu produkcyjnego Talisman i Exclusive Media Group. Scenariusz filmu powstał na podstawie bestsellerowej powieści Susan Hill pod tym samym tytułem. Uznana scenarzystka Jane Goldman, przeniosła na ekran mroczną opowieść o zemście, która rozgrywa się w wiktoriańskiej Anglii. W rolę Arthura Kippsa wcielił się Daniel Radcliffe, na ekranie partnerują mu: Ciarán Hinds, Janet McTeer i Liz White. Reżyserią zajął się James Watkins.

Gdy Susan Hill wydała swoją powieść w 1982 roku, nie spodziewała się, że książka odniesie tak wielki sukces i doczeka się własnej adaptacji telewizyjnej, scenicznej i filmowej. Jak ujęła to sama pisarka: „Pracując nad książką, nie zastanawiasz się nad tym, czy zostanie ona kiedyś przełożona na język filmu. Po prostu piszesz powieść, a gdy jest już gotowa, oddajesz ją w ręce innych. Ucieszyłam się, widząc, że zarówno serial, słuchowisko radiowe i scenariusz filmowy pozostały bliskie pierwowzorowi. Na tym właśnie polega piękno adaptacji, pozostając wiernym książce, dokonujesz reinterpretacji historii zgodnie z wymogami konkretnego medium.

Film w reżyserii Jamesa Watkinsa jest pierwszą próbą przeniesienia powieści Susan Hill na duży ekran prawie trzydzieści lat od momentu pierwszej publikacji. W 1997 roku projekt trafił w ręce Richarda Jacksona z Talisman Films, który współpracował przy produkcji filmu Rob Roy. Agent Susan Hill spotkał się z Jacksonem, by porozmawiać o możliwości adaptacji Kobiety w czerni. Jak przyznał sam producent: „Przełożenie tej historii na język filmowy okazało się wyjątkowo trudnym zadaniem. Współpracowaliśmy z wieloma scenarzystami, jednak nigdy nie byliśmy w pełni zadowoleni z materiału, jaki otrzymywaliśmy”.

Szansa na realizację filmu pojawiła się, gdy do projektu dołączył Simon Oakes, producent, prezes i dyrektor generalny studia filmowego Hammer. Oakes bardzo poważnie podszedł do pomysłu adaptacji książki, zależało mu, aby scenariusz filmowy zachował ten sam sposób narracji, którym posługiwała się Hill, jednocześnie chciał uczynić go przystępnym dla współczesnego widza.

„Od początku wiedziałem, że Simon będzie chciał pójść w stronę inteligentnego horroru, wiedziałem także, że Susan spodoba się ten pomysł”, wspomina Jackson.

Simon Oakes: „Postanowiliśmy przeanalizować różne rodzaje horrorów, ponieważ widzieliśmy ogromne możliwości w połączeniu gotyckiej historii o duchach ze współczesną zmysłowością”.

Producenci rozpoczęli poszukiwania osoby, która, pracując nad scenariuszem, poradzi sobie z problemami, z jakimi borykali się poprzedni scenarzyści. Jackson wspomina: „Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że taką osobą jest Jane Goldman. Wiedzieliśmy, że znajdzie sposób, by przenieść historię Hill na duży ekran”.

Simon Oakes: „Już wcześniej miałem okazję zetknąć się z tym, co wyszło spod pióra Jane, wiedziałem, że jest odpowiednią osobą do tego projektu. W jej scenariuszu historia Kobiety w czerni układała się w przejrzystą całość. Byliśmy zachwyceni efektami jej pracy, zaczynając od reżysera Jamesa Watkinsa po samego Daniela Radcliffe’a, który przeczytał scenariusz jeszcze w trakcie realizacji ostatniej części przygód Harrego Pottera”.

Susan Hill: „Byłam pod wielkim wrażeniem tego, co Jane udało się zrobić z moją książką. Wiem, że obawiała się, iż mogą mi się nie spodobać zmiany, które wprowadziła na potrzeby filmu, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Jane jest niezwykle utalentowana. Czytając scenariusz, czułam, że pomimo pewnych modyfikacji, w dalszym ciągu mam do czynienia z historią, którą napisałam prawie trzydzieści lat temu”.

Jane Goldman: „Musiałam się zmierzyć z naprawdę trudnym materiałem do adaptacji. Kobieta w czerni to rewelacyjna powieść, na podstawie której powstała genialna sztuka teatralna. Gdy dokonywałem przekładu na język filmu, niezbędnym wydało mi się wprowadzenie dodatkowych warstw. Moim zadaniem było przedstawić Kobietę w czerni publiczności kinowej, więc postanowiłam stworzyć filmową wersję tego, co Stephen Mallatratt zrobił na scenie.

Gdy James Watkins, reżyser Eden Lake, przypadkiem natknął się w prasie branżowej na informację, że Jane Goldman pracuje nad scenariuszem do filmu Kobieta w czerni, poprosił swojego agenta, by ten dowiedział się czegoś więcej na temat projektu.

James Watkins: „Tak się akurat złożyło, że byłem wtedy zaangażowany w film o podobnej tematyce, jednak nie byłem do końca przekonany do tego projektu. Scenariusz Jane miał wszyto to, czego szukałem w historiach o duchach, z jednej strony był przerażający, a z drugiej posiadał głęboki ładunek emocjonalny. Od razu wiedziałem, że chcę nakręcić ten film”.

Simon Oakes: „James jest bardzo inteligentnym facetem i bardzo zdolnym reżyserem, wie, jak należy opowiedzieć historię, by przerazić widzów”.

Liz White: „Watkins sprawia, że atmosfera na planie filmowym jest niepowtarzalna. Dwa miesiące przed rozpoczęciem zdjęć do filmu pojawiłam się na castingu do tytułowej roli, już wtedy James był wspaniałomyślny i pozostał takim do końca pracy na planie. Razem z pozostałymi aktorami i twórcami czuliśmy, że tworzymy jedną, wielką rodzinę”.

Jane Goldman: „Rozmawiając z Jamesem na temat scenariusza, zgodziliśmy się, że pomimo tego, iż w książce występuje mnóstwo retrospekcji należących do tytułowej kobiety w czerni, w filmie historia musi zostać ukazana z punktu widzenia Arthura Kippsa, razem z którym widz odkryje przerażające sekrety mieszkańców wioski”.

Natomiast dla producenta, Richarda Jacksona, bardzo ważnym było uczynić Kobietę w czerni interesującą zwłaszcza dla tej części widowni, która rzadko sięga po pozycje z zakresu kina gatunkowego. „Chciałem, aby nasz film był pierwszym wyborem dla każdego widza, który wybiera się do kina, bez względu na to, czy jest on fanem horroru czy też innego gatunku filmowego. Dodatkową atrakcją filmu jest to, że do głównej roli zaangażowaliśmy Daniela Radcliffa, gwiazdę kina komercyjnego, aby przyciągnąć jak największą ilość widzów”.

Więcej informacji

Proszę czekać…