Rodzina Daniela spotyka się na pogrzebie jego ojca. Daniel usiłuje odbudować swój nadwątlony związek małżeński z Jane. Nie ułatwi mu tego przybycie z Nowego Jorku jego brata Roberta - słynnego pisarza, m.in. dlatego, że Daniel też jest pisarzem, z tym, że od dawna nie może ukończyć swej książki. Kuzynka Daniela, Martha, z nowym narzeczonym Simonem, bardzo chcą zrobić dobre wrażenie na ojcu dziewczyny. Ale zadanie to jest mocno utrudnione, bo Simon przypadkowo zażywa LSD. W dodatku na pogrzebie pojawia się zagadkowy, nieproszony gość z Ameryki, Peter, który zna pewien pilnie strzeżony rodzinny sekret...

Dać ludziom rozkwitnąć

Wszyscy aktorzy spotkali się na dwa tygodnie przed zdjęciami podczas serii intensywnych prób. Szlifowali nie tylko interpretację, ale zastanawiali się nad relacjami między postaciami, zgłaszali własne pomysły, które często były uwzględniane przez scenarzystę i reżysera. Zdjęcia trwały siedem tygodni; kręcono je w Londynie i okolicach. Głównie w słynnych studiach Ealing, gdzie powstawały klasyczne komedie, jak na przykład „Szlachectwo zobowiązuje”, „Jak zabić starszą panią”, „Szajka z Lawendowego Wzgórza” czy „Paszport do Pimlico”. Za kamerą stanął Oliver Curtis („Miłość i śmierć na Long Island”, „Hazardzista”, „Dziewczyny z kalendarza”), za scenografię był odpowiedzialny Michael Howells („Bright Young Things”, „Niania”).

Frank Oz tak komentował swój styl pracy: Nauczył mnie tego Jim Henson, z którym jak wiadomo, nieraz współpracowałem. Nie możesz kazać ludziom się zamknąć, musisz dać im rozkwitnąć. Wtedy powstaje dobra komedia. Starałem się stosować do tej zasady i mam nadzieję, że mi się udało.

Wygląda na to, że „metoda Oza” i tym razem poskutkowała. Film zdobył nagrodę publiczności na festiwalu amerykańskich filmów komediowych w Aspen, a co ważniejsze, taką samą nagrodę na prestiżowym festiwalu w Locarno.

Mały ciałem, wielki talentem

W roli tajemniczego przybysza, Petera, który zna rodzinne sekrety i nie cofnie się przed szantażem, wystąpił Peter Dinklage, dramatopisarz i ceniony aktor teatralny i filmowy małego wzrostu, ale wielkiego talentu, pamiętny zwłaszcza z „Dróżnika” (2003) i „Elfa” (2003).

To nie była rola dla aktora o małym wzroście, ale po prostu rola dla niezwykłego aktora – tłumaczył Oz. – Nie była pisana dla aktora o takich specyficznych własnościach fizycznych, jak Peter. Ale właśnie one stanowiły dodatkowe zaskoczenie i niespodziankę. Peter zgodził się w tym względzie ze mną.

Aktor był pod wrażeniem scenariusza. Początkowo ta rola wydaje się peryferyjna, wręcz nieistotna. Z czasem zaciekawienie czytelnika coraz bardziej narasta. Mamy tu do czynienia z kunsztownie, celowo, powoli odsłanianą tajemnicą. Było też jasne, że będziemy mieli do czynienia w przypadku „Zgonu...” z prawdziwą pracą zespołową, co w dzisiejszym kinie opanowanym przez gwiazdy jest naprawdę rzadkością. Tekst został tak skonstruowany, że większość postaci jest niemal równorzędna, zostały one sportretowane z prawdziwą uwagą i zainteresowaniem. To właśnie Dinklage zaproponował, by jego bohater był Amerykaninem. Craig i Oz przystali na ten pomysł. Peter jest kimś w rodzaju turysty, outsidera. Pomyślałem, iż ten ostry kontrast pomiędzy nim a bardzo angielską rodziną zostanie wydobyty, a różnice mentalności i kultury mogą stać się ciekawym elementem naszej opowieści.

Dinklage twierdził, że tekst przywodził mu na myśl nie tylko klasyczne angielskie komedie, ale i tradycje amerykańskie, zwłaszcza twórczość słabo znanego w Polsce, a bardzo cenionego w USA Prestona Sturgesa (1898–1959), autora takich filmów, jak „Podróże Sullivana” (1941) czy „Opowieść z Palm Beach” (1942) oraz innych twórców tzw. screwball comedies (w piśmiennictwie polskim używa się czasem spolszczonego terminu „pokręcona komedia”). Daisy Donovan (m.in. „Millions” Danny’ego Boyle’a) potwierdzała te spostrzeżenia, twierdząc, że jej bohaterka Martha zachowuje się w wielkiej mierze jak bohaterka tego typu komedii romantycznych. Walczy z całych sił, by jej narzeczony zdobył uznanie ojca, co graniczy właściwie z niepodobieństwem, biorąc pod uwagę stan, w jakim Simon się znajduje. To tak, jakby miała do czynienia z bombą, która może w każdej chwili wybuchnąć. I zresztą wybucha. Wielokrotnie – mówiła. – Właściwie każda z postaci zachowuje się tak, jak to bywało w „zakręconych komediach”, czyli co najmniej ekscentrycznie.

Młody, a taki zdolny

Dean Craig należy do grona niezwykle obiecujących brytyjskich scenarzystów młodego pokolenia. Jego tekst wręcz porwał Franka Oza, który poszukiwał tematu na nową komedię. Reżyser twierdził, że czytając, co i rusz wybuchał głośnym, niepowstrzymanym śmiechem. Nie chciało mi się wierzyć, że autor jest taki młody – opowiadał twórca filmu. – Tekst jest bowiem napisany z biegłością wytrawnego speca. Jego struktura, choć oparta na klasycznej farsie, pełna jest świeżości, młodzieńczego humoru i naprawdę nieoczekiwanych rozwiązań. Wobec czego po prostu nie mogłem powiedzieć „nie”.

Producent Larry Malkin był zdania, że połączenie tej energii oraz doświadczenia i wyrafinowania Oza musi przynieść dobre rezultaty. Na pozór, charakter tekstu i jego klimat wydawał się bardzo specyficznie brytyjski. Ale moim zdaniem poruszono tu kwestie uniwersalne i wszędzie zrozumiałe, zwłaszcza te dotyczące skomplikowanych więzów rodzinnych, które krępują nas, lecz zarazem trudno się bez nich obejść. Fabułę tworzy seria następujących po sobie coraz większych katastrof. Jedna z najbardziej – by tak rzec – widowiskowych, to reakcja poważnego prawnika Simona na halucynogen. Pod jego wpływem zachowuje się on kompletnie nieobliczalnie, z wielkim upodobaniem do nagości włącznie. Motorem wydarzeń jest tak naprawdę to, że każdy z uczestników pogrzebu ma bardziej lub mniej skryte pragnienia, ambicje, których do tej pory nie udawało się zrealizować. Wystarczy iskra, by wypłynęły na powierzchnię – komentował Oz. Źródłem komizmu był też według niego sam charakter pogrzebowej ceremonii. Jasne, że przyjęta jest pewna utrwalona od lat konwencja zachowania. O wielu rzeczach się nie mówi, tłumi się je w sobie. Pogrzeb nadal stanowi tabu. Ale zdarza się też, że im bardziej usiłujesz powstrzymać śmiech, tym jest to trudniejsze.

Początkowo Craig nie myślał o komediowym ujęciu tematu, lecz raczej o psychologicznym studium rodzinnym podczas pogrzebu. Z czasem pojawiało się jednak coraz więcej elementów humorystycznych. Duże znaczenie miał też fakt uczestnictwa pisarza w pogrzebie pełnym zbijających z tropu zdarzeń. To był pogrzeb mojego dziadka, który miał miejsce kilka lat temu – wspominał. – Kilka wydarzeń podczas tej smutnej dla mnie ceremonii skłoniło mnie do tego, by zacząć myśleć o pogrzebie jako scenerii dla „czarnej” komedii. W czasie pogrzebu jesteśmy tak bardzo skoncentrowani na śmierci, że prawem paradoksu zaczynamy mocniej myśleć o życiu. To znana psychologiczna prawidłowość. Podlegają jej moi bohaterowie, w gwałtowny sposób usiłujący rozwikłać swoje problemy.

Producent Share Stallings mówił: Najbardziej pokochaliśmy w tym tekście to, że ma on tradycyjny klimat. Użyto tu wielu chwytów jak z „Arszeniku i starych koronek” czy „Jak zabić starszą panią”. Nie zostały jednak mechanicznie powtórzone, lecz przefiltrowane przez wrażliwość młodego autora. Craig ucieszył się z wiadomości, że za kamerą stanie właśnie Oz. Jest doświadczony, to wiadomo, ale co ważniejsze, ma poczucie humoru, o czym nieraz osobiście się przekonałem – komentował.

Nagi facet z innego wymiaru

Alan Tudyk („28 dni”, „Zabawy z piłką”), amerykański aktor pochodzący z Teksasu, ceni i zna angielskie poczucie humoru. Występował nawet na Broadwayu w składance skeczów Monty Pythona „Spamalot”. Toteż z radością przyjął propozycję występu w komedii w wyspiarskim stylu. Simona poznajemy jako człowieka uporządkowanego i bardzo spiętego – mówił o powierzonej mu roli. – Nagle, z racji zażycia nielegalnych środków, kompletnie się zmienia i zaczyna przebywać w świecie rojeń i majaków, co musi szokować otoczenie. Nie jest łatwo zagrać człowieka pod wpływem takich substancji. Jestem przekonany, że o wiele łatwiej zagrać pijanego. Wtedy świat zwalnia i niejako nabiera barw. Natomiast Simon pod wpływem narkotyku w ciągu zaledwie paru godzin przeżywa skrajne stany ciała i umysłu: euforię, paranoję, ekstazę, poczucie złudnej wszechmocy. To doprawdy wyczerpujące. Przypomina to trochę stan psychiczny dziecka, które pobudzone przeżywa skrajne emocje. Tyle, że dzieciaki, gdy się zmęczą, zapadają w drzemkę i natychmiast się regenerują. Aktor nie może sobie na to przeważnie pozwolić. Tudyk, by nadać wiarygodność swej kreacji, rozmawiał z wieloma ludźmi, którzy przeżyli narkotykowe „podróże”. Mieli bardzo różne doświadczenia. Były fragmenty przerażające i te, które wspominali jako fantastyczne. Jedno było dla mnie pewne: Martha, która bardzo chce pomóc Simonowi, jest bezradna. On po prostu znajduje się poza zasięgiem jej pomocy. Daisy Donovan, grająca Marthę, podkreślała, że Frank Oz zawsze żądał, by grali maksymalnie realistycznie, bez pokusy jakichkolwiek manieryzmów i przerysowań. Uważał, że w prawdziwej komedii najśmieszniejsza jest powaga i wiarygodność reakcji bohaterów w dziwnych i bardzo dziwnych sytuacjach. Wtedy naprawdę robi to niesamowite wrażenie.

O aktorach

Matthew Macfadyen

Właśc. David Matthew Macfayden. Angielski aktor. Urodził się 17.10.1974 roku w Great Yarmouth. Jego ojciec pracował w przemyśle naftowym, matka była nauczycielką. Ukończył słynną brytyjską szkołę aktorską – Królewską Akademię Sztuk Dramatycznych (RADA). Ma na koncie szereg znaczących ról teatralnych. Zagrał między innymi Antonia w „Księżnej Malfi” Johna Webstera, Charlesa Surface w „Szkole skandalu” R. B. Sheridana, Benedicka w „Wiele hałasu o nic” Williama Szekspira, Demetriusza w „Śnie nocy letniej” Szekspira, księcia Hala w „Henryku IV” Szekspira. Wielką popularność przyniosła mu rola Darcy’ego (u boku Keiry Kenigtley) w „Dumie i uprzedzeniu” według powieści Jane Austen oraz agenta MI5 Toma Quinna w serialu BBC „Spooks”. Jego żoną jest Keeley Hawes (od 2004 roku), mają dwójkę dzieci.

Keeley Hawes

Angielska aktorka. Urodziła się 01.01.1977 roku w Londynie jako córka taksówkarza. Uczęszczała do Sylvia Young Theatre School. Wystąpiła w teledyskach „Saturday Night” grupy Suede oraz „She’s a Star” zespołu James. Uznanie krytyki przyniosły jej liczne role w produkcjach BBC, między innymi w adaptacjach powieści Kingsleya Amisa („Lucky Jim”) i współczesnych wariacjach na temat sztuk Szekspira. Natomiast masową popularność zawdzięcza szpiegowskiej serii „Spooks”. W 2006 roku zastąpiła z sukcesem Jonell Elliott w obsadzie głosowej słynnej gry komputerowej o perypetiach Lary Croft.

Rupert Graves (I)

Urodził się 30.06.1963 roku w nadmorskim kurorcie Weston- super-Mare. W wieku 15 lat rzucił szkołę, grał w kapeli punkowej, występował jako cyrkowy klaun. W 1983 roku debiutował w teatrze w sztuce „The Killing of Mr. Toad”. Otrzymał nagrodę za najlepszą rolę męską na festiwalu w Montrealu za występ w „Intimate Relations”. Uznanie zdobył zwłaszcza rolami w adaptacjach powieściowej brytyjskiej klasyki, jak „Pokój z widokiem” czy „Maurice”. Na Broadwayu wystąpił miedzy innymi w „Closer” (2000) i „Człowieku- słoniu”(2002), zbierając entuzjastyczne recenzje. Znany jest ze starannego doboru ról i odrzucania wielu propozycji czysto komercyjnych.

O reżyserze

Frank Oz

Właśc. Frank Wiktor Oznowicz. Producent, reżyser, aktor i scenarzysta. Urodził się 25.05.1944 roku w Hertford, Wielka Brytania. Przez wiele lat ściśle współpracował z twórcą Muppetów i „Ulicy Sezamkowej”, Jimem Hensonem. Zajmował się animacją, podkładał głos (m.in. świnki Piggy). Użyczył głosu Yodzie w „Gwiezdnych wojnach”. Jako aktor regularnie pojawiał się w filmach Johna Landisa. Do jego największych sukcesów jako reżysera zalicza się „Krwiożerczą roślinę”, „Parszywych drani”, „Wielką hecę Bowfingera” i stylowy thriller „Rozgrywka” z Edwardem Nortonem i Robertem De Niro. Trzykrotnie zdobył nagrodę Daytime Emmy za pracę przy „Ulicy Sezamkowej” i raz Emmy za „Muppet Show”.

Szalony wujek i inni

Jak chociażby senior rodu, wielce hałaśliwy wujek Alfie, grany przez weterana brytyjskiego kina i sceny Petera Vaughna („Okruchy dnia”, „Brazil”, „Hotel Splendide”). To gość trochę z innego wymiaru, właściwie szalony, wobec czego to wymarzona rola dla mnie – śmiał się aktor. – Moim zdaniem, jak w każdej dobrej komedii, mamy tu pod warstwą dowcipów równie istotną warstwę psychologicznej prawdy.

W pogrzebie uczestniczy też Howard, przyjaciel Daniela, dziwaczny człowiek, gnębiony katastrofalnymi atakami hipochondrii. Andy Nyman (ostatnio widzieliśmy go w brytyjsko-czeskiej komedii „Zamknij się i zastrzel mnie”), który wystąpił w tej roli, mówił: Ten facet budzi sympatię, myślę, że może wzruszyć wielu widzów. Jest słodki, stara się postępować przyzwoicie, ale jednocześnie jest straszliwie neurotyczny i skoncentrowany na sobie i swoich fobiach. Craig nie mógł się nachwalić Nymana. To tak, jakby bohater, którego wymyśliłem, ożył i stanął mi przed oczyma.

Szkot Ewen Bremner („Trainspotting” – pamiętny Spud – „Helikopter w ogniu” Ridleya Scotta, „Wszystko gra” Woody’ego Allena) wcielił się w Justina, który kiedyś spędził noc z Marthą i zapałał do niej obsesyjnym uczuciem. Właściwie to kompletny idiota, ale idiota inny od tych, jakich grałem do tej pory. Jest samolubny, straszliwie arogancki i niesamowicie próżny. Uważa się za najdoskonalszego człowieka na ziemi. Ale film ma też inny dramatyczny wymiar. I każda z postaci, także mój bohater, z czasem okazuje się niejednowymiarowa – komentował aktor.

Jane, żonę Daniela, która twardo stąpa po ziemi i jest zdecydowana uwolnić męża spod wpływu otoczenia, zagrała prawdziwa żona Macfadyena, Keeley Hawes. Występowaliśmy już razem, ale nigdy nie graliśmy małżeństwa. Mogę zapewnić, że nie doszło pomiędzy nami na planie do ani jednej sprzeczki. A w aktorskich małżeństwach nie jest to wcale regułą – śmiała się aktorka.

Peter Egan („Rydwany ognia”, wiele sitcomów, wybitna rola w „Szpiegu doskonałym” – telewizyjnej adaptacji powieści Johna Le Carré) zagrał ojca Marthy, według jego słów – „zgryźliwego tetryka”, dla którego ten dzień będzie pełen niespodziewanych i doprawdy mocnych wrażeń.

Kris Marshall („To właśnie miłość”, „Kupiec wenecki”), obiecujący aktor komediowy, zagrał Troya, studenta chemii i brata Marthy, który spowodował zamieszanie z halucynogenem.

Jane Asher (słynna rudowłosa gwiazda filmu i telewizji lat 60., wystąpiła m.in. w „Na samym dnie” Jerzego Skolimowskiego, przez lata była muzą Paula McCartneya) zagrała wdowę, Sandrę. Sandrę spotyka szok za szokiem – opowiadała aktorka. – Ona naprawdę nie miała pojęcia, iż jej mąż był zupełnie kimś innym. Szczerze mówiąc, jest to dość straszne przeżycie, ale polubiłam Sandrę i mam nadzieję, że wszystko z nią będzie w porządku.

Właściwi ludzie na właściwym miejscu

Zdaniem Oza, sam świetny tekst oczywiście nie wystarczy, by nakręcić dobry film. Potrzebowaliśmy doskonałych aktorów. Rzecz w tym, że nie mogli być doskonali każdy z osobna, ale musieli stworzyć zespół. Daniela można było zagrać tylko z maksymalną szczerością i uczciwością. Znajduje się on w centrum, w sercu opowieści, jego postać rzutuje na innych bohaterów – mówił reżyser. Uznał, że Mcfadyen będzie idealny do wykonania tego tylko na pozór łatwego zadania. Ta postać i, co za tym idzie, ten kluczowy aktor niejako narzuca ton filmowi. Jeśli by był zbyt rubaszny, jestem głęboko przekonany, iż cała obsada podążyłaby podobną drogą. Ale Matthew nie zawiódł mnie. Wykazał się prostotą i subtelnością środków wyrazu, jakiej potrzebowałem. Aktor był także zadowolony. Publiczność nie widziała mnie jeszcze w tego typu roli. Dla aktora to wielka radość i wyzwanie spróbować czegoś zupełnie nowego. Myślę, że nie jestem złym przewodnikiem dla widzów w najbardziej niezwykłym być może dniu w życiu bohatera. Moim zdaniem, Daniel jest kimś, kto bardzo chciałaby wyfrunąć wreszcie z gniazda, stać się w końcu mężczyzną, człowiekiem odpowiedzialnym i pewnym swej wartości, ale boi się uczynić tak zdecydowany krok. Boi się skończyć wreszcie swą powieść, stanąć twarzą w twarz z bratem, wobec którego ma kompleksy. Biednego Daniela podczas ceremonii spotykają coraz gorsze rzeczy, wreszcie otrzymuje prawdziwy cios w plecy, ale mamy nadzieję, że to go raczej wzmocni, niż załamie. Aktor podkreślał, że zarówno on, jak i pozostali członkowie obsady założyli sobie, że będą trzymać się realistycznego stylu gry. W ten sposób, w zderzeniu z coraz dziwaczniejszymi wydarzeniami, komiczny efekt ulegał konsekwentnemu pogłębianiu i wzmacnianiu. Moim zdaniem, każda rola tutaj to strzał w dziesiątkę. Udało się nam uchwycić właściwy ton. Podczas pracy, a także patrząc na grę kolegów, nieraz dławiłem się od tłumionego chichotu. I nie dotyczyło to tylko mnie – wyznał wykonawca roli Daniela.

Złe zachowanie w poważnych okolicznościach

Graves grający brata Daniela, Roberta, komentował: Byłem na niejednym pogrzebie i wiem, że w tym ujęciu jest wiele prawdy – w takich pełnych emocji okolicznościach bardzo często dochodzi do eksplozji zadawnionych pretensji i resentymentów, uprzedzeń i egoizmów. Ludzie czasem zachowują się fatalnie, zaskakująco paskudnie. W naszym filmie tego typu zachowania doprowadzono do ekstremum. Dla Deana nie ma świętych krów. W jego tekście panuje anarchizujący duch, wyostrzony w stosunku do tradycji klasycznej brytyjskiej komedii, z której z pewnością czerpał natchnienie.

O swojej postaci mówił natomiast: Ma niewątpliwie straszliwie rozwinięte ego. A pokrętny, wręcz oślizgły sposób, w jaki postępuje jest nieustannym źródłem komizmu.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…