Enterprise zostaje zwabiony do niebadanego skrawka kosmosu, gdzie musi stoczyć bitwę z armią tajemniczego Kralla. Po zażartej walce statek rozbija się na powierzchni pobliskiej planety, a garstka ocalałych próbuje znaleźć sposób na pokonanie nowego wroga zagrażającego całej ludzkości.

To ekscytująca i pełna radości wyprawa, która wciąż utrzymuje wysoki poziom. Logiczne potknięcia uchodzą płazem, ponieważ dobrze wiemy, że chodzi o zachwyt rytmem akcji i wizualnymi rozwiązaniami. 7

Enterprise się rozbił! Nie jest to bynajmniej wina odejścia J.J. Abramsa z reżyserskiego stołka. Justin Linz dużą wprawą przejął stery rozpędzonego statku i z elegancją omija kosmiczne przeszkody. Załoga od trzech lat wędruje po kosmosie, poszukując nowych gatunków i prowadząc badania naukowe. Widać u nich wyraźne znudzenie i wypalenie zawodowe w stabilnych warunkach pokoju. Jednak czas na marudzenie i tożsamościowe poszukiwania szybko się skończy, kiedy zaatakuje ich niezwykle rozproszony i dynamiczny wróg. Kapitan Kirk (Chris Pine) ponownie wejdzie na mostek i pokieruje misją ratowania statku i całej załogi.

Star Trek: W nieznane (2016) - John Cho, Anton Yelchin, Karl Urban, Chris Pine (I), Zachary Quinto, Simon Pegg

Star Trek: W nieznane ma w sobie tego samego zadziornego ducha, co poprzednie dwie części. Hołubi wartości jedności, braterstwa i pokoju, które od wielu lat doskonale funkcjonują w społeczeństwie. I choć załoga Enterprise sprzeciwia się przemocy, po raz kolejny musi sięgnąć po broń. Nie będzie to łatwa potyczka – nie tylko oni doskonalą swoje wyposażenie, również przeciwnik nabiera sił i potrafi przewidzieć każdy ich ruch. Nierówna walka pełna jest pościgów, strzelania i walki wręcz, które mogą zachwycać reżyserską inscenizacją.

Justin Lin klasyczną akcję i nieustanne wpadanie kapitana Kirka w tarapaty zrównoważył nieco bardziej osobistym dotykiem. Odnalazł przestrzeń na rozmowy pomiędzy członkami załogi, dzielenie się przemyśleniami czy wątpliwościami. Zakochani w powierzonej im misji, czują ciężar straconych lat i samotnej przyszłości. Nawet komandor Spock (Zachary Quinto) zdobędzie się na kilka emocjonalnych wędrówek.

Star Trek: W nieznane (2016) - Chris Pine (I), Sofia Boutella, Anton Yelchin, Simon Pegg

Star Trek: W nieznane ma to, czego potrzebuje: wizualną spójność, pomysłowe rozwiązania i fenomenalnych bohaterów, którzy od lat funkcjonują według dewizy trzech muszkieterów: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Co więcej, dobrze obeznani z wnętrzami Enterprise, po raz pierwszy opuszczają go na tak długo, dzięki czemu Lin zyskuje nowe możliwości. Wprowadza nowe postaci, broń czy ciekawe futurystyczne przestrzenie.

Kolejna odsłona międzygalaktycznej przygody łączy w sobie akcję rodem z kina sensacyjnego, romantyczną duszę (Spock dość skrycie pielęgnuje ją w sobie) oraz dużą dawkę humoru (fantastyczny Simon Pegg jako Scotty!). Reżyser wprowadza nostalgicznego ducha, wspomnienie starej załogi, ale potrafi też znaleźć przestrzeń na komentarz do współczesnych, niespokojnych czasów. Opowieść sci-fi można traktować w niezwykle symboliczny sposób. W naszym świecie zagrożenie jedności społeczeństwa również może przyjść z wewnątrz. Od jednostki porzuconej, poranionej i zostawionej przez społeczeństwo, która pielęgnuje w sobie frustrację i złość, prowadzące ostatecznie do osobistej wendety.

Star Trek: W nieznane (2016) - Anton Yelchin, Chris Pine (I), John Cho

To ekscytująca i pełna radości wyprawa, która wciąż utrzymuje wysoki poziom. Logiczne potknięcia uchodzą płazem, ponieważ dobrze wiemy, że chodzi o zachwyt rytmem akcji i wizualnymi rozwiązaniami. Kapitan Kirk z entuzjazmem podchodzi do swojego zadania, dzięki czemu wszystkich zaraża swoją pozytywną energią. Pozostaje tylko czekać, aż Enterprise ponownie będzie gotowy do drogi.

2 z 4 osoby uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 10
Chemas 7

Widowiskowy film, aż szkoda, że w kinie nie oglądałem. Efekty super i nie natarczywe, co najważniejsze. Ciekawe postaci. Podsumowując, kawał dobrego sci-fi.

dawidek98 4

Jedyne Star Treki, które były fajne to ten z 1979 i Pierwszy Kontakt. Bardziej adekwatny tytuł to "Star Trek: Akrobacje". Wyczyny jak w cyrku. Całość wygląda prawie jak odcinek tasiemcowego "Trekowego" serialu.

MARTIN007 7

PO ZMIANIE REŻYSERA BAŁEM SIĘ ŻE FILM UTRACI SWÓJ RYTM.NIC MYLNEGO JUSTIN LIN DAŁ NAWET WIĘCEJ AKCJI NIŻ POPRZEDNIE FILMY MIAŁY.CHOCIAŻ BRAK WIĘKSZEJ GŁĘBI W PRZEKAZIE ALE TO WINA SCENARIUSZA TROSZKĘ ZA MAŁO DOPIESZCZONY WRAZ Z DIALOGAMI.AKTORSKO TEN SAM POZIOM,EFEKTY NA PLUS.

ana481516 6

Historia mnie nie wciągnęła. Gdyby nie "sceny" z oryginalną obsadą z pierwszych 6 filmów i nawiązanie do final frontier dałabym 5.

tjindy 6

Niestety, gorszy od poprzednich części. Jedynie CGI nie zawodzi i miłe dla oka. Wynudziłem się; przewidywalna fabuła, kiepskie dialogi, zero zwrotów akcji, spłycone pewme ciekawe wątki do bólu , wątki uczuciowo-miłosne na siłe wplecione. Prowadzenie kolejnych scen takie sobie… No nie tego oczekiwałem po 2 poprzednich filmach. 6/10

Więcej informacji

Proszę czekać…