Geniusz sztuki anime 8
Czy ktoś pamięta początki anime w naszej telewizji. Kultowe serie "Kapitan Hawk" czy Gigi zapoczątkowały japoński styl bajki. Różnica między naszą animacją a ich jest od razu widoczna. Nie każdemu się ona podoba, ale anime zrzesza coraz większe grono widzów. Ludzie szukają czegoś nowego, czegoś z innej półki. Takie jest anime. Kultowe filmy Duch w pancerzu czy Akira są i będą zawsze uznawane za wielkie osiągnięcia w tego typu animacji. Na przykład Hayao Miyazaki za Spirited Away: W krainie Bogów dostał Oskara.
"Final Fantasy VII: Advent Children" jest sam w sobie genialny, choć nie pozbawiony minusów. Chociaż patrząc na cały film, tylko prawdziwy smakosz anime jest wstanie je znaleźć. Final (powstał na podstawie kultowej gry komputerowej) miał wiele odsłon. Już w 1994 roku powstał Final Fantasy: Legend of the Crystals, troszkę nie udany, jednak dał dobry początek serii Finala. W 2001 roku światło dzienne ujrzał Final Fantasy: Wojna dusz - wielki krok w dziedzinie animacji komputerowej. Cały film zrobiony techniką komputerową, dał początek wykorzystania nieskończonych możliwości.
Akcja najnowszego Final toczy się dwa lata po Final Fantasy VII. Świat zniszczony wojną podporządkowany jest innego rodzaju prawom. Ludzie żyją w ciągłym strachu. Każdy boi się jutra i tego co przyniesie nowy dzień. Nieustająca walka dobra ze złem jest na porządku dziennym. Grupa wojowników zwanych Soldier stara się aby to zło zostało zniszczone. Film trwa 100 minut, ale czas ten upływa bardzo szybko. Kolejna akcja za akcją, nie pozwala nam nawet na chwilę nudy. Ciągłe walki zapierają dech w piersiach. Pojedynek w starym, zniszczonym kościele jest tak realistyczny w szczegółach, że momentami zapominamy, że postacie są tylko wirtualnymi bohaterami, a nie ludźmi z krwi i kości. Grafika jest dopracowana pod każdym szczegółem. Trawa faluje pod wpływem wiatru, postacie mają płynne ruchy. Wielkie brawa dla animatorów.
Ja znalazłem tylko dwa minusy tego filmu. Pierwszy to taki, że od samego początku wiadome było, jak się zakończy ta opowieść. Jedynie w Akirze było inaczej. Drugim minusem jest, że film w ogóle nie nawiązuje do treści gry komputerowej. Może ciężko było oddać realia i klimat gry, ale mogli chociaż spróbować. Polecam ten film, nawet tym, którzy nie lubią japońskich "bajeczek". Może ten Final Was do nich przekona.
fantasy z dużą ilością dynamicznych i przesadzonych scen akcji oraz atrakcyjną oprawą graficzną