Nowe spojrzenie na II Wojne Światową, w ironicznym świetle. 10
Wydawać by się mogło, że światowa kinematografia powiedziała już wszystko o II wojnie światowej, że nic nas już nie zaskoczy. Bywały produkcje bardzo dobre, naciągane, przeciętne, fatalne, ale wszystkie w podobnej konwencji. Stąd może fenomen Musimy sobie pomagać, wielokrotnie nagradzanego filmu czeskiego reżysera Jana Hřebejka, który opowiada o bezdzietnym małżeństwie, Marii i Josefie, mieszkającym w niewielkiej miejscowości w czasie II wojny światowej. Pewnego dnia trafia do nich młody Żyd, David, któremu udzielają schronienia. Odtąd państwo Cizek muszą borykać się z problemami, jakie niosło ze sobą życie w kraju okupowanym przez Niemcy…
Mimo ciężkiej, do dzisiaj kontrowersyjnej tematyki, powstał film lekki i wyrazisty, bez podziałów na czarne i białe. Złe przeplatane jest z dobrym, pozostawiając widza w konsternacji przy ocenie bohaterów filmu, którzy są… ludzcy. Kolaboranci okazują trochę człowieczeństwa, dobry sąsiad donosi, Niemcy nie zachowują się jak automatyczne karabiny maszynowe... Coś takiego możliwe jest jedynie w czeskich filmach, które w Polsce stale zjednują sobie nowych widzów.
Reżyserowi udało się stworzyć barwne i poruszające postacie bez ckliwych dramatów, przedstawiając ich w typowo czeskim, ironicznym świetle. Myślę, że dla fanów czeskiego humoru film przewyższa m.in. Życie jest piękne Benigniego, Pianistę Polańskiego czy inne łzawe dramaty, nie tracąc przy tym na autentyczności.
Ta czeska produkcja rzuca nowe światło na tamte czasy, więc serdecznie polecam ten film każdemu – doświadczony kinoman z pewnością doceni warsztat i liczne zalety scenariusza, natomiast zwykłego widza z pewnością nie znudzą zabawne sceny odbywające się w domu państwa Cizek. Możemy jedynie żałować, że żaden z dystrybutorów polskich nie zdecydował się na inne filmy Jana Hřebejka, jak choćby bardzo dobry Na złamanie karku.
wspaniały film pokazujący w nieco inny sposób niż inne filmy na temat 2 wojny światowej bardzo życiowy dla mnie majsterszczyk polecam