Wolnego strzelca stać na absolutnie wszystko, żeby wspiąć się po szczeblach kariery kronikarza najniebezpieczniejszych dzielnic Los Angeles. Zobacz, jak spełnia się American Dream w czasach, gdy sumienie jest wadą, a droga do zwycięstwa nierzadko wiedzie po trupach.
9/10 – Film porywa od pierwszej do ostatniej minuty. Obserwujemy teatr jednego aktora – rewelacyjna rola Jake’a Gyllenhaala (wg mnie dotychczas najlepsza w karierze) i jednocześnie bardzo silny drugi plan z Rene Russo na czele. Scenariusz sprawia, że od razu wpadamy w sam środek akcji, a ta z każdą minutą jest coraz bardziej intensywna. „Wolny strzelec” świetnie łączy wartką akcję z bardzo ciekawym przedstawieniem postaci pod względem psychologicznym.
Gyllenhaal stworzył postać psychopaty, która jest wolna od sztampowych chwytów, balansuje na granicy szaleństwa, ale na szczęście w żadnym momencie nie przeszarżował. Jest przebiegły, tajemniczy i mimo że wiadomo o nim bardzo mało i że jest bohaterem bezsprzecznie złym, nie odczuwałem względem niego negatywnych emocji (równocześnie potępiając jego czyny).
„Wolny strzelec” to świetne połączenie filmu psychologicznego z sensacyjnym.
Koszmar epoki ciągłego filmowania, brawurowa rola Gyllenhaala, smolista wersja pogoni za newsami i zaiste inspirująca dyscyplina w drodze po szczeblach kariery.
Każdy moment filmu jest dla mnie wspaniały dzięki Jakeowi i scenariuszowi ale także wspaniałemu dawkowaniu napięcia. Pościg boski! Mało już takich filmów.
Perfekcyjny thriller obyczajowy z hipnotyzującą rolą Jake’a Gyllenhaala jako idącego do celu po trupach psychopaty. Dodatkowo – doskonały obraz patologii hamerykańskiego dziennikarstwa.
9/10 – Film porywa od pierwszej do ostatniej minuty. Obserwujemy teatr jednego aktora – rewelacyjna rola Jake’a Gyllenhaala (wg mnie dotychczas najlepsza w karierze) i jednocześnie bardzo silny drugi plan z Rene Russo na czele. Scenariusz sprawia, że od razu wpadamy w sam środek akcji, a ta z każdą minutą jest coraz bardziej intensywna. „Wolny strzelec” świetnie łączy wartką akcję z bardzo ciekawym przedstawieniem postaci pod względem psychologicznym.
Gyllenhaal stworzył postać psychopaty, która jest wolna od sztampowych chwytów, balansuje na granicy szaleństwa, ale na szczęście w żadnym momencie nie przeszarżował. Jest przebiegły, tajemniczy i mimo że wiadomo o nim bardzo mało i że jest bohaterem bezsprzecznie złym, nie odczuwałem względem niego negatywnych emocji (równocześnie potępiając jego czyny).
„Wolny strzelec” to świetne połączenie filmu psychologicznego z sensacyjnym.