Gra aktorska i szablonowy scenariusz rozbijają jak pocisk dobrze zapowiadający się film 6
Głównym czynnikiem, dla którego sięgnęłam po ten film był Nicholas Cage, którego uważam za jednego z najlepszych aktorów Hollywood. Znany z pamiętnych ról – skorumpowanego detektywa wydziału zabójstw, Ricka Santoro w „Oczach węża”, niebiańskiej istoty kochającej się w ziemiance w „Mieście Aniołów”, czy wreszcie najlepszego złodzieja samochodów w thrillerze „60 sekund”. Te kreacje oraz Oscar dla najlepszego aktora mówią same za siebie – każdy film z aktorem o takiej renomie powinien stać na wysokim poziomie. Ale to niestety tylko teoria. Teoria, która w tym przypadku nie w pełni się spełniła. I to właśnie głównie za sprawą Cage’a.
Film od pierwszych chwil zachwycił mnie cudownymi zdjęciami, w których pełno plastyczności i niesztampowości. I to właściwie jego największy, żeby nie powiedzieć jedyny, atut. Tu największe pokłony należą się operatorowi - Amirowi Mokri, którego kunszt można już było poznać w filmie „Jezioro Salton” oraz reżyserowi - Andrew Niccoli, który jak do tej pory dobrze sprawdzał się w filmach sci-fi („Gattaca – Szok przyszłości” oraz „Simone”). Ten sam twórca jednak nie może się już tak bardzo poszczycić umiejętnością pisania scenariuszy. A przynajmniej tego scenariusza.
No właśnie, scenariusz. Niby temat nowy, bo nie kojarzę, by ktoś wcześniej poruszał temat nielegalnego handlu bronią (przynajmniej nie w takim zakresie), a mimo swej nowości niezwykle mocno przewidywalny. Niemalże można z kilkuminutowym wyprzedzeniem powiedzieć, co wydarzy się w następnej scenie. Mam wrażenie, że został on stworzony pod komercyjne gusta amerykańskich odbiorców. I chyba osiągnął swój zamierzony sukces, ale mnie to nie poruszyło, ani nie wciągnęło.
I wracając jeszcze do aktorstwa, nie tylko Nicholas Cage nie zachwyca w tym obrazie. Tyczy się to prawie wszystkich aktorów, którzy zagrali sztucznie i marionetkowo. Choć moją uwagę przykuła drugoplanowa postać – Simeon Weisz grany przez Iana Holma.
Reasumując, film szablonowy z kiepską grą aktorską i cudownymi wręcz zdjęciami zgrabnie zmontowanymi. Średnia ważona = 6. Tą ocenę może potwierdzić fakt, że jak do tej pory film nie zdobył żadnej nagrody. I szczerze wątpię, by to się w przyszłości zmieniło.
niestety tak już jest i to jest smutne dobra rola Nicolasa