Wpływy z biletów wyniosły około szesnastu (ówczesnych) milionów złotych.
W Polsce film obejrzało około trzech milionów widzów, a za granicą – około dziewięciu milionów.
Aby urealnić fabułę, twórcy filmu konsultowali treść scenariusza z prawnikiem.
Scena, kiedy Janek Filikiewicz wchodzi na dach, może być uznana za nawiązanie do filmów z Busterem Keatonem i Haroldem Lloydem. Odgrywana była ona bezpośrednio przez Jacka Fedorowicza bez udziału kaskadera.
W opinii krytyków filmowych recenzujących film przeważały określenia tej produkcji jako prymitywnej i schlebiającej gustom drobnomieszczańskim.
W 2008 roku reżyser został uhonorowany nagrodą specjalną „Złota Kaczka 100-lecia Polskiego Kina” w kategorii reżyser komediowy stulecia.
Ostatecznie wybierając tytuł filmu, Bareja zdecydował się na kompilację dwóch przysłów: „Nie ma róży bez kolców” i „Nie ma dymu bez ognia”, co miało sugerować degrengoladę języka zastępowanego nowomową. W filmie padają także słowa: „Nie czas żałować róż, gdy płoną kolce” (mówi to Jerzy Dąbczak) oraz „róża bez dymu” (w ustach administratora).
Film został zrealizowany wyłącznie we wnętrzach naturalnych, bez specjalnych dekoracji.
Na szkolnej tablicy widnieje cytat: „Bo kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże”. Pochodzi on z II części „Dziadów” Adama Mickiewicza.
Tytuł filmu zostaje w nim dwukrotnie wypowiedziany – przez milicjanta, którego przyprowadził administrator, oraz przez znajomego ojca Lusi.
Janek Filikiewicz trzyma zaskórniaki w książce „Kapitał” (pełny tytuł brzmi „Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej”, niem. „Das Kapital. Kritik der politischen Ökonomie”). Jest to dzieło Karola Marksa.
Jerzy Dąbczak śpiewa początkowy fragment piosenki „Czerwony autobus”.
Jerzy Dąbczak wypowiada w filmie słowa: „Bo czasem żartujemy”. „Teraz poważnie, bo czasem sobie żartujemy” było powiedzonkiem Jerzego Dobrowolskiego.