W czasach, kiedy tysiące rodzin szuka swej Ziemi Obiecanej w Ameryce, rodzina McCourtów wybiera drogę powrotną - do Irlandii, do Limerick, gdzie wiecznie pada deszcz. Życie tu jest jeszcze trudniejsze, ale przynajmniej Angela McCourt, matka gromadki dzieci, z których wielu nie dane będzie przeżyć kilku nawet lat, ma, z kim porozmawiać. Katolicka rodzina wybaczyła jej, że wyszła za protestanta i pijaka, matka i siostra wspierają ją jak mogą, choć czasem trzeba prosić o pomoc organizację dobroczynną. Zwłaszcza, że Malachy, ojciec rodziny nie potrafi jej utrzymać, a po kilku latach ostatecznie ją opuszcza. Losy rodziny McCourtów i zarazem swoje życie opisuje najstarszy syn Angeli, Frank.

Aktorzy

EMILY WATSON (Angela McCourt - Matka)

Emily Watson po raz pierwszy zwróciła na siebie uwagę dzięki niezapomnianej kreacji Bess w filmie Larsa Von Triera "Przełamując fale". Był to jej debiut fabularny, wyróżniony między innymi nominacjami do Oscara i Złotego Globu oraz nagrodzony New York Film Critics Circle Award, Felixem dla najlepszej aktorki i nagrodą London Film Critics Circle Award dla 'nowej twarzy' 1997 roku.

Kolejne nominacje do prestiżowych nagród (Oscar, Złoty Glob, SAG, BAFTA) przyniósł jej w 1999 roku film Ananda Tuckera "Hilary i Jackie", w którym zagrała rolę Jackie.

Watson ma na swoim koncie również inne znakomite filmy, w tym "Bokser" Jima Sheridana, w którym wystąpiła razem z Danielem Day-Lewisem oraz "Metroland" z Christianem Bale. Aktorkę zobaczymy również w filmie wyreżyserowanym przez Tima Robbinsa - "Cradle Will Rock" oraz najnowszym przedsięwzięciu Sony Pictures Classics - "Trixie", gdzie wystąpiła u boku Nicka Nolte.

Na małym ekranie Emily Watson wystąpiła w roli Maggie Tulliver w wysoko ocenionej przez krytykę produkcji teatralnej BBC "Młyn nad Flossą" George'a Eliota. Wcześniej występowała na wielu londyńskich scenach teatralnych, grając między innymi w inscenizacjach "Trzech sióstr" Czechowa, "The Children's Hour", "The Lady From The Sea", "Poskromienie złośnicy", "Wszystko dobre co się dobrze kończy" i "The Changeling".

Emily Watson o roli Angeli:

"Angela jest typem kobiety, która pomimo przeciwności losu nie poddaje się. Uparcie stara się utrzymać swoją rodzinę, a rzeczą, która z pewnością jest jej zasługą jest wychowanie Franka McCourta. Zdarza jej się, że czuje się pokonana. Historia opowiedziana w filmie zaczyna się od momentu, kiedy doznaje ona załamania nerwowego i w krótkich odstępach czasu traci troje swoich dzieci. Moim zdaniem wyjście z podobnej sytuacji graniczy niemal z cudem. Nie ulega zatem wątpliwości, że jest ona pokonana. Nie poddaje się jednak, idzie do przodu, wychowuje i karmi dzieci, w końcu doprowadza do tego, że Frank wraca do Ameryki. Sądzę, że relacja między Frankiem a jego matką jest o wiele bardziej ambiwalentna niż z ojcem."

"W celu lepszego zapoznania się z rolą chciałam zobaczyć w jakiej scenerii rozgrywały się wydarzenia opisane przez McCourta. Udałam się zatem do Limerick - niestety większość obiektów dawno już przestała istnieć. Dla mnie rola Matki wymagała połowicznie aktorstwa, połowicznie zaś niańczenia - w filmie cały czas zajmuję się przecież dziećmi. W tym leży całe sedno tej roli. Angela siedzi cały czas w domu i pali - papieros w jednym ręku, dziecko w brudnych pieluchach w drugim. W tych małych szczegółach ukryta jest istota obrazu. Angela nie jest w stanie podnieść głowy i spojrzeć na świat z innej perspektywy".

"W historii tej najbardziej spodobało mi się połączenie humoru i tragedii zarazem. Wszystko to widziane jest oczami dziecka i dlatego wydaje się tak zabawne. Co zaś do reżyserii Alana Parkera - no cóż darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Myślę, że jest to fantastyczna i naprawdę interesująca historia, a film znajdzie swoich oddanych widzów na całym świecie - szczególnie zaś w Ameryce."

"Bobby (Robert Carlyle) i ja zdecydowaliśmy, że musimy w specjalny sposób przygotować się do kręcenia scen i mieć już swoją przygotowaną taktykę. Proces filmowania w dużej mierze opierał się na postaciach i potrzebach młodszych dzieci. Jednocześnie ich gra była fantastyczna, niezwykle dojrzała. Są one bardzo uduchowione, bardzo zabawne i naturalne w tym co robią. To dla mnie dość zaskakujące. Ciaran Owens ma jak to określam dojrzałą głowę na bardzo młodych ramionach. Kiedy przeszliśmy do kolejnego etapu i zdjęcia kręcone były z 12-latkami miałam już wrażenie, że mamy do czynienia z dorosłymi. Naprawdę obserwując ich grę i zachowanie ma się wrażenie, że nie są to malcy, zapomina się ile naprawdę mają lat. Sam reżyser podchodził do nich w ten właśnie sposób - tak jak gdyby byli dorośli. Nie ma tu miejsca na kompromisy - on mówił czego od nich oczekuje, jak chciałby żeby scena wyglądała, a oni to natychmiast wykonywali bez żadnych zastrzeżeń. Żadnych ustępstw, żadnej pobłażliwości ze względu na wiek. Z tego względu dzieci były bardzo zdyscyplinowane."

"Sądzę, że film ten niesie ze sobą ogromny ładunek ciepła, miłości i humoru. Nie ma wątpliwości co do beznadziejności całej sytuacji w związku z ówczesną sytuacją - były to czasy ogromnej biedy, ludzie żyli w warunkach urągających ludzkiej godności, dzieci umierały i działy się rzeczy naprawdę przerażające. Mimo to zakończenie filmu jest bardzo budujące, a w samej historii jest wiele uroku."

"Zanim jeszcze sięgnęłam po książkę przeczytałam scenariusz. Lubię zawsze przeczytać scenariusz postrzegając go w jego własnych kategoriach, bez żadnych uprzedzeń. Jeśli postępuje się inaczej można próbować zawrzeć zbyt wiele zbędnych szczegółów i nie zorientować się przy tym czego tak naprawdę brakuje. W scenariuszu pierwsza scena przedstawia Angelę, która rozpaczliwie uderza głową o ścianę - właśnie straciła dziecko. Pomyślałam sobie 'Czy możliwe jest żebym ja przeszła jeszcze raz przez coś podobnego?' Wcześniej zakończyłam pracę nad innym niezwykle wyczerpującym emocjonalnie filmem "Hilary i Jackie" i czułam się nieco wyczerpana. Alan jednak był naprawdę wspaniały i niezwykle pomocny, dzięki jego pomocy, scenariuszowi i całej tej fantastycznej historii moje obawy rozwiały się i jeszcze raz włożyłam w tę rolę całą siebie. Angela jest stale w depresji, a to jest naprawdę bardzo wyczerpujące. Jej oczy stale są brudne, a ona sama wiecznie pozbawiona energii. Teraz z niecierpliwością oczekuję działania, które będzie miało w sobie chociaż trochę więcej życia."

"Moim zdaniem niezwykle istotne jest znalezienie właściwego tonu postaci, którą się przedstawia, jej głosu. Ja przynajmniej zawsze tak staram się postępować. Za pomocą akcentu chcę pokazać coś, co nie jest dalekie od mojego własnego głosu, a zarazem oddaje charakter postaci. Mam przy tym, jak sądzę, pewien rodzaj Celtyckiej urody, twarzy, która kojarzy się ludziom z rdzennie Szkockim lub Irlandzkim typem osoby."

ROBERT CARLYLE (Malachy McCourt - Ojciec)

Zdobywca zeszłorocznej nagrody OBIE, szkocki aktor Robert Carlyle wcielił się w rolę Malachy McCourta.

Publiczność kinowa prawdopodobnie najlepiej pamięta aktora z doskonałych kreacji w filmach "Trainspotting" i "Goło i wesoło". Naukę rozpoczynał on w Royal Scottish Academy of Music and Drama, gdzie wyróżniony został nagrodą Duncan Macrae Memorial for Scots Verse.

Wraz ze współtworzonym przez siebie zespołem teatralnym Rain-Dog Theatre Company Carlyle wyreżyserował sztuki "Wasted", "Lot nad kukułczym gniazdem", "Conquest of the South Pole" i "Makbet". Jako aktor współpracował również ze sceną teatralną Traverse Theatre (sztuka "Dead Dad Dog"), Tag (rola Malvolio w "Wieczorze Trzech Króli" i Rodrigo w "Othello") oraz &:84 ("No Problem" i "No Mean City").

Widowni telewizyjnej aktor znany jest z roli tytułowej w serialu "Hamish Macbeth" oraz "Cracker", "Safe" w reżyserii Antonii Bird i produkcji BBC w reżyserii Michaela Winterbottoma - "Go Now".

Carlyle debiutował w szkolnej produkcji filmowej "Apprentices". Pierwszą większa rolę zagrał w obrazie "Silent Scream" w reżyserii Davida Haymana, nagrodzonym na festiwalu w Berlinie. Filmografia aktora to również: "Riff-Raff" (Europejski Film Roku 1991), "Being Human" Billa Forsytha oraz kontrowersyjny obraz Antonii Bird "Ksiądz" (rola tytułowa). Kolejne filmy z jego udziałem to wspominany już "Trainspotting" oraz "Goło i wesoło", za rolę w którym wyróżniony został nagrodą BAFTA dla najlepszego aktora (1998). Ostatnio aktor zagrał w "Carla's Song" Kena Loacha, "Face", "Plunkett & Macleane", "Ravenous" i kolejnej części przygód Jamesa Bonda "Świat to za mało".

Robert Carlyle o roli Malachy'ego:

"Tak naprawdę Malachy jest typem zupełnie 'bezużytecznego' faceta, nie jest jednak człowiekiem złym. Starałem się zatem odnaleźć jakieś jaśniejsze strony jego charakteru, próbując namalować obraz mężczyzny, który nie potrafi sprostać swoim obowiązkom - to zresztą jest największy zarzut w stosunku do niego. Notorycznie zostawia swoją rodzinę na lodzie, nie jest w stanie utrzymać żadnej pracy, a jeśli już dostanie pracę, to natychmiast idzie przepić zarobione pieniądze. Nie jest to z jego strony działanie podszyte złymi intencjami, nigdy nie jest on nawet agresywny w stosunku do swojej rodziny. Malachy jest po prostu zupełnie bezużyteczny".

"Wydawało mi się zbyt proste i szablonowe odmalowanie na ekranie tego człowieka jako 'czarnego charakteru'. Ja postrzegam go raczej jako ofiarę, podobnie jak ma to miejsce w przypadku całej rodziny, ofiarę okoliczności w jakich wszyscy się znaleźli. jego winą jest jednak to, że poddał się nałogowi alkoholizmu."

"W projekcie tym pociągało mnie kilka rzeczy - sama książka, która stanowiła podstawę filmu i scenariusz - sam w sobie będący naprawdę wspaniałym dziełem. Jest tutaj wiele rzeczy smutnych, wiele nieszczęścia, tragedii, ale jest również moment triumfu. Fakt, że ktokolwiek jest w stanie wyjść z takiej opresji z godnością już sam w sobie jest zwycięstwem - to właśnie udało się Frankowi McCourtowi".

"Bardzo pouczająca była dla mnie gra z młodymi aktorami, a właściwie dziećmi. Z nimi nie można grać, udawać - one odsłaniają prawdziwą stronę każdego z nas, ponieważ są tak naturalne w tym co robią. Nie można przy tym ciągle zwracać się do nich, żeby powtarzały sceny. Każdy aktor wiele mógłby się od nich nauczyć. Mnie osobiście napełniają niezwykle twórczą energią - nie ma w nich cynizmu, tak charakterystycznego dla wielu dorosłych. Praca z nimi to naprawdę pouczająca lekcja".

"Dla mnie osobiście stosunkowo trudno jest wyobrazić sobie jak naprawdę wyglądało życie w tamtych czasach. Interesujące wydało mi się, że Malachy pochodził z Północy, zdjęcia do filmu kręcone były zaś na Południu. Zdecydowałem się zatem poświęcić trochę czasu i odwiedzić północne rejony, żeby poczuć smak tamtego życia i podchwycić akcent. Razem z Alanem musieliśmy zresztą nieco złagodzić twardy akcent Malachy'ego, tak żeby był on bardziej zrozumiały."

"Myślę, że nie jest łatwo określić jak będzie się kształtować popularność takiego filmu jak ten. Zawsze zdarza się tak jeśli mamy do czynienia z obrazami osadzonymi w realiach historycznych, a tym razem dodatkowo widzowie mają przed swoimi oczami dosyć przygnębiający obraz. Nie każdy w ten właśnie sposób wyobraża sobie miłe, wieczorne wyjście do kina. Ten film zasługuje jednak na uwagę, bo pokazuje czasy, o których wszyscy powinniśmy pamiętać. Jest w nim zawarta ogromna porcja tragedii, ludzkiego smutku, ale to naprawdę przejmujący, wspaniały obraz".

MICHAEL LEGGE (Frank - nastoletni)

Michael Legge odtwarza w filmie rolę starszego już Franka. Osobą, która zachęciła chłopca do gry aktorskiej był nauczyciel Sean Hollywood, postać znana i szanowana w całej Irlandii ze względu na swoją umiejętność wyłapywania młodych talentów. Jeszcze w szkole podstawowej Legge wystąpił w wielu sztukach, zarówno współczesnych, jak i klasycznych. Jego filmografia to: "Stray Dogs", "Soft Sand", "Blue Sea", "Whatever Happened to Harold Smith?" Petera Hewitta oraz "Precious Blood".

CIARAN OWENS (Frank - chłopiec)

13-letni Ciaran Owens został wybrany do roli Franka - chłopca. Ciaran jest bratem Eamonna Owensa, który zagrał tytułową rolę w filmie Neila Jordana "Chłopak rzeźnika". Młody aktor zdążył już zagrać w "Agnes Brown" Anjeliki Huston oraz dwóch popularnych serialach telewizyjnych "Eureka Street" i "Ballykissangel".

JOE BREEN (Frank - dziecko)

Spośród 15.000 młodych aktorów, którzy zgłosili się na przesłuchanie do roli Franka i jego przyjaciół (w trzech grupach wiekowych), ośmioletni Joe Breen wybrany został ostatecznie jako Frank - dziecko. Chłopiec nigdy wcześniej nie występował na ekranie. Jest synem farmera z County Wexford i zgłosił się na przesłuchanie po przeczytaniu ogłoszenia w The Irish Times. O wyborze właśnie jego ostatecznie zadecydował sam reżyser Alan Parker.

Alan Parker o produkcji

Kiedy w kwietniu 1998 roku po raz pierwszy odwiedziłem miasteczko Limerick, uzbrojony byłem w pęk map, które wraz z moimi współpracownikami ściągnęliśmy z internetowej strony fanklubu "Prochy Angeli". Co ciekawe strona ta powstała w Japonii i ja sam nie potrafię do końca stwierdzić, co sprawia, że kultura tak odległa jak japońska może być zafascynowana irlandzką historią przedstawioną we wspomnieniach Franka McCourta. Zatem podążałem ulicami z takim zaangażowaniem opisywanymi przez oddanych całym sercem japońskich fanów, odnotowując jak najdrobniejsze szczegóły, które nie umknęły ich uwadze: "Pierwsze mieszkanie: Windmill St. (do czasu śmierci Olivera); Kościół Św. Józefa (Pierwsza Komunia); kino Lyric (zamknięte w 1964 roku, obecnie parking)". Wiele się od tamtego czasu zmieniło - kiedy dotarliśmy w naszej wędrówce do South's Pubu, zorientowaliśmy się, że nawet jego właściciel eksponuje obecnie w swoim lokalu zdjęcia, na których tkwi w serdecznym uścisku z gośćmi o niezbyt irlandzkich uśmiechach. Nie mam wątpliwości, że unoszące się tam duchy Malachy Sr., Wuja Pa i Pana Hannona zachodziły w głowę nad szklaneczką Guinnesa, co też może być przyczyną tak niezwykłej popularności ich rodaka.

Słowa te piszę już po zakończeniu produkcji filmu i jak obserwuję obsesja związana z poszukiwaniem śladów rodziny McCourt przybrała jeszcze większe rozmiary. Organizowane są wycieczki z przewodnikiem oprowadzającym po miejscach znajomych czytelnikom ... Codziennie o 2.30" jak informuje ulotka, Indywidualne zwiedzanie - zachęca druga. Zaobserwować można grupy fanów "McCourtów", którzy ściskając kurczowo egzemplarze wspomnień Franka wędrują wzdłuż Barrack Hill w poszukiwaniu Roden Lane, rozczarowani że już dawno nie ma tego miejsca. Moje osobiste wrażenie z pobytu w Limerick jest takie, że z osób, które spotkać można w mieście połowa uważa, że opowiadania Franka są mocno przesadzone, pozostali zaś uzurpują sobie miano sąsiadów rodziny McCourt.

W rok od momentu, kiedy jeden z wczesnych egzemplarzy książki Franka McCourta wpadł w moje ręce, wspomnienia te wyróżnione zostały Nagrodą Pulizera i były na najlepszej drodze do osiągnięcia statusu fenomenalnego bestsellera. Do tej pory książka została przetłumaczona na 25 języków, a jej łączny nakład przekroczył 6 milionów egzemplarzy w 30 krajach. "Prochy Angeli" przez 117 tygodni utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa. Kiedy książka oficjalnie ukazała się na rynku wyraziłem swoje zainteresowanie nabyciem praw autorskich do tej pozycji. Jednakże wkrótce okazało się, że ubiegli mnie dwaj bardzo sprytni i płodni producenci - David Brown i Scott Rudin. Znakomita, pierwotna wersja scenariusza została napisana przez australijską pisarkę Laurę Jones. Kiedy zaproponowano mi wyreżyserowanie tego filmu nie wahałem się ani przez chwilę i wkrótce potem zacząłem wprowadzać swoje własne uwagi do scenariusza. Każdy, kto miał okazję przeczytać przepiękne wspomnienia Franka z pewnością stworzył w swojej wyobraźni tysiące obrazów opisywanych miejsc, zdarzeń i postaci. Jest to nie lada wyzwanie dla reżysera, żeby sprostać oczekiwaniom widzów doskonale zaznajomionych z tą pozycją. Każdy z nich ma już w swojej głowie nakręcony własny film. Wyjątkowość książki McCourta tkwi również w osobie, poprzez którą Frank opowiada swoją historię: jest to emerytowany już nauczyciel, który w pierwszej osobie wypowiada się z perspektywy małego chłopca. Jak słyszymy: "Przez lata robiłem pobieżne notatki na temat swojego dzieciństwa, nigdy jednak nie znalazłem wcześniej czasu, żeby zebrać to wszystko razem. Przez wszystkie te lata pochłonięty byłem czytaniem i sprawdzaniem prac innych osób. Czas nie był sprzyjający, moja matka umarła, a ja musiałem szybko dorosnąć. To zajęło mi bardzo dużo czasu." Jak pisze dalej autor, przez cały czas kiedy zabierał się do pisania nie mógł również znaleźć właściwego głosu, który opowiedziałby wspomnienia z dzieciństwa - "Próbowałem pisać jak Evelyn Waugh, czy też James Joyce. Ostatecznie obserwując moją wnuczkę Chiarę zdecydowałem się na pisanie z perspektywy małego chłopca, w pierwszej osobie. Dzieci są niezwykle bezpośrednie i nie potrafią kłamać".

Adaptacja każdego dzieła literackiego i przeniesienie go na ekran nieuchronnie przysparza wielu problemów. Wiele postaci i sytuacji musi być pominiętych. Trzeba przy tym wyczuć co tak naprawdę jest istotne. Spotkałem się z Frankiem na lunchu i rozmawialiśmy o pułapkach na jakie można natrafić pisząc scenariusz. Jego uwagi były niezwykle cenne, konstruktywne i bardzo pomocne. Frank w bezpośredniej rozmowie jest wspaniałym człowiekiem, błyskotliwym i dowcipnym. Okazało się, że początkowo sam myślał o napisaniu scenariusza, ostatecznie jednak stwierdził, że lepiej będzie jak zajmie się tym ktoś o bardziej świeżym spojrzeniu. Sądzę przy tym, że dla każdego pisarza musi być niezwykle bolesne wziąć w swoje ręce tasak i okroić to, co się wcześniej stworzyło. Kogo wyeliminować - Mr. Timoney'a czy może Mr Hannona? Theresę czy też Patricię? Jednakże (swoim starym nauczycielskim zwyczajem) Frank przez cały czas pracy nad scenariuszem udzielał mi i Laurze pomocnych wskazówek.

W Limerick wielokrotnie przemierzałem trasę od pubu South's do szkoły Leamy's, zahaczając przy tym o Pocztę Główną. W wyobraźni odtwarzałem sobie wszystkie kroki Franka, próbując poskładać z tych kawałków obraz jego codziennej egzystencji i nadać jej właściwy wyraz w filmie. Limerick lat '30-tych, '40-tych. Chociaż budynek Leamy's zachował się od tamtego czasu w doskonałym stanie, samą szkołę zamknięto w 1952 roku, wnętrza modernizując na potrzeby biur. Dawno już nie ma Roden Lane, które stanowiło właściwie serce całej opowieści. Podobny los spotkał większość okolicznych slumsów, o których mowa w książce. Z tamtych czasów pozostała nadal elegancka część O'Connell Street z imponującym posągiem działacza katolickiego Daniela O'Connela. Statua wieńczy obecnie kolumnę wzniesioną pierwotnie dla któregoś z monarchów brytyjskich. Wiele scen przedstawionych w filmie rozgrywa się właśnie w pobliżu tego miejsca.

Wraz ze scenografem Geoffreyem Kirklandem przemierzaliśmy Irlandię wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu charakterystycznych miejsc, w których moglibyśmy nakręcić zdjęcia do filmu. Jednym z negatywnych aspektów prężnie rozwijającej się gospodarki Irlandii (określanej mianem Tygrysa Celtyckiego) jest fakt, że coraz mniej można tu znaleźć miejsc nadających się do filmów historycznych. Niestety coraz częściej okropne, nowoczesne gmaszyska wytykają swoje nosy z przepięknych, zielonych wzgórz wyspy, a niegdyś stonowane, jednobarwne ulice przybierają wściekłe kolory różu, żółci i czerwieni. Krótko mówiąc, nie lada wyzwaniem dla ekipy scenografów było odtworzenie świata sprzed około sześćdziesięciu lat. Naturalnie, samo Limerick, będące centralnym punktem opowieści zostało pokazane z perspektywy Georgian Crescent, uliczek prowadzących do South's Pub i przylegających do nadbrzeży rzeki Shannon. Mozaikę miejsc uzupełniło Cork, miasto, w którym do dziś dnia zachowały się wąskie, brukowane uliczki i z którego zatoki Cobh przez ponad półtora wieku irlandzkie rodziny wyprawiały się za ocean w poszukiwaniu chleba i lepszej przyszłości. Do tego miejsca właśnie przybił również statek wiozący powracających z Nowego Jorku emigrantów McCourt. Najwięcej zdjęć nakręconych zostało w Dublinie. Tam też w studio Ardmore powstały makiety większości pokazanych w filmie wnętrz. Z uwagi na to, że rodzina Franka zamieszkiwała maleńkie, ciasne pomieszczenia, niemożliwe było wykorzystanie w filmie naturalnych lokalizacji. W ten sposób tam właśnie (w Ardmore) powstało również całe rozpadające się Roden Lane ze swoimi błotnistymi, wąskimi alejkami i podupadłymi domami.

W momencie kiedy zakończone zostały prace nad ostateczną wersją scenariusza, a wybrane lokalizacje należało już jedynie zaludnić postaciami z książki, moim następnym naczelnym zadaniem było znalezienie odpowiednich odtwórców ról. Z Emily Watson spotkałem się w Nowym Jorku, gdzie pracowała nad najnowszym filmem Tima Robbinsa Cradle Will Rock. Była ona jedyną aktorką, którą wyobrażałem sobie jako odtwórczynię roli Angeli. Podziwiałem jej przejmującą kreację w Przełamując Fale Larsa Von Triera, a także w Bokserze Jima Sheridana. Po krótkim spotkaniu (podczas którego odkryliśmy, że kibicujemy tej samej drużynie piłkarskiej) byłem przekonany, że znalazłem naszą Angelę. To, co chyba najbardziej przemawia do widza u Emily to jej zupełny brak pretensjonalności. Wiem, że w roli Angeli trudno jest znaleźć coś czarującego, pociągającego - stale jest ona zaniedbana, nosi stare ubrania i odpala jednego ohydnego Woodbine'a od drugiego. Na szczęście ta otoczka nie zdołała zniechęcić Emily.

Roberta Carlyle spotkałem w Londynie. Powrócił właśnie ze Słowacji i Czech, gdzie razem z reżyser Antonią Bird pracował nad kolejnym wspólnym przedsięwzięciem - filmem Ravenous. Bobby od samego początku z entuzjazmem odniósł się do możliwości zagrania Malachy McCourta Sr., ojca Franka, alkoholika, człowieka, w którym więcej jest smutku niż zła. Człowieka, któremu nie udało się do końca zachować godności - codziennie wstaje, goli się ubiera, zakłada krawat, idzie szukać pracy, nie dostaje jej, idzie do pubu. Nie ma z niego żadnego pożytku, ale dzieci nigdy nie wyrażają się o ojcu źle, pomimo całego bólu, jaki sprawia im przez swoją nieodpowiedzialność i zaniedbywanie rodziny.

Największym wyzwaniem dla Roberta było wzbudzenie u widzów pewnej sympatii dla granej przez siebie postaci. Jak on sam to określił: "Dla mnie jest zbyt oczywiste przedstawienie Malachy'ego jako czarnego charakteru. Jestem przekonany, że jest on tak samo ofiarą, jak i cała jego rodzina - jego wina naturalnie leży w tym, że poddał się alkoholizmowi. Przedstawienie go w negatywnym świetle oznaczałoby, że darujemy winę społeczeństwu, które dopuściło do takiego stanu i poniżenia". Siła i intensywność wyrazu gry aktorskiej Roberta dla mnie jako reżysera jest naprawdę imponująca. To co pokazał w Prochach Angeli stanowi dla mnie jedynie potwierdzenie jego doskonałych umiejętności aktorskich, o których mogłem przekonać się już wcześniej oglądając Trainspotting, Go Now, czy też Księdza.

Następnym zadaniem naszej grupy filmowców było znalezienie odtwórców roli Franka. Nie było to zadanie łatwe, ponieważ potrzebowaliśmy aż trzech różnych chłopców, którzy wcieliliby się w jego postać najpierw około ośmioletnią, potem 10-13 letnią, a następnie prawie już dorosłego mężczyzny. Nie muszę chyba wspominać, że to samo czekało nas również jeśli chodzi o pozostałe dzieci McCourtów. Naszym ambitnym zadaniem było przekonanie widzów, że trzy postaci to ciągle ten sam chłopiec, podobny nie tylko fizjonomią, ale i manierami, zachowaniem. Obawiałem się sytuacji, w której widzowie zbytnio przywiązaliby się emocjonalnie do osoby najmłodszego Franka, z rozczarowaniem przyjmując jego kolejne wcielenia. Dlatego też z taką uwagą i zaangażowaniem zajęliśmy się poszukiwaniem odtwórców ról chłopców. Ostatecznie drogą długotrwałej selekcji podczas przesłuchań (zgłosiło się ponad 15.000 osób) zdecydowaliśmy się na trzech młodych aktorów - Joe Breena, Ciarana Owensa i Michaela Legge. Praca z nimi okazała się niezwykle inspirująca i twórcza. Wszyscy wykazali profesjonalizm, którego pozazdrościć im mogą dorośli aktorzy.

Moimi głównymi współpracownikami byli przy filmie ludzie, z którymi spotykałem się na planie filmowym przez ostatnie dwadzieścia pięć lat. Ten obraz jest w równej mierze ich dziełem, jak i moim. Są to autor zdjęć Michael Seresin, scenograf Geoffrey Kirkland, operator kamery Mike Roberts, producent planu David Wimbury i montażysta Gerry Hambling.

Wszyscy mieliśmy niewątpliwie szczęście, ponieważ nasze przedsięwzięcie finansowane było przez dwa olbrzymie studia filmowe - Paramount i Universal. Dzięki nim mieliśmy luksus przemieszczania się z całym naszym majdanem filmowym wzdłuż i wszerz Irlandii. Luksus to co prawda niezbyt trafne słowo, biorąc pod uwagę wiecznie przemoczone skarpety, katar i przeziębienie, do którego koniec końców przywykliśmy. Na szczęście dzięki dużej dawce humoru zawartej w książce Franka McCourta udało nam się przetrwać najcięższe chwile i rozjaśnić sytuacje, które wydawały się wyjątkowo ponure.

Zdjęcia do filmu zajęły nam 75 dni. Efekt naszej pracy mogą państwo zobaczyć na ekranie. Jak już wcześniej wspomniałem, adaptacja literatury na potrzeby filmu jest zawsze zadaniem onieśmielającym i wymagającym dużej odwagi. Każdy czytelnik wspomnień Franka ma w wyobraźni nakręcony swój własny film. Dla tych, którzy nie mieli okazji zetknąć się z książką "Popiół i żar" film, mam nadzieję, będzie pięknym, świeżym doświadczeniem. Ci zaś, którzy już poznali Franka i jego losy odnajdą w nim być może obrazy, które zbieżne będą z ich własnymi wyobrażeniami.

Cytaty

"Dzieciństwo wniosło w nasze życie pewne aspiracje i marzenia. Ale jednocześnie ograniczyło nasze oczekiwania i poczucie własnej wartości. Kiedy przyzwyczajony jesteś do tego, że nie masz właściwie nic, satysfakcję może ci przynieść już coś małego. Nasze marzenia sięgały niewiele dalej poza miskę z zupą."

Frank McCourt

"Podczas kręcenia zdjęć do filmu dwukrotnie odwiedziłem plan filmowy w Dublinie. Trwało to dosłownie kilka minut, w czasie których czułem się jak intruz. To naprawdę przedziwne uczucie czuć się w ten sposób, ingerując jednocześnie w swoje własne życie".

Frank McCourt

"Moja matka nienawidziła mnie za to, że obnażyłem naszą przeszłość: w jej mniemaniu jedynym miejscem na tego typu wyznania jest konfesjonał. Chciała, żeby cała ta bieda i ohyda życia pozostała za szczelną zasłoną".

Frank McCourt

"Moja matka umarła w 1981 roku. Zabraliśmy jej prochy do Limerick i rozrzuciliśmy na rodzinnym podwórku. Początkowo, do tego właśnie momentu chciałem opowiedzieć historię mojego życia. Wydawca zaproponował jednak inne rozwiązanie, spinającą klamrę - przyjście na świat w Nowym Jorku, powrót do Irlandii i znowu drogę do Ameryki. Miałem już w głowie gotowy tytuł i nie chciałem go zmieniać. Tak też zostało."

Frank McCourt

"Cały czas podczas kręcenia zdjęć książka Franka była dla nas wszystkich wyrocznią i biblią. Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości - specjaliści od castingu, operatorzy kamer, specjaliści od scenografii, czy też montażyści, zawsze miałem tę samą odpowiedź: "Po prostu sięgnij do książki - tam jest wszystko powiedziane".

Alan Parker

"Kiedy zaczynałem kręcić ten film, miałem wrażenie, że pracuję nad czyjąś książką, czyimś życiem, innym krajem i inną kulturą. Po pewnym czasie tak bardzo się w to wszystko zagłębiłem, że właściwie zapomniałem, że pracuję nad filmem - było to dotarcie do wnętrza historii, połączenie moich własnych wspomnień i życia z życiem bohaterów. Nagle okazało się, że nie jestem już tylko obserwatorem ale uczestnikiem wydarzeń. W tym momencie przestałem podejmować decyzje z punktu widzenia reżysera i zacząłem to robić jako członek rodziny. Przed nakręceniem każdej sceny wydawało mi się, że ja już tam z nimi byłem."

Alan Parker

Historia z książki

Frank McCourt przyszedł na świat w 1934 roku na Brooklynie, w czasie kryzysu. Był synem irlandzkich emigrantów, którzy po pewnym czasie zdecydowali się wrócić do rodzinnego Limerick. Matka Franka - Angela, nigdy nie miała wystarczająco pieniędzy, aby wyżywić dzieci, ponieważ jej mąż, Malachy, rzadko znajdował sobie jakąś pracę, za to często przepijał wszystkie pieniądze jakie zarobił. Pomimo tego, to właśnie Malachy - nieodpowiedzialny, wiecznie rozdrażniony i złudny w swoich obietnicach zaszczepił w chłopcu jedyną wartościową rzecz, jaką potrafił - miłość do opowiadań. Frank żył opowieściami ojca o Cuchullanie, który uratował Irlandię, czy też Aniele, który przynosi mamie kolejne dzieci.

Być może to właśnie owe historie pozwoliły Frankowi przetrwać tak trudne dzieciństwo. Ubrany w łachmany, niedożywiony, żebrujący o ochłapy na wigilijny stół, wiecznie zbierający na drodze kawałki węgla, żeby móc ogrzać mieszkanie, chłopiec znosi to wszystko godnie - biedę, głód i okrucieństwo ze strony sąsiadów i kuzynów. Żyje chcąc opowiedzieć swoją przejmującą historię z niezwykłym entuzjazmem i przebaczeniem zarazem.

McCourt wrócił do Nowego Jorku w wieku 19 lat. Tam zaczął pracować w szkole jako nauczyciel języka angielskiego. Zajmował się tym przez następnych 45 lat. Już mając dwadzieścia kilka lat wiedział, że fascynuje go pisarstwo i że to właśnie chce robić. Przez długi czas powstrzymywał się przed opisaniem historii swojego dzieciństwa, ponieważ uważał, że nie jest ona wystarczająco interesująca. Nie był pewien odbioru swoich wspomnień przez czytelników i sądził, że niewielu mogą one zainteresować. Jednak już wtedy zaczął robić pierwsze notatki związane z różnymi aspektami swojego dzieciństwa.

Ostatecznie inspiracją do napisania dziennika z 'przeszłości' było zadanie domowe, które zlecił swoim uczniom. Zdecydował się na tytuł "Prochy Angeli", ponieważ książka miała kończyć się w momencie śmierci matki w 1981 roku i wspomnieniem rozrzucenia jej prochów nad rodzinnym podwórkiem w Limerick. Wydawcy książki przekonani byli, że jest w niej aż nadto treści i postanowili skrócić ją do momentu osiągnięcia przez Franka wieku 19 lat.

Książka "Prochy Angeli" wkrótce stała się międzynarodowym fenomenem, a w 1997 roku wyróżniona została Nagrodą Pulizera. Kontynuacją losów Franka była kolejna pozycja zatytułowana "Tis" (ostatnie słowo napisane w "Prochy Angeli"), która opisywała życie chłopaka po przybyciu do Stanów Zjednoczonych. Wspomnienia Franka zdobyły sobie uznanie nie tylko czytelników, ale również krytyków. Książka od 1996 roku utrzymywała się na liście bestsellerów New York Timesa. Newsweek określił ją jako "doskonałą", Boston Globe jako "liryczną", zaś New York Times nazwał tę pierwszą książkę 67-letniego McCourta jako "zapierającą dech w piersiach". Inni tak wyrażali swoje opinie o książce:

"Frank McCourt jest czarodziejem. Zagłębia się on w umysł dziecka, którym sam był z taką wnikliwością i pamięcią, że wszystkie cierpienia chłopca i zmagania rodziny są dla czytelnika jak nóż przeszywający serce. Jego wspomnienia pełne są rozumnego humoru, napisane są pięknym językiem i mają wszelkie zalety wspaniałej powieści."

William Kennedy

"Prochy Angeli" jest kroniką życia dorosłych pozostających na łasce i niełasce losu oraz dzieci pozostających na łasce i niełasce dorosłych. Znajdziemy tu tak niesamowite połączenie patosu i humoru, że nie wiadomo czy śmiać się, czy też krzyczeć z rozpaczy - i w końcu robimy obie te rzeczy na raz. Poprzez przejmującą narrację doświadczamy jednych z najwspanialszych przeżyć, jakie kiedykolwiek mieliśmy. McCourt zasługuje na wszelkie błyskotliwe nagrody, jakie są tylko możliwe."

Thomas Cahill

"Co tak naprawdę pozwala przetransformować obraz dzieciństwa pełnego nędzy, śmierci i chorób w historię promieniującą miłością, energią, muzyką i humorem? W przypadku książki "Prochy Angeli" jest to, jak sądzę, prawdziwa dusza Franka McCourt'a. Jego wspomnienia należą do najlepszych pozycji, które czytałam w ciągu ostatnich lat. Trzymam je zawsze pod ręką i nikomu nie pożyczam."

Kathryn Harrison

Treść

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

"Kiedy patrzę wstecz na moje dzieciństwo, zastanawiam się jak w ogóle udało się mi i moim braciom przetrwać. Było to, naturalnie, nieszczęśliwe dzieciństwo: szczęśliwe dzieciństwo rzadko kiedy wspomina się tak długo. Od zwykłego nieszczęśliwego dzieciństwa gorsze może być nieszczęśliwe irlandzkie dzieciństwo, najgorsze zaś ze wszystkiego jest nieszczęśliwe irlandzkie dzieciństwo w katolickiej rodzinie."

Jest rok 1935. Na Brooklynie, w małym, skromnym pokoiku wynajmowanego mieszkanka przychodzi na świat Margaret Mary McCourt - córka niedawnych irlandzkich emigrantów. Podczas gdy jej matka - Angela leży w połogu, ojciec - Malachy Sr., bezrobotny alkoholik nie posiada się z dumy, przechwalając przed sąsiadami dorodną dziewczynką,. Zaledwie siedmiotygodniowa Margaret wkrótce umiera. Po tym nagłym, niezwykle bolesnym dla Angeli wydarzeniu, rodzina decyduje się na powrót z Nowego Jorku do Cork w Irlandii. W podróż wyruszają wraz z czwórką pozostałych dzieci - bliźniętami Eugene i Oliverem oraz Frankiem i Malachy Jr. W rodzinnych stronach przyszłość rysuje się raczej nieciekawie i jak kiedyś zasłyszał Frank jest to miejsce, gdzie "nie ma pracy, a ludzie umierają z głodu i ubóstwa". W ojczystych stronach (Limerick) czeka ich chłodne powitanie ze strony katolickiej rodziny Angeli. Jej matka, siostra Aggie i brat Pat nigdy do końca nie zaakceptowali małżeństwa z protestantem z Belfastu. Babcia pożycza początkowo rodzinie pieniądze, aby mogli wynająć małe mieszkanko na Windmill Street. Nie wygląda na to, żeby miało im sprzyjać szczęście również i w tym miejscu - Ojciec (Malachy Sr.) nie może znaleźć pracy, a Oliver umiera z niedożywienia. Ten sam los spotyka wkrótce drugie z bliźniąt - Eugene. Ojciec topi swoje smutki w alkoholu i coraz bardziej się stacza.

Angela nieustępliwie walczy o byt w imię utrzymania pozostałych przy życiu dzieci. Z prośbą o pomoc zwraca się do stowarzyszenia charytatywnego St Vincent de Paul - mają oni wesprzeć ją w zorganizowaniu mebli i nowego materaca. Frank jest świadkiem poniżającej rozmowy matki, podczas której musi ona odpowiadać na krępujące pytania związane z życiem rodziny i perspektywami zatrudnienia swojego męża. W końcu rodzina przeprowadza się na Roden Lane, mając nadzieję podwyższyć nieco standard swoich warunków bytowych. Niestety, ich nadzieje wkrótce zostają rozwiane. Na przeciwko wejścia do mieszkania znajduje się ubikacja, z której korzystają wszyscy mieszkańcy ulicy, a wewnątrz panuje okropna wilgoć. W tym właśnie momencie Angela znowu zostaje matką - na świat przychodzi Michael.

Frank i Malachy Jr. zaczynają uczęszczać do państwowej szkoły i wkrótce stają się obiektem zaczepek swoich rówieśników (dzieci wyśmiewają się z ich biedy, butów zreperowanych przez ojca za pomocą dętki od roweru). Frank już pierwszego dnia otrzymuje karę cielesną za bójkę na szkolnym podwórku.

Ojcu udaje się w końcu znaleźć pracę w lokalnej fabryce cementu. Niestety utrzymuje ją tylko przez jeden dzień, gdyż po otrzymaniu swojej dniówki natychmiast udaje się do pubu, przepija pieniądze, wraca nieprzytomny do domu i następnego dnia nie zdąża do pracy, bo zaspał. Frank i Malachy, którzy obserwują zachowanie ojca powoli zaczynają mieć dosyć takiego życia.

Wielkie oczekiwania związane są z uroczystością pierwszej komunii Franka. W szkole chłopcy zostali poinstruowani jak należy się zachować podczas ceremonii kościelnej. W tym ważnym dniu, obfite śniadanie u babci sprawia, że chłopiec z przejedzenia wymiotuje. Babcia nie jest zatem pewna, co powinni w tej sytuacji zrobić i nalega żeby udać się do księdza po poradę, czy komunię należy uznać za ważną, czy też nie.

Wraz z pojawieniem się w rodzinie nowego dziecka - Alphie, rodzina ojca przekazuje im pięć funtów. Niewiele myśląc Malachy czym prędzej udaje się z tą sumą do pubu. Matka wysyła Franka, żeby publicznie oświadczył, że przepija on pieniądze przeznaczone na nowe dziecko. Frank jest świadkiem jak pijany ojciec zachowuje się w sposób żałosny i godny politowania - sam do siebie wyśpiewuje melodie. Chłopiec nie może się przełamać żeby podejść do ojca - ma jeszcze w pamięci miłe chwile spędzane razem z nim, kiedy to ojciec właśnie opowiadał mu stare, irlandzkie historie.

Na skutek zarażenia tyfusem Frank trafia do szpitala. W dość nieoczekiwany sposób wiążą się z tym dla chłopca pewne przyjemności. Ciepłe kąpiele, czysta pościel bez pcheł, własna ubikacja i książki - szczególnie zaś Shakespeare. Niestety chłopiec musi zapłacić za te 'przedłużone wakacje', podczas których stracił kilka miesięcy nauki w szkole. Zmuszony jest dołączyć do klasy niżej. Wkrótce jednak wraca do swojej poprzedniej klasy, po tym jak nauczyciel docenił jego doskonałe wypracowanie zatytułowane "Jezus i pogoda".

Nowa fala optymizmu pojawia się wraz z otrzymaniem przez ojca propozycji pracy w Anglii. Angela pozostaje sama z dziećmi, Malachy Sr. obiecuje zaś przysyłać co tydzień telegram i przekaz pieniężny. Żadna przesyłka nie nadchodzi jednak i kobieta zmuszona jest żebrać o jedzenie przed drzwiami księdza. Frank jest już na tyle duży, że sam może zacząć szukać pracy. Pierwsza jaką znajduje związana jest z roznoszeniem węgla i nie trwa zbyt długo, ponieważ chłopiec dostaje niezwykle ciężkiego zapalenia spojówek.

Nadchodzą święta Bożego Narodzenia. Rodzina oczekuje powrotu ojca. Jak zwykle pojawia się on o dzień później niż oczekiwano, z pustymi rękoma i w dodatku poobijany, w wyniku bójki, w którą się wdał. Na stole świątecznym pojawia się jedynie potrawka z głowy owcy, a ojciec następnego dnia znowu opuszcza rodzinę, tym razem jak się okazuje na zawsze.

Pieniądze przychodzą na tyle rzadko, że Angela nadal musi błagać o kawałek chleba. W swoich marzeniach Frank coraz częściej powraca myślą do Ameryki, postrzegając ją jako miejsce, gdzie 'nikt nie ma zepsutych zębów i każdy ma swoją ubikację'. Sprawy w rodzinie wyglądają coraz gorzej - McCourtowie otrzymują eksmisję, babcia umiera. Wszyscy zmuszeni są zamieszkać z kuzynem Lamanem Griffinem, który traktuje ich jak swoich niewolników, a od Angeli dodatkowo oczekuje dostarczania mu cielesnych przyjemności. Frank nie może znieść zachowania Lamana i pewien jest, że zabiłby go gdyby dłużej z nim przebywał. Zmuszony jest zatem zamieszkać z wujem Patem.

Chłopak dostaje pracę telegrafisty i z dumą paraduje teraz w ubraniu pożyczonym mu przez ciotkę Aggie. Na służbie przypadkowo trafia do domu Theresy Carmody, pięknej dziewczyny, chorej na suchoty. Frank zakochuje się w niej. Niestety, Theresa wkrótce umiera a chłopak pogrążony jest w smutku, dręczą go wyrzuty sumienia. Jest przekonany, że śmierć dziewczyny jest karą od Boga za zbliżenia cielesne, które między nimi nastąpiły.

Splot wydarzeń sprawia, że Frank nawiązuje kontakt z osobą pani Finucane, miejscowej lichwiarki. Płaci ona chłopakowi za pisywanie do dłużników listów ponaglających do oddania pieniędzy. Nie jest to przyjemna praca, jednakże Frankowi przyświeca nowy cel - pragnie wyjechać do Ameryki. Pewnego dnia, kiedy zjawia się w mieszkaniu kobiety i znajduje ją martwą, nie waha się przed zabraniem sumy pieniędzy, która ma mu wystarczyć na podróż za Ocean.

Kiedy pewnego dnia po wizycie w pubie Frank wraca do domu i pijany uderza matkę, przychodzi do niego refleksja, że jeśli zostanie dłużej w Irlandii może skończyć podobnie jak jego ojciec. Nie ma już dla niego odwrotu - wyrusza w podróż do Ameryki. Kiedy oczom jego ukazuje się Statua Wolności, Frank wie już, że była to słuszna decyzja i że znowu jest w domu.

Twórcy

ALAN PARKER

Alan Parker - reżyser, scenarzysta i producent, swój pierwszy film "Bugsy Malone" nakręcił (na podstawie własnego scenariusza) w 1975 roku. Film był musicalowym pastiszem obrazów gangsterskich z lat 20-tych, a całą jego obsadę stanowiły dzieci. Ten wyjątkowo oryginalny w swojej formie film nominowany był w ośmiu kategoriach do nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej, zdobywając ostatecznie pięć z tych prestiżowych wyróżnień.

Drugim z kolei filmem reżysera był kontrowersyjny "Midnight Express" (1977), nagrodzony dwoma Oscarami, sześcioma Złotymi Globami i czterema wyróżnieniami Brytyjskiej Akademii Filmowej. Po nim w 1979 roku reżyser nakręcił "Fame", będący pochwałą młodości i sztuki. I tym razem nie obeszło się bez nagród - Alan Parker wzbogacił swoje konto o dwa kolejne Oscary (sześć nominacji) i cztery nominacje do Złotego Globu. Film został nieco później zaadaptowany na cieszący się dużą popularnością serial telewizyjny.

W 1981 roku reżyser nakręcił "Shoot the Moon" z Diane Keaton i Albertem Finneyem oraz przejmujący obraz "Pink Floyd: Ściana", będący fabularyzowaną adaptacją muzycznego albumu rockowego. Film zyskał sobie natychmiast miano klasyka swojego gatunku.

Rok 1984 przyniósł adaptację filmową powieści Williama Whartona - "Ptasiek", w której zagrali Nicolas Cage i Matthew Modine. Obraz doceniło Specjalne Jury Festiwalu w Cannes (1985), przyznając mu nagrodę Grand Prix.

Wiele kontrowersji wzbudził kolejny film wyreżyserowany przez Parkera na podstawie jego własnego scenariusza - "Harry Angel". Zagrali w nim Mickey Rourke, Robert De Niro i Lisa Bonet.

W 1988 roku Alan Parker wyreżyserował dramat przedstawiający walkę o prawa człowieka - "Mississippi w ogniu". Zagrali w nim Gene Hackman i Willem Defoe. Film otrzymał siedem nominacji do Oscara (w tym za najlepszą reżyserię), zdobył to zaszczytne wyróżnienie za zdjęcia, otrzymał też pięć nominacji Brytyjskiej Akademii Filmowej, z czego przypadły mu ostatecznie trzy nagrody oraz Srebrnego Niedźwiedzia na Festiwalu Filmowym w Berlinie. Parker nagrodzony został D.W Griffith Award przyznawaną przez National Board od Review.

Kolejny rok (1989) to obraz "Come See the Paradise" - love story z czasów II Wojny Światowej, z Dennisem Quaidem i Tamlyn Tomita w rolach głównych.

"The Commitments" - filmowa historia irlandzkiej grupy soulowej młodych robotników doceniona została przez jury Festiwalu Filmowego w Tokyo - nagroda za najlepszą reżyserię, jak również Brytyjską Akademię Filmową - wyróżnienia za montaż, scenariusz, reżyserię i najlepszy film.

W 1993 roku na podstawie powieści T. Coraghessana Boyle'a powstał film "Droga do Wellville" z Anthony Hopkinsem, Bridget Fondą, Matthew Broderickiem, Johnem Cusackiem i Daną Carvey.

W 1996 roku Alan Parker wyreżyserował, napisał scenariusz (wraz z Oliverem Stonem) i został producentem filmowej wersji musicalu Andrew Llloyd Webbera "Evita". Zagrali w nim między innymi Madonna, Antonio Banderas i Jonathan Pryce. Film zdobył trzy Złote Globy, w tym jeden jako najlepszy film.

W 1984 roku, ogłoszonym "Rokiem Filmu Brytyjskiego" Parker napisał scenariusz i wyreżyserował prowokacyjny obraz dokumentalny "A Turnip Head's Guide To British Cinema", w którym w niezależny i odważny sposób wyrażał swoje poglądy na temat brytyjskiego establishmentu filmowego i krytyków. Obraz uznany został przez British Press Guild za najlepszy film dokumentalny roku.

Parker jest również uznanym pisarzem, autorem między innymi bestsellerowej książki, która powstała w oparciu o scenariusz do "Bugsy Malone". W 1977 roku wydał swoją powieść "Puddles In The Lane", a w 1982 roku satyryczny komiks "Hares In The Gate". Ostatnio ukazało się również na rynku wydane przez Brytyjski Instytut Filmowy specjalistyczne kompendium "Making Movies".

Reżyser był jednym z założycieli Directors Guild of Great Britain. W 1985 roku Brytyjska Akademia Filmowa uhonorowała go prestiżową nagrodą Michael Balcon Award, przyznawaną za szczególne zasługi dla Filmu Brytyjskiego. W 1995 roku Parker otrzymał z rąk Królowej Elżbiety II nagrodę CBE za oddanie sprawom brytyjskiego przemysłu filmowego.

W styczniu 1998 roku Parker przyjął stanowisko Prezesa zarządu Brytyjskiego Instytutu Filmowego, natomiast w zeszłym roku mianowany został na stanowisko Prezesa nowo utworzonej Rady Filmowej.

SCOTT RUDIN - Producent

Jego filmografia to m.in.: "Klub pierwszych żon", "Sabrina", "Naiwniak", "Firma", "Sister Act", "Pokój Marvina", "Rodzina Adamsów", "Albert Brooks", "Truman Show" Petera Weira, "Magic Hour" Roberta Bentona, "Bezgłowy jeździec", "Adwokat", "Półmrok", "Searching for Bobby Fischer", "Flatliners" oraz nagrodzony Oscarem "He Makes Me Feel Like Dancing". Do jego produkcji broadwayowskich należą między innymi: "Passion" (Nagroda Tony dla najlepszego musicalu 1994 roku), "Hamlet", "Seven Guitars", "Indiscretions", "A Funny Thing Happened on the Way to the Forum", "Wise Guys" (Stephen Sondheim/John Weidman), "Amy's View" (David Hare/Richard Eyre), "Closer" (Patrick Marber) oraz "Skylight".

DAVID BROWN - Producent

Filmografia producenta: "Deep Impact" (z Richardem D. Zanuckiem), "Kiss the Girls", "Canadian Bacon", "Watch It", "The Cemetery Club", "Gracz", "nominowany do Oscara "Ludzie honoru", nagrodzony Oscarem "Wożąc Miss Daisy" (Brown w charakterze kierownika produkcji), "Werdykt", "Sąsiedzi", "The Island", "Szczęki", "Szczęki 2", "McArthur", "The Eiger Sanction", "The Girl from Petrovka", "The Sugarland Express", "The Black Windmill", nagrodzony Oscarem "Żądło", ""Willie Dynamite", "Cocoon, Cocoon: the Return". Nagrodzony wraz z Richardem D. Zanuckiem Academy's Irving G. Thalberg Award. Najnowsze produkcje Browna to: "Along Came a Spider", "Chocolat", "The Ninth Man". Produkcje teatralne: ""Tru", "The Cemetery Club", "A Few Good Man", "Vanilla", "The Sweet Smell of Success".

MICHAEL SERESIN - Zdjecia

Autor zdjęć do filmu ma na swoim koncie równie? takie tytu3y jak: "Bugsy Malone", "Midnight Express", "Foxes", "Fame", "Shoot The Moon", "Ptasiek", "Harry Angel", "Come See The Paradise", "City Hall" oraz "Mercury Rising".

GEOFFREY KIRKLAND - Scenografia

Geoffrey Kirkland pracowa3 miedzy innymi przy takich produkcjach jak: "Bugsy Malone", "Midnight Express", "Foxes", "Fame", "Shoot The Moon", "Gry wojenne", "The Right Stuff", "Ptasiek", "Captain EO", "Mississippi w ogniu", "Come See The Paradise", "Renaissance Man", "Kosmiczny mecz" i "Desperate Measures".

GERRY HAMBLING - Montaż

Gerry Hambling ma na swoim koncie takie filmy jak: ""Bugsy Malone", "Midnight Express", "Foxes", "Fame", "Shoot The Moon", "Ociana", "Ptasiek", "W imie ojca", "Come See The Paradise", "Mississippi w ogniu", "Harry Angel", "The Commitments", "City of Joy", "Bokser" i "Evita"

CONSOLATA BOYLE - Projekty kostiumów

Consolata Boyle zaprojektowała kostiumy do filmów: "December Bride", "The Playboys", "Into the West", "The Snapper", "Widow's Peak", "Nothing Personal", "Trojan Eddie", "Mary Reilly Frankenstein", "The Van", "Moll Flanders", "The Serpent's Kiss" oraz "Kadet Winslow".

DAVID WIMBURY - Producent planu

David Wimbury po raz pierwszy pracował z reżyserem Alanem Parkerem przy filmie "Nocny Express" (1978). Wystąpił wtedy w charakterze drugiego asystenta reżysera. Od tamtego czasu zajmowa3 sie produkcj1 miedzy innymi takich filmów jak: "The Meaning of Life", "Oxford Blues", "Absolute Beginners", "Withnail and I", "A Handful of Dust", "How to Get Ahead in Advertising", "The Commitments" oraz "Evita".

JOHN WILLIAMS - Muzyka

John Williams skomponował muzykę do ponad osiemdziesięciu filmów. Ma na swoim koncie między innymi takie tytuły jak: "Gwiezdne wojny: Mroczne Widmo", "Macocha", "Szeregowiec Ryan", "Amistad", "Siedem lat w Tybecie", "Rosewood", "Uśpieni", "Nixon", "Sabrina", "Lista Schindlera", "Park Jurajski", "Kevin sam w domu", "Za horyzontem", "JFK", "Hook", "Imperium Słońca", "Czarownice z Eastwick", "E.T.", "Superrman", "Bliskie spotkania trzeciego stopnia", trylogia "Gwiezdne wojny", "Szczęki", "Goodbye Mr. Chips" oraz wiele innych.

LAURA JONES - Współscenarzystka

Laura Jones jest autorką scenariuszy do dwóch filmów Jane Campion - "Portret Damy" oraz "Anioł przy moim stole", za który wyróżniona została nagrodą New South Wales Premier's Prize oraz New Zeland Film Festival (najlepszy scenariusz). Jones napisała także scenariusz do filmu Gillian Armstrong "High Tide", który przyniósł jej pierwszą nagrodę Premier's Prize. Obecnie pracuje nad kolejnymi projektami - adaptacją powieści Elizabeth Jolley "The Well" oraz "Possessions" A.S. Byatt. Na podstawie powieści Petera Carey'a powstał scenariusz do filmu "Oscar i Lucinda". W filmie w reżyserii Gillian Armstrong zagrali Ralph Fiennes i Cate Blanchette.

Osiągnięcia telewizyjne Laury Jones to dramat produkcji ABC "Everyman for Himself" oraz "Cold Comfort".

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…