Znany kompozytor John Russell traci w wypadku żonę i córkę. Nie mogąc się pozbierać postanawia zmienić otoczenie. W tym celu wynajmuje opuszczony od ponad dwudziestu lat dom na wsi. Tylko, że od początku coś jest nie tak. Początkowo John słyszy tylko dziwne hałasy, ale z czasem zaczyna widzieć ducha dziewczynki uwięzionego w budynku. Zjawa z zemsty za krzywdy z przed lat próbuje go zabić. Teraz by przeżyć John musi dowiedzieć się co zdarzyło się z dzieckiem i kto jest za to odpowiedzialny.
"Mieszkam w wysokiej wieży, Ona mnie obroni, Nie walczę już z nikim, Nie walczę już o nic, Palą się na stosie moje ideały..."

Film przesycony dusznym klimatem, ciężką atmosferą. Pieczołowicie budowany nastrój i wciągająca historia trzymają w napięciu do samego końca. 8

Nie mam najlepszego doświadczenia z horrorami produkcji kanadyjskiej, więc do Zemsty po latach podchodziłam dość ostrożnie. Sama tematyka jednak jak najbardziej mi odpowiadała. Uwielbiam ghost-story. Film wygrzebałam w zasadzie przez przypadek. Niestety został chyba nieco zapomniany. W wypożyczalniach i sklepach, w których bez problemu znajdziemy różne horrory z lat 80-tych, miejsca na Zemstę zabrakło. Dlaczego? Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, bo film jest naprawdę dobry i z pewnością wart uwagi. Jako, że jest mało znany, usłyszałam o nim w zasadzie tylko raz. Gdzieś obiło mi się o uszy, że ponoć był inspiracją dla Hideo Nakaty , twórcy japońskiego Ringu. Inspiracją, do której Nakata się nie przyznaje. Jestem fanką jego filmu, który swego czasu zrobił na mnie całkiem spore wrażenie i był chyba pierwszym kontaktem z azjatyckim kinem grozy, więc Zemsta niemal od razu znalazła się w moim odtwarzaczu.

Zemsta po latach (1980) - George C. Scott, Trish Van Devere

Kompozytor John Russell (George C. Scott) w wyniku tragicznego wypadku traci żonę i córkę. Mijają cztery miesiące i postanawia opuścić dom, w którym każde miejsce przypomina mu o braku ukochanej rodziny. Wynajmuje dużą, starą posiadłość na uboczu. Ma nadzieję, że tam odzyska upragniony spokój. Przeprowadzka niestety nie pomaga, nie przynosi ukojenia. John dalej pogrążony w żalu i smutku żyje wspomnieniami. Wkrótce jednak będzie musiał porzucić rozpamiętywanie swojej przeszłości i zająć się przeszłością domu, w którym zamieszkał. Okazuje się bowiem, że miały w nim miejsce potworne wydarzenia, a duchy domagają się zemsty.

Film Petera Medaka momentami bardzo mocno kojarzył mi się z The Haunting Roberta Wisea. Stara niszczejąca posiadłość na odludziu, otoczona wielkim, zaniedbanym ogrodem zupełnie jak w Nawiedzonym domu. Podobne tajemnicze odgłosy straszą bohatera już pierwszej nocy. Nastrój grozy obowiązkowo potęgowany jest przez powracającą cyklicznie burzę. Podobieństw jest zresztą sporo. Sama końcówka również zbliżona jest sensem jest do tej w The Haunting, ale nie zdradzajmy szczegółów. Ujęcia posiadłości, jakby również wzorowane na filmie Wisea. Dom filmowany od dołu, by pokazać jego wielość, monumentalność, siłę.

Zemsta po latach (1980) - George C. Scott, Melvyn Douglas

Nastrój, klimat w filmie budowane są stopniowo. Wyśmienicie pomaga w tym delikatna, subtelna muzyka Ricka Wilkinsa, która powoli, wraz z rozwojem fabuły, ze spokojnej zmienia się w niepokojącą, genialnie budującą napięcie. Historia mimo, że rozwija się niespiesznie, a może właśnie dlatego, wciąga nas całkowicie. Kiedy w domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy, razem z Johnem próbujemy odkryć co jest ich przyczyną. Z wypiekami na twarzy słuchamy, gdy próbuje dowiedzieć się czegoś o historii posiadłości. Zdenerwowani i zaciekawieni przyglądamy się ze strachem, kiedy wchodzi wreszcie do zamkniętego na kłódkę ukrytego pokoju. Niesamowita jest też scena seansu. Cudowna Helen Burns jako medium sprawia, że na plecach czujemy ciarki. Po raz kolejny sprawdza się zasada, że najmocniej straszy to, czego nie widać.

Nie mam nic przeciwko efektom specjalnym. Oczywiście lubię je oglądać, ale pod warunkiem, że nie służą do maskowania niedociągnięć w filmie i sztucznego budowania jego popularności, a są jedynie dodatkiem. W Zemście efektów nie ma. Nie są potrzebne. Zamiast komputerowych zapychaczy odwracających uwagę od tego, co w filmie naprawdę istotne mamy znakomity klimat, wspaniałą muzykę, nieustające napięcie, ciekawą, wciągającą fabułę i wyśmienite aktorstwo. Zarówno George C. Scott jak i Trish Van Devere wypadają w swoich rolach świetnie. Myślę, że między innymi właśnie dlatego starsze kino przyciąga mnie nieco mocniej. Filmy miały wtedy niepowtarzalną atmosferę, która nie gubiła się za tandetnym efekciarstwem.

Zemsta po latach (1980) - George C. Scott, Trish Van Devere

Zemsta po latach to dowód, na to, że prawdziwie genialny horror to nie ten, który zmusza nas byśmy z obrzydzeniem odwracali wzrok od flaków fruwających na ekranie, to nie musi być też ten, który każe nam podskakiwać, kiedy filmowy trup nagle wyskoczy na nas ze swojej trumny. Genialny horror to ten, który od początku do końca trzyma w napięciu, wciąga, nie pozwala się oderwać, a przy tym sprawia, że niemal przez cały seans na plecach czujemy ciarki i z niepokojem spoglądamy w stronę ciemnego korytarza własnego domu.

1 z 2 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 2
Edith 8

8/10 – Na początku nie jest zachwycający jednak w trakcie oglądania coraz bardziej interesuje. Mile się zaskoczyłam, bo spodziewałam się kiszki.

Yasha 7

A to widziałam. – Nawet niedawno się zastanawiałam jaki był tytuł tego filmu.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Pozostałe

Proszę czekać…